Murdoch Iris - Czas aniołów.pdf
(
1057 KB
)
Pobierz
Office to PDF - soft Xpansion
Powieść jednej z najpopu-
larniejszych i najwyżej ce-
nionych współczesnych pisa-
rek angielskich, nie prezen-
towanej dotychczas czy-
telnikowi polskiemu.
Czas
aniołów
— to historia
zamkniętej, wyalienowanej
ze społeczeństwa grupy osób
żyjących w kręgu parafii
jedne] z angielskich sekt re-
ligijnych. Proboszcz tej pa-
rafii, dziwak zamknięty w
świecie swoich rozmyślań
i namiętności oraz własnych
teorii religijnych, próbuje
narzucić swoje poglądy in-
nym, pokierować życiem
najbliższych, które w wy-
niku tych zabiegów staje się
dla wszystkich jednym pas-
mem udręki.
Autorka z ogromną spo-
strzegawczością, finezją
i dużym talentem narrator-
skim kreśli obraz rozterki,
duchowej i pustki egzysten-
cji, które tak często stają
się udziałem środowiska
intelektualistów współczes-
nych.
Ir is M u r d o c h
C z a s a n io łó w
przełożyła
Agnieszka Glinczanka
R O Z D Z I A Ł P I E R W S Z Y
—
Pattie.
—
Słucham.
—
Napaliłaś w kominku u panny Elżbiety?
—
Napaliłam.
—
Jest tak zimno.
—
Co pan powiedział?
—
Jest tak zimno.
—
Tak.
Pattie wyciąga przed siebie pulchne, brązowe ramiona,
o jeden odcień ciemniejsze od kawy
cappuccmo,
i zgra-
białymi z zimna palcami wygrzebuje wystygłe
węgle
z wąskiego paleniska. Białawy bawełniany kitel z pod-
winiętymi do łokcia rękawami, który nosi na
spódnicę
i
sweter, upstrzony jest wzorem w czerwone
poziomki. Jej czarne jak atrament włosy
obwiązane są kwiaciastą jedwabną apaszką, trochę juz
przybrudzoną.
—
Pattie, świnko jedna.
—
Słucham.
—
Co to za dziwny odgłos, który słychać co chwila?
—
To kolej podziemna. Przebiega akurat pod domem.
—
Kolej podziemna. Ciekawe, czy się do niej przyzwy-
czaimy.
Pattie mnie czyste, chrzęszczące stronice „Timesa"
i układa nad nimi na krzyż suche drzazgi. Na sam wierzch
kładzie wystygłe, rdzawe węgielki o nieforemnych kształ-
tach.
— Uważaj na tego pająka, Pattie. Uratuj go,
proszę
cię. Tak, dobrze. Mogę podpalić?
Płomyk zapałki oświeca na zmiętoszonej ostatniej stro-
nie gazety zdjęcie jakichś czarnych ludzi torturujących
innych czarnych ludzi. Gazeta litościwie staje w płomie-
niach. W chwili gdy Pattie z westchnieniem odchyla się
do tyłu i przysiada na piętach, na jej pończosze puszcza
oczko i leci w górę jak mała jaszczureczka.
—
Nie zapomnij o tych pułapkach na mylszy,
dobrze,
Pattie? Jestem pewien, ze widziałem mysz u siebie w sy-
pialni.
—
Dobrze.
Drzazgi zapadają się z trzaskiem w piekło płonącego
papieru. Pattie bierze z zakurzonej szufelki małe, błysz-
czące grudki węgla i wrzuca je do paleniska. Żar palą-
cyqh się gazet ogrzewa jej twarz.
— I jeszcze jedno, Pattie.
1
— Słucham.
—
Jeżeli zadzwoni mój brat Marek, powiedz
mu, że
nie mogę podejść. Gdyby ktokolwiek dzwonił, mów, że
nie mogę podejść.
—
Dobrze.
Ocalony pająk przestaje udawać nieżywego i zmyka pod
szufelkę na węgle.
— Jak tu strasznie ciemno. Zupełnie jakby mgła do-
stała się do domu.
—• Tak, ciemno.
—
Mogłabyś mi dać trochę mleka, Patusiątko?
—
Nie ma mleka. Pożyczę trochę od portiera.
—
No, mniejsza z tym. Nie przemęczaj się,
Pattie,
rybeczko moja, dobrze?
—■ Ktoś musi się tym wszystkim zająć.
Czarna pastorska sutanna muska napiętą pończochę na
jej zgiętym kolanie i zimny palec głaszcze wystające
kręgi na pochylonym karku. Kroki oddalają się i szelest
sutanny wznosi się po schodach. Nie odwracając głowy
Pattie wstaje.
Wielka, oszklona iszafa biblioteczna, która nie znalazła
\
.sobie jeszcze miejsca w nowym domu, stoi ukosem w po-
przek hallu, gdzie Pattie przed chwilą rozpaliła ogień.
Podłoga obok zawalona jest książkami, na które wpada
teraz Pattie, odstępując od kominka. Potyka się o
Sein
und Zeit,
gubi pantofel i rozdrażniona kopie
Sein und Zeit
zziębniętą stopą w samej pończosze. Wszelkie obuwie
Pattie w jakiś tajemniczy sposób bardzo prędko po na-
byciu robi się na nią za duże. Z góry napływają ciche
dźwięki muzyki.
Jezioro łabędzie.
I przez sekundę Pattie
czuje, że jej ciało jest lekkie jak piórko. Pattie widziała
,kiedyś balet, obserwowała z wysoka białe postacie poru-
szające się niby ożywione kwiaty. Ale teraz jestem gru-
ba — myśli w następnej chwili — teraz jestem gruba
dziewucha.
Dzwonek u drzwi frontowych rozlega się groźnie i obco,
i Pattie lekko uchyla drzwi. Nie otwiera ich porządnie,
bo choć w domu zimno, na dworze jest jeszcze zimniej.
Natychmiast do hallu wdziera się mgła, przyprawiając
Pattie o kaszel. Jest wprawdzie wczesne popołudnie, ale
w żółtawym tumanie Pattie ledwo dostrzega stojącą przed
drzwiami panią w średnim wieku, o błyszczących, szeroko
rozstawionych oczach. Pasemka wilgotnych włosów wy-
mykają się spod eleganckiej futrzanej czapki i przywie-
rają do policzków. Pattie pożądliwie lustruje i ocenia
jej karakułowe futro. Zamszowe botki pozostawiają wy-
raźne odciski na zaszronionych płytach chodnika, kiedy
dama przestępuje trochę z miejsca na miejsce dla roz-
grzewki. Jej afektowany głos nie zaskakuje Pattie. To
wróg.
—
Strasznie przepraszam, że panią trudzę. Moje
na-
zwisko Barlow. Należę do parafii. Czy
mogłabym się
zobaczyć z nowym proboszczem?
—
Niestety, pan pastor nie przyjmuje teraz nikogo.
—
Zajęłabym mu tylko chwilę. iWidzi pani, ja właśnie...
—
Przepraszam, ale dopierośmy się wprowadzili, i tyle
jest roboty. Może mogłaby pani przyjść później.
Pattie zamyka drzwi. Przez zamglony hali przechodzi,
a raczej prześlizguje się młodzieniec osobliwie
piękny,
Plik z chomika:
marzenka2100
Inne pliki z tego folderu:
Metcalfe Josie - Oczywisty wybór.pdf
(608 KB)
Merrill Christine - Ucieczka.pdf
(891 KB)
Miller Marcia - Ślepa miłość.pdf
(374 KB)
Michaels Leigh - Kulturalny rozwód.pdf
(546 KB)
MacAllister Heather - Ogłoszenie matyrymonialne.pdf
(709 KB)
Inne foldery tego chomika:
✿HARLEQUIN 2010
✿HARLEQUIN 2011
1
A
A) ROMANSE NOWE!(1)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin