zen.pdf

(349 KB) Pobierz
303464192 UNPDF
http://www.buddyzm.edu.pl/cybersangha/list.php?c=mag
Buddyzm Zen
Zen jest systemem medytacyjnym nawiązującym do doświadczenia medytacyjnego
historycznego Buddy , który w trakcie 49 dniowej medytacji pod drzewem Bodhi
przekroczył wszelkie uwarunkowania i przebudził się do swojej pierwotnej natury stając się
Buddą (oświeconym). Jest przekazem umysłu Buddy trwającym nieprzerwanie do czasów
współczesnych. Budda przekazał swoje najgłębsze doświadczenie swojemu uczniowi
Mahakaśjapie , od którego w nieprzerwanej linii z mistrza na ucznia pieczęć umysłu
przekazywana jest do dziś. Około 520r naszej ery Bodhidharma - 28 patriarcha przybył
do Chin rozpoczynając w klasztorze Shaolin współczesną historie Zen. Z Chin poprzez
linie mistrzów Zen rozpowszechnił się w całej Azji południowo wschodniej odciskając
swoje piętno na kulturze i filozofii krajów tego regionu. W XX w. Zen zaczął
rozpowszechniać się na całym świecie urzekając swoją prostotą i jasnością
Zewnętrzne formy różnych szkół Zen różnią się nieco miedzy sobą, ale istota ich pozostaje
taka sama. Tą istotą jest wskazanie na umysł , na indywidualne doświadczenie
medytującego prowadzące do bezpośredniego doświadczenia pierwotnego stanu
umysłu . Wtedy następuje przekroczenie umysłu indywidualnego i bezpośrednie
doświadczenie umysłu Buddy.
Zasadnicza praktyką w treningu Zen jest medytacja zazen (siedząca). Istnieją trzy
zasadnicze praktyki medytacyjne wykorzystywane w praktyce Zen: liczenie oddechów,
podążanie za oddechem i Shinkantaza . W istocie jest to ta sama praktyka wykonywana
na rożnych poziomach praktyki i zrozumienia medytacji.
Niektóre szkoły Zen np. koreańska szkoła Kuan Um, japońska szkoła Rindzaj używa
specyficznej charakterystycznej tylko dla Zen metody nauczania tzw. Konganów .
Koan jest pytaniem na które nie można uzyskać odpowiedzi na drodze rozumowania
czy intelektualnej analizy . Odpowiedz na Koan można uzyskać tylko poprzez głęboki
intuicyjny wgląd w naturę swojego umysłu. Rozwiązanie Koanu równoznaczne jest z
praktycznym zintegrowaniem uzyskanego wglądu z naszym doświadczeniem. Te sama
wiedzę można uzyskać studiując teksty jednak wtedy wiedza ta jest tylko wiedza czysto
intelektualną. Koan daje wiedzę zintegrowaną z naszym życiem, która przejawia się w
naszym działaniu.
Praktyka ZEN
Zazwyczaj rozpoczyna się trening od liczenia oddechów . Praktyka ta może mieć różne
formy od liczenia wdechów i wydechów przez liczenie wydechów do praktyk łączenia
oddechów z różnymi sentencjami. Celem tej praktyki jest rozwinięcie koncentracji i
wyciszenie umysłu. Kiedy rozwinie się te zdolności, lub jeśli ktoś ma je już rozwinięte
może wykonywać praktykę koncentracji na oddechu , na wysokim poziomie
zaawansowania praktykuje się Shinkantaza praktykę która można określić jako
pozostawanie w czystym stanie wyciszonego umysłu.
Niekiedy jako praktykę równorzędną z liczeniem oddechów używa się mantry . W tym
aspekcie praktyki Zen, nie jest istotne znaczenie ani funkcja mantry w istocie może to być
dowolne słowo ponieważ używa się go jak to się mówi do odcięcia myślenia. Niekiedy
używa się w praktyce Zen mantr w celach zdrowotnych lub do rozwinięcia określonej
właściwości wówczas istotna staje się funkcja mantry i dobiera się ją zależnie od celu
któremu ma to służyć. Np. w celu rozwinięcia współczucia jest to mantra OM MA NI PE
ME HUN .
Obok siedzącej medytacji Zazen praktyka formalna Zen obejmuje medytację chodzoną,
medytację śpiewania, pokłony i pracę. Wszystkie te aspekty praktyki służą zintegrowania
nie
rozproszonego stanu umysłu z różnymi aktywnościami.
Jak wygląda medytacja Zen?
Spróbuję to wytłumaczyć. Normalnie nasz umysł cały czas wędruje podążając za myślami
i emocjami i tak naprawdę pozostaje w ciągłym rozproszeniu . Nie posiada zdolności
koncentracji i spoczywania w wyciszeniu. Kiedy próbujemy koncentrować się na liczeniu
oddechów; wdech 1, wydech 2 itd. aż do 10 to mimo iż wydaje się to banalne, okazuje się
to bardzo trudne. Już po kilku minutach możemy spostrzec że ulegliśmy rozproszeniu i
nasz umysł myśli o czymś innym, nie pamiętamy ostatniej cyfry, itp. Gdy tylko to
spostrzeżemy powinniśmy porzucić rozpraszające myśli i zacząć znów od jednego.
303464192.001.png
Jeśli regularnie wykonujemy tę praktykę po pewnym czasie nasza koncentracja wzrośnie i
będziemy w stanie wykonywać bez rozproszenia tę praktykę przez pewien czas.
Nauczymy się też czegoś znacznie cenniejszego a mianowicie dystansować do naszych
myśli i emocji przestając być ich niewolnikiem . Uzyskujemy zdolność do decydowania
za czym podążyć a za czym nie. Nasz umysł stanie się spokojniejszy i potrafimy
dostrzegać subtelniejsze aspekty naszej mentalnej aktywności.
Istnieje powiedzenie wyrażające znaczenie koncentracji, ze jeśli ktoś opanuje liczenie
do 10 to zasługuje na wielki szacunek, jeśli ktoś opanuje liczenie do stu to nie ma
dla niego rzeczy niemożliwych .
Praktyka obserwowania oddechu wygląda podobnie z tym ze obiekt przykucia uwagi jest
subtelniejszy i utrzymanie świadomości oddechu bez liczenia może być trudniejsze,
pozwala jednak głębiej się wyciszyć i skoncentrować (praktykę tę poleca się też w celu
poprawy zdrowia). Wraz ze wzrostem wyciszenia i stanu nie rozproszenia wzrasta nasza
percepcja i poznanie własnego umysłu, wzrasta nasz wgląd w nas samych . O ile na
początku praktyki utrzymywanie koncentracji wymaga wysiłku i może powodować napięcie
to wraz z jej rozwojem nasza praktyka staje się coraz bardziej zrelaksowana i czysta.
W końcu osiągamy zdolność utrzymywania czystego umysłu bez punktu odniesienia, bez
oparcia jakim jest liczenie czy oddech i możemy praktykować Shinkantaza , które można
określić jako spoglądanie w naturę umysłu. Wraz ze wzrostem tej praktyki wzrasta nasze
zrozumienie siebie, rozpuszczają się nasze uwarunkowania, przywiązanie i iluzje
pojawiają się doświadczenia wglądu, aż w końcu osiąga się zrozumienie swojej natury i
natury wszechświata.
To co tu napisałem jest ogromnym uproszczeniem , ale mam nadzieję ze w pewien
sposób daje pewien ogólny pogląd dotyczący medytacji Zen. Zenu co prawda nie sposób
poznać przez czytanie, może to dać tylko indywidualna praktyka, ale jeśli ktoś chciałby
dowiedzieć się cszegoś więcej to polecam książkę Philipa Kaplau " Trzy Filary Zen " .
303464192.002.png
Gdy pojawia się "ja"
Francisco Varela
Varela jest biologiem, szefem działu badań w Centre National de Recherche Scientifique,
profesorem cognitive science i epistemologii w paryskiej Ecole Polytechnique. Autor
"Principles of Biological Autonomy" (1979), "Autopoiesis and cognition" (wraz z Humberto
Maturaną, 1980), "Embodied Mind" (z Evanem Thompsonem i Eleanor Rosch, 1982)
Więcej informacji o relacjach buddyzmu ze współczesną nauką na stronie
www.mindandlife.org . Polecamy również książkę "Nieskończoność w jednej dłoni".
Odnoszę nieraz wrażenie, że przez całe życie poszukuję odpowiedzi na jedno i to samo
pytanie. Oto, jak grzyby po deszczu, pojawiają się coraz to nowe, obdarzone tożsamością
byty, które tworzą nowe światy, a właściwie same się nimi stają - jako zbiór komórek,
osoba, grupa. Jak to się dzieje?
Zjawisko pojawienia się tożsamości trwa nieprzerwanie; dzięki niemu co chwila powstają
zupełnie nowe jakości: życie, umysł, społeczeństwo. Jednocześnie to, czego pojawienie
się obserwujemy, tylko pozornie jest konkretnym, namacalnym bytem. Faktycznie bowiem
jego istnienie opiera się na procesach tak niestabilnych, że aż trudno uwierzyć, że mogą
one stanowić podstawę istnienia czegokolwiek trwałego. Jest to paradoks, który moim
zdaniem, leży u podstaw zrozumienia istoty zagadnienia.
Odpowiedzi na pytanie, czym jest tożsamość biologiczna, szukam studiując procesy
będące przedmiotem badań kilku dyscyplin naukowych: neurologii, cognitive science oraz
immunologii. Aby zrozumieć, czym jest tożsamość biologiczna, należy przede wszystkim
zwrócić uwagę na istnienie wyraźnej granicy między poziomem oddziaływań miejscowych,
a poziomem "ogólnym", na którym mamy do czynienia z tożsamością. W przypadku
autopoiesis układem posiadającym tożsamość biologiczną jest ukształtowana struktura
komórkowa. Nie posiadają jej poszczególne cząsteczki, choć istniejące między nimi
oddziaływania dają początek strukturom, a więc stanowią zalążek tożsamości organizmu.
Na niższym poziomie istnieje moment przejścia pomiędzy materią nieożywioną a
ożywioną. Oczywiście, to samo zjawisko przejścia dotyczy układu nerwowego. Między
303464192.003.png
neuronami istnieją oddziaływania o specyficznym charakterze, związane z
przekazywaniem bodźców między zmysłami a układem motorycznym. Dzięki tym
oddziaływaniom powstaje dynamiczny układ powiązań, który stanowi o zakresie
możliwości świadomego postrzegania. Moim zdaniem, to samo rozumowanie można by
zastosować do umysłu, układu immunologicznego czy wreszcie całego ciała - w każdym
wypadku mamy do czynienia ze zjawiskiem "podskórnych" reakcji, które stanowią
podstawę istnienia konkretu. Ów konkret tworzy zaś tożsamość na danym poziomie
organizacji. Zgodnie z moim rozumowaniem, istnienie owej tożsamości jest ewidentne,
gdyż to ona właśnie jest płaszczyzną oddziaływań. Nie da się natomiast ściśle określić,
gdzie się ona znajduje. W wielu przypadkach może w ogóle nie być umiejscowiona.
Można uznać, że organizmy stanowią splot wielu takich "nie umiejscowionych"
tożsamości. Nikt z nas nie posiada jednej, ogólnej tożsamości, lecz wiele pomniejszych. W
zależności od rodzaju relacji człowieka z otoczeniem, dostrzeżemy istnienie tożsamości
komórkowej, immunologicznej, umysłowej i wielu innych. Każda z nich jest innym obliczem
tej samej osoby (...)
Moja praca nad autopoiesis była wprowadzeniem w te zagadnienia; starałem się ściśle
ustalić, jaka jest minimalna struktura, którą można by określić mianem żywej, a następnie
opracować adekwatne modele automatów komórkowych. Było to na początku lat
siedemdziesiątych, czyli zanim ruszyła lawina badań nad sztucznym życiem. Cały pomysł
opierał się na założeniu, że świadomość biologiczna nie jest bierną reprezentacją świata
zewnętrznego, lecz nieustającą kreacją świata poprzez te same procesy, które stanowią o
istnieniu życia (...)
Chciałbym przekonać wszystkich o istnieniu autentycznych związków między koncepcjami
od dawna znanymi w buddyzmie a badaniami naukowymi. Tradycja zachodnia zawsze
unikała pojęcia niejednorodnej tożsamości, ta sama osoba miała zawsze tylko jedno
wcielenie. Tymczasem brak ego, brak jednolitej tożsamości jest w buddyzmie podstawą.
W ciągu minionych dwóch tysięcy lat buddyści stworzyli wyrafinowaną filozofię,
fenomenologię i epistemologię, a także znaleźli sposoby zręcznego posługiwania się nimi
w praktyce. Nam pozostaje korzystać z ich dorobku, podobnie jak uczeni doby renesansu
interpretowali naukę Galileusza opierając się na myśli filozoficznej starożytnych Greków.
Buddyzm jest praktyką, nie wiarą, każdy buddysta jest w pewnym sensie kapłanem -
Zgłoś jeśli naruszono regulamin