Śpiewnik 20.pdf

(848 KB) Pobierz
127176816 UNPDF
Strona 1
Śpiewniczek
dla ślepych
127176816.001.png
Strona 2
Hymn polimerów
J&J
C d G C
Kiedy czasem jest Ci źle i przyjaciół nie masz, nie,
jedna na to rada jest - wstąp na uczelnię.
Smutek też dokucza Ci, dam Ci radę uwierz mi,
zacznij studia, a jak już to tylko chemię.
Ref.:
Raz, dwa, trzy, cztery - to są polimery,
jedna taka grupa jest - to polimery!
I przyjaciół znajdziesz tu i poszaleć będziesz mógł,
wszystkie smutki pójdą precz - to polimery.
Czasem ktoś się uczyć chce, ale z nami nie da się,
jedna taka grupa jest - to polimery!
A gdy sesja zbliża się, wszyscy kują, że aż hej,
przecież odpaść nie chce nikt od polimerów.
Już nie znajdzie drugi raz, takiej grupy choćby trzasł,
Jedna tylko taka jest - to polimery!
Strona 3
A po lesie wiatr.
A. Wierzbicki
a E
Przy piwie w karczmie w Limanowej,
a
zapatrzeni w siwe mgły jesienne,
F C
czekaliśmy na autobusowe,
a E
ostatnie w lato połączenie.
a d G C
Buk przez okno złoty talar wrzucił, słońce na obrusie,
a d
Od dziewczyny przy barze pożyczyłem uśmiech,
E a
Oddam w autobusie.
a E
A po lesie wiatr - a po lesie wiatr,
a
rwie na strzępy pajęczyny nić,
E
a po polu wiatr - a po polu wiatr,
a A7
rozsypuje kopce siana w pył.
d G C a
Do puszystych traw się tuli, skrada się do pustych ptasich gniazd,
d E a
po strumieniach z wodą śpiewa, lekkomyślny wiatr.
Wpatrzeni w okno milczeliśmy wszyscy,
nikt nie przerywał nam czekania,
nawet gitary zacisnęły zęby, wiedziały już nie będzie grania.
Oczy dziewczyny szeptały "zostań",
czas się zatrzymał w Limanowej,
oddałem uśmiech przewróciłem kufel,
na stole talar zgasł.
Strona 4
Bajka
J. Kasprowicz
A. Mróz
d C d
Przy małej wiejskiej kapliczce stojącej wedle drogi,
ukląkł rzępoląc na skrzypkach wędrowny grajek ubogi,
od czasu do czasu grający bezzębne otwierał wargi,
to przekomarzał się z Bogiem, to znów się korzył bez skargi.
g d
Hej Panie Boże coś wielkim gazdą nad gazdami,
C d C d
Po coś mi dał taką skrzypkę co jeno tumani i mami.
Spraw to ażebym na zawsze umiał dziękować Ci Panie,
że sobie rzępolę jak mogę, że daję Ci na co mnie staje,
A jeszcze bardziej chroń mnie i od najmniejszej zawiści,
że są na świecie grajkowie pełniejsi szumniejszych myśli.
I niechaj pomnę w mym życiu, czy bliskim czy też dalekim,
żem człekiem jest przede wszystkim, i niczym więcej jak człekiem,
Spraw w końcu bym przy tej kapliczce i obok tej wiejskiej drogi,
klękał i grywał na skrzypcach - wędrowny grajek ubogi
.
Strona 5
Hawiarska Koliba
C G C F G C C7
Gdy księżyc na niebo wychodzi zapłoną dokoła ogniska,
F G C a F G C
i wkrótce popłynie z Hawiarskiej Koliby melodia nam wszystkim tak bliska.
Usiadła już brać rozśpiewana dokoła złotego ogniska,
wiatr niesie piosenkę z Hawiarskiej Koliby nad lasy, nad pola, nad ogniska
Zaniesie wiatr naszą melodię do domów Wołochów i Łemków,
piosenkę rajdową z Hawiarskiej Koliby piosenkę krakowskich studentów.
Już księżyc blednie na niebie i promień słońca już błyska,
pogasły ogniska Hawiarskiej Koliby do snu kładzie się cała izba.
Tam gdzie byłem
C a d G C a d G
Tam gdzie byłem zielone łany niosły zapach skoszonej trawy,
C e d G C G C C7
a ponad łąką mgliste tumany świt przyniosły łzawy.
F C C7
Po drogach, bezdrożach polami i szosą,
F G G7
wędrować przed siebie gdzie oczy poniosą.
Tam gdzie byłem wiatraki stare pustą dłonią wstrzymały ziemię,
i jak dawniej cienie ich szare w trawach cicho drzemią.
Tam gdzie byłem powrócę znowu polną drogą wśród smukłych wieżyc,
a przed słońcem znów mnie ukryje cień przydrożnej wierzby.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin