Tropem kanapki
Jedzenie znika w człowieku kęs za kęsem. Co dzieje się z nim dalej?
Jedzenie pochłaniane każdego dnia utrzymuje przy życiu około sto bilionów komórek ciała. Aby to było możliwe, musi przejść skomplikowaną obróbkę chemiczną w przewodzie pokarmowym. Wszystko, co zjadamy, choćby zwykła kanapka, odbywa długą podróż, zmieniając się powoli w coś, czego już nie nazwalibyśmy jedzeniem.
Oto najważniejsze przystanki na tej trasie.
Zębata brama
Jama ustna to wrota prowadzące do wnętrzności, zaopatrzone w ruchliwy język i zestaw zębów. Dłutowate siekacze odcinają kawałki kanapki, podłużne kły rozszarpują twardsze fragmenty, a spłaszczone trzonowce i przedtrzonowce miażdżą i rozcierają bułkę.
Cała ta maszyneria zakleiłaby się i przestała działać, gdyby nie system smarowania - ślinianki.
Mamy trzy pary dużych ślinianek (przyuszne, podjęzykowe i podżuchwowe), a także kilka par małych, które razem wydzielają około 1-2 litrów śliny dziennie. W ciągu całego życia zużywamy jej prawie sto wanien! (około 50 tysięcy litrów).
Przełyk i w dół!
Pogryziona kanapka trafia do gardła, które jest jednocześnie częścią dróg pokarmowych i oddechowych. Żeby się nie zakrztusić, chrzęstna klapka (nagłośnia) zatyka krtań w trakcie połykania. Jedzenie ląduje więc w przełyku - elastycznej rurze, wyściełanej błoną śluzową. Mięśnie podłużne i okrężne przepychają pokarm, dlatego możemy połknąć coś nawet stojąc na głowie. Zjazd tą 25 centymetrową "zjeżdżalnią" do żołądka zajmuje kęsowi kanapki 9-13 sekund.
Worek żrącego kwasu
Przed wpadającym jedzeniem otwiera się wpust żołądka - umięśnionego "worka" o pojemności około 2,5 litra, co chwila przewracającego i mieszającego swą zawartość. Na powierzchni jego ścian widać małe gruczoły - to dołeczki żołądkowe, tryskające kwasem solnym. Na jednym mm2 mieści się ich około 100, więc w sumie w żołądku pracuje jakieś 35 mln gruczołów, produkujących dziennie 1-2 litra żrącej cieczy.
Poza kwasem, z dołeczków jest uwalniana substancja (tzw. czynnik wewnętrzny Castle'a), dzięki której wchłaniamy witaminy B.
Ściany żołądka wydzielają również enzym pepsynogen, który po kontakcie z kwasem solnym zmienia się w aktywną pepsynę, bezlitośnie trawiącą napotkane białka.
Najkrócej zalega w żołądku jedzenie o dużej zawartości węglowodanów (np. chleb z dżemem), dłużej - pokarm białkowy (jajko), najdłużej - bardzo tłusty (kotlet). Żołądek wchłania trochę wody, soli mineralnych, niektóre lekarstwa i alkohol.
Trawi białka i skrobię, ale papka pokarmowa wymaga dalszej obróbki, więc po 2-6 godzinach sunie w kierunku dwunastnicy. Gdy wpada do jelita cienkiego, ląduje w miksturze soków wydzielanych przez wątrobę, trzustkę i dwunastnicę. To prawdziwe laboratorium chemiczne, pełne enzymów prowadzących "demontaż" białek, cukrów, tłuszczów, kwasów nukleinowych... - nieomal wszystkiego, co zjedliśmy kilka godzin wcześniej.
Droga do krwi
Jelita kurczą się i wiją (ruchem robaczkowym), przesuwając treść pokarmową naprzód. Papka pokonuje około 6-7-metrową trasę przez dwunastnicę, a potem jelito czcze i kręte w tempie około 2,5 cm/min. W tym czasie enzymy uwalniają z niej cząsteczki substancji odżywczych, które mogą przeniknąć do krwi i limfy, a potem do różnych części ciała człowieka.
Wchłaniamy z maksymalną wydajnością, ponieważ wewnętrzna powierzchnia jelita dorosłego człowieka ma mniej więcej powierzchnię kortu tenisowego! Jest pofałdowana i gęsto usiana palczastymi wyrostkami - kosmkami, z których dodatkowo wystają mikrokosmki.
Paskudne resztki
Nie wszystko potrafimy strawić - na przykład błonnik jest odporny na nasze enzymy. Mimo to potrzebujemy go, bo między innymi pomaga jelitom popychać pokarm w drodze do toalety.
Resztki trafiają do jelita grubego (o długości około 1,3 metra). Jego początek to jelito ślepe z wyrostkiem robaczkowym - organy szczątkowe, które u przodków człowieka były większe i pomagały trawić rośliny (według niektórych naukowców, jest to również część systemu odpornościowego układu pokarmowego). Potem ciągnie się okrężnica, w której buszują niewiarygodne ilości bakterii żywiących się tym, co dla człowieka zbędne (w zamian produkują witaminy B i K, których część możemy wykorzystywać).
Jelito grube odsącza wodę - im dłużej resztki tam zalegają, tym robią się bardziej gęste. Masy, która za długo była w jelicie, trudno się potem pozbyć. Jeśli zaś resztki wędrowały w ekspresowym tempie (na skutek choroby lub nieodpowiedniej diety), skutkiem jest rozwolnienie.
Tak czy owak, przygody "kanapki" kończą się w odbytnicy, której skurcze usuwają niepotrzebny balast.
biedronka2810