Trafiona przez piorun G.Polo.doc

(702 KB) Pobierz
1

1

Stałam u bram nieba i piekła

Osobiste świadectwo pani dr Glorii Polo

Trafiona przez piorun

2

DRODZY BRACIA I SIOSTRY W CHRYSTUSIE PANU:

Zanim ktokolwiek powie coś złego o Kościele Katolickim, powinien dokładnie poznać

naszą Matkę KOŚCIÓŁ i wiedzieć, czym jest!

"Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb,

będzie żył na wieki ... Kto spożywa Moje Ciało i pije moją Krew, ma Życie wieczne, a Ja

go wskrzeszę w dniu ostatecznym."

(J 6,51 i 54)

To już trzynaście lat tego pięknego doświadczenia wiary. Był to wielki dar łaski Boga,

gdy w Swoim wielkim Miłosierdziu pozwolił mi, bym jako katoliczka kroczyła drogą

życia.

Jakże wielki ból mnie ogarnia, gdy myślę o minionych latach mojego życia, w których

byłam katoliczką jedynie z nazwy. Dziękuję Panu Bogu za to, że dał mi Kościół Katolicki

za Matkę.

Całym sercem i całą duszą wdzięczna jestem w imieniu Jezusa Chrystusa Papieżowi,

Jego zastępcy na ziemi, kapłanom i osobom konsekrowanym Kościoła

Rzymskokatolickiego.

Ślepo słucham ich wszystkich, gdyż takie było właśnie polecenie naszego Pana Jezusa

Chrystusa, gdy pozwolił mi powrócić do ziemskiego życia.

Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu - ja, niegodna i nędzna służebnica Pańska -

mogłam odczuć szczęście i rozkoszować się prawdziwym pokojem oraz prawdziwą

miłością będące przedsmakiem nieba.

Zapraszam serdecznie wszystkich wierzących w Jezusa Chrystusa, aby zanim będą się źle

i nienawistnie wyrażać oraz pisać o Kościele Katolickim, dokładniej i lepiej poznali ów

Kościół Rzymskokatolicki, aby pojęli, że jest on ustanowionym przez Pana strażnikiem

prawdziwej wiary. Zapraszam wszystkich, aby zostali i byli czcicielami naszego Pana i

Boga! Ten, kto codziennie odwiedza naszego Pana Jezusa Chrystusa w Najświętszym

Sakramencie i tym samym czci Go, nigdy nie zwątpi ani nie odejdzie od prawdziwej

wiary, sam Pan Bóg bowiem wszczepia każdemu stworzeniu miłość i wdzięczność wobec

Świętej Matki Kościoła, to jest Kościoła Katolickiego.

Wszystkich Was kocham i pozdrawiam w Miłości naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Gloria Polo

3

Wprowadzenie

Jeśli ktoś z Was wątpi albo sądzi, jakoby Bóg nie istniał i że życie po śmierci to dobry

materiał dla twórców filmów, lub jeśli ktoś uważa, jakoby wraz ze śmiercią wszystko się

kończyło, niech raczy przeczytać to pisemko. Tylko przeczytajcie je dokładnie od

początku do końca. Wasze zdanie, jakkolwiek sceptyczne w tej kwestii, z pewnością się

zmieni.

Pisemko traktuje o pewnym fakcie, zdarzeniu, które zostało dobrze udokumentowane a

miało miejsce w 1995 r. Pani dr Gloria Polo jest Kolumbijką, dentystką, która wskutek

wypadku „umarła”, to znaczy była tak poważnie ranna, że przez kilka dni znajdowała się

w śpiączce i przy życiu podtrzymywały ją tylko szpitalne urządzenia medyczne. Gdyby

je wyłączono, natychmiast umarłaby. Opiekujący się nią lekarze spisali ją już całkowicie

na straty i chcieli odłączyć aparaturę. Jedynie jej siostra, która również jest lekarzem,

obstawała za tym, by urządzenia nadal pracowały.

Podczas śpiączki Gloria Polo znajdowała się po drugiej stronie rzeczywistości, w

zaświatach i mogła następnie powrócić do życia, by złożyć świadectwo tym, którzy nie

potrafią uwierzyć. Przyniosła nam stamtąd ważne orędzie. Najlepiej sami przeczytajcie je

na następnych stronach, bezpośrednio z jej ust.

Pani Gloria mogła podczas tego mistycznego przeżycia, które bardzo dokładnie opisuje,

zajrzeć do swojej „Księgi Życia”. To doświadczenie tak nią wstrząsnęło, że na polecenie

Pana stała się głosem wołającym na „pustyni wiary” naszych współczesnych czasów.

Ponadto istotą jej orędzia jest nic innego jak niezmierzona Miłość Boga do nas ludzi i

Jego wielkie Miłosierdzie. Tym samym pani Gloria wypowiada się na ten sam temat co

nasz obecny papież Benedykt XVI w swojej encyklice „DEUS CARITAS EST” („Bóg

jest miłością”).

Bóg ciągle daje nam dowody, my jednak mimo tego zaprzeczamy Jego istnieniu.

4

Świadectwo Glorii Polo

Dzień dobry, szczęść Boże, drodzy Bracia i Siostry!

To dla mnie wielka radość, że mogę być tutaj, by podzielić się z Wami tym wielkim

darem, jakiego udzielił mi Bóg. To, co wam opowiem, wydarzyło się 5 maja 1995r. na

Uniwersytecie Narodowym w Bogocie, stolicy Kolumbii, koło godziny 16.30.

Jestem dentystką. Ja i mój 23-letni siostrzeniec, z zawodu również dentysta,

zajmowaliśmy się właśnie dysertacją. W tym dniu – był to deszczowy piątek – szliśmy

razem z moim mężem w stronę wydziału stomatologii, by wypożyczyć parę potrzebnych

nam książek. Ja i mój siostrzeniec szliśmy razem pod małym parasolem. Mój mąż miał

płaszcz nieprzemakalny i szedł wzdłuż muru głównej biblioteki, by uchronić się przed

deszczem. Podczas gdy omijaliśmy kałuże, nie zauważyliśmy, jak zbliżyliśmy się do alei

drzew i gdy przeskakiwaliśmy większą kałużę, trafił w nas piorun, który był tak silny, że

się zwęgliliśmy. Mój siostrzeniec zginął na miejscu.

Piorun trafił go od tyłu i spalił jego całe wnętrzności. Na zewnątrz pozostał nienaruszony.

Mimo swego tak młodego wieku całkowicie oddany był Bogu. Czcił w sposób

szczególny Dzieciątko Jezus. Nosił na szyi medalik z Jego wizerunkiem w kwarcowym

krysztale. Biegli medycyny sądowej powiedzieli, że to kwarc przyciągnął piorun. Piorun

wniknął bezpośrednio w jego serce. Natychmiast ustała jego praca. Spaliły się wszystkie

organy, po czym prąd pioruna opuścił ciało przez nogi. Próby reanimacji były

nadaremne. Na zewnątrz jednakże nie miał żadnych oparzeń.

Co do mnie, piorun przeszedł przez ramię i w straszliwy sposób spalił całe moje ciało,

wewnątrz i na zewnątrz. To moje odnowione ciało, które widzicie teraz przed sobą,

zawdzięczam Miłosierdziu Bożemu – to wyraz Miłosierdzia naszego dobrego i

kochającego nas ponad wszystko Boga. Całe moje ciało było wskutek tego silnego

uderzenia pioruna zwęglone, moje piersi zniknęły, przede wszystkim po lewej stronie,

gdzie wcześniej znajdowała się pierś, była teraz wielka dziura. Nie miałam już ciała;

zarówno żebra, brzuch, podbrzusze, nogi i wątroba były całkowicie zwęglone.

Piorun opuścił moje ciało przez lewą nogę. Moje nerki doznały poważnych oparzeń,

podobnie jak płuca i jeden z moich jajników. Używałam spirali jako środka

antykoncepcyjnego. Ta była z miedzi a miedź jest przecież dobrym przewodnikiem

prądu. Dlatego też moje jajniki zostały tak mocno spalone. Były tak małe jak dwa

winogrona. Moje serce przestało bić i byłam praktycznie bez życia. Moje ciało drgało i

wibrowało wskutek elektrycznych wstrząsów, które wytworzył piorun. Sama mokra

ziemia była pod napięciem elektrycznym, toteż początkowo nikt nie mógł mi pomóc,

gdyż przez dłuższy czas niemożliwością było dotknięcie mnie.

5

Cuda, jakie Bóg mi uczynił

Właśnie te poważne obrażenia i oparzenia, jak i zatrzymanie pracy serca, którego

doświadczyłam i które z powodu swego długiego trwania – w pierwszych momentach

nikt nie mógł mnie dotknąć wskutek elektrycznego naładowania mojego ciała - zagrażało

memu życiu, w nadzwyczajny sposób udowadniają wielką dobroć, nieskończone

miłosierdzie naszego Pana i Boga, który zamknął nas wszystkich w Swoim Sercu i

nieustannie zaprasza każdego z nas do powrotu do Niego.

Poprzez trzy pojedyncze fakty, o których zaświadcza moje ciało, chciałabym Wam

ukazać owe cuda zdziałane przez Pana. Po pierwsze: ustanie pracy serca, wskutek

czego tlen nie dociera do mózgu i tym samym powstają trwałe jego uszkodzenia.

(Komentarz lekarzy odnośnie ustania pracy serca: „Tylko natychmiastowo podjęte

czynności reanimacyjne mogą uratować życie, gdyż już po 3 minutach od ustania pracy

serca brak tlenu w mózgu powoduje nieodwracalne szkody...” lub „ Dotychczasowi

pacjenci, którzy doświadczyli poważnego zatrzymania pracy serca, mają znikome szanse

na przeżycie i nie odniesienie większego upośledzenia...”)

Mimo tego, że dopiero po zbyt długo trwającym zatrzymaniu pracy serca mogłam być

podłączona do respiratora, po wybudzeniu ze śpiączki nie odniosłam żadnych szkód w

mózgu, co sami możecie stwierdzić widząc mnie tutaj. Wielu lekarzy ze szpitala w

Bogocie uzmysławiało mojej siostrze, która sama była tam lekarzem, beznadziejność i

bezsensowność dalszego podłączenia mojego organizmu do aparatury sztucznego

oddychania i chcieli ją namówić do tego, aby ukrócić te czynności. Na przekór tym

udzielonym w dobrej wierze radom, moja siostra z całą swą upartością i wpływami w

szpitalu postawiła na swoim, aby moje ciało nadal pozostało podłączone do aparatury.

Zatem, jaki to wspaniały cud, którego nie da się medycznie wyjaśnić!

Podobnie rzecz się ma z kolejnym cudem: moje zwęglone nerki i płuca zaczęły ponownie

funkcjonować. Lekarze nie przeprowadzili u mnie żadnej dializy, gdyż sądzili, że moje

nerki nie będą mogły już więcej funkcjonować. Byli bowiem zdania, że sztuczne

zastąpienie pracy nerek nie jest koniecznym zabiegiem u mnie, ponieważ i tak nie

miałam szans na przeżycie. Na przekór ich medycznemu osądowi moje zwęglone nerki

zaczęły od nowa pracować.

Za równie wielki cud należy uznać regenerację mojej skóry. Moje całe ciało stanowiło

jedną wielką żywą ranę po tym, jak usunięto i zeskrobano moją zwęgloną skórę. Widać

było żywą tkankę. Bolało nieopisanie. Paliło, jak gdybym znajdowała się w ogniu. Paliło

mnie wewnątrz i na zewnątrz, za każdym oddechem. Wszystko mnie bolało, tylko od

kostek w dół nie miałam czucia. Kiedy oczyszczali moje otwarte rany, w nogach nie

czułam zupełnie niczego, podczas gdy oczyszczanie moich pozostałych miejsc na ciele

6

sprawiało mi niesamowite bóle. Moje stopy przypominały dwa zwęglone kije. Były

zupełnie czarne.

Po miesiącu lekarze przyszli do mnie i powiedzieli: „Zobacz, droga Glorio, jak wielki i

niewiarygodny cud uczynił Bóg tobie. To po prostu wspaniałe, że prawie cała skóra

zregenerowała się. Wprawdzie to cienki naskórek, który tu i ówdzie się wytworzył i jest

jeszcze wiele otwartych miejsc, ale te miejsca z utworzoną delikatną skórą dają nam

powody do nadziei, że całe ciało pokryje się niebawem obronną skórą. Martwią nas

jednak twoje nogi. Nie jesteśmy w stanie tu już nic zrobić. Musimy niestety je

amputować.”

Byłam wcześniej wysportowana, byłam fanem aerobiku. I gdy mi powiedzieli, że muszą

mi obciąć stopy, pomyślałam tylko: Muszę jak najszybciej uciec z tego szpitala. Muszę

się stąd zabrać, aby uratować moje stopy. Lekarze wyszli z sali, a ja podniosłam się ze

szpitalnego łóżka, by podjąć ucieczkę. Ale już przy pierwszym kroku moje nogi nie

ustały i upadłam na brzuch niczym żółw lub żaba, która skacze po raz pierwszy i ląduje

brzuchem na ziemi. Musieli więc mnie podnieść z podłogi i zanieśli mnie z piątego piętra

na siódme. I wiecie, kogo tam spotkałam? Kobietę, której amputowano nogi od kolan w

dół. A teraz czekała na to, aż jej zamputują nogi powyżej, od bioder w dół. I gdy

patrzyłam na tę kobietę, myślałam o tym, ile pieniędzy potrzeba by było na zakup

nowych nóg.

Za żadne skarby świata nie możesz sobie sprawić nowych nóg. Jakim cudem są stopy.

Gdy chcieli mi obciąć nogi, ogarnął mnie nieopisany smutek i po raz pierwszy przyszła

mi do głowy myśl, że nigdy nie podziękowałam Panu za cud, jakim są moje nogi. Wręcz

przeciwnie; maltretowałam moje całe ciało, aby przeciwdziałać moim tendencjom do

tycia i przybierania na wadze. Głodowałam jak wariatka, wydawałam masę pieniędzy na

diety i inne kuracje, by tylko widzieć siebie szczupłą i mieć szczupłe nogi. Nie

kosztowało mnie to tylko jeden majątek; wydałam na to niewyobrażalnie wiele

pieniędzy. I teraz widzę moje stopy bez mięśni, chude jak szczapy, zupełnie czarne, pełne

dziur ze wszystkich stron. I teraz dziękuję Bogu za te zniekształcone nogi. Nagle stały się

dla mnie tak cenne. Nie był dla mnie ważny ich wygląd, a funkcja. Ważne było dla mnie

to, że je po prostu miałam. I za to podziękowałam Panu. Powiedziałam do kochanego

Boga: „Dziękuję Ci Panie za tę drugą szansę, którą mi dałeś! Dziękuję Ci ogromnie za

tę szansę, na którą sobie nie zasłużyłam. Ale, kochany Boże, proszę Cię z całego serca o

jedną przysługę, o bardzo małą przysługę. Pozwól mi mieć przynajmniej te

zniekształcone nogi! Pozostaw mi je, aby mogła się poruszać jako tako, abym mogła się

częściowo podnieść. Pozostaw mi je, proszę, pozostaw mi je przynajmniej takimi, jakimi

są. Będę Ci za to na zawsze wdzięczna.”

Naraz zaczynam czuć swoje stopy. To było w piątek. Od piątku do poniedziałku te moje

czarne kikuty, które były obumarłe i wyglądały jak szklanka ciemnej lemoniady z

7

bąbelkami powietrza, zaczerwieniają się i rozjaśniają. Czułam jednocześnie, jak krew

poczęła krążyć w tych zwęglonych nogach. Coraz bardziej czułam je, moje własne nogi.

I kiedy w poniedziałek lekarze podeszli do mojego łóżka, by przeprowadzić ostatnie

oględziny przed amputacją, zdziwili się, gdy wstałam z łóżka i stanęłam na własnych

stopach i do tego jeszcze nie przewracałam się. Badali mnie, dotykali moich stóp i nie

mogli po prostu uwierzyć, nie wierzyli własnym oczom. Pokazałam im ruchy, które

mogłam wykonać moimi nogami. Wprawdzie zadawały mi ogromny ból, ale myślę, że

jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa z powodu tego bólu, jaki w tamtej chwili

odczuwałam w nogach. Moje nogi powróciły do ciała. I to wszystko stało się w sposób,

którego medycyna nie jest w stanie wyjaśnić i który był przyczyną zdumienia lekarzy.

Ordynator oddziału na 7. piętrze szpitala zaraz powiedział mi: „Wie pani, w ciągu 38 lat

mojej lekarskiej praktyki, nigdy nie widziałem i nie przeżyłem tak wielkiego cudu, jak

ten z pani nogami.”

Popatrzcie tutaj, moje drogie rodzeństwo w Panu, oto moje zregenerowane stopy. Nie z

arogancji i próżności, lecz by oddać chwałę Bogu, kroczę przed Wami i pokazuję moje

nogi, by udowodnić Wam wielkość dzieł Pana, naszego Boga żywego, Jego

nieskończonej MIŁOŚCI ku nam i Jego wszechmocy. (Komentarz: Gloria kroczy na

podium tu i tam, a słuchacze klaszczą widząc ów cud Boga.)

Inny, wielki cud uczyniony przez Pana jest taki: nie miałam piersi. Wyobraźcie sobie,

byłam bardzo dumną, próżną kobietą. Moim motto było: „Kobieta musi ukazywać i

korzystać ze swych uroków, jakie dostała w prezencie od natury.”

I tak sobie mówiłam, bo najlepsze co mam - moje piersi, nogi i w ogóle moja sylwetka -

są moim kobiecym ciałem i będę je eksponować. Ukazywałam moje kobiece wdzięki

bardzo ostentacyjnie. Podkreślałam okrągłości mojej figury i ekstrawagancko poruszałam

biodrami. W ten sposób zawsze zwracałam na siebie uwagę. Nosiłam zawsze ubrania z

dużym rozcięciem, by wyeksponować mój duży biust. Wmawiałam sobie piękno moich

nóg. I popatrzcie, drodzy Bracia i Siostry w Panu, właśnie ci wszyscy „faworyci i

faworytki” mojej próżności były najbardziej spalone. Właśnie to wszystko zwęgliło się i

było całkowicie brzydkie.

Powracając do kolejnych cudów, zdziałanych przez Pana. Udałam się do lekarza, który

opiekował się mną, gdy byłam aktywna sportowo. Wyobraźcie sobie: lekarz, który zwykł

oglądać pewną siebie i zarozumiałą kobietę, która dla swej figury odchudzała się jak

wariatka, połykała i pochłaniała niczym odkurzacz leki i używki, ten mój lekarz nagle

ujrzał moje ciało na wpół spalone i zniekształcone. Nie mógł wierzyć własnym oczom.

Przeprowadził bowiem wszystkie możliwe badania za pomocą CRT, przy pomocy

najnowocześniejszych, nuklearnych medycznych urządzeń.

8

Potem powiedział do mnie: „Wie pani, z tym małym kawałkiem wątroby, który

pozostał, przeżyje pani. Ale pani jajniki, moja droga pani, po prostu całkowicie się

skurczyły, zwęgliły, uschły i przypominają garść wysuszonych winogron. I dlatego

nigdy już nie będzie pani mogła mieć dzieci.”

Pomyślałam sobie w duchu: „Dziękuję Ci Boże, że w ten sposób zabrałeś mi troskę

związaną z planowaniem rodziny. W naturalny sposób stałam się bezpłodna. Dzięki Ci

Boże za to, chwała Ci za to.” Byłam nawet szczęśliwa z tego powodu, gdyż tak było

jednej troski mniej. Ale półtora roku później odczuwałam swędzenie tam, gdzie były

moje piersi i trochę więcej skóry pokrywało teraz moje żebra. Skóra naciągała się i

wyciągała. Bolało mnie. Nagle mój biust uwidocznił się i urosły mi piersi. Było to dla

mnie niezwykle dziwną rzeczą, nie dającą się wytłumaczyć, że nagle z powrotem miałam

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin