Ziemiński Ireneusz - Twoja śmierć.pdf

(272 KB) Pobierz
Microsoft Word - art_11_6_zieminski.doc
Diametros nr 11 (marzec 2007): 111 – 141
Twoja mier .
Próba eksplikacji do wiadczenia mierci
Ireneusz Ziemi ski
Paradoksy mierci
Słynna teza Epikura – dopóki jeste my my, nie ma mierci, odk d za jest
mier , nie ma ju nas – ukazuje gł bok paradoksalno zjawiska mierci,
objawiaj c si w kilku wymiarach. Przede wszystkim wskazuje na wymiar
epistemologiczny, zwi zany z niemo liwo ci bezpo redniego do wiadczenia
mierci; skoro bowiem mier jest kresem istnienia podmiotu, to nie mo e by
przeze w aden sposób poznawczo uchwycona w chwili, gdy nadejdzie.
Wymykaj c si jednak mo liwo ci uj cia przez wiadomo , mier jawi si
ródłowo jako nieprzenikniona tajemnica; jest wszak tym, co absolutnie inne,
całkowicie wykraczaj ce poza ci g wiadomych do wiadcze konstytuuj cych
nasze ycie. Stanowi c kres wiadomego istnienia, jawi si z jednej strony jako
nieuchronna nico , z drugiej – wła nie jako nico – nie mo e by w aden
sposób uchwycona ani pomy lana. Co wi cej, nico jako negacja istnienia
podmiotu mo liwych do wiadcze , okazuje si wewn trznie sprzeczna a zatem
tak e – niemo liwa; równocze nie jednak wiemy, e mier jest nieuchronna a
w tpienie w jej realno byłoby absurdem. W takim za razie mier jest
jednocze nie absolutnie pewna i niepoznawalna.
Drugi paradoks, zwi zany z pierwszym, ma charakter ontologiczny; skoro
bowiem mier nigdy nie jest nam dana w sposób bezpo redni, to – nawi zuj c do
Epikura – mo na powiedzie , e jest dla nas niczym (a nawet, e w ogóle nie
istnieje). Jest jednak oczywiste, e faktyczno ci mierci (tak e mojej mierci) nie
mo na zakwestionowa . Paradoksalnie wi c, nawet je eli mier jawi si jako
nico , to jest nico ci realn .
mier nie jest jednak wył cznie granic naszego do wiadczenia czy niemo-
liw do pomy lenia nico ci . Ma ona tak e wymiar aksjologiczny, stanowi c dla
111
Ireneusz Ziemi ski Twoja mier . Próba eksplikacji do wiadczenia mierci
ka dego z nas absolutnie graniczne prze ycie egzystencjalne. Je li jednak nie
mo emy jej do wiadczy , je li jest ona dla nas – zgodnie z tez Epikura – niczym,
to nie mo e by równie adnym złem. Człowiek jednak wła nie w mierci
upatruje zła i to zła najbardziej dotkliwego, które rodzi niemo liwy do stłumienia
l k. Mo na wr cz powiedzie , e jest ona złem absolutnym, stanowi cym ródło
wszelkich innych mo liwych postaci zła. Z tego powodu ka da teoria mierci,
która bagatelizuje czy eliminuje twierdzenie o złu mierci musi zosta uznana za
d; problem polega nie na tym wszak, czy mier jest złem, lecz w jaki sposób to
zło ukaza .
Czwarty paradoks zwi zany ze mierci ma charakter moralny. Nie chodzi
w nim jednak o mo liwo zadania mierci innym osobom, lecz o egoistyczn
postaw , jak człowiek cz sto zajmuje zarówno wobec mierci innych ludzi jak i
mierci własnej. Na pierwszy rzut oka wydaje si , e nikt nie mo e zgodzi si na
własn mier , stanowi c unicestwienie jego osobowo ci; o ile bowiem do
pewnego stopnia tolerujemy mier innych ludzi, o tyle nasza mier jawi si jako
absolutny skandal metafizyczny, którego nie mo na zaakceptowa . Zdaniem E.
Grodzi skiego nic tak nie objawia naszego egoizmu jak wła nie stosunek do
mierci. Z jednej wszak strony, dowiaduj c si o mierci innych osób, odczuwamy
ulg , e nas omin ła, z drugiej – w chwili, gdy mier dotyka nas samych, nasza
postawa wobec niej jest dwuznaczna; wprawdzie troszczymy si o najbli szych,
zapisuj c im swoje dobra, zarazem jednak odczuwamy al do nich, e pozostaj
w ród ywych 1 . Paradoks moralny mierci ujawnia wi c z jednej strony nasze
przywi zanie do bliskich i gotowo do po wi ce , z drugiej – egoistyczny al, e
oni pozostaj przy yciu w chwili, gdy nasze istnienie dobiega kresu.
Przywołana ambiwalencja postaw wobec mierci własnej i cudzej odsłania
jeszcze jeden wymiar mierci – wymiar eschatologiczny. Z jednej wszak strony
mier traktujemy jako nieuchronny kres naszego ycia, z drugiej za nie
potrafimy we własn mier uwierzy . Nie mog c zgodzi si na unicestwienie
własnego ja człowiek tworzy mity ycia wiecznego, zgodnie z którymi mier jest
1 Grodzi ski [1988] s. 56-57.
112
Ireneusz Ziemi ski Twoja mier . Próba eksplikacji do wiadczenia mierci
jedynie zmian formy ycia, nie za jego ostatecznym kresem; umieraj c
chcieliby my wszak mie nadziej , e nie umieramy całkowicie i na zawsze.
Nakre lona lista pi ciu paradoksów z pewno ci nie wyczerpuje dwuzna-
czno ci mierci, wskazuje jednak na jej ambiwalencje najbardziej oczywiste i
zasadnicze. Niniejszy artykuł jest prób ich opisu w takiej postaci, w jakiej dane s
one w sko czonym ludzkim do wiadczeniu. Płaszczyzn , z perspektywy której
b dziemy owe paradoksy interpretowa jest mier w drugiej osobie (Twoja
mier ). Wbrew Epikurowi spróbujemy pokaza , i mier (tak e moja mier )
mo e by dana w do wiadczeniu, rozumianym z jednej strony jako jej
bezpo rednie i naoczne uobecnienie, z drugiej – jako wgl d w jej istot . Co wi cej,
postaramy si pokaza , e mier dana nam jako nico (absolutny kres istnienia
podmiotu) jest rzeczywista, stanowi c zarazem absolutne zło. Wska emy tak e, i
graniczna sytuacja mierci raczej leczy nas z wszelkiego egoizmu ni w nim
zamyka. Chocia bowiem nikt z nas nie chce umiera , to jednak równie nikt z nas
nie chce y za wszelk cen (zwłaszcza za cen mierci naszych bliskich). Ta
gotowo do ofiary z samego siebie pozwala zrozumie paradoks eschatologiczny;
wprawdzie do wiadczamy nieuchronnej konieczno ci mierci, to jednak
dostrzegamy zarazem w sobie i w innych niezniszczalny pierwiastek, którego
nawet mier nie jest w stanie unicestwi .
Sytuuj c nasze rozwa ania w perspektywie mierci Drugiego, traktujemy
wszelkie odniesienia ja-Ty jako relacje osobowe (relacja ja-Ty nigdy nie jest relacj
rzeczow , nawet gdyby my usiłowali Drugiego sprowadzi do rangi rzeczy).
Synonimem Drugiego b dzie dla nas wył cznie drugi człowiek, nigdy za
ulubiony przedmiot czy zwierz , wobec których tak e – w skrajnych przypadkach
– mo liwe jest zaj cie postawy osobowej (mo na wszak traktowa ulubione
zwierz tko czy rzecz jak/jako człowieka). Takie odniesienia wydaj si jednak
wypaczeniem relacji ja-Ty, staj c si idolatri ; autentyczna mier Drugiego jest
zawsze mierci człowieka.
Mówi c o Twojej mierci nie mamy na my li jakiego Ty abstrakcyjnego, do
którego odniesienie wynika ze struktury ludzkiego bytu (M. Heidegger, M.
Scheler). Przeciwnie, mamy na my li wył cznie Ty konkretne, to znaczy osob
113
Ireneusz Ziemi ski Twoja mier . Próba eksplikacji do wiadczenia mierci
zwi zan z nami ró norakimi wi zami blisko ci (Ty nie jest nigdy dla nas kim
obcym czy nie znanym). Nie b dziemy te rozwa a sytuacji, gdzie Ty –
pozostaj c z nami w bliskiej wspólnocie – jest znienawidzonym przez nas
wrogiem (któremu yczymy mierci), lecz jedynie wi zi pozytywne, oparte na
wzajemnej przyja ni i miło ci. Takie ograniczenie nie jest bynajmniej arbitralne;
przeciwnie, to wła nie mier Ciebie, który jeste mi bliski, pozwala odsłoni
rzeczywist natur mierci jako takiej (w tym równie mojej własnej mierci) 2 .
Przykładów Twojej mierci mo e by bardzo wiele – nale y wszak do niej
mier dziecka, współmał onka, rodzica czy przyjaciela. Niezale nie jednak od
tego, kto w konkretnej sytuacji jest dla nas Ty, stopie rzeczywistej blisko ci z nim
decyduje o stopniu i zakresie naszego wgl du w natur mierci; wgl d ten jest
najpełniejszy wtedy, gdy z Tob , który umierasz, ł cz mnie wi zy miło ci
doskonałej 3 .
Opisy mierci
Zasadniczo mier daje si opisa trojako – w pierwszej, drugiej lub trzeciej
osobie. W przypadku osoby trzeciej (jego/jej mier ) mamy do czynienia z
obiektywistycznym, bezosobowym opisem faktu mierci, pojmowanego jako
zdarzenie w wiecie. Taki opis jednak (nawet bardzo szczegółowy, ukazuj cy
kolejne fazy agonii) ujawnia jedynie czysto zewn trzne, zjawiskowe aspekty
mierci, pozostawiaj c w ukryciu jej istot . W szczególno ci opis ten nie mo e
ukaza , czym jest mier dla osoby, która umiera. Obiektywistyczny opis nie mo e
wi c mnie pouczy , czym b dzie moja własna mier dla mnie ; mo e jedynie
uprzytomni mi, czym moja mier b dzie dla innych ludzi. Wprawdzie zdaniem
G. Marcela moj mier mog pomy le tylko podkładaj c w wyobra ni siebie
pod kogo drugiego, kto mnie prze yje, wówczas jednak mamy do czynienia nie z
2 Niekiedy bardziej mo emy by poruszeni mierci kogo , kogo nienawidzili my (chocia by z
powodu odczuwanej wobec niego winy) ni tego, kogo kochali my. W nienawi ci te (pragn c, by
Drugi dosłownie znikn ł z powierzchni ziemi) mo emy dostrzec, czym jest mier w jej istocie. Nie
zmienia to jednak faktu, i nienawi jest wypaczeniem autentycznej relacji ja-Ty.
3 „Według Landsberga do wiadczenie cudzej mierci dotyka nas, jakby była nasz tylko wówczas,
gdy drugi człowiek nie jest kim obcym, lecz osob , która nawi zała z nami prawdziw wi
miło ci”; Zuccaro [2004] s. 54.
114
Ireneusz Ziemi ski Twoja mier . Próba eksplikacji do wiadczenia mierci
własn mierci , lecz ze mierci innej osoby 4 . Co wi cej, mier w trzeciej osobie
ma charakter abstrakcyjny i jest przyjmowana przeze mnie bez osobistego
zaanga owania – nie ró ni si zasadniczo od innych zdarze w wiecie. W mierci
obcego człowieka widz okre lony fakt, nie dostrzegam jednak wyra nie wymiaru
osobowego 5 .
Z kolei mier w pierwszej osobie (moja mier ) dana jest mi jako zjawisko
odnosz ce si bezpo rednio do mojego niepowtarzalnego ja i gł boko mnie anga-
uj ce. Moja mier nie jest obiektywnym faktem w wiecie, lecz niezrozumiał
dla mnie Tajemnic . Zarazem jednak mojej mierci nie jestem w stanie
do wiadczy wtedy, gdy rzeczywi cie nadejdzie (zgodnie wszak z tez Epikura
wiadomo i mier wzajemnie si wykluczaj ). Niekiedy próbujemy zaradzi tej
trudno ci snuj c analogie mi dzy nasz mierci a innymi dost pnymi nam
do wiadczeniami.
Podstawow z takich analogii jest sen, zwłaszcza gł boki i pozbawiony
wszelkich marze . Sen jednak nie stanowi adekwatnego obrazu mierci, nie jest
bowiem wiadomym do wiadczeniem, lecz brakiem wszelkich do wiadcze (z
którego nie zdajemy sobie sprawy w trakcie jego trwania). Poza tym sen jest tylko
przerw w wiadomo ci, mier za jej absolutnym kresem, z którego ju si nie
przebudzimy. Z kolei sen obfituj cy w marzenia nie jest przez nas prze ywany
( niony) jako sen, lecz jako wiadomo , wobec czego nie mo e obrazowa
mierci.
Niekiedy za analogi mierci uwa a si chorob (nazywan przez E.
Ciorana stanem agonalnym 6 ) b d fizyczny ból (który S. Natoli interpretuje jako
antycypacj mierci 7 ). Wydaje si jednak, e równie te stany nie ukazuj istoty
mierci; wprawdzie odsłaniaj one ludzk wra liwo na ból, mog nam równie
przypomina o nieuchronno ci mierci, samej jednak mierci uobecni nie s w
stanie.
4 Tarnowski [1993] s. 78.
5 Jankélévitch [1993] s. 65.
6 Cioran [1992] s. 51-59.
7 Zuccaro [2004] s. 53, p. 50.
115
Zgłoś jeśli naruszono regulamin