Słowniki.doc

(79 KB) Pobierz
Słowniki

 

SŁOWNIKI

[Z. Klemensiewicz, Historia języka polskiego]

 

DOBA ŚREDNIOPOLSKA (od pocz. XVI w. do lat 80 XVIII w.)

 

W 1. połowie XVI wiek ukazywały się słowniki, a raczej nomenklatury, typu staropolskiego (najwcześniejsze wydanie w 1526 r., a potem kilka kolejnych; w XVII w. Dictionarium trium linguaram, Kraków 1615 r.). Układ tych dzieł był tematyczny, np. O Bodze i rzeczach niebieskich; O czesiech; O kwieciu itp.

 

1527 ® Kraków- Murmelius Orantiunculae variae... (rozmówki dotyczące życia studentów akademii w jęz. łac. pol. i niem.).

 

1528 ® Mymero lub Murmelius (dokładnie nie wiadomo) Dictionarium trium linguarum (układ tematyczny, wg czeskiego wzoru).

 

1531 ® Jan Cervus Tucholiensis- Farrago actionum iuris Maydeburgensis (słowniczek łacińsko-polski terminów prawniczych i nazw pokrewieństwa).

 

1532 ® Bartłomiej z Bydgoszczy opracował słownik łac.-polski (alfabetycznie wg części mowy).

 

1564 ® pierwszy wielki słownik polski Lexicon latinopolonicum Jana Mączyńskiego, Królewiec 1564. Autor wykształcony w Zurychu i Strasburgu. Korzystał z wokabularzy średniowiecznych, ze źródeł czeskich, a głównie z łacińsko -niemieckiego słownika (1535r.) prof. sztrasburskiego Piotra Dasypodiusa. Inne źródła to dzieła Estienne'a, Perrotiego, Calepina, Frisiusa. W 1546 Mączyński ukończył pracę nad słownikiem, ale do druku przystąpił w 1561r. Słownik ten przewyższa dotychczasowy dorobek leksykograficzny zarówno bogactwem materiału, jak starannością i nowoczesnością układu i przedstawienia. Mączyński wskrzesza wyrazy zapomniane, czerpie z języka potocznego, prowincjonalnego, familijnego, ucieka się do neologizmów. Gdy napotykał na trudności z powodu braku pewnych pojęć-wyrazów radził sobie przy pomocy omówień, definicji. Dbał o rodzimość słownictwa. Latynizmy uznawał w duchu swojej epoki, ale zwracał uwagę na pożyczki czeskie i niemieckie. W opracowaniu haseł powoływał się na innych filologów i zaznaczał z jakiego dzieła czerpał przykłady (był yo ogromny postęp filologiczny). Słownik Mączyńskiego cieszył się uznaniem wśród współczesnych, np. Chwalił go Jan Kochanowski.

 

XVII w. - popularny w Europie słownik Ambrożego z Calepium Dictionarium undecim linguaram: Latina, Hebraica, Graeca, Galica, Italica, Germanica, Belgica, Hispanica, Polonica, Ungarica, Anglica. To słownik łaciński greką przetykany, ale różni autorzy poszerzyli go materiałem leksykalnym z języków narodowych (wśród nich znalazła się polszczyzna w 1574 opracowana przez Mączyńskiego). Całość złożona nieudolnie i z błędami, ale znalazły się wyrazy pomijane w innych słownikach ze względu na ich skoromność.

 

XVI/XVII w. - trzy prace słownikarskie: Mikołaja Volckmara Dictionarum trilingue ad discendam linguam latinam polonicam et germanicam accomodatum, Gdańsk 1569; Łukasza Szymona Brzezwickiego Puerilia puri idiomatis Latini prompptuaria, Kraków 1625 ( przeróbka słownika Volckmara); Adama Tobolskiego polska część w słowniku zwrotów, którego autorem był Aldus Paweł Manutius Purrae et elegantes Latinae pharses 1607r. (zwroty polskie ułożono alfabetycznie, zaopatrzono w niemiecki przekład i liczne przykłady łacińskie).

 

1621- Grzegorz Knapski (Knapiusz) Thesaurus polonolatinograceus seu..., Kraków 1621. To najwyższe osiągnięcie słownikarstwa XVIIw. i całej doby średniopolskiej. Knapski ur. 1564r., 1583-wstąpił do zakonu jezuitów, potem nauczyciel; za cel poczciwego żywota obrał sobie opracowanie słownika mowy polskiej; krytycznie odnosił się do poprzedników w dziedzinie leksykografii (Volckamara ganił za podawanie błędnych form i wyrazów nie istniejących w mowie Polaka, Brzezwickiego skarcił za podawanie fałszywych informacji za owym cudzoziemcem). Knapski układa hasła w porządku alfabetycznym, znaczenia podaje przechodząc od ogólniejszych ku szczegółowym. Dostarcza możliwą pełnię znaczeń i rozgraniczeń synonimów. Rzadko poprzestaje na podaniu samej definicji znaczenia, poprzestając na zestawieniu wyrazu polskiego z łacińskim i greckim oraz ilustracji przykładowej. Knapski góruje nad innymi poprzednikami swoją metodą słownikarską.

Wytyczną w pracy Knapskiego było zebranie pełnego słownictwa przeciętnej poprawnej polszczyzny. Szczegółowe dyrektywy:

(1) wzgląd na czystość i rodzimość (walka z latynizmami, odsyłanie od hasła łacińskiego do polskiego odpowiednika, dyskwalifikacja wyrazów łacińskich) - Knapski w zalewie łacińskich pożyczek widział klęskę polszczyzny. Chce uwolnić mowę od barbaryzmów, a tym samym umocnić ją na ziemi ojców. Dziwi go, że Polacy zamiast rodzimych wyrazów używają łacińskich, włoskich, niemieckich,węgierskich, tureckich, rosyjskich i in. Twierdzi, że używają obcych słów nie z potrzeby czy braku odpowiednich wyrazów polskich, lecz z czystej chęci popisywania się. Uważa, że ci co nie umieją po polsku zdania ułożyć tylko zlepiają wyrazy łac. i pol. są barbrzyńcami bo jeden i drugi język psują. Knapski rozumiał potrzebę zachowania latynizmów niezbędnych, a tępił te które można zastąpić równowartościowym wyrazem polskim. Grupy wyrazów łac. które można zachować (z braku wyrazu rodzimego, w zastępstwie rodzimych wyrazów sprośnych, w korespondencji z ludźmi uczonymi, dla słownej igraszki) zamieścił pod hasłem Mowa mięszana. W miejsce niepotrzebnych latynizmów wprowadzał neologizmy- repliki, tzn. słowotwórczo wierne spolszczenia łacińskiego oryginału, np. smyślność – sensualitas. Są też samodzielne konstrukcje słowotwórcze, np. mrówkołów, bezsamiec. Knapski zwalczał w mniejszym stopniu pożyczki niemieckie, w odsyłaczach pouczając jak je rodzimymi wyrazami zastępować.

(2) ocena wyrazów hasłowych ze względu na ich przynależność do jęz. ludzi wykształconych, do jęz. piśmiennictwa (a więc odmiana językowa wyniesiona ponad zróżnicowania terytorialne i środowiskowe) - Knapski zaznacza kiedy wyraz jest pospolicie używany lub ma charakter gwarowy, ludowy albo że jest prostacki, ordynarny, karczemny.

(3) unikanie wyrazów sprośnych i plugawych - Dla niewielu takich słów zrobił wyjątek ponieważ trudno się bez nich obejść choćby na spowiedzi. Ale podaje je wyrażone jakimś przyzwoitym wyrazem lub osłonięte omówieniem.

(4) unikanie archaizmów (ograniczenie się do wyrazów współcześnie używanych ). Niektórych archaizmów w ogóle nie umieścił, a przed niektórymi przestrzegał odsyłając do aktualnych odpowiedników, np. głównik – mężobójca.

 

Knapski materiał językowy czerpał z :

1.       ówczesny usus communis (wyrazy potocznie znane i używane; wystrzegał się słów prostackich i wytwornie wyszukanych);

2.       dzieła uczonych autorów: Kromera, Miechowity, Gwagnina; terminologię prawniczą wydobywał z konstytucji i statutów, przyrodniczą z S.Syreniusa i Ursinusa. Z pisarzy uwzględnił Kochanowskiego, Górnickiego, Wujka, Skargę. Potrzebne pojęcia gramatyczne brał z gramatyków starożytnych: Diomedesa, Varrona, Prisciana, Kwintyliana, Donata. Wyzyskiwał też Juliusza i Józefa Scaligerów, z polskich Statoriusa i Ursinusa.

 

Niewiele daje uwag etymologicznych. Jego zasługą były reformatorskie pomysły ortograficzne (powiązanie pisowni z wymową jęz. literckiego). Z tego względu powoływali się później na niego Kopczyński i Trotz. Przysłużył się kulturze języka ojczystego i łacińskiego.

 

Znaczenie słownika Knapskiego w historii jęz. polskiego - dał obszerny słownik z polską częścią na pierwszym miejscu, opracowany wedle udoskonalonej metody gromadzenia i interpretacji materiału leksykograficznego.

 

W ścisłym związku ze słownikiem Knapskiego pozostają późniejsze słowniki : Piotra Dasypodiusa (Gdańsk 1642), Michała Adama Trotza.

 

W dobie średniopolskiej pojawiły się także słowniki języków: tureckiego, litewskiego, hiszpańskiego, włoskiego, łotewskiego, języków wschodnich. Do wzbogacenia słownictwa przyczyniły się też jako pomoce dydaktyczne liczne rozmówki w jęz. polskim i obcym (zainteresowanie Polaków jęz. obcymi, potrzeba zaznajomienia cudzoziemców z polszczyzną). Na czoło wysuwają się rozmówki niem.-polskie (najstarsze z 1522 r.)

 

DOBA NOWOPOLSKA (od lat 80 XVIII w. do 1939 r.)

 

Słownik języka polskiego Lindego

Samuel Bogumił Linde (1771-1847) pochodził z ubogiej rodziny niemieckiej. Studiował język polski w Lipsku, a potem na tamtejszym uniwersytecie objął stanowisko lektora. W 1794 został bibliotekarzem przy Józefie Ossolińskim w Wiedniu. Gromadził zabytki literatury z całego kraju. W 1803r. Objął w Warszawie kierownictwo niemiecko-polskiego liceum (które otwarto 18805r.). Dzięki pomocy ks. Adama Czartoryskiego w 1808r. zaczyna druk słownika, którego I tom wyszedł w 1807r, a ostatni (VI t.) w 1814r. Za tę pracę w 1816r. został odznaczony przez namiestnika Królestwa - Zajączka. Linde piastował różne stanowiska w Księstwie Warszawskim i Królestwie Kongresowym i przez to pozostawił po sobie nie najlepszą pamięć („Był to człowiek próżny, słaby, chwiejny, urzędnik oportunistyczny i każdej władzy uległy”). Ale jako autor słownika w dziejach polskiego języka i kultury ma stanowisko wybitne i trwałe.

 

Linde szanował język bo wzrósł na gruncie starożytnej słowiańszczyzny i wydoskonalił się w potężnym państwie w ustach urzędników, polityków, panów, uczonych literatów. Językowi groziło duże niebezpieczeństwo z powodu zmian politycznych. Było to pobudką do pracy nad słownikiem. Linde chciał zrobić zasługę dla potomności zbierając obszerność języka w jedno. Słownik miał być pamiątką tego czym język był, wskazówką czym może być i powinien. Jeżeli język upadnie potomność będzie miała wzór żeby go odbudować. Język ojczysty uważał za najdroższy klejnot narodu. Tak mniej więcej pisał we wstępie. Do pracy Linde przygotował się teoretycznie (po wstępie zamieścił Prawidła etymologii). Ze stanowiska dzisiejszego stanu wiedzy było tam pełni błędów i naiwności, ale na poziomie wiedzy ówczesnej poglądy Lindego były owocem dojrzałej, ostrożnej i krytycznej myśli.

 

Źródłem zapisków słownikowych były dla niego dzieła literatury (około 800). Każdy wyraz popierał przytoczeniem autora. Starał się czytelnikowi dostarczyć wszystkie, a przynajmniej wiele znaczeń tego samego wyrazu (dlatego czasem wchodził w dziedzinę encyklopedii). Brał też pod uwagę pokrewne języki słowiańskie. Chce aby etymologię uważano za naukę wspartą na pewnych zasadach, naukę potrzebna do odkrycia prawdziwego znaczenia słów.

 

W 1854r. pojawiło się drugie wydanie Słownika Lindego. Już ówcześni uważali, że to najznakomitszy słownik i żalili się na małą liczbę egzemplarzy. Wydawnictwa podjął się Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Lwowie, opiekę nad nim roztoczył August Bielowski. W nowych wydaniach wprowadzono dodatki z pośmiertnych papierów Lindego oraz porównania z języka staro-cerkierwno-słowiańskiego.

 

Znaczenie słownika Lindego :

1.       nasz pierwszy i jedyny słownik historyczny (w chwili wyjścia nie miał równych w nauce słowiańskiej i europejskiej), Linde wyprzedził leksykografów europejskich o całe dziesięciolecia;

2.       słownik miał swoje niedostatki czego byli świadomi wydawcy II wydania np. zmienił się pogląd na jęz. słowiańskie i ich klasyfikacja. Słownik opiera się na materiale z lat 1550-1800 więc pomija pomniki sprzed poł. XVIw. Linde korzystał z druków (a i to nie wszystkich) toteż pomijał lit. Rękopiśmienną. Inne błędy: błędy w druku, podawanie z wielu znaczeń danego słowa tylko jednego, zupełny brak wielu haseł. Jakby nie było ten słownik jest źródłem i podstawą wszystkich późniejszych prac z tego zakresu;

3.       dał obraz języka w pełnych rozmiarach jakiego nigdzie jeszcze nie było, wprowadził masy czytających w ognisko polszczyzny, znawcy języka staropolskiego czerpali wiedzę z niego (ocena Bielowskiego);

4.       dał bogactwo cytatów, wyraz odnosił do prasłowa, porównywał słownictwo całej Słowiańszczyzny (ocena Brüknera);

5.       wysoko cenili go Dobrowski, Kopitar, Wostokow, Jungmann.

 

1861 Słownik wileński wydany nakładem Maurycego Orgelbranda w Wilnie (144 arkusze w 2 tomach). Jest to dzieło pracy zespołowej: Aleksander Zdanowicz, Michał Bohusz Szyszko, January Filipowicz, Walerian Tomaszewicz, Florian Czepieliński, Wincenty Korotyński (a także filozof Bronisław Trentowski, gramatyk Feliks Żochowski, mineralogowie Kamiński i Tamulewicz, muzyk S.Moniuszko, aktor Emil Deryng i in.).

Słownik uwzględniał mowę polską od czasów najdawniejszych do obecnych, wskazówki posługiwania się językiem.

 

Podstawą był zbiór wyrazów ze Sł. Lindego, a także słowników Mrongowiusza. Usiłowano słownik rozszerzyć o prowincjonalizmy i zapożyczenia używane przez pisarzy po 1800r. Zasadą było nie wciągać wyrazów nie ogłoszonych drukiem i nie tworzyć neologizmów.

 

Słownik wileński nie miał charakteru naukowego. Cytaty pozbawione są nazwisk autorów i tytułów dzieł, skąd zostały zaczerpnięte. Wiele wyrazów w słowniku stanowi pomysł jednostki i tylko przez nią były używane. Jest niejednolity co tłumaczy duża ilość współpracowników.

 

Zasługa: usiłowanie wyjścia poza zakres zbiorów Lindego (co do czasu 1800-1850 i co do treści).

 

Słownik języka polskiego podług Lindego i innych nowszych źródeł wypracowany E.Rykaczewski inni.

 

Jan Karłowicz (1836-1903), prof. Konserwatorium Muzycznego w Warszawie, miał wiele zainteresowań. Założył czasopismo „Wisła” ( pisał rozprawy z dziedziny etnografii, etnologii,socjologii). Zajmował się językoznawstwem (jęz. litewski, języki wschodnie, dialekt kaszubski). Z zakresu leksykografii: Słownik gwar polskich, Słownik wyrazów obcego pochodzenia w jęz. polskim, Słownik jęz. polskiego (zwany warszawskim).

 

Słownik warszawski

Jan Karłowicz, Adam Kryński, Józef Przyborowski (potem także Władysław Niedźwiecki). Pracę nad słownikiem organizował Karłowicz. Tom I wyszedł w 1900r. (VIII ostatni w 1927).

 

Zasługa:

1.       największe dzieło leksykografii omawianego okresu;

2.       wyzyskuje zasoby zebrane w słownikach dawniejszych;

3.       sięga do zabytków średniowiecznych i do pisarzy nowszych aż po okres Młodej Polski;

4.       uwzględnia olbrzymią ilość wyrazów gwarowych, z żargonu miejskiego, słownictwo fachowe i specjalne, zapożyczenia;

5.       oprócz def. są przytoczenia z autorów, wskazówki dotyczące etymologii wyrazu;

6.       skarbiec słownictwa pod względem historycznym;

 

Zarzuty:

1.       cytaty nie podają dzieł, nie wszystkie hasła znajdują poparcie w przytoczeniach;

2.       trafiają się objaśnienia etymologicznie niepewne lub fałszywe;

3.       ocena poprawnościowa zabarwiona przyzwyczajeniami językowymi środowiska warszawskiego.

 

1916 - Słownik ilustrowany języka polskiego Michała Arcta

Miał służyć inteligencji. Podręczny, stosunkowo tani miał zobrazować żywą mowę wykształconą. Opuszczono wyrazy gwarowe, żargonowe, archaizmy, wyrażenia przestarzałe, rzadko używane, zapożyczenia czysto cudzoziemskie, ograniczono wskazówki. Uwzględniono frazeologię. Nie ma przytoczeń, tylko określenie znaczenia za pomocą synonimów. Nowością było wprowadzenie przy wielu hasłach ilustracji objaśniających.

 

1938 - Nowy słownik języka polskiego red. Tadeusz Lehr-Spławiński (nakładem Trzaski, Everta i Michalskiego w Warszawie). Wydawnictwo przerwała wojna. Sł. Miał zawierać słownictwo literackie i wyrazy potoczne mowy wykształconej. Podaje wskazówki co do czasu powstania słowa, etymologię, źródło zapożyczenia, znaczenia, synonimy, inf. gramatyczne. Nie podaje przytoczeń. Powołuje się na dawne słowniki.

 

1900 - Słownik gwar polskich Jana Karłowicza (pięćsetna rocznica Uniw. Jagiellońskiego).

Zarzuty (Kazimierz Nitsch): materiał nie wykracza poza rok 1896, pomija zabytki gwarowe ( są jedynie gwary żyjące), przewaga gwar wschodnich, mało z Wielkopolski, nieścisłości pod względem znaczeniowym, luki w inf. dot. morfologii i składni, dowolna i chaotyczna ortografia i transkrypcja, często fałszywe formy naczelne, wadliwe wskazywanie źródeł. Nitsch uważa, że to nie słownik lecz indeks wyrazów.

 

1927 - Słownik etymologiczny języka polskiego Aleksandra Brüknera. Sprawa etymologii interesowała go jako podstawa dalszych wniosków dot. kultury narodowej. Przez całe życie śledził pochodzenie wyrazów polskich i słowiańskich.

 

Zasługa:

1.       pierwsza i na długie lata praca tego typu;

2.       zawiera ogrom wiadomości (27 000 wyrazów);

3.       podaje interesujące wiadomości historyczno - naukowe;

4.       nie ma sobie równych w dotychczasowym dorobku naukowym.

 

Zarzuty:

1.       brak jednolitej metody w ocenie rzeczy;

2.       brak ładu w przedstawieniu;

3.       nie podaje źródeł z jakich korzysta;

4.       autor daje wyjaśnienia przez siebie uznane za trafne, prawdopodobne lub możliwe;

5.       rzadko daje przykłady.

 

SŁOWNIKI PRAKTYCZNE

 

Arct Słownik frazeologiczny. Poradnik dla piszących. Podaje zwroty i przenośnie przysłowiowe oraz szeregi synonimiczne. Zawiera wskazówki dot. Niepotrzebnych zapożyczeń, potocznych wyrażeń błędnych, właściwości stylistycznych i gramatycznych dobrego wysłowienia.

 

Roman Zawilski Dykcjonarz polski 1922, Dobór wyrazów 1926. Dobór wyrazów to sł. Wyrazów bliskoznacznych i jednoznacznych. Nie ma w nim objaśnień ani przykładów. Podział na kategorie i klasy logiczne. Materiał w I części podzielony na grupy: pojęcia umysłowe, przestrzeń, materia, umysł, wola, uczucie oraz na grupy szczegółowe. Część druga- abecadłowy wykaz wymienionych wyrazów.

 

M. Arct Słownik staropolski 1914. Zawiera 26 000 wyrazów ze Słownika Lindego, Słownika warszawskiego, wileńskiego. Bez przykładów.

 

SŁOWNIKI ZAPOŻYCZEŃ

 

J. Karłowicz Słownik wyrazów obcego a mniej jasnego pochodzenia w języku polskim, Kraków, 1894-1905.

 

Arct Słownik wyrazów obcych, 1928.

 

S. Lam Encyklopedyczny słownik wyrazów obcych (wyd. firma Trzaski, Everta i Michalskiego).

 

4

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin