jasełka od Janinki.doc

(48 KB) Pobierz
Jasełka 2008/9: Dziecko Maryi

Jasełka 2008/9: Dziecko Maryi

 

I. Dom Dziecka.

W głębi widać dwoje dzieci ładnie ubranych wyraźnie oczekuję na rodziców, którzy po

nie przyjadą, by zabrać do domu na święta Bożego Narodzenia. Rozmawiają ze sobą.

Widać radość, ale i niepokój.

 

Opiekunowie:

 

·         Pani 1: Ja już chyba z 10 lat nie miałam spokojnych świąt.

·         Pani 2: No właśnie, zawsze jakieś dziecko zostawało.

·         Pani 1: To pierwszy raz jak tu pracuję, że sąd dał pozwolenie wszystkim rodzicom.

·         Pani 2: Jeszcze ostatnie dwoje dzieci. Oddamy je rodzicom, wypijemy kawę przed rozejściem na święta i kilka dni wolności od obowiązków.

 

Podchodzą rodzice:

 

·         Pani 1: O jak dobrze, że Panie wreszcie przyszły. Co się stało, że tak późno? Dlaczego nie były Panie na jasełkach? Dzieci wystawiały specjalnie dla rodziców.

·         Pani Kowalska: Nie mogłyśmy wcześniej.

·         Pani 2: Tak rozumiem, nie możecie dla dzieci. Dobrze, że chociaż możecie zrobić dla nich tyle, że organizujecie im święta.

·         Pani 1: Pani Kowalska, proszę niech Ania nie zachoruje znowu. Proszę o nią dbać. Ostatnio wróciła z dwutygodniowym opóźnieniem, bo jak pani twierdziła, była chora. Czy była chora, tego nie wiem, ale że trzeba o dziecko dbać, to pewne. Termin powrotu jest 2. stycznia. Koniecznie! Aniu, zapamiętaj sobie i przypomnij mamie.

·         Pani 2: Pani Kwiatkowska, ja czuję od Pani alkohol. Nie mogę dać pani dziecka.

·         P. Kwiatkowska: Tu mam pozwolenie z sądu. Ciekawe, że sąd nie wyczuł alkoholu, a pani czuje.

·         Pani 2: Bierze dokument. Ogląda i mówi jakby do siebie „No, pozwolenie jest prawdziwe. Z pieczątkami i podpisami. Tylko data trochę niedzisiejsza – jakby sprzed dwóch tygodni. Odzywa się do Kowalskiej: Kiedy Pani to pozwolenie odebrała z sądu?

·         Kwiatkowska: Dzisiaj z samego rana. Tyle jeszcze miałam pracy: i do sądu po ten papier, i tutaj po to dziecko. Jeszcze do domu muszę zajechać i święta przygotować dla męża i dla siebie… ach te święta.

·         Pani 2: A dla dziecka???

·         P. Kwiatkowska.: Dla dziecka??? Dziecko oczywiście będzie z nami i będzie nam dobrze.

·         Pani 2: Proszę wrócić najpóźniej 2. stycznia i życzę radosnych świąt.

·         P. Kwiatkowska. Dziękuję wzajemnie. A można wrócić wcześniej?

·         Pani 2: można, ale szkoda, bo to pani jest matką tego dziecka. Proszę spytać synka, kiedy chce wrócić.

 

Wychodzą

Ostatnie dzieci odesłane. Wychodzimy!

 

Pod drzwiami spotykają Agę.

·         Pani 1: A co ty tu robisz?

·         Aga: moja mama powiedziała, że tu u cioci, będzie mi dobrze.

·         Pani 2: gdzie jest twoja mama?

·         Aga: Pojechała do cioci Malwiny.

·         Jakiej cioci, co ty mówisz? Gdzie mieszka ciocia?

·         Aga: Ciocia mieszka daleko. Ja nie mogłam tam jechać, bo jestem za mała i bym przeszkadzała mamie.

·         Zaraz, zaraz. Gdzie jest mama?

·         Aga: Już mówiłam, że pojechała do cioci Malwiny, a ja mam tu czekać u cioci, ale nie wiem, która z Pań jest moją ciocią Ewą.

·         Chwileczkę, czym pojechała mama.

·         Takim dużym samochodem, a potem samolotem.

·         Mama ciebie tu zostawiła??? Podrzuciła cię pod dom dziecka??

·         Mama mnie nie podrzuciła, tylko pojechała do cioci Malwiny, a ja mam czekać na ciocię Ewę, która tu jest.

·         Pani 1. Dziecko tu nie ma żadnej Ewy. NIKT Z NAS NIE MA TAK NA IMIĘ. Mama Cię podrzuciła, a sama wyjechała nie wiadomo gdzie.

 

Aga siada w kącie i płacze.

 

·         Panie : Aleśmy się nacieszyły świętami.

·         P. 1: To dopiero odpowiedzialność matki.

·         P. 2: Znowu jedno dziecko, tak jak kiedyś już było. Tym razem jest to dziecko zupełnie nie znane. Zwyczajny podrzutek.

·         P. 1: Nie możemy jednak udawać, że jej nie ma. bo przecież jest.  do Agi: Jak masz na imię i gdzie mieszkasz?

·         Aga: Mam na imię Aga i mieszkam w domu.

·         P. 1. Jak się nazywasz?

·         Aga: Nazywam się Aga.

 

Panie do siebie:

 

·         Super. Dużo z tego wiemy. Aga nazywa się Aga i mieszka w domu.

 

Wchodzi małżeństwo z małym dzieckiem na ręku.

 

·         Dzień dobry.

·         Pani 2: Dzień dobry, czy może macie państwo chęć zostawić nam na święta to małe dziecko?

·         Nie, ale właśnie ustaliliśmy z mężem, że jedno dziecko chętnie weźmiemy do domu na święta, a może na dłużej …

·         Pani 1: Państwo chcielibyście dziewczynkę z długimi kręconymi włosami. Najlepiej około 15. lat, aby się opiekowała maleństwem. Prawda???

·         Nie obojętnie nam czy dziewczynka, czy chłopiec. Chcemy dziecku sprawić radość.

·         Mamy tylko tą małą, ale dopiero ją znalazłyśmy pod drzwiami. To jest zwyczajny podrzutek. To jest Aga, mieszka w domu, a mama pojechała do cioci Malwiny - Tak opowiada mała.

·         To dobrze się składa. Chętnie ją weźmiemy i się nią zaopiekujemy

·         Aga: Czy pani jest ciocią Ewą?

·         Tak, mam na imię Ewa, ale czemu o to pytasz dziecko?

·         Aga: Mama mówiła, że mnie zostawia przy domu dziecka i że tu mi będzie dobrze, bo tu pracuje ciocia Ewa. Ja cioci nie znam, ale..

·         Pani 1: Tu nie pracuje żadna Ewa!

·         Pięknie się składa, ja jestem Ewa!

·         Aga: Ciocia Ewa, mama mówiła, że ciocia przyjdzie do mnie.

·         Pani 2 do Agi: Mówiła, że przyjdzie, czy, że tu pracuje?

·         Aga: Mama ma rację, ciocia przyszła.

·         Pani 1: do Cioci: czy pani jest rzeczywiście ciocią tego dziecka.

·         Proszę mi wydać Agnieszkę chociaż na święta. Chętnie będę jej ciocią

·         Pani 1: Gdyby Pani przyszła 5 minut wcześniej nie byłoby problemu, bo to jest „podrzutek”, którego dopiero teraz zobaczyliśmy

·         Pani 2: Właściwie, my Agi nie mamy wpisanej do rejestru. Cóż nam zależy spisać pani dane i wydać to dziecko?

 

Pani Ewa pokazuje dowód osobisty. Panie z Domu Dziecka dokładnie oglądają.

 

·         Pani 1: Jedzie Pani do Poznania?

·         P. Ewa: Tak zgodnie z adresem zamieszkania.

·         Pani 2: Do widzenia jedźcie, Wesołych świąt. Po waszym powrocie wpiszemy Agnieszkę do rejestru. Załatwimy to przez sąd.

·         Dziękujemy za dobroć. Wesołych świąt.

 

Muzyka

Po drodze do Poznania:

 

·         Aga: Ciociu, a właściwie co to za święta?

·         Opowiedz mi ciociu, jak to było

·         Daleko stąd, w Nazarecie narodził się Pan Jezus, ale wcześnie Bóg dał znać Maryi, Jego Matce o tym co ma się stać. A było to tak:

 

Na scenie Maryja zwija nici – wełnę. Siedzi zamodlona. Patrzy w dal. Nagle podchodzi Archanioł Gabryjel klękając przed Niepokalaną. Maryja puściła wełnę i klękła również.

 

·         Anioł: bądź pozdrowiona o najpiękniejsza i pełna łaski Pan z Tobą. Ty masz być Matką Najwyższego. Bóg tego pragnie.

·         Maryja: Dziwię się, bo tyle jest wielkich pań, a ja taka prosta…

·         Anioł: masz być Matką Jezusa , ale Bóg nie chce działać bez twojego przyzwolenia.

·         Maryja: A ojciec??? ja nie mam męża.

·         Anioł: Duch Święty to sprawi, że poczniesz i porodzisz Syna Bożego.

·         Maryja: Oto ja Służebnica Pańska niech mi się stanie według słowa Twego

·         Ciociu, to Maryja jest Matką Pana Jezusa. Tak?

·         Ciocia: Tak. Mówiłam ci jak było ze zwiastowaniem. Reszty się dowiesz, jak pójdziemy na jasełka.

·         Ciociu, a czy Maryja mnie kocha? Czy jest też moją mamą, czy jestem dla Niej podrzutkiem, jak w domu dziecka?

·         Maryja ciebie kocha tak jak Jezusa i jesteś Jej umiłowaną córką.

·         Aga: Ja sobie to zapamiętam. Jestem Jej umiłowaną córką.

 

Dochodzą do domu.

 

Muzyka. Kurtyna się odsłania.

W domu – sprzątają talerze.

 

·         Aga : Tak szybko przeszły te dni.

·         Ciocia: I tak nam było dobrze.

·         Aga:  Ciociu, a mówiłaś, że pójdziemy na jasełka.

·         Oczywiście dzisiaj jest drugi dzień świąt i zaraz wychodzimy. Tylko jeszcze sprzątniemy ze stołu.

 

Idą na Jasełka: Wchodzą na widownię. Na scenie: W szopce Maryja z Dzieciątkiem i

św. Józefem. Aniołki. Podchodzą pasterze z darami i królowie.

Aga wyrywa się  Cioci Ewie. Podchodzi na scenę do Maryi i woła:

 

Daj mi Jezusa , o Matko moja

ja będę kochać Go dzień i noc

ja żyć już nie chcę bez Syna Twego

On moim bratem, On da mi moc.

 

O daj mi daj, Jezusa daj

O daj mi daj, Jezusa daj

 

Maryja podaje Dzieciątko Agnieszce, która śpiewa:

 

Ja będę kochać Jezusa mego

chcę służyć Jemu i Matce mej

Tylko Cię proszę chroń dziecka Twego,

Jak Kochasz Syna, strzeż córki Twej

 

O daj mi daj, Jezusa daj

O daj mi daj, Jezusa daj

 

A gdy o Mamo, życie przeminie

kiedy już pójdę do nieba wrót

Daj mi o Matko w niebios Krainie

U Jezusowych spoczywać nóg

 

O daj mi daj, Jezusa daj

O daj mi daj, Jezusa daj

 

Matka Boża kładzie rękę na ramieniu Agi i mówi:

 

Pan Bóg dając mi Jezusa dał mi cały świat, Wszystkich ludzi.

Każdy człowiek jest moim umiłowanym dzieckiem.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin