Gall Anonim- Kronika I.pdf

(95 KB) Pobierz
7887611 UNPDF
1
Anonim tak zwany Gall
KRONIKA POLSKA
ZACZYNA SIĘ LIST ORAZ PEWNE
WSTĘPNE WIADOMOŚCI DOTYCZĄCE
KRONIKI POLSKIEJ,A MIANOWICIE
Panu M [arcinowi ],z łaski Bożej arcybiskupowi,jak również Szymo-
nowi,Pawłowi,Maurowi i Żyrosławowi,godnym Boga i czci bisku-
pom polskiej ziemi,a także swemu współpracownikowi,wielebnemu
kanclerzowi Michałowi,sprawcy podjęcia tej pracy,pisarz niniejsze-
go dziełka [życzy ],by na świętej górze Pańskiej Syjon gorliwie czu-
wali nad powierzoną im trzodą i postępując w cnotach krok za kro-
kiem,twarzą w twarz oglądali [z czasem ] Boga bogów..
Gdybym się nie wsparł na waszej powadze,wspomniani ojcowie,i nie
pokładał zaufania w waszej pomocy,na próżno bym o własnych si-
łach podjął tak ciężkie brzemię i w kruchej łódce nie bez obawy wy-
pływałbym na niezmierzone przestworza oceanu.Lecz siedząc w
czółnie,bezpiecznie będzie mógł żeglować po falach srożącego się
morza żeglarz,mający doświadczonego sternika,który potrafi tym
czółnem pokierować stosownie do wiatrów i gwiazd.I nie zdołałbym
w żaden sposób uniknąć rozbicia wśród takich wirów,gdyby miłość
wasza nie zechciała wspierać mej łódki kierownictwem waszego wio-
sła;ani też,nieświadom dróg,nie potrafiłbym wynijść z tak niezmier-
nej gęstwiny leśnej,gdyby waszej łaskawości nie spodobało się od-
słonić mi w jej wnętrzu określonych celów.Zaszczycony więc wska-
zówkami tak znakomitych kierowników,bezpiecznie wnijdę do portu,
ustrzegłszy się zawieruchy wiatrów;i nie będę się wahał wypatrywać
nieznanej drogi mymi słabymi oczyma,skoro przekonałem się,że
oczy moich przewodników błyszczą jaśniej od światła!A skoro takich
wysunąłem naprzód rzeczników i obrońców,nie dbam o to,co pół-
gębkiem mruczeć będą zawistni oszczercy.
Ponieważ zaś los życzliwy was mi zdarzył na patronów słusznej spra-
wy,uznałem za właściwe,by imiona tak znakomitych mężów wpleść
w tok opowiadania.Za waszych to bowiem czasów i na wasze cenne
prośby Bóg przyozdobił Polskę pamiętnymi i sławnymi czynami Bo-
lesława III.I choć pominę wiele znakomitych czynów spełnionych za
waszych czasów,to nie omieszkam w dalszym ciągu polecić niektó-
rych z nich pamięci potomnych.Obecnie zaś jednogłośnie i jedno-
myślnie zjednoczmy w jednej pochwale was jednomyślnych i naszą
także chwalbą połączmy tych,których zespala nierozerwalna związka
miłości!Godzi się bowiem -ze względu na to,jak blisko stali wypad-
ków [dziejowych ] -na samym początku wymienić tych,którzy z łaski
Bożej i mocą otrzymanych z nieba darów panują nawet nad książęta-
mi,oraz by także skromne nasze dziełko zażywało opieki i poparcia
szafarzy udzielających poddanym łask sakramentalnych.Przystoi
wszakże,by ci,którzy z ustanowienia Bożego górują nad resztą ludzi
przywilejem tak wielkiej godności,tym gorliwiej troszczyli się o po-
żytek i potrzeby każdego z osobna.Aby więc uniknąć wrażenia,że ja,
mało znaczny człowiek,puszę się ponad swoją skromną miarę,posta-
nowiłem na czele tej książeczki umieścić nie swoje,lecz wasze imio-
na.Chwałę przeto i zaszczyt płynący z tego dzieła przypiszemy ksią-
żętom tej ziemi,naszą zaś pracę i nagrodę za nią z zaufaniem po-
wierzmy waszemu sądowi i rozwadze.Oby łaska Ducha Św.,która
was ustanowiła pasterzami trzody Pańskiej,taką podsunęła wam myśl
i taki plan,ażeby książę dał godną nagrodę temu,kto na nią zasłużył,
co wam przyniesie zaszczyt,a jemu chwałę za jego dary.Radujcie się
zawsze,a mnie i [niniejszemu ] dziełu sprzyjajcie!!
KONIEC LISTU
ZACZYNA SIĘ SKRÓT
Bolesław,książę wsławiony,
Z daru Boga narodzony,
Modły świętego Idziego
Przyczyną narodzin jego.
W jaki sposób się to stało,
Jeśli Bogu tak się zdało,
Możemy wam opowiedzieć,
Skoro chcecie o tym wiedzieć.
Doniesiono raz rodzicom,
Którym brakło wciąż dziedzica,
By ze złota dali odlać
Co najrychlej ludzką postać.
Niech ją poślą do świętego
Na intencję szczęścia swego,
Śluby Bogu niech składają
I nadzieję silną mają.
Co prędzej złoto stopiono
I posążek sporządzono,
Który za syna przyszłego
Do świętego ślą Idziego.
Złoto,srebro,płaszcze cenne
Oraz różne dary inne,
Posyłają święte szaty
I złoty kielich bogaty.
Wnet posłowie się wybrali
Przez kraje,których nie znali;
Kiedy Galię już przebyli,
Do Prowansji wnet trafili.
Posłowie dary oddają,
Mnisi dzięki im składają;
Cel podróży swej podają
Oraz prośby przedstawiają.
Wtedy mnisi trzy dni całe
Pościli na Bożą chwałę;
A za postu ich przyczyną
Matka wnet poczęła syna!
Więc posłom zapowiedzieli,
Co w swym kraju zastać mieli.
Zostawiwszy mnichów z złotem
Wysłańcy spieszą z powrotem.
Minąwszy burgundzką ziemię
Wrócili,gdzie polskie plemię.
Przybyli z twarzą promienną,
Księżnę zastając brzemienną!
Takie były narodziny
Owego właśnie chłopczyny,
Nazwanego Bolesławem,
Ojciec zwał się Władysławem.
Matka zaś Judyt imieniem
Za dziwnym losu zrządzeniem.
Tamta Judyt kraj zbawiła,
Gdy Holoferna zabiła -
Ta zaś porodziła syna,
Który wrogom karki zgina.
Spisać dzieje tego księcia
To cel mego przedsięwzięcia.
ZACZYNA SIĘ KRONIKA I DZIEJE
KSIĄŻĄT I WŁADCÓW POLSKICH
NAJPIERW PRZEDMOWA
Ponieważ na rozległych obszarach świata królowie i książęta do-
konują nader wielu czynów godnych pamięci,które z powodu
niechęci i niedbałości,a może nawet z braku ludzi uczonych,
okrywa milczenie -uznaliśmy za rzecz wartą trudu niektóre czy-
ny książąt polskich opisać raczej skromnym [naszym ]piórem,ze
względu na pewnego chwalebnego i zwycięskiego księcia imie-
niem Bolesław,niźli nic w ogóle z tych godnych uwagi zdarzeń
nie zachować dla potomności;a to z tego zwłaszcza względu,że
narodził się [on ] z daru Bożego i na prośby świętego Idziego,
dzięki któremu,jak wierzymy,zawsze towarzyszy mu powodze-
nie i zwycięstwo.Lecz ponieważ kraj Polaków oddalony jest od
szlaków pielgrzymich i mało komu znany poza tymi,którzy za
handlem przejeżdżają [tamtędy ] na Ruś,niech się zatem nikomu
to nie wyda niedorzecznym,jeśli parę słów na ten temat powiem,
i niech nikt nie uzna tego za [zbyt ]uciążliwe,jeśli dla opisania
części obejmę całość.A więc [zaczynając ]od północy,jest Pol-
ska północną częścią Słowiańszczyzny,ma zaś za sąsiadów od
wschodu Ruś,od południa Węgry,od południowego zachodu
Morawy i Czechy,od zachodu Danię i Saksonię.Od strony zaś
Morza Północnego,czyli Amfitrionalnego,ma trzy sąsiadujące z
sobą bardzo dzikie ludy barbarzyńskich pogan,mianowicie Se-
lencję,Pomorze i Prusy,przeciw którym to krajom książę polski
usilnie walczy,by je na wiarę [chrześcijańską ] nawrócić.Jednak-
że ani mieczem nauczania nie dało się serc ich oderwać od po-
gaństwa,ani mieczem zniszczenia nie można było tego pokolenia
żmij zupełnie wytępić.Częstokroć wprawdzie naczelnicy ich po-
bici przez księcia polskiego szukali ocalenia w chrzcie;lecz znów
zebrawszy siły wyrzekali się wiary chrześcijańskiej i na nowo
wszczynali wojnę przeciw chrześcijanom.Są też poza nimi,a w
obrębie wybrzeży Amfitriona,inne barbarzyńskie ludy pogan i
wyspy niezamieszkałe,gdzie leży wieczny śnieg i lód.
Ziemia słowiańska tedy,która na północy dzieli się czy też składa
z takich osobnych krain,ciągnie się od Sarmatów,którzy zwą się
też Getami,aż do Danii i Saksonii;od Tracji zaś poprzez Węgry -
zajęte niegdyś przez Hunów,zwanych też Węgrami -a w dal-
szym ciągu przez Karyntię,sięga do Bawarii;na południu wresz-
cie wzdłuż Morza Śródziemnego poczynając od Epiru przez Dal-
mację,Chorwację i Istrię dobiega do wybrzeża Morza Adriatyc-
kiego,gdzie leży Wenecja i Akwileja [i tam ] graniczy z Italią.
Kraj to wprawdzie bardzo lesisty,ale niemało przecież obfituje w
złoto i srebro,chleb i mięso,w ryby i miód,a pod tym zwłaszcza
względem zasługuje na wywyższenie nad inne,że choć otoczony
przez tyle wyżej wspomnianych ludów chrześcijańskich i pogań-
skich i wielokrotnie napadany przez wszystkie naraz i każdy z
osobna,nigdy przecież nie został przez nikogo ujarzmiony w zu-
pełności;kraj,gdzie powietrze zdrowe,rola żyzna,las miodo-
płynny,wody rybne,rycerze wojowniczy,wieśniacy pracowici,
konie wytrzymałe,woły chętne do orki,krowy mleczne,owce
wełniste.
Lecz aby nie przedłużać zbytnio tej dygresji,powróćmy do po-
wziętego zamiaru,Jest zaś zamiarem naszym pisać o Polsce,a
przede wszystkim o księciu Bolesławie i ze względu na niego
opisać niektóre godne pamięci czyny jego przodków.Teraz więc
w takim porządku zacznijmy wykładać nasz przedmiot,aby od
korzenia posuwać się w górę ku gałęzi drzewa.
[1 ]O księciu Popielu [zwany Chościsko ].
Był mianowicie w mieście Gnieźnie,które po słowiańsku znaczy
tyle co „gniazdo",książę imieniem Popiel,mający dwóch synów;
przygotował on zwyczajem pogańskim wielką ucztę na ich po-
strzyżyny,na którą zaprosił bardzo wielu swych wielmożów i
przyjaciół.Zdarzyło się zaś z tajemnej woli Boga,że przybyli tam
dwaj goście,którzy nie tylko że nie zostali zaproszeni na ucztę,
lecz nawet odpędzeni w krzywdzący sposób od wejścia do miasta.
A oni oburzeni nieludzkością owych mieszczan skierowali się od
razu na przedmieście,gdzie trafili zupełnym przypadkiem przed
domek oracza wspomnianego księcia,który urządzał ucztę dla
synów.Ów biedak,pełen współczucia,zaprosił tych przybyszów
do swej chatki i jak najuprzejmiej roztoczył przed nimi obraz
swego ubóstwa.A oni z wdzięcznością przychylając się do zapro-
sin ubogiego człowieka i wchodząc do gościnnej chaty,rzekli mu:
„Cieszcie się zaiste,iżeśmy przybyli,a może nasze przybycie
przyniesie wam obfitość dobra wszelakiego,a z potomstwa za-
szczyt i sławę".
[2 ]O Piaście synu Chościska.
Mieszkańcami gościnnego domu byli:niejaki Piast,syn Chości-
ska,i żona jego imieniem Rzepka;oboje oni z całego serca starali
się wedle możności zaspokoić potrzeby gości,a widząc ich roz-
tropność,gotowali się pewien poufny zamysł,jaki mieli,wykonać
za ich doradą.Gdy usiadłszy wedle zwyczaju rozmawiali tak o
różnych rzeczach,a przybysze zapytali,czy mają co do picia,go-
ścinny oracz odpowiedział:„Mam ci ja beczułkę [dobrze ]sfer-
mentowanego piwa,które przygotowałem na postrzyżyny jedy-
nego syna,jakiego mam,lecz cóż znaczy taka odrobina?Wypij-
cie je,jeśli wola!” Postanowił bowiem ów ubogi wieśniak w cza-
sie,gdy książę jego pan będzie urządzał ucztę dla synów -bo kie-
dy indziej nie mógłby tego zrobić dla zbytniego ubóstwa -przy-
rządzić nieco lepszego jedzenia na postrzyżyny swego malca i
zaprosić paru równie ubogich przyjaciół nie na ucztę,lecz raczej
na skromną zakąskę;toteż karmił prosiaka,którego przeznaczał
na ową potrzebę.Dziwne rzeczy opowiem,lecz któż potrafi pojąć
wielkie sprawy Boże?albo któż poważy się zagłębiać w docieka-
nia nad dobrodziejstwami Boga,który już w tym życiu niejedno-
krotnie wynosi pokorę biednych i nie waha się wynagradzać go-
ścinności nawet u pogan?Goście tedy każą spokojnie Piastowi
nalewać piwo,bo dobrze wiedzieli,że przez picie nie ubędzie go,
lecz przybędzie.I tak ciągle miało przybywać piwa,aż napełnio-
no nim wszystkie wypożyczone naczynia,a natomiast ci,co
ucztowali u księcia,znaleźli [swoje naczynia ]puste.Polecają też
zabić wspomnianego prosiaka,którego mięsem -rzecz nie do
wiary -napełnić miano dziesięć naczyń,zwanych po słowiańsku
Zgłoś jeśli naruszono regulamin