"Kamasutra - czyli Traktat o Miłowaniu"
WATSJAJANA MALLANAGA
PRZEłOżYł Z ORYGINAłU SANSKRYCKIEGO, PRZEDMOWą, PRZYPISAMI, SłOWNICZKIEM I POSŁOWIEM OPATRZył - MARIA KRZYSZTOF BYRSKI
BIBLIOThECA MUNDI
Opracowanie graficzne i typograficzne: ELżBIETA SOKOłOWSKA
Copyright for the Polish edition
by Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1985
ISBN 83-06-01403-0
* * *
PRZEDMOWA
Traktat o Miłowaniu, czyli słynna indyjska Kamasutra, zyskał sobie jeśli nie złą, to w każdym razie dwuznaczną sławę. Dlatego też zapewne jedyne polskie tłumaczenie Traktatu, wydane w formie książkowej we Lwowie w r. 1922, a dokonane z niemieckiego znakomitego przekładu Richarda Schmidta (Berlin 1915), nie podaje ani tego faktu, ani nazwiska tłumacza. Polski przekład pozostawia wiele do życzenia, a jego jedyną zaletą jest to, że podobnie jak oryginał niemiecki zawiera znacznie późniejszy niż sam traktat tekst komentarza aśodhary. Przekład ów prawdopo-dobnie dlatego, że dokonał go nie indolog, jest miejscami nieczytelny lub, co gorsza, wprowadza czytelnika w błąd. Odnosi się wrażenie, że zrobiono go ukradkiem i wstydliwie, o czym dowodnie świadczy fakt anonimowości i to, że idąc za wzorem niemieckim pozostawiono najdrastyczniejsze fragmenty w przekła-dzie łacińskim. Musiała się atmosfera nie dość jeszcze zmienić od czasów, gdy Fredro naraził się swoim współczesnym pisząc dzieło o sprawach zespolenia miłosnego zatytułowane prowokacyjnie Piczomira.
Sytuacja nie była lepsza i gdzie indziej. Na przykład w Anglii, gdzie pierwsze wydanie tłumaczenia Kamasutry pochodzi z r. 1883, Richard Burton i F. F. Arbuthnot woleli nie przyznawać się do autorstwa przekładu, choć wydano go prywatnie i w niewielkiej liczbie egzemplarzy. Dopiero po upływie nieomal stulecia, kiedy w r. 1960 na nowo wybuchł skandal w związku z Kochankiem Łady Chatterley i werdykt sądowy ostatecznie dopuścił publikowanie tego typu dzieł bez żadnych skrótów, wydano tłumaczenie Burtona. Zresztą i niniejszy przekład drukowany wcześniej w obszernych fragmentach w miesięczniku „Kontynenty" wywołał
PRZEDMOWA TŁUMACZA
podobne reakcje. Wszystko to stanowi świadectwo naszych
kulturowych kompleksów i animozji, w świetle których ujemnie oceniamy Bogu ducha winny Traktat v Milowaniu. Jest bowiem znamienne, ze dzieło liczące sobie nieomal półtora tysiąca lat pojawiło się po raz pierwszy bodaj w Niemczech w r. 1897, a i to z trzema lekcjami przełożonymi jedynie na łacinę. Tymczasem w Indiach nawet dziewczęta miały studiować Traktat o Milowaniu przed osiągnięciem dojrzałości! Tak więc tradycja studiowania tej dziedziny, jak wynika z samego tekstu, musiała być bardzo żywa. Obszerny i pouczający wstęp do stosunkowo nie tak dawno wydanego anglojęzycznego przekładu tego dzieła dokonanego przez S.C. Upadhyayę (1970) wymienia ponad dwudziestu auto-rów prawdopodobnie poprzedzających Watsjajanę i około dziesię-ciu ważniejszych zajmujących się tą dziedziną po nim. O tych wcześniejszych mało można powiedzieć, bo ich dzieła zaginęły. Przy czym często nie jesteśmy pewni, czy mamy do czynienia z rzeczywistymi osobami, czy też z postaciami o charakterze mitycznym. Dotyczy to przede wszystkim wielu spośród wymie-nionych przez samego Watsjajanę. Wśród późniejszych natomiast do bardziej znanych należy dzieło Kokkoki (ok. XII w.) zatytuło-wane Sekret milości {Ratirahasja), dalej Dżjotiriśwary (pierwsza połowa XIV w.). Piątka strwi (Paricasajaka) oraz Kaijanamalli (XVI w.) Arena mi/osa (Anangarangd). Dodać jeszcze trzeba, że dzieła w tej tradycji powstają również współcześnie, o czym świadczyć może Mathura Prasada Ciekawość wobec zflbaw milosnyh ^Ratikelikutuhala) wydana w r. 1949. Literatura ta ma również swoje odpowiedniki i kontynuację we współczesnych językach indyjskich. Są to najczęściej wydania tekstów sanskryckich z tłumaczeniem lub też trochę swobodniejsze parafrazy tych tek-stów. Większość dzieł późniejszych odznacza się jednak małą oryginalnością w porównaniu z Traktatem o Milowaniu, grzesząc jednocześnie dużo większą pedanterią.
Nasuwa się więc pytanie o przyczyny tej dość charakterystycznej odmienności stosunku do całej sfery erotyki w Indiach i w Europie. Tam obok literatury rubasznej w sposób jak najpoważniejszy, choć może odrobinę scholastyczny, kultywowana była erotologia, podczas gdy u nas, o ile wiadomo, między starożytnością i wiekiem XX wyliczyć można tylko niektóre fragmenty poezji Chaucera, Dekameron Boccaccia, utwory Rabelais'go czy wreszcie polską
Piczomirf Fredry. Częściowa odpowiedź na to pytanie zawarta jest w uwagach o trójsferze żywota poprzedzających tom I. Tu dodać jeszcze można garść argumentów, które powinny ostatecznie wyjaśnić, skąd się wziął ten dużo naturalniejszy stosunek do spraw płci w tradycyjnej kulturze indyjskiej. Na autorytet Rygwedy jużeśmy się powoływali wcześniej. Nie byłoby więc tu od rzeczy zacytować fragment jednego z najważniejszych tekstów egzegetycznych tzw. Bryhadaranjaki upaniswdy. Przyzwyczailiśmy się uważać teksty te za natchniony, wzniosły wykwit kultury duchowej w Indiach. I słusznie. Mówią one bowiem o rzeczywistości absolutnej, o sposobie jej pojmowania i o ludzkim stosunku do niej oraz o związku tego, co ludzkie, ograniczone przez postrzegalność, z absolutnym, nieograniczonym, nieskończonym. Są to teksty prze-znaczone dla ludzi znajdujących się w ostatnim stadium żywo-ta - dla sannjasinów - ascetów, którym obce są wszelkie popędy i zachcianki ciała. I nagle w jednym z najbardziej uduchowionych tekstów tego typu znajdujemy rozważania, które wiktoriańscy tłumacze często uznawali za wskazane opuścić w swych przekła-dach.
źJej łono jest ołtarzem ofiarnym, włosy - ściółką świętej trawy, skóra Ś prasą do wyciskania somy, a pośród warg jej przyrodzenia płonie ogień ofiarny. Ten, kto wiedząc to onej zabawie oddolnej się oddaje, taki świat uzyska, jaki ofiarnikowi przypadnie za sprawą ofiary zwanej Wadźapeja... Zaiste ta, która odrzuciła swe szaty zbrukane, to bogini szczęścia wśród niewiast. Do tej tedy przesławnej, która odrzuciła swe szaty zbrukane, niechaj się zbliży i niechaj ją skłania... Ja jestem niebem, ty jesteś ziemią. Chodź, obejmijmy się oboje. Razem oddajmy nasienie, by Praczłowieka zyskać Ś syna i bogactwo! Tedy jej uda rozwiera i ze słowami:
„Niechaj się niebo i ziemia rozewrze!" w niej swe umieszcza przyrodzenie i, łącząc usta z ustami, trzy razy ją po włosach gładzi mówiąc: „Niech Wisznu łono przygotuje! Twasztar kształty uformuje! Pan Stworzeń niech napełni! A Dhatar niech da ci płód!"... Jako eiemia Ogniem ciężarna, Jak niebiosa Indrę noszą w łonie. Jak łono przestrzeni Wiatrem wypełnione. Takoż i ja ci ten płód oto daję!» {Bryhadaranjaka upaniszada 4.3, 4.6, 4.20, 4.21, 4.22).
Z przytoczonych fragmentów wynika, że zespolenie kobiety i mężczyzny - nawet jeśli jego celem nie jest poczęcie, .o czym świadczą dalsze fragmenty tego samego tekstu Ś traktowano jako
akt ofiarny i utożsamiano z jednym z najsolenniejszych obrzędów rytuału wedyjskiego, z ofiarą Wadźapeja. Oto jeszcze jeden dowód przekonania, że ludzki mikrokosmos stanowi soczewkę, w której ogniskuje się cały makrokosmos. W takiej właśnie atmosferze rozwijało się myślenie o sprawach zespolenia cielesnego. Ono to w rezultacie wydało Traktat o Milwaniu.
Indie umieszczając sprawy płci na najwyższym, rzec można
eschatologicznym, poziomie, nadały im taką rangę, która wyklu-czała pruderię i niewczesne zawstydzenie. Najlepszym tego dowo-dem jest literatura sanskrycka-tu mówi się o tych sprawach pięknie i bez żadnego skrępowania, poczynając od tej części, jaką się w Indiach uznaje za objawioną, w dialogu między nimfą niebiańską Urwaśi i jej kochankiem, ziemianinem Pururawasem. Podobną śmiałość zdradzać będą o millenium późniejsze epopeje Mahabha-rata i Ramajana. Idąc ich śladem słynny Kalidasa (V w.) nie zawaha się przed opisem igraszek miłosnych Siwy i Parwati w poemacie pt. Narodsyny boga Kumały {Kumarasambhawa). Również późniejsza poezja podobnie sobie poczyna pod tym względem, żeby wspo-mnieć tylko dostępny w polskim przekładzie Roberta Stiiiera (^Literatura na świecie», nr 4, 1972) utwór pt. Pifcd'yesiat rosykossy ufodweja Kilhany (XI w.) mów4cy o ciele kochanki niezdolnym udźwignąć ciężaru pchnięć miłosnych! Cały ten poemat jest pieśnią o miłości fizycznej, o rozkoszy ciała i zmysłów, która może być występna z punktu widzenia norm społecznych, ale przez to nie musi stać się mniej święta i wspaniała.
Nic więc dziwnego, że badano sferę tych doznań, że poddano ją naukowemu opisowi. Jeśli ofiarę wedyjską opisano w każdym najdrobniejszym szczególe, więc dlaczegóż by i ten jej rodzaj nic miał się doczekać podobnie precyzyjnego opisu i egzegezy?
Nie ulega wątpliwości, że w tej sytuacji, by otrzymać zrówno-ważony i całkowity obraz tradycyjnej kultury indyjskiej, trzeba zaznajomić się również z Traktatem o Miłowaniu.
Biorąc pod uwagę to, co powiedziano wyżej o jedynym
wydanym w formie książkowej polskim tłumaczeniu Traktatu o Mi/owaniu, wydało się sprawą celową sporządzenie nowego prze-kładu. Zdecydowano się jednak tłumaczyć tylko tekst podstawowy bez komentarza, a to dlatego że w znakomitej większości tekst jest czytelny i zrozumiały bez komentarza. Ponadto w miejscach, gdzie interpretacja mogła być wątpliwa, posłużono się komentarzem
eliminując w przekładzie ową niejasność. Znaczna odległość w czasie między komentarzem i tekstem oryginalnym upoważnia również do rozdzielnego traktowania tekstu i komentarza. Dodat-kowy argument przeciwko tłumaczeniu komentarza stanowi to, że nie zawsze jest to tekst ciągły, czasem nabiera charakteru swoistych przypisów. Komentarz Jaśodhary, podobnie zresztą jak wiele innych tego typu tekstów w piśmiennictwie sanskryckim, ma jeszcze tpn minus, że stosunkowo często wyjaśnia to, co dla nas nie jest istotne, utrudniając tylko w ten sposób zrozumienie, nie wyjaśnia natomiast tego, co dla nas stanowi zagadkę. Trzeba bowiem pamiętać, że odpowiadał on na inne zapotrzebowanie, niejako wewnętrzne, i nie miał być pomocą przeznaczoną dla oddalonych w czasie i przestrzeni cudzoziemców. Tak więc zamierzenie nasze jest znacznie skromniejsze od niemieckiego przekładu Schmidta, lecz nie bez precedensu - choćby w postaci wspomnianego już klasycznego tłumaczenia angielskiego Burtonai Arbuthnota. Również przekłady wydawane w Indiach na ogół nie zawierają komentarza, chyba że są to wydania tekstu sanskryckiegp 2 tłumaczeniem na współczesny język.
Przekład niniejszy jest oparty na dwutomowej edycji bombajskiej z 1856 roku ery Saka (tj. 1912), wydanej przez Gangawisznu Śrikrysznadasa z komentarzem Jaśodhary, z tłumaczeniem na język hindi tekstu i komentarza oraz z obszernym, nadzwyczaj pomoc-nym komentarzem w języku hindi pt. Klask celów 'żywota cy/owieczegf {Puruswrthaprabhd} Pandita Madhawaćarji. W przekładzie zacho-wano numerację formuł (tzw. sutr) wspomnianego wydania bombajskiego. Należy jednak dodać, że w innym dostępnym
tłumaczowi wydaniu tego tekstu (źChowkhamba, Kashi Sanskrit Series», nr 29, Benares 1929) numeracja ta się różni. Ponieważ jednak numeracja zarówno części, jak i lekcji we wszystkich wydaniach i we wszystkich tłumaczeniach jest identyczna, brak jednolitości w numeracji formuł nie stanowi poważniejszej trud-ności. Nie udało się niestety zdobyć zwykle cytowanego w historiach literatury sanskryckiej bombajskiego wydania Pandita Durgaprasada z r. 1891.
Datowanie Traktatu o Milowaniu nastręcza dość poważne
trudności. Przede wszystkim dlatego że o jego autorze - Watsjaja-nie Mallanadze - nie wiemy absolutnie nic. Z różnych pośrednich danych (m.in. wzmianek w późniejszej literaturze) można wyciąg-PRZEDMOWA TŁUMACZA
nać wniosek, że dzieło to istniało już najprawdopodobniej w IV w., choć niektórzy uczeni skłonni są przesuwać tę datę o sto lat bliżej współczesności Nie ulega więc wątpliwości, że mamy do czynienia 2 najstarszym i uznanym za doskonałe dziełem tego rodzaju. Świadczy o tym fakt niezachowania się żadnego spośród wspo-mnianych przez Watsjajanę dzieł wcześniejszych.
W historii poważnego zainteresowania tą problematyką w
Europie, pomijając krótsze wzmianki w różnych zarysach literatury sanskryckiej, wyróżniają się szczególnie prace wspomnianego już niemieckiego tłumacza Traktatu o Miłowaniu R. Schmidta, który wydał w Lipsku w r. 1902 szkic Beitrage żur indiscben Erotik (Przyczynek do erotyki indyjskiej), a w dwa lata później w Berlinie książkę będącą kontynuacją i uzupełnieniem poprzedniej i zatytu-łowaną Uebe und Ehe im a/fen und modernen Indien {Miłości maleństwo w starożytnych i współczesnych Indiach).
Pozostaje jeszcze skomentować krótko język prezentowanego przekładu. Otóż podstawowym założeniem tłumacza było całko-wite spolszczenie tekstu bez wprowadzania wyrazów sanskry-ckich- odstępstwo od tej zasady stanowią jedynie nazwy roślin u nas niespotykanych. Szukano polskich ekwiwalentów dla każdego terminu technicznego, zazwyczaj odwołując się do etymologii. Przy tej okazji warto też podkreślić, że ambicją tłumacza było 2 jednej strony uniknięcie żargonu medycznego, z drugiej zaś nieprzyjemnej trywialności charakterystycznej dla takich słów jak źsrom», źprącie», źkrocze» czy źpachwina» Ś lub wręcz wulgarnoś-ci W dalszej perspektywie chodziło również o zaproponowanie określeń, którymi można by się posługiwać bez odwoływania się do łaciny, bez wykropkowywania, a także bez obawy o zarzut wulgarności. Sprawy te bowiem dawno już przestały być wstydli-we, a ciągle brak nam odpowiedniego słownictwa. Czytelnik sam -osądzi, w jakim stopniu próba ta się powiodła.
TŁUMACZ
KAMASUTRA
CZYLI TRAKTAT O MIŁOWANIU
CZĘŚĆ PIERWSZA
LEKCJA PIERWSZA
Niechaj będą pochwalone Zacność, Dobrobyt i Miłowanie, jako iż one stanowią przedmiot tej nauki. [1-2] I dlatego niechaj także pochwaleni będą uczeni, którzy wyłożyli jej arkana. [3-4]
Oto Pan Stworzeń uczyniwszy ludzi, wyłożył w stu tysiącach lekcji sposób wypełniania trzech dziedzin żywota i tym samym określił ich egzystencję. [5]
Manu, syn Samoistnego, wyłożył jedną część tej nauki dotyczącą Zacności. [6]
Bryhaspati zaś-tę dotyczącą Dobrobytu. [7]
Natomiast byk Nandi, towarzysz Siwy, osobno w tysiącu lekcji wyłożył Traktat o Milowaniu. [8]
Ten zaś znowu skrócił Śwataketu, syn Uddalaki, do pięciuset lekcji. [9]
A z kolei Pańćala, syn Babhru, skrócił go do stu pięćdziesięciu lekcji, przedstawiających w siedmiu częściach uwagi ogólne, pouczenia praktyczne o zespoleniu, pouczenia praktyczne o związku z dziewicą, reguły dotyczące żony, reguły postępowania z niewiastami należącymi do innych, pouczenia dotyczące miłośnie oraz pouczenia tajemne. [10]
Część szóstą dotyczącą miłośnie, na prośbę miłośnie z Pataliputry, wyłożył Dattaka. [11]
Z podobnych względów Ćarajana wyłożył uwagi ogólne;
Suwamanabha Ś pouczenia praktyczne dotyczące zespolenia; Gho-takamukha-pouczenia praktyczne o związku z dziewicą; Gonar-dija- reguły dotyczące żony; Gonikaputra- reguły dotyczące nie-wiast należących do innych, a Kućumara-pouczenia tajem-ne. [12]
13
CZ. I UWAGIOGÓLNB
W ten sposób w rozlicznych fragmentach stworzyło tę naukę wielu nauczycieli i stała się ona praktycznie nie do ogarnię-cia. [13]
Tak więc oto spisano Traktato Miłowaniu, zawarłszy całą materię w niewielkiej księdze. Uczyniono tak, części bowiem tej nauki opracowane przez Dattakę i innych odnosiły się do pojedynczych zagadnień. Natomiast dzieło syna Babhru jest nieporęczne z powodu swych rozmiarów. [14]
A oto wyliczenie części oraz zagadnień tej nauki: [15]
Część pierwsza zowie się Uwagi ogólne. Zawiera pięć lekcji i obejmuje pięć zagadnień:
Opisanie treści nauki; sposób wypełniania trzech dziedzin żywota; wyliczenie gałęzi wiedzy; sposób postępowania mieszcza-nina; rozważania na temat działań bohatera, pomocników jego i posłanek. [16]
Część druga zowie się Pouczenia praktyczne o zespoleniu. Zawiera dziesięć lekcji i obejmuje siedemnaście zagadnień:
Miłowanie w zależności od rozmiarów przyrodzenia, czasu i nastroju; poszczególne rodzaje miłowania; sposoby obłapiania;-rozmaitość pocałunków; kategorie uszczypnięć; sposoby przyda-wania rozkoszy zębami, zwyczaje w tym względzie różnych krajów;
rodzaje zespolenia i inne różnorodne poczynania miłosne; uderze-nia miłosne oraz okrzyki, które wywołują; niewiasta niczym mąż sobie poczynająca i poruszenia mężczyzny; zespolenie ustne, wstęp i zakończenie miłowania; poszczególne kategorie miłowania w zależności od uczucia oraz kłótnie miłosne. [17]
Trzecia część zowie się Pouczenia praktyczne o syiazku z dziewica. Zawiera pięć lekcji i obejmuje dziewięć zagadnień:
Sposób wyboru panny młodej; postanowienie o wejściu w
związki małżeńskie; wzbudzenie w dziewicy zaufania; traktowanie dziewczęcia; znaki zdradzające wewnętrzną skłonność; o tym, co tylko mężczyźnie czynić przystoi; postępowanie dziewczyny wobec wybranego mężczyzny; o zdobywaniu dziewic wytrwałością;
sposoby zawierania małżeństwa. [18]
Część czwarta zowie się Reguły dotyczące żony. Zawiera dwie lekcje i obejmuje osiem zagadnień:
Postępowanie wiernej żony mającej jednego tylko męża; jej zachowanie pod nieobecność męża; postępowanie starszej współ-źony i młodszej współżony» niewiasty powtórnie zaślubionej;
14
L. l OPISANIE TREŚCI NAUKI
niewiasty nieszczęsnej; reguły dotyczące śróddomia królów; postę-powanie męża wobec licznych żon. [19]
Część piąta zowie się Reguły postępowania z niewiastami należą-cymi do innych. Zawiera sześć lekcji i obejmuje dziesięć zaga-dnień:
Opisanie charakteru niewiasty i mężczyzny; przyczyny odmowy;
o mężczyznach mających powodzenie u niewiast; o niewiastach zdobywanych bez wysiłku; o sposobach zawierania znajomości i podejmowaniu wysiłków aż do skutku; badanie uczuć niewiasty; o roli posłanki; o miłości sprawujących władzę, reguły dotyczące w tym względzie śróddomia królów oraz o strzeżeniu własnej żony. [20]
Część szósta zowie się 'Pouczenia dotyczące miłośnie. Zawiera sześć lekcji i obejmuje dwanaście zagadnień:
Rozważania dotyczące mężczyzn, z którymi należy przestawać;
powody przestawania z mężczyznami; sposoby nakłaniania męż-czyzny; o tym, jak być niczym żona mila; sposoby zyskiwania bogactwa; znaki słabnącej miłości; przeciwdziałanie słabnącej miłości; sposoby odtrącania; odtrąconego ponowne pozyskanie; o różnych rodzajach zysku; rozważania na temat wątpliwości doty-czących Dobrobytu i Biedy oraz ich skutków; rodzaje miłoś-nie. [21]
Część siódma zowie się Pouczenia tajemne. Zawiera dwie lekcje i obejmuje sześć zagadnień:
Sprowadzenie pomyślnego losu; czynienie innych powolnymi
sobie; leki przywracające męskość; rozpalanie wygasłej namiętnoś-ci; sposoby powiększania męskiego przyrodzenia; rozmaite inne sposoby. [22]
Tak więc księga ta zawiera trzydzieści sześć lekcji i obejmuje sześćdziesiąt cztery zagadnienia, podzielona jest na siedem części i liczy tysiąc dwieście pięćdziesiąt wersetów. Takie jest opisanie treści nauki: [23]
To streściłem więc, co teraz
Szczegółowo tu wyłożę.
Bo uczeni na tym świecie
Pragną, by co rozproszone \
Zwięźle było wyłożone. "[24]
15
CZ. I UWAGI OGÓLNE
Oto lekcja pierwsza zatytułowana Opisowe treści nauki pierwszej ' części, która zowie się Uwagi ogólne, w Traktacie o Miłowaniu chwalebnego Watsjajany.
LEKCJA DRUGA
Człowiek żyje sto lat. Niech więc ten czas odpowiednio dzieląc, w
trzech dziedzinach żywota się spełnia i niech zważa, by się
wzajemnie uzupełniały, nie zaś były sprzeczne z sobą. [l]
W dzieciństwie niechaj zdobywa podstawy Dobrobytu od wiedzy
począwszy. [2]
W młodości znów Miłowanie, a w wieku statecznym Zacność
niechaj praktykuje i ku wyzwoleniu zdąża. [3Ś4]
Życie atoli jest nietrwałe, więc celom tym niechaj człek służy tak,
jak się nadarzy. [5]
Jednakże dopóki zdobywa wiedzę, wstrzemięźliwie niechaj
żyje. [6]
Ofiary wedyjskie, mające nadprzyrodzony charakter i niepo-strzegalne skutki, odprawiamy jedynie dzięki wskazaniom nauki. Nauka także zabrania spożywania mięsa, choć jest to zjawisko przyrodzone i ma całkiem postrzegalne skutki. Oto co nazywamy Zacnością. [7]
A wiedzę o niej należy zdobywać studiując wedyjskie księgi objawione oraz przebywając z takimi ludźmi, którzy znają przyka-zania Zacności. [8]
Dobrobyt natomiast to zdobywanie i pomnażanie różnych
umiejętności, ziemi, złota, bydła, bogactwa, przedmiotów codzien-nego użytku i przyjaciół. [9]
Wiedzę o Dobrobycie zdobywamy obserwując zachowanie wyż-
szych urzędników oraz od kupców znających arkana swej profe-sji. [10]
Wreszcie Miłowanie to przy współudziale jaźni słuszna skłon-ność zmysłów słuchu, czucia, wzroku, smaku i powonienia, których ostoją jest serce, ku odpowiednim przedmiotom. [11]
17
Rozkosz płciowa to rezultat szczególnego kontaktu z przedmiotem zmysłów. Przepełnia ją szczęście zespolenia miłosnego i owocuje nasieniem. Jest ona najpierwszą pośród innych rozkoszy, dlatego cała owa dziedzina żywota zowie się Miłowaniem. [12] Wiedzę w tym względzie należy zdobywać studiując Traktat o Miłowaniu oraz przebywając w towarzystwie mieszczan. [13]
Spośród trzech dziedzin żywota ta jest ważniejsza, którą
najpierw się wymienia. [14]
Dla króla natomiast najważniejszy jest Dobrobyt, ponieważ stanowi on podstawę egzystencji ludzkiej. Dobrobyt najważniejszy jest także dla miłośnie. Oto i uwagi na temat trzech dziedzin żywota. [15]
Nauka słusznie formułuje przykazania Zacności, skoro nie jest ona kategorią rzeczywistości postrzegalnej. Znowu aby osiągnąć powodzenie w zdobywaniu Dobrobytu, kiedy wartością najistot-niejszą są środki służące do jego zdobycia, z nauki musimy czerpać informacje na temat tych środków. [16] Miłowanie natomiast, jako że niezmiennie uprawiają je także podle zrodzone stworzenia, według uczonych nie powinno w ogóle stanowić przedmiotu nauki. [17]
Miłowanie zależy od zespolenia mężczyzny i kobiety, i dlatego zakłada się znajomość sposobów zespolenia. [18]
Zdobycie wiedzy na ten temat umożliwia Ś jak twierdzi Watsjaja-na - Traktat o Mitowaniu. [ 19]
Podlej zrodzone stworzenia, które oddają się Miłowaniu, czynią to bez stosowania odpowiednich w takich wypadkach sposobów. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu braku jakiegokolwiek nadzoru nad żeńską ich połową, gotową do miłowania tylko zależnie od pory roku, oraz dlatego że oddają się owe stworzenia Miłowaniu bez udziału rozumu. [20]
Materialiści utrzymują, że nie należy przestrzegać przykazań Zacności, ponieważ owocują jedynie w przyszłości, a i to jest wątpliwe. [21]
Któż - powiadają - będzie tak naiwny, by to, co ma w garści, innemu w garść wtykać. [22]
Lepszy bowiem gołąb dziś niż jutro paw i lepszy miedziak
niewątpliwy niż złoty wątpliwy. [23-24]
W tej kwestii Watsjajana powiada, że ponieważ nauka usuwa wątpliwości, ponieważ ukazuje w wielu miejscach skutki czarnej i
18
L. 2 WYPEŁNIANIE TRZECH DZIEDZIN ŻYWOTA
białej magii, ponieważ wyjaśnia racjonalnie znaczenie obrotów planet, księżyca, słońca, gwiazd i konstelacji, ponieważ ustala w świecie podziały społeczne, stadia życia ludzkiego oraz postępo-wanie ludzkie, a nadto ponieważ zaleca wyrzeczenie się ziarna ludzkiego Dobrobytu dla plonu przyszłej zasługi Ś należy postępo-wać zgodnie z nakazami Zacności. [25]
Nie należy dążyć do Dobrobytu. Często bowiem nawet ten, kto się stara, nie może go zdobyć, podczas gdy ten, co się wcale nie stara, przypadkiem go osiąga. [26] Wszystko jest dziełem losu, który obdarza ludzi dobrobytem lub nędzą, zwycięstwem lub klęską i szczęściem lub rozpa-czą. [27-28]
Demona Balego los uczynił królem bogów Indrą, los go strącił z tronu i los będzie sprawcą jego powtórnego wywyższenia. Oto jak mniemają ci, co uznają los za powód sprawczy wszystkie-go. [29]
W związku z tym Watsjajana podkreśla, że wszystkie przedsię-wzięcia dzięki temu, iż są dziełem człowieka, zależą od stosowa-nych metod. Nawet osiągnięcie celu niechybnie osiągalnego zależy przede wszystkim od zastosowanych metod. Pomyślność bowiem nie staje się udziałem bezczynnego. [30-31]
Nie należy uprawiać Miłowania, a to dlatego że pozostaje ono w niezgodzie z Zacnością i Dobrobytem, które są najpierwszymi celami ludzkiego żywota, oraz z różnymi osobami świątobliwymi. Miłowanie wszak powoduje, że człowiek wpada w złe towarzys-two, miesza się w nieczyste sprawy, kala się i staje rozwiąz-łym. [32]
Miłowanie także powoduje niestaranność, frywolność, utratę zaufania i pozycji społecznej. [33]
Wiadomo wszak, że wielu znalazłszy się w mocy Miłowania,
przepadło wraz z całym swym otoczeniem. (34)
Jak na przykład Dandakja z rodu Bhodźów opętany Miłowaniem, pożądając dziewicy bramińskiej, sczezł wraz z krewnymi i całym narodem swoim. [35]
Podobnie, jak wiadomo, przepadło wielu innych, znalazłszy się w mocy Miłowania, na przykład bóg Indra, który zniewolił Ahaiję, Kićaka Draupadi i Rawana Sitę. Tak powiadają ci, co o Dobrobyt się troszczą. [36]
Z przyczyny cielesności człowieka Miłowanie podobne jest do
...
kuminiosz33