SERY.pdf

(84 KB) Pobierz
SERY
SERY
MIECZYSŁAW GRYDZEWSKI
Kazimierz Tetmajer w powieści Gra fal ze współczuciem pisze o jednym ze
swoich bohaterów, później dostojniku Kościoła, że "młodym chłopcem będąc...
śmierdzącym koźlim serem się żywił."
* * *
Współczucie Tetmajera było przesadne, "śmierdzący koźli ser" zajmuje wysokie
miejsce w hierarchii serów. Przedwojenny katalog serów Maître Androueta z Rue
d'Amsterdam w Paryżu liczy 241 pozycji, w tym 196 odmian serów francuskich.
Ser kozi reprezentowany jest przez takie specjały, jak: chevres cendres
d'Auvergne, chevrottons de Mâcon, chevrotin de Savoie, chevret de Franche-
Comte czy chevres de Touraine et du Berri macérés en pots.
Pionier kuchni francuskiej w Wielkiej Brytanii T.A. Layton opowiada w swoich
wspomnieniach jak u tegoż maître Androueta nabył "śmierdzące" sery, z kozim na
czele, i ile nieporozumień powstało w czasie przewożenia ich przez Kanał.
Le Ventre de Paris wielkiego Emila Zoli rozgrywa się w Halach. Bohaterami jednej ze
scen są... sery. Zola uchodzi za naturalistę; w tej scenie jest ekspresjonistą i surrealistą,
poetą, malarzem i muzykiem. Trzy kumoszki plotkują, a plotkom ich towarzyszy
śmierdzenie serów, ujęte jako epopeja, fresk i symfonia. Im bardziej plotkują, tym
bardziej sery śmierdzą, prześcigając się wzajemnie w śmierdzeniu.
Już sam opis serów jest arcydziełem: olbrzymi cantal jakby rozwalony uderzeniami
siekiery; gruyere, podobny do koła, które odpadło od prymitywnego wozu; holenderski
niby odcięta głowa umazana w zaschłej krwi; trzy bries pełne melancholii zagasłych
księżyców, jeden z nich rozlał się w jezioro białej śmietany; port-salut przywodzący na
pamięć dysk olimpijski; romantour odziany w srebrzysty papier, jak nugat zabłąkany w
obcy mu świat; roquefort pod szklanym kloszem, o twarzy tłustej i marmurkowej,
przetykanej żyłkami niebieskimi i żółtymi.
Tutaj zaczynały się smrody: mont-d'or wydawał zapach słodkawy; troyes dorzucał
zatęchłą woń piwniczną; od camembert'a szedł cuch zbytnio skruszałej dziczyzny;
neufchâtel, limbourg, marolles, pont-l'éveque pobrzmiewały ostrą nutą indywidualną;
livarot dyszał siarką; olivet, owinięty w liście orzechowe, dymił jak ścierwo w polu,
pokryte gałęźmi.
W gorące popołudnie sery miękły, rozłaziły się, powierzchnia ich zarysowywała się,
zabarwiała na miedziano i zielono, pękała, pęknięcia przypominały źle zagojone rany,
pod dębowymi liśćmi olivet zaczynał oddychać ciężko i wolno jak człowiek śpiący,
podmuch życia przedziurawiał livarot i przez dziurę wypełzały robaki, géromé anisé tak
potwornie zanieczyszczał powietrze, że muchy padały nieżywe.
Słońce świeciło coraz mocniej, i coraz mocniej śmierdziały sery. W pewnej chwili do
głosu doszedł marolles, ziejąc jak stary nieprzewietrzany barłóg. Potem kierunek wiatru
odwrócił się, i sły-chać było przede wszystkiem rzężenie limbourg'a. Z kolei zdusił go
camembert zadziwiającą mocą swego złowonnego tchnienia. Wśród tej jędrnej frazy snuł
się wątły motyw wiejskiego fletu - parmezanu i ckliwe pobrzękiwanie tamburyna - brie.
W symfonii na moment wybił się znowu livarot, zahuczał géromé anisé, a po fermencie
rozdźwięczała się kakafonia zatrutych oddechów, głuche pochrapywanie cantal'a i
chester'a, niczym rozlewny śpiew basetli, od którego odcinały się staccata oparów,
płynących od neufchâtel'a, troyes i mont-d'or'a. Potem zapachy pomieszały się, jedne
zwalały się na drugie, wyziewy port-salut, limbourg'a, géromé, marolles'a, livarot'a, pont
d'´veque'a zagęszczały się, by eksplodować w jeden wielki smród, w którym trudno było
już rozróżnić poszczególne zapachy, w jedno wielkie wirowanie, w falę mdłości, w
zawrót głowy, w uczucie duszenia się.
* * *
W Polsce nie było, jeśli można się tak wyrazić, kultury sera. Ser istniał jako
środek odżywczy - był w poniewierce jako przysmak, jako ukoronowanie
posiłku.
Stanisław Trembecki, który nie tylko pisał znakomite wiersze, ale szerzył również
zasady higieny, staczał na "Obiadach Czwartkowych" zacięte boje z żarłokami i
pijakami, ostrzegał przed "serami gnojonymi, robakami z sera," jako pokarmami
szkodliwymi. Ser polski nie usiłował zdobyć rynku zagranicznego: u cytowanego
Androueta można było nabyć 45 rodzajów sera europejskiego pochodzącego z 11
krajów, ale Polska świeciła nieobecnością. A przecież polski ser litewski, miękki,
wilgotny, ostry, bił w swojej klasie gutaperkowy, nijaki, mdły ser holenderski.
Malowniczy piątkowy jarmark na sery holenderskie w Alkmaar nasycał wzrok; polski
ser litewski nasycał smak.
Znaczenie sera lepiej niż Polacy oceniali Rosjanie. W komedii Gogola Gracze, karciarz
Utieszitielnyj podnosi, że gdy po zjedzeniu jednego obiadu trafia się okazja zjedzenia
drugiego, ser odgrywa rolę dobrego kwatermistrza, który mówi: "Prosimy w nasze
progi... jest jeszcze miejsce."
Mieczysław Grydzewski - Silva rerum
Copyright © 1997-1999 Zwoje
102523841.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin