ŻEBY CZŁOWIEK BYŁ CZŁOWIEKIEM.doc

(39 KB) Pobierz
ŻEBY CZŁOWIEK BYŁ CZŁOWIEKIEM

ŻEBY CZŁOWIEK BYŁ CZŁOWIEKIEM

Misterium na Boże Narodzenie

 

Narrator – Wigilia… Boże Narodzenie… Ile wzruszeń budzi w nas jedno z najważniejszych świąt chrześcijańskich. Święta Bożego Narodzenia bogate są w liczne obrzędy i tradycje. Między innymi tradycja każe dzielić się z najbliższymi opłatkiem, rozpoczynać kolację wigilijną z pojawieniem się pierwszej gwiazdy. Nas także cieszy nastrój towarzyszący tym świętom.

 

Osoba 1 – Dlaczego jest Święto Bożego Narodzenia?

                    Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?

                    Dlaczego śpiewamy kolędy?

                    Dlatego – żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.

                    Dlatego – żeby podać sobie ręce.

                    Dlatego – żeby uśmiechać się do siebie.

                    Dlatego – żeby sobie przebaczać.

(ks. Jan Twardowski)

 

Osoba 2 – To właśnie tego wieczoru, gdy mróz lśni jak gwiazda na dworze,

                    Przy stołach są miejsca dla obcych, bo nikt być smutny nie może.

                    To właśnie tego wieczoru, gdy wiatr zimny śniegiem dmucha,

                    W serca złamane i smutne cicha wstępuje otucha.

                    To właśnie tego wieczoru od bardzo wielu wieków

                    Pod dachem tkliwej kolędy Bóg się rodzi w człowieku.

(Emilia Waśniowska)

 

Osoba 3 – Ptaki niby dzwoneczki cieszą się kolędą

                    Chrystus nam się narodził i nowe dni będą.

                    Do stajni betlejemskiej aż od brzegów Wisły

                    Z ptakami smukłe sarny dziwować się przyszły.

                    Wiewiórka zęby szczerzy i w niebo się patrzy,

                    Jak dwa gołębie płyną na błękitnej tarczy.

                    I kwiaty, choć to zima, czas mroźny i cichy,

                    Niosą mirrę, kadzidło i złote kielichy.

                    I pawie przyfrunęły z krajów cudzoziemskich,

                    By swe pióra przyrównać do skrzydeł anielskich.

                    A mały Chrystus smutny w drzwi patrzy i czeka,

                    By pośród witających zobaczyć człowieka.

(Jerzy Liebert)

 

Niepełnosprawna dziewczynka – Jestem bardzo samotna. Całymi dniami leżę w łóżku          i wpatruję się w sufit … Po twarzy płyną łzy. Mam 14 lat i od roku jestem sparaliżowana. Nikt mnie nie odwiedza. Dlaczego? Tak bardzo mi ciężko. Tak bardzo proszę… proszę                  o człowieka.

 

Osoba 4 Ludzie z betonowego chodnika.

                    Mijamy ich pospiesznie, potem zapominamy.

                    A może wcale ich nie pamiętamy?

                    Ułamki sekundy i twarze – tysiące twarzy,

                    A każda twarz to jeden człowiek.

                    Człowiek? Czy człowiek ma twarz?

                    A może nie jedną, a tysiące, miliony… Miliony twarzy.

                    Miliony smutków, miliony miłości, miliony samotności.

                    Jeden przechodzeń z betonowego chodnika i ja.

                    Czy jestem człowiekiem?

 

Staruszka – Mam 80 lat. Mieszkam samotna na czwartym piętrze. W moim domu nie ma windy. Bywały takie dni, że nic nie jadłam. Zapominałam już jak wygląda uśmiechnięta twarz drugiego człowieka. Patrzę na krzyż. Jest ze mną On. Pan życia i śmierci. Pan miłości. Miłości, której mi brakuje.

 

Osoba 5 – Byłem głodny, a wy nie daliście mi jeść.

                    Byłem spragniony, a wy nie daliście mi pić.

                    Byłem samotny, a wy odchodziliście zapatrzeni w siebie.

                    Chciałem żyć – zabijaliście mnie.

                    Pragnąłem miłości – daliście cierpienie…

 

Osoba 6 Modlę się Boże żarliwie, modlę się Boże serdecznie:

                    Za krzywdę upokorzonych, za drżenie oczekujących,

                    Za wieczny nie powrót zmarłych, za konających bezsilność,

                    Za smutek niezrozumianych, za beznadziejnie proszących.

                    Za obrażonych, wyśmianych, za słabych, bitych,

                    Za samotnych, za pragnących miłości,

                    Za ich kłopoty, frasunki, troski, przykrości, zmartwienia,

                    Za niepokoje i bóle, tęsknoty i niepowodzenia.

                    Modlę się Boże żarliwie, modlę się Boże serdecznie.

(Julian Tuwim)

 

Narrator – Był wieczór. Na niebie zapalały się pierwsze, małe, złote gwiazdki. W oknach świeciły się lampki choinek. Ludzie uśmiechnięci i radośni brali w swoje dłonie biały opłatek. Na pustej ulicy, dygocąc z zimna stał mały chłopiec. Wilgotne, duże, smutne oczy wpatrywały się w światła choinek. Był sam. W jego domu zamiast choinki ustawiono butelki z wódką. Nie było prezentów ani białego opłatka. Przyklejał swój mały nos do szyb, za którymi ludzie siadali do wieczerzy.

 

Osoba 1 – Ktoś pukał do drzwi naszych, aleśmy nie słyszeli.

                    Ledwo starczyło czasu opłatkiem się podzielić.

                    Ktoś odszedł z naszych domów, wędruje puka dalej,

                    A my dla nieznajomych stawiamy biały talerz.

                    Takośmy się spieszyli, kłócili i cieszyli,

                    Że wszystko pogubili z tej najważniejszej chwili.

                    Życzymy najlepszego, opłatek każdy kruszy,

                    I nikt nie wie dlaczego samotność mamy w duszy.

                    Ktoś pukał do drzwi naszych, aleśmy nie słyszeli.

                    Ledwo starczyło czasu opłatkiem się podzielić.

(Ernest Bryll)

 

Osoba 2 – Kolędo polska, zrodzona z cierpienia, krzywdy, niedoli,

                    Miłością z ludem złączona i tym, co smuci i boli.

                    Po polach, lasach się snujesz tęsknotą wieczną, niezmienną.

                    Po drogach z nami wędrujesz i płyniesz w ciszy nad ziemią.

                    Kolędo polska, zamknięta w najprostszych nutach i słowach,

                    Królujesz w domach we święta, by ludzi wzruszać odnowa.

                    Tak wiele teraz się dzieje i wokół tyle jest złego.

                    Kolędo daj nam nadzieję doczekać jutra lepszego.

(Krystyna Chojecka)

 

 

Osoba 3 – Jak to dobrze, że są święta w naszym życiu szarym,

                   Każdy przeżył i pamięta wielkie dziwy, czary

                   I to światło tajemnicze, i to ludzkie szczęście,

                   Gdy ożywia gwar ulice nocą, na wsi, w mieście.

                   Jak to dobrze, że są święta, z ich urokiem, wdziękiem.

                   Każdy człowiek zapamiętał te kolędy piękne

                   I choinkę ustrojoną, jak na bal czarowny,

                   I Wigilię wytęsknioną, i tę noc cudowną.

                   Jak to dobrze, że są święta, które godzą wszystkich,

                   Kiedy ludzie i zwierzęta są nam drodzy, bliscy,

                   Winy sobie przebaczają.

                   Miłość ludzi łączy i łzy szczęścia napływają, wilgotnieją oczy.

                  

Narrator – Wigilię i Święta Bożego Narodzenia spędzamy w gronie najbliższych                   i krewnych. Dzielimy się z nimi opłatkiem, składamy świąteczne życzenia. Ale w noc wigilijną pomyślmy o kolegach i znajomych, którzy są samotni. Otwórzmy serca na drugiego człowieka. Zaprośmy do wigilijnego stołu, okażmy miłość i serdeczność, zgodnie ze staropolskim zwyczajem, który nakazuje przygotować dodatkowe nakrycie dla spóźnionego    i samotnego wędrowca. Tym znajomym, którzy mieszkają od nas daleko, prześlijmy życzenia świąteczne. Jeszcze nie jest za późno.

 

Niech głęboko przeżyte Święta Bożego Narodzenia pomogą nam w wewnętrznej przemianie. Niech Dzieciątko Boże pobłogosławi każdemu z nas i naszej Ojczyźnie!

 

Kolęda na zakończenie „Podnieś rękę Boże Dziecię

3

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin