The A-Team - S01E11 - One More Time.txt

(26 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:33:10 lat temu grupa komandos�w zosta�a skazana przez s�d,|na kar� wi�zienia, za co�, czego nie zrobili.
00:00:39:Nied�ugo po tym uciekli z wi�zienia o zaostrzonym rygorze,|do Los Angeles.
00:00:43:Do dzisiaj poszukiwani przez rz�d,|utrzymuj� si� jako najemnicy.
00:00:48:Je�li masz problem, nikt nie mo�e ci pom�c|i potrafisz ich znale��, pomo�e ci...
00:00:52:Dru�yna "A".
00:03:10:Ci�cie, ci�cie.
00:03:13:To by�o straszne jak jojo Duncana.
00:03:14:Prosz�, potrzebuj� czego� przera�aj�cego.
00:03:17:Zagro�enia! Jasne?
00:03:21:Zarejestrowali moje nazwisko jako pseudonim|w Stowarzyszeniu Aktorskim. Jak na to wpad�e�?
00:03:26:C�, pu�kowniku Lynch,|chcemy w ko�cu dorwa� Hannibala Smitha.
00:03:29:Ma ogromne poczucie humoru.
00:03:31:Poczucie humoru? My�lisz, �e to zabawne,|gdy Hannibal Smith pracuje pod nazwiskiem "Lynch"?
00:03:36:Bior�c pod uwag�,|�e wsz�dzie ju� go szukali�my...
00:03:38:i przez ca�y ten czas|pracowa� pod innym nazwiskiem...
00:03:42:Wi�c nie, sir.|Nie s�dz�, �e to zabawne.
00:03:47:Przepraszam, szukamy aktora|o nazwisku Lynch.
00:03:50:Jego prawdziwe nazwisko to John Smith.|Lynch to jego pseudonim.
00:03:53:Lynch? My�licie, �e m�g� lepiej trafi�?
00:03:56:- Jest tutaj?|- Tak, jest tam.
00:04:00:Powinienem wiedzie�.|Mamy go!
00:04:02:�wietnie. Do roboty.|Co tu si� dzieje?
00:04:05:To nie jest scena z wojskiem.
00:04:08:- To przest�pca. �cigam go od 10 lat...|- Kogo, mnie?
00:04:11:- Wsadz� go do pud�a.|- Chwileczk�. �artujesz sobie?
00:04:14:Teraz? W�a�nie gramy scen�, gdzie potw�r siedzi|w �mieciach i jest gotowy do ataku.
00:04:17:To najwa�niejsza scena filmu.|Zaczekajcie.
00:04:20:10 lat zaj�o wam znalezienie tego faceta.|Pozwolicie, �e zrobi� ostatnie uj�cie?
00:04:24:- Nie.|- Jest.
00:04:27:- M�j imiennik.|- Co si� dzieje?
00:04:30:Chod� tu, Smith. Musz� si� upewni�, �e to ty,|a potem zgarniemy Pecka.
00:04:33:- Moi ch�opcy nie mog� si� ju� doczeka� na Baracusa.|- Macie nie tego go�cia.
00:04:37:- Co to ma by�?|- Kim jest Baracus?
00:04:39:My�la�em, �e chcecie Lyncha.|To ten na motorze.
00:05:11:Jedzie na Whitsett.|Smith chce ostrzec Templetona Pecka.
00:05:15:Mi�o mi ci� widzie�, ale m�wi�am ci,|�e nigdzie nie p�jd� na obiad.
00:05:20:Nie jeste�my na obiedzie.|P�jdziemy na obiad, wi�c om�wimy to w drodze.
00:05:24:Zd��ymy om�wi� nasz zwi�zek|na spacerze do najbli�szego rogu?
00:05:27:Rhonda, wiem, �e to dla nas ci�ki okres...|szczeg�lnie dla ciebie.
00:05:31:Do tej pory wszystko si� nam uk�ada�o.
00:05:36:Uk�ada�o...|gdy by�e� blisko.
00:05:40:Interesy zajmuj� mi troch� czasu.|Ju� ci to m�wi�em.
00:05:44:- Troch�.|- Rozmowa o pracy by�aby nudna.
00:05:48:Nie, gdy wyje�d�asz|na dwa tygodnie do Gwatemali,
00:05:51:na weekend do Francji|i do Brazylii na �wi�ta.
00:05:54:Jest co�,|o czym mi nie m�wisz?
00:05:57:Inna kobieta?
00:06:01:Inna kobieta?
00:06:03:Rhonda.
00:06:05:Gdzie mia�bym znale�� kobiet�,
00:06:08:kt�ra by mnie od ciebie odci�gn�a?
00:06:13:Dalej, Bu�ka.|Lynch siedzi mi na ogonie. Jed�my.
00:06:18:Temp!
00:06:22:Zadzwoni� do ciebie.|Cze��!
00:06:28:Templeton!
00:06:32:Szybciej!
00:07:44:Trzymaj si�.
00:07:56:M�wili, �e mam za ma�e|do�wiadczenie na kaskadera!
00:08:01:- Chyba wymiotuj�.|- Nie na mnie.
00:08:05:- My�l�, �e uciekli, sir.|- My�lisz?
00:08:07:Jed� na sygnale do Burrowsa|i powiedz, �eby zgarn�� Baracusa!
00:08:10:Tu 10-4. Zaszy� si� w gara�u|i nie wychodzi odk�d go �ledzimy.
00:08:14:Nie wie, �e tu jeste�my.|Nie powinno by� problemu.
00:08:27:Jed�!
00:08:36:Zaraz spotkamy si� z B.A.'em.
00:08:42:Uwa�aj, Hannibal!
00:08:58:Babciu, nic ci nie jest?
00:09:02:Ty wariacie.|Co ty chcia�e� odstawi�?
00:09:05:Chcia�em ci� ostrzec,|�e jedzie Lynch.
00:09:10:- Dzi�ki.|- Dobra robota, Burrows. Dostaniesz wyr�nienie.
00:09:14:Dzi�kuj�, sir.|Wsiadajcie do radiowozu.
00:09:18:Chyba na prawd� zwymiotuj�!
00:09:44:"Trzech by�ych cz�onk�w|grupy komandos�w w Wietnamie,
00:09:46:kt�rzy byli poszukiwani od 10 lat,|zostali schwytani dzi�ki �andarmerii."
00:09:51:"Pu�kownik John Smith, porucznik Templeton Peck|i sier�ant Bosco Baracus...
00:09:56:zostali zatrzymani po d�ugim po�cigu �andarmerii".
00:10:00:"W centrum Los Angeles."
00:10:03:Czy to nie wspania�e,|jak szybko roznosz� si� dobre wie�ci?
00:10:06:Pu�kowniku, jestem pod wra�eniem,|�e czyta pan gazet�.
00:10:08:My�la�em, �e trzyma si� pan|z dala od czego�, co nie ma obrazk�w.
00:10:11:Dalej, Smith. M�w, co chcesz.|Obra�aj mnie. Przezywaj.
00:10:15:Nie ma sprawy.|Ju� jest koniec. Wygra�em.
00:10:19:Pod jak� ska�� ci� znale�li?
00:10:21:Nie tak� du��,|jakiej zamierzam u�y�, �eby ci� zmia�d�y�, Smith.
00:10:33:Dzie� dobry, pu�kowniku.
00:10:37:Czemu si� k�opoczesz, majorze?
00:10:39:Jestem major Briggs.|To pan Perry.
00:10:41:- Pan Perry.|- Departament Stanu.
00:10:46:Te rozkazy s� �mieszne.|Nie przeka�� tych ludzi.
00:10:51:Musi pan, majorze.|Pana prze�o�eni wiedz�, o co chodzi.
00:10:53:Nie, ja wiem, o co chodzi.
00:10:56:Zmarnowa�em 10 lat na zlokalizowaniu|i aresztowaniu tych ludzi,
00:11:01:a teraz kto� chce|odebra� mi chwa��.
00:11:09:Faktycznie, odwali� pan|kawa� dobrej roboty.
00:11:12:Je�li my�li pan, �e grube ryby...
00:11:16:chc� zdoby� uznanie za aresztowanie ludzi, za przest�pstwo|pope�nione 10 lat temu, kt�rego nikt nie pami�ta,
00:11:22:jest pan g�upszy,|ni� pan wygl�da.
00:11:26:Nie my�l, �e nie p�jd�|z tym na g�r�.
00:11:31:Ja jestem g�r�, pu�kowniku...
00:11:34:i je�li nie chcesz sp�dzi�|reszty swojej s�u�by...
00:11:38:w bunkrze w Utah,
00:11:40:pakuj�c spadochrony,|lepiej nie podskakuj.
00:11:46:Ju� lubi� tego faceta.
00:11:53:Zobaczymy, co z tym zrobi�.
00:11:56:Chc� ca�kowitego chronionego zamkni�cia|w tej bazie.
00:11:59:�adnych gazet i telefon�w,|dop�ki z nimi nie porozmawiam.
00:12:02:- Tak jest.|- Podoba mi si� pana stanowczo��, panie Perry.
00:12:06:- Nie m�wi�em, �e zgadzam si� na przes�uchanie.|- Nie masz wyj�cia, pu�kowniku.
00:12:09:Jako� my�l�, �e ten facet nie ma dla nas|lepszych wiadomo�ci, ni� Lynch.
00:12:16:Przepraszam, panno Allen.|Nie wa�ne, kim pani jest.
00:12:19:Ale moja przepustka zawsze dzia�a�a,|a schwytanie Dru�yny "A" jest na pierwszych stronach.
00:12:23:Wezwij pu�kownika Lyncha.|Spodziewa si� mnie.
00:12:26:Panno Allen, pu�kownik Lynch nie mo�e|pani da� zezwolenia. Koniec tej historii.
00:12:30:Je�li szuka pani kopii,|prosz� zgasi� ogie�.
00:12:34:/Poszli�my na jarmark zwierz�t|/Ptaki i ssaki by�y tam
00:12:38:/Najfajniejsza ma�pa by�a,|/co usiad�a na zadzie s�onia
00:12:43:Murdock?|Mo�esz si� zaj��?
00:12:46:Staram si�, sir.|�piewa�em sobie z kuzynem.
00:12:51:Gdy otrzymali�my wyniki|programu terapii zwierz�cej,
00:12:56:s�dzimy, �e ka�de skrzyd�o|mo�e dosta� w�asne zwierz�tko.
00:13:00:Ma�py na zachodnim skrzydle,
00:13:02:szopy na wschodnim.
00:13:04:Przepraszam, ale to pomy�ka.|Je�li uwa�asz, �e po��czy�e� si� z w�a�ciwym numerem,
00:13:08:- jak my�lisz, jak si� czuj�?|- Murdock, to ja, Amy.
00:13:11:- Cze�� laseczko, jak leci?|- Nie dobrze.
00:13:14:- Lynch dorwa� dru�yn�.|- Co? Co si� sta�o?
00:13:18:Nie wiem.|Nie mog� si� z nimi zobaczy�.
00:13:21:W miejscu, gdzie ich trzymaj�,|zarz�dzili wzmo�on� ochron�.
00:13:24:To dziwne. Prasa|ma specjalne przepustki.
00:13:28:Ale wytyczyli stref� bezpiecze�stwa A-10.
00:13:30:Nic nie r�b.|Kr�l Wariat�w jest w drodze.
00:13:33:Je�li si� rusz�, �led� ich.|Zostaw okruszki z chleba, to ci� znajd�.
00:13:36:U�atwi� ci to. Jestem na po�udniowej|stronie od siedziby �andarmerii. Za bram�.
00:13:41:- Zrozumia�em.|- Jak si� wydostaniesz?
00:13:43:To b�dzie proste.
00:13:46:Jako w�a�ciciele, nauczymy si�,|jak o nie zadba�.
00:13:50:Karmi�, �wiczy�, zabawia�.
00:13:52:Mia�em kiedy� kota, Sarge.
00:13:55:Ale za ka�dym razem, gdy chcia�em go wyk�pa�,|sier�� przyczepia�a mi si� do j�zyka.
00:14:00:Dobra, zabierzcie zwierzaka,|kt�ry zostanie waszym przyjacielem na jeden dzie�.
00:14:04:- Kto chce szopa?|- Ene, due, rike, fake, kto chce by� ze mn�?
00:14:08:Powiedzcie �wirowi Murdockowi.
00:14:20:Murdock? Nie panikuj.|Nie panikuj.
00:14:23:Wsad�cie zwierz�ta z powrotem, do klatek.|George, znajd� Murdocka.
00:14:51:Sier�ancie, je�li kt�ry� z nich|wstanie z krzes�a, zastrzel go.
00:14:57:Panowie, w tym momencie ka�dy z was|ma zapewnione 30 lat w wi�zieniu federalnym.
00:15:01:Jestem tu, by wys�ucha�|waszej opinii.
00:15:06:Panowie, mam nadziej�,|�e wiecie, kim jest genera� Ludlam.
00:15:09:Mamy informacj�, �e by� waszym|oficerem dowodz�cym podczas misji w Wietnamie.
00:15:14:Ten frajer wsadzi� mnie do paki.|Powiedzia�, �e mu nie salutuj�.
00:15:18:Tak. Wsadzi� go do wi�zienia|za lekkie uderzenie w nos.
00:15:21:Nazwa� mnie k�amc�.|Nikt nie nazywa B.A. Baracusa k�amc�.
00:15:24:Obecnie genera� przebywa|w kompleksie wojskowym na Borneo.
00:15:30:Tam, gdzie jest ob��kany RaShaam|i jego wojna domowa?
00:15:32:Od kiedy Stany|wtykaj� sw�j nos w Borneo?
00:15:35:Stany nie s� wmieszane.|Nie mo�emy.
00:15:39:- To tam, gdzie my mo�emy.|- Dok�adnie.
00:15:42:Odk�d jeste�cie �ciganymi,|musicie pracowa� bez pomocy rz�du.
00:15:45:Gdy zostali�cie z�apani, nasz komputer|zaznaczy� was jako doskona�a atakuj�ca dru�yna.
00:15:49:Genera� pojecha� tam sam,|by uwolni� swoj� c�rk�, pojman� przez partyzant�w.
00:15:54:- Dlaczego RaShaam chce jego c�rki?|- Nie chce. Chcia� karty przetargowej.
00:15:59:�wiat�a, prosz�.
00:16:03:Kathy Ludlam pracowa�a jako misjonarka|wzd�u� rzeki Nibong.
00:16:07:- Gdy RaShaam poszerzy� swoje w�o�ci na p�nocy, zosta�a uwi�ziona.|- Nast�pne.
00:16:11:P�niej RaShaam z�o�y� nam ofert�.
00:16:13:Powiedzia�, �e ode�le dziewczyn� z powrotem,|je�li damy mu nasze plany obrony Wschodniej Europy.
00:16:17:- Czemu nie pojechali�cie jej odbi�?|- Ze wzgl�d�w politycznych...
00:16:21:- Stany Zjednoczony nie mog�y wkroczy� do akcji.|- Niestety, genera� si� nie zgodzi�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin