W. Uszkujnik - Paradoksy historii.pdf

(246 KB) Pobierz
Microsoft Word - Dokument1
Paradoksy historii
W. Uszkujnik
Tytul
Paradoksy historii
Autor
W. Uszkujnik
Miejsce wydania
Gdańsk
Wydano w roku
1996
ISBN
83-85143-09-2
Wydawnictwo
Unia Nowoczesnego
Humanizmu
Adres wydawnictwa
80-952 Gdańsk
skr. poczt. 257
Tel:
Fax:
Adres wydawnictwa w
internecie
Email
Elektroniczna wersja
ksiazki
Fragmenty książki
Morze krwi zdążyło już przepłynąć pod mostem historii od dnia, w którym zbuntowana
kompania batalionu rezerwowego WOŁYŃSKIEGO PUŁKU GWARDYJSKIEGO
przyłączyła się do tłumu i wywołała powstanie w Sankt Petersburgu. Mało znaczący
sam w sobie "bunt chlebowy", który mógł być łatwo zlokalizowany gdyż niczego
groźnego początkowo nie stanowił, przekształcił się w olbrzymią eksplozję. Nikt i
nigdy nie przypuszczał w owych odległych czasach, że "dzika, opuszczona, biedna i
despotyczna Rosja" była "kamieniem węgielnym", na którym opierał się pokój, ład i
pomyślność wszystkich narodów naszej małej kuli ziemskiej. Wielu ludzi nie rozumie,
bądź nie chce zrozumieć do dnia dzisiejszego tej prostej rzeczywistości. Mgła
wymyślonych wypaczeń i zniekształceń tak gęsto spowiła historię Rosji. Bo nie tylko
cudzoziemcy, lecz i sami Rosjanie już dawno utracili wszelką orientację i nie rozumieją
istoty tak przeszłych jak też i obecnych wydarzeń. Mimo ustawicznych zmian
gabinetowych i wszelkich innych nieporządków, bezładu i niespójności rosyjskiego
mechanizmu państwowego, zwycięstwo Rosji i jej sojuszników nad Niemcami i Austrią
było w końcu 1916 r. zupełnie pewne, gdyż armia była dobrze wyposażona i
zaopatrywana, całkowicie spokojna i pewna - od generała do szeregowca - zbliżającego
się zwycięstwa. Rewolucja spotkała się początkowo z dużymi oporami, ale
jednocześnie z wielkim entuzjazmem, szczególnie w stolicach Imperium. Ludność
ozdobiona czerwonymi kokardami wyśpiewywała głośno proste piosenki: "Chwała
tobie wolności. Tra-la-la-la-la! Wszak z rosyjskiego narodu tyś ciężar zdjęła!" nie
rozumiejąc w swoim naiwnym entuzjazmie, że ten "ciężar" był niezbędnym dla okrętu
balastem, który nadawał mu stateczność i odporność na burze. Okręt pozbawiony
balastu traci stateczność i tonie... "Wielka bezkrwawa" rewolucja nie była, jak
87667392.005.png 87667392.006.png 87667392.007.png 87667392.008.png
wszystkim wiadomo, rewolucją agrarną ani proletariacką. Analizując ten okres
rosyjskiej historii, można łatwo wyciągnąć fałszywy wniosek, że władze carskie
doprowadziwszy kraj do progu zwycięstwa "nagle" osłabły, nie znalazły w sobie siły do
przestąpienia tego progu i oddały ster rządów w ręce przypadkowych "amatorów". Po
wielu latach całkowitego milczenia, wyczerpujące wyjaśnienie tej kwestii dał Żyd
Grigorij Aronson w długim artykule wydrukowanym w październiku 1959 roku w
gazecie Nawoje Russkije Słowo. W tym nadzwyczajnym co do ważności i
prawdziwości artykule, Aronson bez jakichkolwiek zastrzeżeń i otwarcie stwierdził, że
rewolucja lutowa w Rosji była dziełem rąk rosyjskich tajnych lóż masońskich,
afiliowanych do żydowsko-francuskiego "Wielkiego Wschodu". Kiereński, który
jeszcze w tym czasie żył, nie tylko w pełni potwierdził słowa Aronsona, ale dodał, że
będąc związany "masońską przysięgą", nie miał prawa zabierać głosu w tej sprawie.
Jak podaje Aronson, wszyscy członkowie Rządu Tymczasowego byli masonami.
Innymi słowy "zwycięscy" mieli pod ręką wcześniej przygotowane kadry, które od razu
przejęły władzę. Działalność lóż masońskich w Rosji po pierwszej rewolucji była
zupełnie niezauważalna dla przeciętnego obywatela, jednakże obejmowała ona szerokie
kręgi, szczególnie wśród grup, które miały wpływ na funkcjonowanie aparatu
państwowego. Uważano, że przynależność do masonerii jest czymś bardzo
postępowym, modnym i niewątpliwie korzystnym w sensie awansu w służbie i
zdobywaniu różnych dóbr materialnych. Masoni zajmowali wiele czołowych stanowisk
w aparacie administracyjnym imperium rosyjskiego i mieli decydujący wpływ na
przebieg wydarzeń. Nie było żadnych tajemnic państwowych, które nie byłyby
natychmiast znane rosyjskim masonom i niezwłocznie przekazywane przez ich
kierownictwo do Paryża, do loży macierzystej. Jakie sekrety mogły umknąć ich
uwadze, jeśli nawet bliski krewny cara, W. Ks. Mikołaj Michajłowicz, znany historyk,
mający dostęp do wszystkich ważnych archiwów w kraju, był członkiem jednej z
rosyjskich lóż masońskich? W swoich pamiętnikach W. Ks. Aleksander Michajłowicz,
brat Mikołaja Michajłowicza, wspomina o nadzwyczaj ważnym fakcie, mało znanym
szerszym kręgom. Autor stwierdza, że dla stłumienia ewentualnych rozruchów car
rozkazywał przesunąć z frontu do Piotrogrodu trzynaście gwardyjskich pułków
kawalerii. A dalej Wielki Książę pisze tak: "Później dowiedziałem się, że zdrajcy
znajdujący się w kwaterze głównodowodzącego pod wpływem liderów Dumy
Państwowej, ośmielili się ten rozkaz zmienić." A zatem masoni zasiadający w Dumie
polecili swoim braciam masonom, zajmującym wysokie stanowiska w kwaterze
głównodowodzącego, zmienić rozkaz cara i tym samym otworzyli drogę rewolucji
lutowej i wszystkim tym "dobrodziejstwom", które przyniosła ona Rosji i całemu
światu. Słowa cara zanotowane w jego dzienniku, że "wokół zdrada, tchórzostwo,
kłamstwo", odnoszą się prawdopodobnie i do tego epizodu zmieniającego cały bieg
historii i gubiącego w ostatecznym rachunku samego imperatora, całą jego rodzinę oraz
wielu zdrajców włącznie z W. Ks. Mikołajem Michajłowiczem. Masoni, ci niewidzialni
wrogowie rosyjskiego imperium, rozpoczęli swoją działalność w początkach ubiegłego
stulecia, kiedy to powracającą z Francji carska gwardia przyniosła do kraju ziarna, z
których wyrosła rewolucja lutowa. Rzecz jasna, że loże masońskie zaistniały w Rosji
również i wcześniej, jednak działalność ich nie miała wówczas znaczenia.
Organizowanie się i tworzenie nowych lóż na północy i południu kraju można odnieść
do lat 1815-1820. W grudniu 1825 roku, kiedy nie ogłoszone zrzeczenie się tronu przez
W. Ks. Konstantego wywołało zamieszki w Petersburgu, masoni doszli do wniosku, że
czas dokonania przewrotu już nastąpił i wyprowadzili niektóre jednostki gwardyjskie
na Plac Senacki. Jak wiadomo, źle przygotowane powstanie zostało zdławione głównie
dzięki osobistym, energicznym działaniom cara Mikołaja I. Organizacja masońską
87667392.001.png
została rozgromiona i zeszła do podziemia. Ukryci w mroku i otoczeni tajemnicą
masoni nieustannie kontynuowali swoją destabilizującą działalność zgodnie z dewizą
"im gorzej (dla Rosji) tym lepiej (dla masonów)". W osobie P. A. Stołypina,
administracyjnego talentu, człowieka wyjątkowo silnej woli i odwagi masoni widzieli
swojego śmiertelnego wroga. Rozumieli oni doskonale, że dopóki Stołypin jest u
władzy, dopóty żadnych "wielkich wstrząsów" być nie może. Polowali na niego jak na
dzikiego zwierza. Stołypin został zamordowany w Kijowie l września 1911 roku.
Adwokat przysięgły Mordka Bogrow, syn bardzo zamożnych kijowskich Żydów, w
tajemniczych okolicznościach zwerbowany do policji jako tajny agent, wyznaczony
został też - do ochrony cara i Stołypina. Podczas spektaklu w teatrze kijowskim
Bogrow podszedł do siedzącego na parterze Stołypina i ranił go śmiertelnie wystrzałem
z pistoletu. Na przesłuchaniu Bogrow nikogo nie wydał i został wkrótce powieszony.
Żydom groził pogrom ze strony zbulwersowanych mordem mieszkańców Kijowa i
tylko energiczne działanie władz, które ściągnęły do miasta trzy pułki Kozaków,
zapobiegło nieszczęściu. Jak później wyjaśniono rankiem w dniu zamachu Bogrow
spotkał się z Bronsztejnem (Trocki) w jednej z kijowskich kawiarni, niewątpliwie w
celu otrzymania szczegółowych instrukcji. Należy zaznaczyć, że w początkach swojej
publicznej kariery Trocki był masonem 9 stopnia wtajemniczenia. Do ponurych myśli
skłania fakt wyznaczenia tak podejrzanej osoby jak Bogrow do ekipy ochrony cara i
Stołypina. Niewątpliwie było to działanie świadomie uknute. Łopachin, naczelnik
departamentu policji, był masonem. Zabójstwo Stołypina było pierwszym uderzeniem
dzwonu zapowiadającego światu rychły koniec carskiej Rosji. Bardzo możliwe, że
Stołypin, który rozumiał lepiej od innych niebezpieczeństwo wojny dla Rosji, mógłby
jej zapobiec, gdyby żył latem 1914 roku, kiedy inne - lub te same! - "ciemne siły"
organizowały zabójstwo austriackiego następcy tronu w Sarajewie. Jak potwierdzili w
późniejszym czasie terroryści "Czarnej ręki", do której należał Gawrył Pryncyp,
zabójcy Franciszka Ferdynanda byli związani z lożami masońskimi
Europy. Piotrogrodzki "masoński przewrót" był całkowitym zaskoczeniem dla
walczącej armii. Większa jej część przyjęła go z niedowierzaniem, zdumieniem i obawą
o przyszłość. W pierwszych dniach po rewolucji armia była wprost ogłuszona tą
nieoczekiwaną nowiną i czuła instynktownie, że w niedalekiej przyszłości wszystkich
czeka coś strasznego. Niewielu wybranych rozumiało to dobrze. Inni przeczuwali tylko
nadejście wielkich nieszczęść, ale nie wyobrażali sobie ich skali. Nawiasem mówiąc,
jeszcze na długo przed Aronsonem, w 1955 roku Katarzyna Kuskowa, blisko związana
z masońskimi kręgami w Rosji, wskazała na ich wpływ na rewolucję. W
gazecie Rossija 30 lipca 1971 roku napisała: "Masoneria odegrała ogromną rolę w
przygotowaniu rewolucji przez swoje wpływy w wyższych sferach społeczeństwa i w
wojsku". Przygotowanie prowadzone było systematycznie i permanentnie. Jako główny
obiekt wybrano nieszczęsną cesarzową, na którą wylewano kubły najbardziej brudnych
pomyj, przedstawiających sobą - jak później udowodniono - plugawe kłamstwa.
Jadowite plotki puszczane przez masonów w sferach wyższych szybko przechodziły w
masy i przygotowywały ich moralny rozkład. Kulminacyjnym punktem tej walki
przeciw dynastii było podstępne zabójstwo Rasputina przez Księcia Josupowa i jego
wspólników. Nie może być jednak żadnych wątpliwości, że Książę Josupow będąc
ożeniony z siostrzenicą masona W. Ks. Mikołaja Michajłowicza, należał do
najwyższych sfer rosyjskiej arystokracji. Nie mógł nie wiedzieć o działalności
masonerii w Rosji, a także o tym, jakie zadania ona realizuje. Obecnie, po upływie
ponad sześćdziesięciu lat trudno sobie wyobrazić, jaki "psychologiczny szok" wywarła
na szerokich masach ludności rosyjskiej ta zbrodnia dokonana przez ludzi, którzy
dzięki swojej wysokiej pozycji społecznej mogli liczyć na bezkarność. Większość ludzi
87667392.002.png
oceniało to morderstwo "starca" jako wyraźny sygnał, że kraj stoi na skraju przepaści
za sprawą jakichś wewnętrznych wrogów otaczających cesarzową i że "patrioci"
doprowadzeni do ostateczności, byli zmuszeni dla dobra kraju usunąć ze sceny jednego
z tych wrogów. Szary lud rosyjski zrozumiał to morderstwo jeszcze prościej: "Skoro
najznakomitsi panowie zaczynają w Pitrze zabijać ludzi według własnej woli, co jest
skończonym łajdactwem, więc chyba wszystko przepadło, prawa już nie ma - i
wszystko wolno." Wściekłe napady na władzę ze strony lewicowych delegatów do
Dumy Państwowej a szczególnie samego Kiereńskiego, rozdmuchiwane przez
"postępową prasę", w której prawie wszyscy pracownicy w tym okresie byli Żydami,
miały również swój wpływ na rozkład mas. Głównym czynnikiem, który wpłynął na
rozkład aparatu państwowego w stolicy imperium, był masoński jad, systematycznie
sączony do wszystkich organów administracji, które wprost odmówiły działalności w
najbardziej krytycznym momencie i całkiem świadomie dopuściły do małego buntu o
"kromki chleba", który przekształcił się we wszechrosyjską i wszechogarniającą
rewolucję. Masoni jej oczekiwali i byli w pełni do niej przygotowani, na co wskazuje
sam fakt składu "Rządu Tymczasowego", do którego weszli tylko i wyłącznie
masoni. Nie wolno było dalej zwlekać: wygrana wojna na froncie zewnętrznym
stanowiłaby śmiertelną klęskę dla wewnętrznych wrogów imperium i zniwelowałaby
do zera ich destrukcyjną działalność trwającą już około stu lat. W 1917 roku nastąpiły
zakłócenia w transporcie mąki do miast. Powód był wprawdzie blachy, ale czas nie
czekał. Zwycięska Rosja byłaby w krótkim czasie pierwszym państwem świata i
wszystkie miliony wydane przez "obce siły" na jej rozpad i dezorganizację, trzeba
byłoby spisać na straty. Znany amerykański bankier żydowski Jakow Szyr często
chwalił się tym, że upadek carskiej Rosji to w głównej mierze robota jego rąk
(raczej kieszeni). Ze strony rosyjskiej, główny udział w rozpadzie imperium brały
wyższe kręgi społeczeństwa i wojska, akurat te elementy, które dobrobyt a także
beztroskie życie zawdzięczały carskiemu imperium, a więc ludzie, którzy byli z tym
ustrojem związani. Paradoksalne to, ale fakt! Wiele lat temu hrabia Roztopczyn
odnotował to w swoim epigramie tak: "W Europie szewc, żeby zostać magnatem
buntuje się - zrozumiała rzecz! U nas rewolucję robi arystokracja... Dla szewców,
którzy jej chcieli?" Jak wiadomo, zadaniem Rządu Tymczasowego - na czele którego
stał próżny, zarozumiały, samowładny gaduła Kiereński -było doprowadzenie do
utworzenia zgromadzenia ustawodawczego. Byłoby bardziej poprawnie nazwać to
zgromadzenie nie "ustawodawczym", ale "rozbiorowym", bowiem według
zakreślonego wcześniej planu, podtrzymywanego przez masonów, separatyści różnej
maści mieli głosować za podziałem imperium na jego części składowe. Znany
amerykański polityczny komentator. Żyd Weital stwierdził pewnego razu na szpaltach
tygodnika Newsweek całkiem wyraźnie, że pokój, tj. oczywiście pokój żydowski, nie
może być zapewniony dopóki Rosja nie zostanie rozbita. To, co w Ameryce nazywają
"establishmentem", a co w istocie jest "rządem światowym", uzyskało dzięki rosyjskim
masonom kontrolę nad tym ogromnym, największym pod względem obszaru państwem
świata. Jest samo przez się zrozumiałe - niestety, nie dla wszystkich - że we własnym
interesie tego "rządu światowego" należało utrzymać ten kraj w całości, nie narażając
go na jakiekolwiek niebezpieczne socjalistyczne eksperymenty. Miano zamiar
przekształcić Rosję w szereg małych, "demokratycznych" oczywiście (!), republik i
spokojnie kierować nimi z zewnątrz z dużą korzyścią i wygodą dla tego "rządu", ale jak
to często bywa w naszym życiu, powstało całkiem nie to, co przewidywano... Masoni,
posiadający ogromne doświadczenie w tajnej i wywrotowej działalności w burzeniu
swojej ojczyzny, nie mieli żadnego pojęcia o twórczym, konstruktywnym działaniu i o
tej dyscyplinie wewnętrznej, która powinna łączyć w jedno całą administracyjną
87667392.003.png
strukturę państwa. W swoim upojeniu "wolnością" całkowicie zapomnieli o istnieniu
wspaniałego "chłopa kamaryńskiego", który wkrótce wkroczył na scenę i pokazał się w
całej krasie. Mówiono, że sam Kiereński w ostatnich tygodniach swoich rządów
rozpaczliwie wołał, że dopiero teraz zrozumiał jakie doświadczenieadministracyjne
posiadał rząd carski, który potrafił utrzymać ład i porządek w całej Rosji. Jak należało
oczekiwać, jednym z pierwszych aktów rządów masońskich w Rosji było nadanie
pełnych praw obywatelskich wszystkim Żydom, zamieszkałym w tych czasach na
obszarze kraju, których liczebność dochodziła do 3% wszystkich mieszkańców
imperium. Oprócz tego powołano natychmiast specjalną komisję, składającą się prawie
wyłącznie z samych Żydów, dla wyszukania tych osób ze składu administracji, którzy
według od dawna zakorzenionej w całym świecie "żydowskiej legendy" byli
odpowiedzialni za organizowanie żydowskich pogromów na południu Rosji. Nastąpiła
konsternacja. Takich ludzi nie znaleziono i sprawa szybko została zatuszowana. Lecz
legenda, tak jak i też inne legendy z tego samego źródła, jest bardzo żywotną i niekiedy
pojawiała się w ostatnim czasie na szpaltach zachodnich gazet. Obecnie w obiegu jest i
drugi wariant historii rosyjskiej. Lutowa masońska rewolucja, która nadała Żydom
pełne prawa obywatelskie, wykreślona została całkowicie z kronik historii przez
niektórych amerykańskich "ekspertów do spraw rosyjskich". Natomiast czynny udział
Żydów w przewrocie komunistycznym tłumaczy się w ten sposób, jakoby Lenin i
spółka pierwsi nadali w Rosji wszystkie prawa obywatelskie Żydom i tym samym
zdobyli ich wdzięczne serca. To, co tworzyło się w ciągu wieków, masoni z pomocą
kamaryńskich chłopów zdołali zrujnować w ciągu półwiecza. Nieznany rosyjskiemu
organizmowi bakcyl komunizmu nie miałby żadnych szans na odniesienie sukcesu,
jeśliby masoni tego nie pragnęli i nie przygotowali dla niego najbardziej odpowiedniej
gleby, czegoś w rodzaju sztucznej pożywki, na jakiej rozwijają się mikroorganizmy w
laboratorium. Także według oświadczenia samego Lenina, nawet w tych najbardziej dla
nich sprzyjających warunkach, bolszewicy nie mieliby żadnych szans na zwycięstwo,
gdyby nie znaleźli całkowitego poparcia wśród setek tysięcy małomiasteczkowych
Żydów, ewakuowanych w czasie I wojny światowej z zachodnich guberni do centralnej
Rosji. Ich kadry utworzyły tam szkielet administracji, który uratował komunizm w
najbardziej krytycznym okresie jego istnienia i zapewnił jego ostateczne zwycięstwo. Z
taką samą pełną otwartością jak Aronson o udziale masonów w Rewolucji Lutowej
pisał inny Żyd, profesor Samuel Goldelman o tym, jak Żydzi z małych miasteczek
podtrzymali i obronili rewolucję Lenina oraz jaką czarną niewdzięcznością
spadkobiercy Lenina odpłacili im za to. (Biuletyn "Instytutu Naukowego-Badawczego
ZSSR", Nr 4/32, 1959, Monachium). W artykule tym przytoczone zostały niżej
przedstawione słowa Lenina wypowiedziane do jego przyjaciela Żyda
Dimansztajna. Artykuły profesora Goldelmana i dziennikarza Aronsona są "kluczowe"
i takie rzadko pojawiają się na szpaltach współczesnej prasy. Na mgnienie oka jak
wybuch magnezu oświetlają one ciemne zakątki historii. Ale błysk jest krótki, oczy
publiczności przywykły do mętnej mgły i wszystko zostało zapomniane. Zadaniem
autora niniejszej pracy było odnalezienie w tych błyskach światła jakiegoś spójnego
obrazu. Można mieć nadzieję, że w ten sposób wiedza o pewnych faktach lepiej
zachowa się w pamięci potomnych. Słowa Lenina przytoczone w znakomitym artykule
Goldelmana były takie: "Te żydowskie elementy były mobilizowane przeciw
sabotażowi Rosjan i w ten sposób Żydzi mieli możność obrony rewolucji w tym.
krytycznym okresie. My zaś mogliśmy przejąć aparat administracyjny tylko dlatego, że
mieliśmy pod ręką taką rezerwę mądrej i wykształconej siły roboczej." Wszystko jest
jasne i dokładnie tak było. Nieliczni jeszcze pozostali przy życiu, którzy widzieli na
własne oczy dni rewolucji w Rosji, dobrze pamiętają tę "siłę" i jak ona rozprawiała się
87667392.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin