INNE2.TXT

(13 KB) Pobierz
INNE NUMER 2.

Nowak chce kupic kakao, ale widzi na pudelku napis "Cacao", wiec mowi:
- Poprosze pudelko cacao.
- Prosze pana, pisze sie "cacao", a mowi "kakao".
Nowak kupil, podziekowal, wyszedl i zobaczyl na wystawie cytryny. Pamietajac
uwage ekspedientki, mowi:
- Poprosze kilogram kytryn.
- Nie mowi sie kytryny, tylko cytryny.
Nowak zaplacil, podziekowal i mowi do siebie:
- O curwa, ale kyrk !

Nie lubiany szef zostawia kartke na biurku:
- Jestem na cmentarzu.
Po powrocie zastaje dopisek:
- Niech ci ziemia lekka bedzie.

Na polowaniu.
- Uwazaj!
- Co sie stalo?!
- Przed chwila wpakowales mojej zonie caly ladunek srutu w dupe!
- Och, przepraszam... Ale o tam, prosze, stoi moja �ona!

Hrabina do spotkanego na ulicy zebraka:
- Biedny czlowieku, masz tu pol funta. Moj Boze, to musi byc
straszne byc bezdomnym nedzarzem! Ale chyba jeszcze gorzej byc
slepcem!
- Ma pani racje. Kiedy bylem slepcem, ludzie zawsze rzucali mi
falszywe monety.

- Kto cie tak pogryzl?
- Moj pies.
- Jak to sie stalo?
- Wrocilem do domu trzezwy i mnie nie poznal.

Ekipa naukowcow z Ziemi dociera do odleglej planety zamieszkanej przez obca
cywilizacje. Po kilku dniach pobytu Ziemianie postanowili zglebic [poznac]
tajemnice rozmnazania sie tubylcow.
- To proste - odpowiada zapytana istota - chodzmy do kuchni, to wam pokaze.
Istota bierze butelke z biala ciecza, dolewa do niej zawartosc buteleczki
z brazowa ciecza i przez dluzszy czas potrzasa.
- Za dziewiec miesiecy wyjmiemy z tej butelki nowa istote. A wy -
zwraca sie do Ziemian - jak to robicie?
Po chwili zazenowania naukowiec wraz z laborantka demonstruja, jak to sie
robi na Ziemii. Obca istota prawie peka ze smiechu.
- Z czego sie tak smiejesz? - pytaja Ziemianie.
- Bo u nas tak to sie robi kawe z mlekiem.

Wybory w latch 50-tych. Na scianie wisi portret Stalina. Przyciaga uwage
starszej, niedowidzacej babci.
- O! Pilsudzki.
- Nie Pilsudzki towarzyszko tylko Josef Wisarionowicz Stalin.
- A co on takiego zrobil ten Stalin?
- On wygnal Niemcow z Polski.
- Dalby Bog, pogonilby i Ruskich.

Prywatka w podziemiach Kremla, jeneraly zlopia wodke pozno w nocy. Wchodzi
sprzataczka z wiadrem i scierka, nie przejmujac sie stawia wiadro na biurku
na papierach i roznych guzikach. General wytrzeszcza oczy i wrzeszczy do
sprzataczki:
- Paszla w piiizduuu!!!
- Ja, towariszcz gienieral?
- Niet, Zapadnaja Jewropa!!!

Gierkowi rozwiazalo sie sznurowadlo, pochyla sie zeby zawiazac,
ale i wysoki i w krzyzu strzyka, wiec nie siega. Jablonski
radzi: "Postaw noge na krzesle". Gierek stawia druga stope na krzesle
i tym bardziej nie moze siegnac, powiada wiec do Jaroszewicza:
"Widzisz, to jest zawsze tak jak spytasz o rade inteligenta!"

Byl rok 1943. Spory konwoj przemierzal wody polnocnego Atlantyku w drodze
do Murmanska. Byla jasna ksiezycowa noc.
Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
" Widzicie bosmanie ten slad trzy mile na prawej burcie? Wlasnie U-boot
strzelil torpede. Idziemy w ciasnym szyku bez mozliwosci manewru. Wedlug
moich obliczen, torpeda ta trafi nas za piec minut. Zejdzcie do zalogi
i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku."
Bosman nie dyskutujac czym predzej ruszyl w glab parowca by wykonac rozkaz.
Ale ze byl osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chlop jak niedzwiedz
postanowil obrocic cala sprawe w zart.
Wszedl do pomieszczen zalogi, zebral marynarzy i rzecze:
" Widzicie chlopcy ten stolek tutaj? Ja zaraz pier....ne w niego czlonkiem
to caly statek w drebiezgi pojdzie."
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wrecz sile bosmana, tym razem
wybuchneli smiechem, kiwajac glowami z niedowierzaniem.
Rozezlil sie bosman okrutnie i jak nie wrzasnie:
" to sie zalozcie, gnojki jedne jak zescie tacy pewni, a w miedzyczasie zakladac
kamizelki ratunkowe."
Rozweseleni marynarze zaczeli zbierac pule zakladu, zakladajac przy okazji
kapoki. Bosman odczekal chwile, spojrzal na zegarek, nonszalanckim ruchem
wyciagnal 'narzedzie', spojrzal pogardliwie wokolo i WHAAAAAAM!
Statek poszedl w drzazgi! Posrod rozbitkow, ktorzy uszli z zyciem, byl bosman
i kapitan. W pewnym momencie podplywa do bosmana kapitan, caly szary z przerazenia.
" Na Boga, bosmanie, co sie stalo? Torpeda minela statek za rufa!!!"

Nad Kuba ukazala sie Wielka Dupa - nie mogli pojac o co chodzi, dlaczego
nagle Wielka Dupa nad Kuba. Zawolal Fidel w koncu zaufanego zakonnika,
ktory mu wytlumaczyl, za jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.

Jedzie Schwarzeneger w radzieckim autobusie i w pewnej chwili podchodzi
konduktor:
- hej pan biliet !
Schwarzeneger napinajac miesnie :
- ja .. schwarzeneger !!
Konduktor nie daje za wygrana :
- te.. pan biliet !!
Schwarzeneger z rosnaca niecierpliwoscia:
- ja schwarzeneger !!!!!! @#$%
Konduktor jest jednak upierdliwy
- eee ..biliet !!
Wtedy arnoldzik bierze monete rublawa ..wklada w kasownik ... i jep
z calej sily... Wyjmuje podziurkowana monete i podaje konduktorowi. A ten:
- nu bylo tak od razu...
i przedarl monete na pol..

Przychodzi ateista do sklepu z artykulami religijnymi i mowi:
- przepraszam ile kosztyje ten maly samolocik?
- to nie samolocik to krzyzyk !
- nic nie szkodzi.. a ile kosztuje ten z pilotem?

Sierotka Marysia idzie do lazienki wykapac sie. Krasnoludki chca ja
podgladac, jednak sa za male, aby dosiegnac dziurki od klucza.
Uradzily wiec, ze stana jeden na drugim, a ten ne gorze bedzie ja
podgladal i bedzie mowil pozostalym co widzi.
Gdy juz dosiegnal dziurki od klucza, mowi:
- Zdjela stanik!
- Zdjela stanik, zdjela stanik, zdjela stanik - powtarzaja szeptem
jeden drugiemu, az wiesc doszla do stojacego na dole.
- I co, i co, i co? - pytanie wraca do tego na gorze.
- Zdjela majtki!
- Zdjela majtki, zdjela majtki, zdjela majtki...
- I co, i co, i co?
- Nic, stoi.
- Mnie tez, mnie tez, mnie tez...

W tramwaju jechal mieszaniec czarnego ladu (czarnoskory), siedzial, a byl
tlok, na przystanku wsiadla taka srednio starsza kobiecina, stanela nad
czarnoskorym i co chwili nerwowo spogladala w jego kierunku. W koncu
niewytrzymala i mowi do owego czlowieka:
- U nas w kraju ustepuje sie miejsca starszym kobietom ,takim jak ja.
Na to on odpowiada:
- A u nas w kraju takie stare baby sie zjada.

Do pewnej elektrowni przyjechala wycieczka mlodych nauczycielek.
Gdy przechodzily obok transformatora, jedna z nich pyta:
- Dlaczego ten transformator tak buczy ?
- Gdyby pani miala 50 okresow na sekunde tez by pani tak buczala !

Przyszedl facet do sklepu zoologicznego i prosi o osmiornice.
Sprzedawca podaje mu zapakowana osmiornice i lyzeczke od herbaty.
Mocno zdziwiony klient pyta po co mu ta lyzeczka.
- Nalezy jej uzyc jak sie osmiornica do czegos przyssie..
Facet zabral osmiornice do domu. Przychodzi nastepnego dnia z pracy,
a tu osmiornica nic - do niczego nie przyssana. To samo 2 i 3 dnia.
4 dnia facet przychodzi do domu a tu osmiornica obejmuje wszystkimi
osmioma konczynami krzeslo i nie zamierza sie odessac. Wzial wiec
lyzeczke i proboje.. Najpierw jedna konczyne.. z trudem udaje mu sie
odczepic, potem druga, trzecia, ale w miedzyczasie osmiornica znow
przyssysa sie pierwsza lapa. Mocno wkurzony gosc proboje raz po raz,
ale zawsze osmiornica jest szybsza. Zdenerwowany przychodzi do sklepu
z reklamacja:
- Panie ta lyzeczka do niczego sie nie nadaje! Zadam zwrotu pieniedzy!
a sprzedawca:
- Jak to? Nie mozliwe! Niech pan przyniesie ja razem z krzeslem to
sprobujemy razem.
Nie przekonany facet przychodzi nastepnego dnia do sklepu z osmiornica
przyssana do krzesla. Bierze lyzeczke i zaczyna odklejac konczyny, ale
sprzedawca na to:
- Eee, nie tak! Niech mi pan poda ta lyzeczke!
Wzial lyzeczke i pac osmiornice w leb. A osmiornica (lapiac sie
wszystkimi osmioma koczynami za glowe) - auc!! moja glowa!!

W wigilie chlop jedzie furmanka, a obok biegnie pies. Poniewaz 
kon idzie strasznie leniwie, chlop bije go batem.
- Jeszcze raz mnie uderzysz, to bedziesz szedl piechota! - mowi kon.
- Pierwszy raz slysze, zeby kon mowil! - dziwi sie chlop.
- Ja tez! - mowi pies.

Pewien rusek zlowil w rzece zlota rybke
- Pusc mnie, a spelnie twoje jedno zyczenie.
- No, nie wiem.. Ladna zone mam, pieniadze mam... nic mi nie potrzeba.
Chyba ze... Juz wiem! Chce zostac bohaterem Zwiazku Radzieckiego.
W jednej chwili pojawiaja sie wokol czolgi, w rekach ruska dwa
kalasze, a pol metra przed nim pojawia sie gasienica Tygrysa.
Rusek widzi, ze to smierc zaglada mu w oczy i krzyczy:
- Kur**, posmiertno priznajut!!!

Idzie sobie facet po imprezie do domu, ale strasznie chce mu sie kupe - nie
wytrzymuje, przeskakuje przez pobliski plotek i robi to na co ma ochote. Gdy
jest juz po wszystkim, odwraca sie by zobaczyc jak mu poszlo. Zdziwiony patrzy
- kupy nie ma. Dokladnie obmacuje cale miejsce - kupy nie ma. 'Delirium czy
co?' - pomyslal i poszedl do domu.
Nastepnego dnia, gdy przechodzil obok miejsca intrygujacego zdarzenia, nie
wytrzymal, przeskoczyl przez plotek i zaczal szukac zaginionej kupy. Wtem, z
domu wychodzi wlasciciel:
- Panie! Co mi pan tu szuka?!
- A..., bo mi sie tu gdzies dlugopis zgubil.
- A juz myslalem... Bo mi wczoraj jakis ch.. na zolwia nasral.

Siedzi Janko muzykant na wzgorku nad Wisla i wzdycha:
- Echhh... Bach umarl. - po chwili
- Echhh... Bethoven nie zyje. - i jeszcze po chwili,
- Kurde i ja sie cos zle czuje.

Poludnie, czyli czas gdy wszyscy porzadni mezowie sa w pracy...
Dziesiate pietro, czyli bardzo niebezpieczny balkon...
W lozku panienka korzystajac z nieobecnosci malzonka flirtuje z
Szybkim Lopezem. Wtem ktos puka do drzwi! Szybki Lopez ubiera kurtke,
spodnie, czapke i sruuuuuuu... przez okno. Kobitka szybko wstaje
z lozka, narzuca szybko szlafrok, podbiega do drzwi i wprawnym
ruchem reki je otwiera:
- To ja, Szybki Lopez. Zapomnialem butow...

Spotykaja sie dwaj kumple:
- Czesc, co slychac ?
- A no wiesz roznie bywa.
- Slyszalem...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin