Istota snu.doc

(210 KB) Pobierz
ISTOTA SNU

ISTOTA SNU

 

 

1. SEN A RZECZYWISTOŚĆ

 

 

Wszyscy ludzie mają sny, jednak tylko niektórzy je pamiętają. Śnimy już jako niemowlęta, przez całe życie, aż do śmierci. Każdej nocy wkraczamy w nieznany świat, czasem pozostajemy sobą lub też stajemy się kimś zupełnie innym. Spotykamy się z ludźmi, których znamy, oraz z takimi, których nie znamy, z żyjącymi i zmarłymi. Latamy, poznajemy różne istoty, czujemy się doskonale, śmiejemy się, jesteśmy szczęśliwi, płaczemy, odczuwamy przerażenie, czasem zmieniamy postać. Mimo to, iż doświadczenia te są tak niezwykłe, nie zwracamy na nie szczególnej uwagi. Wielu ludzi z Zachodu obarczonych jest ogromnym bagażem wyobrażeń na temat snu zaczerpniętych z teorii psychologicznych. Kiedy ci ludzie zaczynają bardziej interesować się wykorzystaniem snu na duchowej ścieżce, zwykle koncentrują się głównie na treści i znaczeniu snów, rzadko badając samą ich istotę. Zgłębianie natury snu doprowadza tymczasem do poznania tajemniczych procesów, które leżą u podstaw całej naszej egzystencji, a nie tylko snu.

 

Pierwszy krok w praktyce jogi snu jest bardzo prosty trzeba rozpoznać ogromny potencjał, jaki tkwi w wykorzystaniu snu dla rozwoju duchowego. Sen postrzegany jest zwykle jako “nierzeczywisty", w przeciwieństwie do “rzeczywistego" życia po obudzeniu. Nie istnieje jednak nic bardziej rzeczywistego niż sen – trzeba bowiem zrozumieć, że życie jest dokładnie tak samo nierzeczywiste jak on. Z tego właśnie powodu joga snu znajduje zastosowanie we wszystkich przeżywanych doświadczeniach, zarówno w snach, które mamy w ciągu dnia, jak i tych nocnych.

 

2. JAK POSTAJE DOŚWIADCZENIE

IGNORANCJA

 

Wszystkie nasze doświadczenia, ze snem włącznie, mają swoje źródło w ignorancji. W uszach ludzi Zachodu zabrzmi to zapewne zaskakująco, najpierw więc wyjaśnię, co w buddyzmie rozumiane jest przez ignorancję (ma-rigpa*). W tradycji tybetańskiej rozróżnia się dwa rodzaje ignorancji-wrodzoną i kulturową. Wrodzona ignorancja stanowi podstawę samsary i istnienia zwyczajnych (nieoświeconych – przyp. tłum.) istot. Jest to nieznajomość naszej prawdziwej natury i prawdziwej natury świata, której efektem jest uwikłanie się w iluzje dualistycznego umysłu. Dualizm wywołuje podział i dwubiegunowość. Dzieli niepodzielną jedność doświadczenia na to i tamto, dobre i złe, ciebie i mnie. W oparciu o te właśnie konceptualne rozgraniczenia pojawia się rozróżnianie manifestujące się jako pożądanie rzeczy, które lubimy, i niechęć do tych, które się nam nie podobają. Owe nawykowe reakcje składają się w głównej mierze na to, co utożsamiamy z naszym “ja". Chcemy tego, a nie tamtego, wierzymy w to, a nie w tamto, szanujemy jedno, a gardzimy drugim. Pragniemy przyjemności, dobrego samopoczucia, bogactwa i sławy, próbujemy zaś uniknąć bólu, biedy, wstydu i złego samopoczucia. Pożądamy tych rzeczy dla siebie i dla tych, których kochamy i w gruncie rzeczy nie obchodzą nas specjalnie inni ludzie. Chcemy doświadczać czegoś innego niż to, co obecnie przeżywamy, lub też wręcz przeciwnie – pragniemy zatrzymać właśnie przeżywane doświadczenie i uniknąć nieuchronnych zmian, które doprowadzą do jego przerwania. Istnieje jeszcze drugi rodzaj ignorancji, uwarunkowany kulturowo. Ma miejsce wtedy, kiedy pożądania i niechęci stają się nieodłączną częścią kultury i systemem wartości. Hindusi wierzą na przykład, że negatywnym działaniem jest jedzenie krów, dopuszczają jednak spożywanie wieprzowiny. Muzułmanie natomiast uważają, że wolno jeść wołowinę, ale zabrania się im spożywać mięsa wieprzowego. Tybetańczycy jedzą oba rodzaje mięsa. Kto wobec tego ma rację? Hindus uważa, że hindusi mają rację, muzułmanin myśli, że to muzułmanie postępują słusznie, a Tybetańczycy sądzą, że racja jest po ich stronie. Tak różne przekonania powstają w wyniku uprzedzeń i wierzeń, które stanowią część kultury, nie wynikają zaś z prawdziwej mądrości. Inny przykład kulturowej ignorancji można znaleźć w wewnętrznych sprzecznościach filozofii. Istnieje wiele systemów filozoficznych, które określa się poprzez ich wzajemną niezgodność, często nieznaczną, subtelną. Pomimo tego, iż systemy te zostały stworzone z intencją doprowadzenia istot do mądrości, w rzeczywistości prowadzą do ignorancji, gdyż ich zwolennicy opieraj ą się na dualistycznym rozumieniu rzeczywistości. Jest to niestety właściwość wszystkich systemów myślowych, gdyż umysł konceptualny sam w sobie stanowi manifestację ignorancji. Ignorancja kulturowa jest bezustannie rozwijana i chroniona w tradycjach różnych narodów Przenika każdy zwyczaj, każdy pogląd i zbiór wartości, stanowiąc również istotną część wiedzy. Zarówno indywidualni ludzie, jak i całe cywilizacje przydają owym kulturowym przekonaniom fundamentalnego znaczenia, tak że w efekcie utożsamia się je ze zdrowym rozsądkiem lub prawem boskim. Dorastając, coraz bardziej przywiązujemy się do rozmaitych wierzeń, partii politycznej, systemu medycznego, przekonania o tym, co jest właściwe, a co nie. Kończymy szkołę podstawową, średnią i może wyższą, a każdy kolejny dyplom jest w pewnym sensie nagrodą za rozwinięcie bardziej wyrafinowanej ignorancji. Edukacja wzmacnia bowiem nawyk patrzenia na świat poprzez pewnego rodzaju pryzmat. Możemy stać się ekspertami w jakiejś dziedzinie, hołdować błędnym poglądom, rozumieć je niezwykle dokładnie, a także porównać te własne z poglądami innych ekspertów Prawdopodobnie na tym właśnie polega filozof a, która pozwala szczegółowo opanować pewne systemy intelektualne i przekształcić umysł w ostre narzędzie analizy. Jednak dopóki nie przeniknie się owej wrodzonej ignorancji, rozwija się jedynie nabyte uprzedzenia i przekonania, a nie prawdziwą mądrość. Ludzie przywiązują się do najdrobniejszych rzeczy– do mydła określonej marki, do fryzury. Na większą skalę rozwijają systemy religijne, polityczne, filozoficzne, psychologiczne i naukowe. Nikt jednak nie rodzi się z przekonaniem, że złe jest jedzenie wołowiny lub wieprzowiny, że jeden system filozoficzny jest lepszy od drugiego, lub że jedna religia jest słuszna, a druga nie. Tego trzeba się nauczyć. Wierność określonym wartościom jest rezultatem ignorancji kulturowej, ale skłonność do przyjmowania ograniczonych poglądów pochodzi z dualizmu, który z kolei stanowi manifestację ignorancji wrodzonej. Owe wzorce myślowe i schematy zachowań wypływające z ignorancji nie są jednak takie złe, one po prostu istnieją i przejawiają się w określony sposób. Przywiązanie może doprowadzić do wojny lub też może zamanifestować się w postaci użytecznej technologii czy sztuki, która ma zbawienny wpływ na świat. Dopóki nie osiągniemy oświecenia, będziemy uczestniczyć w tym dualizmie i jest to całkowicie normalne. Tybetańskie powiedzenie mówi: “Kiedy masz ciało osła, ciesz się smakiem trawy". Innymi słowy, powinniśmy wysoko cenić i cieszyć się tym życiem, ponieważ, z jednej strony, ma ono samo w sobie ogromne znaczenie i jest niezwykle cenne, a z drugiej dlatego, że jest ono życiem, które prowadzimy. Jeżeli nie będziemy ostrożni, możemy nawet nauki buddyjskie wykorzystać dla podtrzymania własnej ignorancji. Ktoś błędnie pojmujący buddyjskie nauki może powiedzieć, że nie warto dążyć do otrzymania wysokiego stopnia naukowego lub przestrzegać diety, że ignorancja jest czymś negatywnym, albo że normalne życie jest jedynie samsaryczną głupotą i dlatego nie warto o nie zabiegać. Zupełnie nie o to jednak chodzi. Ignorancja jest zwyczajnym zaciemnieniem świadomości, a przywiązywanie się do niej lub jej odpychanie to granie w tę samą, starą grę dualizmu, rozgrywającą się w jej świecie-ignorancji. Ponieważ jako wrodzona przenika wszystkie aspekty życia, nawet buddyjskie nauki muszą operować na poziomie dualizmu – na przykład wzmacniając przywiązanie do działań pozytywnych i niechęć do negatywnych w paradoksalny sposób wykorzystując dualizm ignorancji w celu jej przezwyciężenia. Jak subtelne musi stać się nasze zrozumienie i jakże łatwo możemy pobłądzić! Dlatego właśnie praktykowanie nauk jest tak potrzebne – trzeba bowiem zdobyć bezpośrednie doświadczenie, a nie rozwijać kolejny system myślowy, który będziemy zgłębiać i którego będziemy zmuszeni bronić. Kiedy rzeczy obserwuje się z wyższej perspektywy, różnice między nimi zacierają się. Z perspektywy niedualistycznej mądrości nie istnieją ani rzeczy ważne, ani nieważne.

 

DZIAŁANIE I JEGO SKUTKI: KARMA I JEJ ŚLADY

 

Kultura, w jakiej żyjemy, warunkuje nasze życie, ale nasiona owego uwarunkowania nosimy z sobą wszędzie, gdziekolwiek podążamy. Wszystko, co nas niepokoi, znajduje się w gruncie rzeczy w naszym własnym umyśle. Zwykle jednak winą za własne zmartwienia obarczamy ludzi, którzy nas otaczają lub określoną sytuację i jesteśmy święcie przekonani, że jeżeli bylibyśmy w stanie zmienić warunki, w jakich się znaleźliśmy, bylibyśmy nareszcie szczęśliwi. Jednak sytuacja, w jakiej przebywamy, stanowi jedynie drugorzędną przyczynę naszego cierpienia. Głównym powodem jest wrodzona ignorancja i wynikające z niej pragnienie, aby rzeczy były inne, niż są. Być może niektórzy z nas zdecydowali się uciec od stresogennego miasta gdzieś nad morze czy w góry, lub też porzucić trudności związane z życiem w samotności na rzecz miejskich atrakcji. Owa zmiana może być przyjemna, gdyż zmieniliśmy drugorzędną przyczynę cierpienia, co dało nam chwilowe poczucie zadowolenia. Nie na długo jednak. Źródło naszego niezadowolenia przenosi się bowiem wraz z nami do nowego domu, z niego zaś wyrastają nowe frustracje. Wkrótce znów pochłania nas wir nadziei i obaw. Niektórzy ludzie myślą, że gdyby mieli więcej pieniędzy, bardziej kochającego partnera, piękniejsze ciało, lepszą pracę czy wykształcenie, byliby wreszcie szczęśliwi. Wkrótce zdają sobie jednak sprawę z tego, że nie jest to takie proste. Bogacze również cierpią, nowy partner i tak w jakiś sposób nas rozczaruje, ciało się zestarzeje, a nowa praca będzie stawała się coraz mniej ciekawa. Kiedy wychodzimy z założenia, iż rozwiązanie naszego nieszczęścia możemy znaleźć w zewnętrznym świecie, będziemy zaspokajać własne pragnienia tylko tymczasowo. Nie zdając sobie zwykle z tego sprawy, miotamy się we wszystkie strony kierowani pożądaniem, wciąż niespokojni i niezadowoleni. Nasza karma rządzi naszym życiem, bez przerwy też zasiewamy nasiona przyszłej karmy. Taki sposób postępowania nie tylko odrywa nas od ścieżki duchowej, ale również uniemożliwia odnalezienie zadowolenia i szczęścia w codziennym życiu. Dopóki identyfikujemy się z pragnieniami i niechęcią nieustannie poruszającego się umysłu, stwarzamy negatywne uczucia, które rodzą się pomiędzy tym, co jest, a tym, co chcielibyśmy, żeby było. Wywołane przez te emocje działania, które obejmują niemal wszystko, co robimy w życiu, pozostawiają karmiczne ślady. Karma* oznacza działanie. Ślady karmiczne* są przechowywanymi w świadomości rezultatami działań, które z kolei wpływają na przyszłość. Po części zrozumieć je można na podstawie tego, co na Zachodzie zwane jest tendencjami podświadomości. Są to skłonności, wzorce postępowania i myślenia, głęboko zakorzenione reakcje działania, nawykowe konceptualizacje. Narzucają nam one określone reakcje emocjonalne na pewne sytuacje, nasze pojmowanie intelektualne, właściwe nam nawyki emocjonalne i pewną intelektualną aktywność. Tworzą i warunkują każdą reakcję na wszystkie aspekty doświadczenia. Oto przykład działania prawa karmy (ten sam mechanizm funkcjonuje również na najbardziej subtelnych i najgłębszych poziomach doświadczania): Pewien mężczyzna dorasta w rodzinie, której członkowie bardzo się ze sobą kłócili. Potem, trzydzieści lub czterdzieści lat po opuszczeniu rodzinnego domu, idzie ulicą i mija kamienicę, z której dochodzą odgłosy kłótni. Tej nocy śni mu się, że wdaje się w kłótnię z żoną. Budzi się rano z uczuciem smutku i rezygnacji. Zauważa to partnerka i reaguje na ten nastrój, co pogłębia jego irytację. Ten ciąg doświadczeń jest przykładem działania śladów karmicznych. W młodości człowiek ten reagował na domowe kłótnie strachem, gniewem i bólem, czuł do nich odrazę. Owa niechęć do kłótni była normalną reakcją, która pozostawiła ślad w jego umyśle. Kilkadziesiąt lat później przechodzi obok kamienicy i słyszy odgłosy kłótni – jest to ów drugorzędny warunek, który pobudza ślad karmiczny, co z kolei uzewnętrznia się w postaci snu kolejnej nocy. We śnie człowiek ten reaguje na irytację partnerki gniewem i cierpieniem. Reakcję tę wywołują ślady karmiczne, nagromadzone w świadomości w dzieciństwie i prawdopodobnie wielokrotnie wzmacniane. Kiedy we śnie jego partnerka – która oczywiście stanowi w pełni projekcję umysłu tego człowieka – irytuje go, jego reakcją jest niechęć – dokładnie tak, jak w dzieciństwie. Niechęć, jaką odczuwa we śnie, jest nowym działaniem, które zasiewa nowe nasiona. Kiedy budzi się, zachowuje owe negatywne uczucia stanowiące owoce wcześniejszej karmy i jest nieprzychylnie nastawiony do swojej partnerki. Aby skomplikować sprawę jeszcze bardziej, partnerka reaguje w oparciu o swoje własne karmiczne uwarunkowania i nawykowe tendencje – być może staje się zacięta, zrezygnowana, skruszona lub przyjmuje postawę służalczą, na co mąż ponownie reaguje w sposób negatywny, zasiewając kolejne karmiczne nasiona. Każda reakcja na jakąkolwiek sytuację – zewnętrzną czy rozgrywającą się wewnątrz nas, w czasie snu czy po przebudzeniu – która wyrasta z pożądania i niechęci, zostawia ślady w umyśle. Karma narzuca określone reakcje, które z kolei zasiewają następne nasiona karmiczne, które później wywołują reakcje i tak dalej. W taki właśnie sposób prawo karmy samo siebie napędza. To właśnie nazywa się kołem samsary, nieprzerwanym cyklem działań i reakcji. Chociaż wyżej opisany przykład dotyczy karmy na poziomie psychologicznym, określa ona każdy wymiar doświadczenia. Kształtuje zjawiska emocjonalne i umysłowe, postrzeganie i sposób rozumienia rzeczywistości, funkcjonowanie ciała oraz mechanizm przyczyny i skutku, które żądzą światem zewnętrznym. Każdy aspekt doświadczenia, od najdrobniejszego do największego, jest powodowany karmą. Ślady karmiczne pozostawione w umyśle przypominają nasiona i jak one potrzebują określonych warunków, aby się rozwinąć. Tak jak nasiono potrzebuje odpowiedniego połączenia wilgoci, światła, nawozów i temperatury, aby mogło wykiełkować i wyrosnąć, tak samo ślady karmiczne uwidaczniają się wtedy, kiedy pojawia się określona sytuacja. Elementy sytuacji, która wywołuje zamanifestowanie się karmy, określa się mianem drugorzędnych przyczyn i warunków. Jeżeli potraktujemy prawo karmy jako proces przyczyny i skutku, zrozumiemy, że wybór reakcji na określoną sytuację – czy jest to sytuacja zewnętrzna, czy stan wewnętrzny zawsze niesie za sobą pewne konsekwencje. Kiedy naprawdę zrozumiemy to, że każdy ślad karmiczny stanowi nasienie kolejnego karmicznie uwarunkowanego działania, będziemy mogli wykorzystać to zrozumienie w celu unikania negatywności i dla stworzenia warunków, które w sposób pozytywny ukierunkują nasze życie. Możemy też, jeśli oczywiście wiemy, jak to robić, pozwolić emocji samej się wyzwolić w momencie, kiedy się pojawia. W takim wypadku nie tworzy się żadna nowa karma.

 

KARMA NEGATYWNA

 

Jeżeli reagujemy na sytuację negatywnym uczuciem, ślad pozostawiony w umyśle w końcu dojrzeje i negatywnie wpłynie na jakąś sytuację w życiu. Na przykład kiedy ktoś się na nas złości, a my na ten gniew odpowiadamy gniewem, pozostawiamy w umyśle ślad, który sprawi, że najprawdopodobniej gniew pojawi się w nas ponownie, co więcej – należy się spodziewać, iż wkrótce napotkamy drugorzędne sytuacje, które wywołają ten nasz nawykowy gniew. Ów mechanizm łatwo zaobserwować na przykładzie osoby, która nosi w sobie pokłady gniewu. Gniewni ludzie bez przerwy napotykają sytuacje, które wydają się usprawiedliwiać ich gniew, podczas gdy ci, którzy mają w sobie mniej gniewu, nie stykają się z takimi sytuacjami. Zewnętrzne okoliczności mogą być podobne, ale odmienne skłonności karmiczne tworzą inne subiektywne światy. Jeżeli emocja wyrażana jest gwałtownie, może wywołać silne rezultaty i reakcje. Gniew może doprowadzić do walki lub innego niszczącego działania, do fizycznego lub emocjonalnego krzywdzenia innych. Nie dotyczy to oczywiście jedynie gniewu – niekontrolowany strach może również spowodować ogromny stres u osoby, która go odczuwa, może zrazić ją do innych i tak dalej. Nietrudno zauważyć, jak łatwo może to pozostawić w umyśle negatywne ślady, które z kolei wpłyną negatywnie na przyszłość.

 

Jeśli tłumimy w sobie jakieś uczucie, negatywny jego ślad wciąż pozostaje. Duszenie w sobie emocji jest manifestacją niechęci. Polega na zagłuszaniu czegoś we własnym wnętrzu, co zobrazować można przez położenie czegoś w pokoju i zamknięcie drzwi na klucz, wpychanie części własnego doświadczenia w ciemne miejsce, gdzie cały czas czeka, najprawdopodobniej wrogo usposobione, aż odpowiednia drugorzędna przyczyna wywoła to na zewnątrz. Wówczas manifestuje się na wiele sposobów. Jeżeli na przykład tłumimy w sobie zazdrość o innych ludzi, może to w końcu uwidocznić się w postaci nagłego wybuchu negatywnych emocji lub jako przykre osądzanie tych, o których jesteśmy zazdrośni, nawet jeśli sami przed sobą udajemy, że owa zazdrość nie istnieje. Osądzanie innych w umyśle jest również działaniem opartym na niechęci, które tworzy negatywne nasiona karmiczne.

 

KARMA POZY'I`YWNA

 

Zamiast owych negatywnych reakcji– podążania za skłonnościami karmicznymi lub tłumienia ich w sobie – możemy wykorzystać odpowiedni moment, aby zatrzymać się, porozumieć ze sobą i wybrać inne wyjście, a mianowicie wywołać antidotum na nasze negatywne uczucie. Jeżeli ktoś jest na nas wściekły i w nas również pojawia się gniew, lekarstwem będzie współczucie. Wzbudzając je w sobie, możemy na początku odczuwać je jako coś wymuszonego i nieautentycznego. Jeśli jednak zdamy sobie sprawę z tego, iż osoba, która stanowi obiekt naszej irytacji, jest popychana przez swoje własne uwarunkowania i że cierpi, przebywając w bardzo ograniczonym stanie świadomości, będąc w pułapce swojej własnej negatywnej karmy, poczujemy odrobinę współczucia i możemy w ten sposób zacząć uwalniać się od własnych negatywnych reakcji. Kiedy tak uczynimy, zaczniemy w sposób poznany kształtować swoją przyszłość. Owa nawykowa reakcja, wciąż oczywiście oparta na pragnieniu – rym razem wykonywania pozytywnych działań, pragnieniu spokoju lub duchowego rozwoju – wywołuje pozytywny ślad karmiczny. Zasialiśmy bowiem nasiona współczucia. Następnym razem prawdopodobieństwo, że na gniew odpowiemy współczuciem, które jest zresztą o wiele przyjemniejszym i bardziej przestronnym uczuciem niż ciasny, asekurancki gniew, będzie trochę większe. W ten sposób ćwiczenie pozytywnych działań stopniowo zmienia nasze reakcje na świat, co z kolei sprawia, iż na przykład z jednej strony odczuwamy mniej gniewu, a z drugiej na zewnątrz rzadziej się z nim spotykamy. Jeżeli będziemy kontynuować tę praktykę, współczucie będzie się w końcu pojawiać w sposób spontaniczny, bez wysiłku. Korzystając ze zrozumienia działania prawa karmy, możemy tak wykształcić własny umysł, aby wykorzystać wszystkie, nawet najbardziej osobiste i krótkotrwałe doświadczenia i sny do duchowego rozwoju.

 

WYZWALANIE EMOCJI

 

Najlepszą reakcją na negatywną emocję jest pozwolić, aby emocja ta sama się wyzwoliła. Aby to uczynić, musimy pozostać w niedualnej świadomości, stanie wolnym od pożądania i niechęci. Negatywna emocja przepływa wówczas przez nas jak ptak przelatujący przez otwartą przestrzeń, nie pozostawiając żadnego śladu – pojawia się, a następnie spontanicznie rozpływa w pustce. W takim przypadku karmiczne ziarno manifestuje się w postaci emocji, myśli, doznania cielesnego czy bodźca do określonego zachowania, ale ponieważ reakcja, którą ono wywołuje, pozbawiona jest pożądania i niechęci, nie powoduje zasiania nasion przyszłej karmy. Za każdym razem, kiedy na przykład pojawia się zawiść, a my, nie zostając przez nią złapani ani nie próbując jej tłumić, pozwalamy, aby rozpuściła się w świadomości, siła karmicznej tendencji do zawiści znacznie osłabnie. Nie podejmujmy bowiem żadnego działania, aby ją wzmocnić. Wyzwalanie emocji odcina w ten sposób karmę u samego jej korzenia. To tak, jakbyśmy spalili karmiczne nasiona, zanim nadarzy się możliwość, aby wyrosły w postaci problemów. W tym momencie wielu z was nasunie się zapewne następujące pytanie: dlaczego lepiej wyzwalać emocje, a nie reagować na nie, wytwarzając pozytywną karmę? Odpowiedź na nie brzmi następująco -wszystkie ślady karmiczne zniewalają nas w jakiś sposób, zamykają nas w obrębie pewnych ograniczających tożsamości. Celem buddyjskiej ścieżki jest zaś całkowite wyzwolenie z wszelkiego uwarunkowania. Nie oznacza to jednak, że kiedy osiąga się wyzwolenie, pozytywne właściwości, takie jak na przykład współczucie, zanikają. Rzecz wygląda zupełnie inaczej. Jeżeli nie powodują już nami karmiczne skłonności, możemy wyraźnie zobaczyć sytuację, w jakiej się znajdujemy i zareagować na nią w sposób spontaniczny i jak najbardziej odpowiedni, nie jesteśmy zaś prowadzeni w jednym czy drugim kierunku przez naszą karmę. Względne współczucie, które powstaje z pozytywnych tendencji karmicznych jest bardzo dobre, ale lepsze od niego jest absolutne współczucie, które bez wysiłku i w sposób całkowicie doskonały pojawia się w człowieku, który wyzwolił się z karmicznego uwarunkowania. jest to uczucie bardziej nieograniczone, rozprzestrzeniające się, owocne i wolne od iluzji dualizmu. Chociaż najlepszą reakcją na negatywne emocje jest pozwalanie, aby uczucia te same się wyzwoliły, bardzo trudno jest wcielić to w życie wtedy, kiedy nasza praktyka jest niestabilna i niedoskonała. Ale bez względu na to, na jakim poziomie duchowego rozwoju obecnie się znajdujemy, każdy z nas może powziąć następującą decyzję: kiedy pojawi się negatywne uczucie, zatrzymamy się na chwilę przed zareagowaniem na nie, przyjrzymy się dokładnie sobie i sytuacji, po czym zręcznie wybierzemy najlepszą z możliwych opcji reakcji. Wykorzystując proces myślowy, możemy też nauczyć się stępiać ostre wywołanego przez karmę bodźca, osłabić siłę karmicznych nawyków Kiedy ogarnie nas któreś z negatywnych uczuć, musimy sobie przypomnieć, że uczucie, którego doświadczamy, jest po prostu urzeczywistnieniem dawnych śladów karmicznych. Wówczas będziemy w stanie rozluźnić naszą identyfikację z określonym uczuciem lub punktem widzenia i pozbyć się chęci bronienia naszego stanowiska. Kiedy węzeł emocji trochę się rozluźni, identyfikacja z uczuciem również osłabnie i stanie się bardziej otwarta. Będziemy wówczas mogli wybrać bardziej pozytywną reakcję na zaistniałą sytuację, zasiewając w ten sposób nasiona pozytywnej karmy. I znowu – bardzo ważne jest, aby czynić to, nie tłumiąc powstałej emocji. Wywołując współczucie, powinniśmy być rozluźnieni, a nie próbować z całych sił zagłuszyć negatywne uczucie, starając się przy rym na siłę wytworzyć dobre myśli. Efekty praktyki duchowej widoczne są nie tylko w jakiejś nieokreślonej przyszłości lub w następnym życiu. Ćwicząc samych siebie w pozytywnych reakcjach na określone sytuacje, zmieniamy własne ślady karmiczne i rozwijamy właściwości, których efektem będą pozytywne zmiany w życiu, które prowadzimy obecnie. Wiedząc, że każde, nawet najmniejsze i najbardziej osobiste doświadczenie przynosi rezultat, możemy wykorzystać to zrozumienie i zmienić zarówno swoje życie, jak i swoje sny.

 

ZASŁONY ŚWIADOMOŚCI

 

Ślady karmiczne pozostają w naszej psychice jako pozostałości działań wykonywanych przy udziale pożądania i niechęci. Są to zasłony świadomości, przechowywane w podstawowej świadomości człowieka, w kunzhi numshe [wym. kunszi namszie]. Chociaż zwykle mówi się o niej jako o pewnego rodzaju zbiorniku, kunszi namsze jest w gruncie rzeczy odpowiednikiem zasłon świadomości – kiedy nie ma zasłon, nie ma też kunszi namsze. Nie jest rzeczą ani miejscem, ale siłą napędową, która stanowi podstawę struktury dualistycznego doświadczenia. Jest tak nienamacalna jak zbiór przyzwyczajeń i tak silna jak nawyki, które sprawiają, iż język staje się zrozumiały, formy zamieniają się w przedmioty, a istnienie wydaje nam się czymś bardzo znaczącym, czymś, czym możemy sterować i rozumieć. Kunszi namsze często przyrównuje się do magazynu, którego nie można zniszczyć. Możemy ją traktować jako przechowalnię rozmaitych wzorców i schematów zachowań. Jest to podstawa doświadczenia, na którą w mniejszym lub większym stopniu wpływa każde działanie, które wykonujemy ciałem i umysłem, fizycznie i mentalnie. Tak długo, jak w umyśle istnieją nawykowe skłonności i tendencje, kunszi namsze również istnieje. Kiedy człowiek umiera i ciało rozpada się, kunszi namsze nie ginie wraz z nim – ślady karmiczne nadal trwają w świadomości umysłu, aż zostaną całkiem oczyszczone. Kiedy to nastąpi, kunszi namsze przestaje istnieć, a człowiek staje się buddą.

 

ŚLADY KARMICZNE A SEN

 

Wszystkie samsaryczne doświadczenia kształtowane są przez zgromadzone w umyśle ślady karmiczne. Nastroje, myśli, uczucia, wyobrażenia umysłowe, postrzeganie, instynktowne reakcje, “zdrowy rozsądek" czy nawet poczucie własnej tożsamości – wszystko to rządzi się prawem karmy. Czasem budzisz się na przykład z uczuciem depresji. Jesz śniadanie, wszystko jest niby w porządku, ale wszędzie chodzi za tobą depresja, uczucie, którego nie można nijak wytłumaczyć. O takich momentach mówi się, że dojrzewa karma. Przyczyny i warunki zbiegły się w taki sposób, że pojawiła się depresja. Można podać setki przyczyn, dlaczego powstała ona właśnie tego poranka. Depresja ta może zamanifestować się na dziesiątki różnych sposobów, na przykład w nory w postaci snu. W czasie snu ślady karmiczne ukazują się w świadomości nie skrępowane racjonalnym umysłem, którym tak często modyfikujemy pojawiające się przelotnie w umyśle uczucia czy wyobrażenia. Proces ten można zrozumieć w następujący sposób: w ciągu dnia świadomość rozświetla zmysły, dzięki czemu doświadczamy świata, wplatając doświadczenia zmysłowe i psychiczne w całość naszego życia. W nocy świadomość usuwa się ze zmysłów i spoczywa w podstawie umysłu. Jeżeli dobrze rozwinęliśmy praktykę przebywania w rym, co dzieje się w danym momencie, i doświadczyliśmy pustej, świetlistej natury umysłu, wówczas będziemy świadomi owej czystej, przejrzystej świadomości-zarówno tego, że ona istnieje, jak i tego, że w niej przebywamy. Jednak dla większości z nas świadomość rzuca światło na zasłony umysłu, na ślady karmiczne, które ukazują się jako sen. Ślady karmiczne są jak zdjęcia, które robimy wszystkim naszym doświadczeniom. Każda reakcja w postaci pożądania czy niechęci na jakiekolwiek doświadczenie – na wspomnienie, uczucie, postrzeganie zmysłowe czy myśl – przypomina pstryknięcie migawki. W ciemni snu wywołujemy film. To, jakie wyobrażenie się wówczas ukaże, będzie zależało od tego, jakie drugorzędne warunki ostatnio się pojawiły. Niektóre wyobrażenia i ślady karmiczne wżerają się w nas bardzo głęboko w wyniku niezwykle silnych reakcji, które wywołały. Inne zaś, będąc efektem powierzchownego doświadczenia, pozostawiają jedynie ledwo widoczny ślad. Nasza świadomość, jak światło projektora, oświetla te ślady, które zostały w jakiś sposób pobudzone, aby zamanifestowały się w postaci wyobrażeń i doświadczeń sennych. Łączymy je ze sobą jak klatki filmu, ponieważ w taki sposób nasza psychika odgaduje ich znaczenie, czego efektem jest opowiadanie składające się z uwarunkowanych skłonności i nawykowego utożsamiania się z projekcjami umysłu – sen. Ten sam proces dzieje się bez przerwy wtedy, kiedy jesteśmy świadomi (po obudzeniu), tworząc to, co zwykle określamy jako “nasze doświadczenia". Jest go jednak o wiele łatwiej zrozumieć na podstawie snu, gdyż wtedy znikają ograniczenia fizycznego świata i racjonalnej świadomości. W ciągu dnia, chociaż bierzemy udział w dokładnie tym samym procesie, projektujemy ową wewnętrzną aktywność własnego umysłu na świat i myślimy, że nasze doświadczenia są “rzeczywiste" i zewnętrzne w stosunku do naszego umysłu. W jodze snu zrozumienie karmy wykorzystuje się, aby nauczyć umysł innego reagowania na doświadczenie, czego rezultatem są nowe ślady karmiczne, z których powstałe sny bardziej sprzyjają duchowej praktyce. Nie chodzi tutaj jednak o robienie czegoś na siłę, o świadomość, która bezlitośnie przygniata podświadomość. Joga snu polega raczej na wykorzystaniu zwiększonej świadomości i wglądu, aby umożliwić nam dokonywanie dobrych wyborów w życiu. Zrozumienie dynamicznej struktury doświadczenia i konsekwencji naszych działań prowadzi do odkrycia, iż każde doświadczenie otwiera możliwość duchowej praktyki. Praktyka jogi snu oferuje nam również metodę spalania nasion przyszłej karmy właśnie w czasie snu. Jeżeli spoczywamy wówczas w naszej świadomości, możemy pozwolić, aby ślady karmiczne wyzwoliły się w momencie, w którym się pojawią, dzięki czemu nie będą się już dłużej pojawiać w naszym życiu w postaci negatywnych stanów psychicznych i fizycznych. Podobnie jak w “rzeczywistym" życiu po przebudzeniu, stanie się tak tylko wtedy, kiedy będziemy w stanie spocząć w niedualnej świadomości rigpa*, przejrzystym świetle umysłu. Jeżeli obecnie nie jest to możliwe, możemy przynajmniej, również w czasie snu, rozwijać skłonności do wybierania pozytywnych – z duchowego punktu widzenia reakcji na pojawiające się sytuacje. Kiedyś uda nam się wykroczyć poza pożądanie, niechęć i dualizm. Kiedy wreszcie oczyścimy w umyśle wszystkie zasłony co do jednej, nie pozostanie żaden film, żadne ukryte działanie karmy, które koloryzuje i kształtuje światło naszej świadomości. Ponieważ ślady karmiczne stanowią korzeń wszelkich snów, kiedy się całkowicie wyczerpią, pozostanie jedynie czyste światło świadomości – bez filmu, bez bajki, bez snu i tego, kto śni, jedynie świetlista natura umysłu, absolutna prawdziwość. W taki właśnie sposób oświecenie jest końcem wszystkich snów i właśnie dlatego określamy je również mianem “przebudzenia".

 

SZEŚĆ ŚWIATÓW CYKLICZNEJ EGZYSTENCJI

 

Według nauk buddyjskich, istnieje sześć światów (loka*) egzystencji, w których przebywają wszystkie pogrążone w niewiedzy istoty. Są to światy bogów, półbogów, ludzi, zwierząt, głodnych duchów i istot piekielnych. Zasadniczo stanowią one sześć wymiarów świadomości, sześć możliwych sfer doświadczania. Manifestują się również w każdym z nas jako sześć negatywnych emocji: jako gniew, chciwość, ignorancja, zazdrość, duma oraz przyjemne rozproszenie (jest to stan emocjonalny, na który w równej mierze składa się pięć pozostałych negatywnych uczuć, harmonijnie zrównoważonych). Owych sześć światów nie stanowi jednak jedynie sześciu kategorii doświadczenia emocjonalnego, lecz są to również faktyczne światy, w których rodzą się istoty, tak jak my urodziliśmy się w świecie ludzi, a lew w świecie zwierząt. Każdy z tych światów można uznać za pewien ciąg doświadczeń. Na świat piekielny składają się na przykład zarówno wewnętrzne doświadczenia emocjonalne gniewu i nienawiści, zachowania pochodzące z gniewu (walka i wojny), instytucje (np. wojsko) i formy nietolerancji (np. rasowej) oparte na nienawiści, jak i rzeczywisty świat, w którym żyją istoty. Nazwą obejmującą całość tych wymiarów doświadczania – od pojedynczego uczucia do faktycznego świata – jest “piekło". Podobnie jak sny, światy te są również manifestacją śladów karmicznych, jednak tutaj są to zbiorowe ślady karmiczne, a nie indywidualne, jak to było w przypadku snów. Ponieważ istoty nagromadziły podobną karmę, przeżywają podobne doświadczenia w każdym ze światów, tak jak my dzielimy wspólne doświadczenia z innymi ludźmi. Wspólna karma tworzy ciała, zmysły oraz zdolności umysłowe, po zwalające istotom dzielić określone potencjały i kategorie doświadczenia, zamykając zarazem dostęp do innych doświadczeń. Psy na przykład mogą słyszeć dźwięki, których nie słyszą ludzie, którzy z kolei mogą posługiwać się językiem niedostępnym dla psów. Chociaż światy te wydają się odrębne i trwałe – tak jak przejawia się świat, w którym żyjemy– są w swej istocie podobne do snu i pozbawione rzeczywistej formy. Przenikają się nawzajem, a my związani jesteśmy z każdym z nich. Nosimy w sobie bowiem nasiona odrodzenia w innych światach, a kiedy przeżywamy różne uczucia, doświadczamy właściwości i cierpienia panującego w innych światach egzystencji. Kiedy na przykład opanowuje nas egocentryczna duma lub pełna gniewu zawiść, doświadczamy stanów charakterystycznych dla świata półbogów. Czasami w ludziach przeważa jeden, właściwy dla nich, wymiar doświadczenia – bardziej zwierzęcy, bardziej przypominający świat głodnych duchów, świat bogów czy też półbogów Jest to dominująca cecha ich charakteru i można ją rozpoznać w ich sposobie mówienia, poruszania się oraz w związkach z innymi ludźmi. Być może znamy osoby, które wydają się złapane w sidła świata głodnych duchów: nigdy nie mają dość, zawsze chcą więcej wszystkiego – od przyjaciół, otoczenia, życia – ale nigdy nie znajdują zadowolenia. Może znamy również kogoś, kto przypomina istotę piekielną-gniewny, gwałtowny, wzburzony, opętany jakimś obłędem. Najczęściej jednak ludzie mają w sobie aspekty wszystkich sześciu wymiarów świadomości.

 

Ponieważ sześć światów manifestuje się również w postaci uczuć, można z łatwością dostrzec, jak bardzo są one uniwersalne. Przedstawiciele każdej kultury znają przecież na przykład zazdrość. Sposób, w jaki się ona przejawia, może być różny w różnych społecznościach, gdyż emocjonalne wyrażanie się jest środkiem porozumiewania, językiem gestów, określonym zarówno biologicznie, jak i kulturowo, a kultur jest wiele. Uczucie zazdrości pozostaje jednak wszędzie takie samo. W tradycji buddyzmu Bon ową uniwersalność tłumaczy się i odnosi do sześciu światów cyklicznej egzystencji. Sześć negatywnych uczuć nie wyczerpuje oczywiście tematu negatywnych emocji i z tego też powodu bezcelowe jest roztrząsanie, w którym ze światów można by było umieścić na przykład smutek czy strach. Strach może pojawić się w każdym ze światów, podobnie jak smutek, gniew, zazdrość czy miłość. Chociaż negatywne uczucia stanowią pewne doświadczenia emocjonalne, które przeżywamy, są również słowami kluczami, reprezentującymi całe wymiary doświadczenia, przedstawiając pewien ciąg od pojedynczego doświadczenia emocjonalnego do rzeczywistych światów Każdy z tych wymiarów obejmuje szerokie spektrum doświadczeń, również doświadczeń emocjonalnych. Owe sześć właściwości świadomości nazywa się również ścieżkami, ponieważ prowadzą one w konkretne miejsce zabierają nas do miejsc naszych ponownych narodzin oraz do różnych sfer doświadczenia w tym życiu. Kiedy istota identyfikuje się albo zostaje schwytana w sidła jednej z negatywnych emocji, pojawiają się określone rezultaty. Tak właśnie działa karma. Na przykład, aby narodzić się jako człowiek, musieliśmy w poprzednich żywotach w dużym stopniu przestrzegać dyscypliny moralnej. Nawet teraz powszechnie uważa się, że dopóki ktoś nie rozwinie w sobie miłości i troski o innych, dopóty nie jest “w pełni człowiekiem". Jeżeli nasze życie wypełniają negatywne uczucia nienawiści i gniewu, doświadczymy innych tego skutków – odrodzimy się w piekle. Może to zdarzyć się w rzeczywistości – istota narodzi się w świecie piekielnym, lub psychologicznie wiązanie się z wymiarem nienawiści powoduje doświadczenia, które nawet w tym życiu określamy mianem piekielnych. Nie oznacza to oczywiście, że wszyscy ludzie próbują uniknąć owych doświadczeń. Karma może tak mocno nakierować człowieka na pewien wymiar doświadczenia, że negatywne uczucie stanie się atrakcyjne. Pomyślcie tutaj o ,,rozrywkach" pełnych nienawiści, zabijania i walki. W takich rzeczach również możemy znaleźć upodobanie. Mówimy “wojna to piekło", a wielu z nas bardzo pociąga zabijanie i walka. Nasze przychylne bądź nieprzychylne nastawienie do jednego lub drugiego wymiaru doświadczenia może być również ukształtowane kulturowo. Jeżeli na przykład żyjemy w społeczeństwie traktującym gniewnego wojownika jak bohatera, wielce prawdopodobne jest, że będziemy również gniew uważać za coś szlachetnego. Jest to przykład wcześniej opisanej ignorancji kulturowej. Chociaż nauki o sześciu światach egzystencji mogą w uszach ludzi żyjących na Zachodzie brzmieć co najmniej dziwnie, ich manifestację można zaobserwować w naszych własnych doświadczeniach, tak w snach, jak i w codziennym życiu oraz życiu ludzi nam bliskich. Czasami na przykład czujemy się zagubieni. Wiemy, jak wykonywać codzienne obowiązki, tracimy jednak poczucie ich sensu – nie poprzez wyzwolenie, ale przez brak zrozumienia. We śnie taplamy się w błocie, przebywamy w ciemnych miejscach lub na ulicy bez znaków drogowych. Wchodzimy do pokoju, który nie ma wyjścia, albo nie wiemy, w jakim kierunku podążyć. Może to być manifestacja ignorancji, świata zwierzęcego (ta ignorancja nie jest jednak tym samym, co ignorancja wrodzona. Jest to tępota, brak inteligencji). W chwilach przyjemnego rozproszenia, kiedy cieszymy się rozkoszą i szczęściem, doświadczamy czegoś na kształt świata bogów Te momenty kiedyś się jednak kończą. A gdy jeszcze trwają, nasza świadomość jest bardzo ograniczona, ' pozostajemy w stanie pewnej powierzchowności, unikamy przyglądania się głębiej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, a także bycia świadomym cierpienia wokół nas. Dobrze jest cieszyć się przyjemnymi okresami w życiu, ale jeżeli nie będziemy praktykować, nie uwolnimy się od ograniczających i błędnych tożsamości, w końcu przyjemne czasy się skończą i znajdziemy się w trudniejszym stanie, nieprzygotowani, i wielce prawdopodobne jest, że zagubimy się w cierpieniu. Na końcu imprezy czy cudownego dnia często pojawia się rodzaj rozczarowania czy depresji z powodu konieczności powrotu do domu. Po uroczym weekendzie również przeżywamy rozczarowanie, kiedy musimy iść do pracy. Każdy z nas ma okresy, kiedy doświadcza różnych światów: szczęścia świata bogów– może na wakacjach lub w czasie spaceru z przyjaciółmi; bólu chciwości – kiedy widzimy coś, co uważamy, że musimy mieć; wstydu zranionej dumy, ukłucia zazdrości, piekła goryczy i nienawiści, tępoty i pomieszania ignorancji. Łatwo i często przechodzimy od doświadczenia jednego świata do drugiego. Każdy z nas doświadczył kiedyś cudownego nastroju, właściwego światu bogów słońce świeci, ludzie wydają się piękni, czujemy się doskonale. I potem przychodzą złe wiadomości lub przyjaciel mówi coś, co bardzo nas rani. Nagle jakby cały świat się zmienia. Śmiech brzmi pusto, niebo jest zimne i niedostępne, ludzie już nie wydają się nam tak atrakcyjni, sami z sobą również nie czujemy się najlepiej. Zmieniliśmy wymiar doświadczenia i świat zmienił się jakby wraz z nami. W ten sam sposób istoty przebywające w innych światach również pozostają związane z pozostałymi wymiarami – zarówno kot, jak i półbóg może doświadczyć gniewu, zazdrości, głodu uczuć i tak dalej. Podczas snu również doświadczamy sześciu światów. Podobnie jak sześć negatywnych uczuć wyznacza nasze doświadczenia w ciągu dnia, tak samo kształtują one uczucia i treść naszych snów. Karmiczne sny mogą często być bardzo różne, ale łączy je to, że w taki czy inny sposób związane są z jednym bądź kilkoma z sześciu wymiarów doświadczenia. Poniżej zamieściłem krótki opis każdego z sześciu światów egzystencji. Tradycyjnie przedstawia się je w postaci opisu miejsc i istot je zamieszkujących. Piekieł jest na przykład osiemnaście – dziewięć gorących i dziewięć zimnych. Każdy szczegół w tradycyjnych opisach ma znaczenie, tutaj jednak skoncentrujemy się na doświadczeniach owych światów w obecnym życiu. Z każdym wymiarem doświadczenia jesteśmy związani poprzez ośrodek energii (czakrę*) w ciele. Ich połączenie zostało zobrazowane na poniższym schemacie. Czakry odgrywają ważną rolę w wielu różnych praktykach i są niezwykle istotne również w jodze snu.

 

 

ŚWIAT PODSTAWOWA EMOCJA CZAKRA

Bogów (dewów) Przyjemne rozproszenie Czubek głowy

Półbogów (asurów) Zawiść Gardło

Ludzi Zazdrość Serce

Zwierząt Ignorancja Pępek

Głodnych duchów (pretów) Chciwość Organy seksualne

Piekielny Nienawiść Podeszwy stóp

 

Świat piekielny

 

Uczuciem, które powoduje odrodzenie się w rym świecie, jest gniew Karmiczne ślady gniewu mogą zamanifestować się na wiele różnych sposobów– jako niechęć, napięcie, złość, krytykowanie, skłonność do kłótni czy wybuchowość. Zniszczenia wojny powodowane są przez gniew i z tego też powodu codziennie umiera wielu ludzi. Gniew nigdy jednak nie rozwiązuje żadnych problemów Kiedy nas ogarnia, tracimy kontrolę i samoświadomość. Kiedy nienawiść, wybuchowość czy gniew łapią nas w swe sidła, doświadczamy świata piekielnego.

 

Ośrodkiem energetycznym gniewu są podeszwy stóp. Antidotum na gniew to czysta, nieuwarunkowana miłość, powstająca ze stanu bez ego.

 

Tradycyjnie piekła dzielą się na dziewięć gorących i dziewięć zimnych. Zamieszkujące je istoty przeżywają niewyobrażalne cierpienie, wciąż są torturowane na śmierć, po czym natychmiast wracają do życia – i tak bez przerwy.

 

Świat głodnych duchów

 

Podstawową emocją warunkującą odrodzenie się w świecie głodnych duchów (pretów) jest chciwość. Pojawia się ona w postaci posiadania nadmiernych potrzeb, które nie mogą być zaspokojone. Próba zaspokojenia chciwości to jak picie słonej wody w celu pozbycia się pragnienia. Kiedy w objęciach trzyma nas chciwość, zadowolenia szukamy na zewnątrz, ale nigdy nie znajdujemy wystarczającej ilości tego, co mogłoby wypełnić pustkę, od której próbujemy uciec. Prawdziwym głodem, jaki odczuwamy, jest głód poznania naszej prawdziwej natury. Chciwość kojarzona jest z pożądaniem seksualnym, a jej ośrodkiem energii w ciele jest czakra znajdująca się na poziomie genitaliów Mocny węzeł chciwości rozwiązuje szczodrość-szczere dawanie innym tego, czego potrzebują. Pretów (głodne duchy) tradycyjnie przedstawia się jako istoty z ogromnymi, wciąż nienasyconymi brzuchami i malutkimi ustami i gardłami. Niektóre zamieszkują pustynie, gdzie od setek lat nie spadła nawet kropla wody. Inne znajdują jedzenie i picie, ale jeśli przełkną choć trochę przez swoje maleńkie gardło, jedzenie przemienia się w żołądku w palący płomień, powodując ogromny ból. Pretowie przeżywają wiele różnych rodzajów cierpienia, które stanowią rezultat skąpstwa i przeciwstawiania się szczodrości innych.

 

Świat zwierząt

 

Ziarnem odrodzenia w świecie zwierząt jest ignorancja. Doświadcza się jej jako uczucia zagubienia, tępoty, niepewności lub nieświadomości. Wielu ludzi doświadcza wywodzących się z niej stanów otumanienia i smutku – ludzie ci odczuwają jakąś potrzebę, ale nie wiedzą dokładnie, czego chcą i co zrobić, aby zadowolić samych siebie. Na Zachodzie ludzi wiecznie zajętych zwykle uważa się za szczęśliwych, bardzo łatwo mogą oni jednak zagubić się w ignorancji, jeżeli nie poznają ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin