Arcymag - Rudazow.pdf

(1564 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
Aleksander Rudazow
Arcymag
Przełożyła Agnieszka Chodkowska-
Gyurics
 
To powiedziawszy, zawołał donośnym
głosem:
„Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” I wyszedł
zmarły,
mając nogi i ręce powiązane opaskami,
a twarz jego była zawinięta chustą.
Ewangelia wg św. Jana
(tłumaczenie wg Biblii Tysiąclecia)
Wskrzeszenie martwego to zadanie
trudne
i czasochłonne, ale możliwe, jeśli
podejdzie się doń
umiejętnie i odprawi wszystkie
niezbędne rytuały.
Magiczna księga Kreola
 
Prolog
Profesorze, to niesamowite! – zawołał
Simon z zachwytem. – Czy to możliwe, że
ma pięć tysięcy lat? Wygląda jakby umarł
miesiąc temu! Może to wampir?
Profesor Green z pobłażaniem popatrzył
na swego pomocnika. Młody Simon był
jeszcze studentem, a profesor Green
bardzo wątpił, czy kiedykolwiek zakończy
studia na uniwersytecie. Co prawda
młodzieniec szczerze kochał historię i
archeologię, ale w żadnej z tych nauk nie
przejawiał ani krzty talentu. Cechował się
dziurawą pamięcią, absolutnym brakiem
umiejętności skupienia się nad czymś
konkretnym dłużej niż pięć minut, a
przede wszystkim – niepodatną na żadne
wpływy duszą romantyka. Profesora
zmęczyło już wyjaśnianie uczniowi, że
zawód archeologa zupełnie nie
przypomina tego, czym zajmują się, swoją
drogą znani, Indiana Jones czy Lara Croft.
To przede wszystkim nudne wykopywanie
starych kości i czaszek, a potem nie mniej
 
nudne studiowanie ich w ciszy gabinetu.
Archeolodzy niezwykle rzadko znajdują
skarby, a jeszcze rzadziej mają do
czynienia z bandytami, nie mówiąc już o
bardziej osobliwych siłach nieczystych.
Tym niemniej Simon cały czas nie tracił
nadziei.
– Wampiry nie istnieją – dobrodusznie
uśmiechnął się profesor. – Masz rację, ten
obiekt rzeczywiście zachował się
nadzwyczaj dobrze. Obawiam się, że
chwilowo nie mogę wyjaśnić tego faktu...
– A wersje? – Asystent natychmiast
zaczął kusić profesora. Poznał już dobrze
tego starego kozła i dawno przekonał się,
że szanowany archeolog najbardziej ze
wszystkiego lubi tworzyć różne hipotezy i
wyjaśniać to, co niewyjaśnione.
– Jakieś wersje zawsze się znajdą. –
Green z zadowoleniem uśmiechnął się pod
wąsem. – Po pierwsze, starożytni
Sumeryjczycy mogli posiąść tajemnicze
umiejętności, pozwalające im zachowywać
ciała władców w tak wspaniałym stanie.
Coś podobnego do egipskiego
 
balsamowania, tylko znacznie
doskonalsze... Jeśli się nie mylę, może to
być tematem nowej pracy naukowej, no
właśnie... Kiedy wrócę z Meksyku,
koniecznie muszę dokładniej zbadać
cesarza...
Profesor uśmiechnął się i nalał sobie
wody. Przy podobnych rozmyślaniach
zawsze chciało mu się pić.
– A po drugie?
– Czyli? – Odciągnięty od przyjemnych
myśli Green zmarszczył czoło.
– Powiedział pan „po pierwsze”. A to
znaczy, że powinno być „po drugie”. –
Simon pozwolił sobie na lekki uśmiech.
– No tak, oczywiście. – Pokiwał głową
profesor. – Druga wersja jest zupełnie
nieciekawa. Może okazać się, że to zwykły
zbieg okoliczności, i w rzeczywistości ten
człowiek umarł nie pięć tysięcy lat temu, a
na przykład w zeszłym miesiącu. Co
prawda, nadal nie wiadomo, jak w takim
przypadku dostał się do sarkofagu... No
dobrze, jestem przekonany, że sekcja
rozwiąże tę zagadkę.
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin