Przygody Merlina 07 - A Lesson in Vengeance.txt

(24 KB) Pobierz
00:00:00:W wiecie mitów |i w czasach magii
00:00:01:Przeznaczenie wielkiego królestwa |spoczywa na barkach młodego mężczyzny.
00:00:05:Jego imię... Merlin.
00:00:12:To miłe, prawda?
00:00:14:Tylko nas dwoje.
00:00:16:Cóż, troje.
00:00:19:Merlin? Merlin się nie liczy.
00:00:21:Ja się nie liczę.
00:00:23:Nie ma mnie tu,|ani nic teraz nie mówię.
00:00:26:Czy nie zaimponowałem ci, |że pamiętałem o naszej rocznicy?
00:00:29:Ale nie pamiętałe.|Przypomniałam ci ponad miesišc temu.
00:00:31:Tak... ale pamiętałem, że to dzisiaj...
00:00:36:..dzisiaj.
00:00:37: 
00:00:38:Właciwie, to ja pamiętałem.
00:00:40:Zamnknij się, Merlin!
00:00:42:Ja pamiętałem!
00:01:03:Arturze!
00:01:32:Merlin 5x07, "A lesson in Venagance"  - "Lekcja z zemsty"|tłumaczenie: cat84, korekta:Morrrgana
00:01:38:
00:02:01:Miałe wiele szczęcia, panie.
00:02:03:Przy takim upadku |mogłe skręcić sobie kark.
00:02:05:Czy mężczyni, którzy nas zaatakowali, |zostali przesłuchani?
00:02:07:Przykro mi panie.|Ich rany były miertelne.
00:02:09:Niczego się od nich nie dowiedzielimy.
00:02:11:Wiemy jedno - to nie mógł |być przypadek, że tam byli.
00:02:15:Panie.
00:02:18:Przywielimy twoje siodło z lenego traktu.
00:02:21:Popręg został urwany i na nowo przyszyty.
00:02:23:Miał się zerwać, panie.
00:02:26:Wyglšda na to, Merlin, w tym jednym |odosobnionym przypadku...
00:02:31:...że możesz mieć rację.
00:02:41:Dobry, panowie rycerze.
00:02:42:Konie sš podkute i napojone jak prosilicie.
00:02:45:Ty jeste Tyr Seward?
00:02:46:Jestem, Sir Gwaine.
00:02:47:Wiesz, że tak.
00:02:49:Stajenny króla?
00:02:50:To zaszczyt, tak.
00:02:54:Czy król nie jest zadowolony z mojej pracy?
00:02:58:Czy zrobiłem co złego?
00:03:01:Jeste Gelda Seward,|matka Tyra Sewarda?
00:03:04:- Tak? |- I mieszkasz tu ze swoim synem?
00:03:06:Czy ma jakie kłopoty?
00:03:08:Został aresztowany i jest podejrzany o zdradę.
00:03:11:Nie! Nie może być! |To pomyłka.
00:03:13:Mój Tyr jest tak lojalny królowi, jak wy!
00:03:15:To.
00:03:17:Nitka, którš znalelimy w domu chłopaka
00:03:20:pasuje do tej, której użyto |do sabotażu twojego siodła panie.
00:03:25:Kto cię do tego namówił, Tyr?
00:03:27:Nikt.
00:03:28:Nikt mnie do niczego nie namówił, panie.
00:03:30:Mówisz, że działałe sam?
00:03:32:Nikt ci nie pomagał, |nie miałe wspólników?
00:03:34:Nic nie wiem, o tym, co mówisz.
00:03:37:Nic nie zrobiłem, panie.
00:03:39:Dbałem o twoje konie, jak zawsze.
00:03:42:Dowody krzyczš ci w twarz.
00:03:44:Nie zaprzeczaj.
00:03:47:Panie...
00:03:48:Przysięgam na życie mojej matki...
00:03:51:Podaj mi ich nazwiska.
00:03:53:Po co ich chronić?
00:03:56:Już ci nie pomogš.|Podaj ich nazwiska.
00:04:01:Nie ma nazwisk.
00:04:03:Nie mogę ich podać.
00:04:05:Więc nie pozostawiasz mi wyboru.
00:04:06:Choć bardzo mnie to zasmuca,
00:04:08:muszę oskarżyć cie o zdradę.
00:04:14:Czy jest co jeszcze...
00:04:16:co chciałby powiedzieć?
00:04:19:Jeste moim królem, panie.
00:04:22:Nigdy bym nie zrobił niczego, |by cię skrzywdzić. Nigdy.
00:04:38:Tyrze Sewardzie,
00:04:39:na mocy mi nadanej |skazuję cię na mierć.
00:04:59:Jak długo znasz Tyra?
00:05:01:Był u mnie na służbie odkšd był małym chłopcem.
00:05:03:Naprawdę mylisz, że jest zdolny do zdrady?
00:05:05:To, co mylę nie ma znaczenia -|fakty mówiš za siebie.
00:05:07:Arturze, by skazywać go na mierć...
00:05:09:Prawo jest prawem, Merlinie,|czy mi się to podoba czy nie.
00:05:15:Dlaczego Tyr chciałby mierci Artura?|To nie ma sensu.
00:05:18:Być może chował jakš urazę,|jakš głębokš krzywdę.
00:05:23:Jak mógł chować urazę?
00:05:24:Kochał swojš pracę.|Był z niej naprawdę dumny.
00:05:26:I Artur go szanował,|Wiem, że tak.
00:05:28:Zawsze traktował go sprawiedliwie i dobrze.
00:05:31:Merlinie, nie można wiedzieć,
00:05:33:co kryje się w umyle drugiego człowieka.
00:05:35:Może, ale Artur|miał rację co do jednego.
00:05:37:Tyr nie mógł zrobić tego sam.|Jest w to zamieszany kto jeszcze.
00:05:40:A dopóki nie ustalimy kim oni sš,
00:05:43:co powstrzyma ich przed |spróbowaniem ponownie?
00:05:55:Arturze.
00:06:01:Wiem, że bardzo lubiłe Tyra,|ale nie miałe wyboru.
00:06:05:Był winny.
00:06:07:Tyr Seward jest prostym człowiekiem.
00:06:10:Sam nie mógł zaplanować tego zamachu.
00:06:13:Wiem, że tak chciałby myleć. |Jak my wszyscy.
00:06:18:Ale nawet jeli trudno się z tym pogodzić,|nawet wielki honorowy król
00:06:21:ma wrogów wród własnych murów.
00:06:23:Często to ostatnia osoba, której by się spodziewał.
00:06:27:Tyr jest takš osobš.
00:06:35:Nie, masz rację.
00:06:39:Powinienem pewnie już to wiedzieć z dowiadczenia.
00:06:42:Najważniejsze, że mu się nie powiodło.
00:06:46:Straciłam już brata,|Nie zniosłabym, jeli stracę też ciebie.
00:06:54:Jestem tu, Ginewro.
00:06:56:Zawsze będę.
00:06:58:Nigdy cię nie opuszczę,|obiecuję ci to.
00:07:10:Pomylałem, że może chcesz co zjeć.
00:07:15:Gotowanie nie jest mocnš stronš Gaiusa,|jak pewnie wiesz.
00:07:18:Przynajmniej to nie gulasz z rzepy!
00:07:23:Dziękuję, Merlinie.
00:07:28:Chciałbym ci pomóc Tyr,|jeli mogę.
00:07:31:Słyszałe króla.
00:07:33:- Nikt mi teraz nie może pomóc.|- Znam cię, Tyr.
00:07:35:Cokolwiek zrobiłe, nie sšdzę, |że chciałe kogo skrzywdzić.
00:07:38:Nic nie zrobiłem.|Na mój honor, przysięgam.
00:07:43:Ale co się wydarzyło, prawda?
00:07:45:- Nie... |- Tyr, proszę.
00:07:47:Wiem, że nie jeste winny.|Powiedz mi, co się stało.
00:07:49:Nie! Oni...
00:07:50:Kto?
00:08:02:To było kilka dni wczeniej.
00:08:04:Jeden z koni miał kolkę
00:08:06:więc musiałem spać w stajni, by go doglšdać...
00:08:10:Mów dalej, w porzšdku.
00:08:14:Tamtej nocy,|zbudził mnie dwięk.
00:08:19:Tam kto był i szedł w stronę siodła króla.
00:08:22:Wiedziałem, że co jest nie tak.
00:08:25:Próbowałem uciec i kogo ostrzec...
00:08:28:ale zobaczyli mnie.
00:08:30:Powiedzieli mi, że jeli pisnę |choć słówko o tym, co widziałem...
00:08:35:...zajmš się mojš matkš.
00:08:37:Porwš jš i...
00:08:40:Poderżnš jej gardło.
00:08:46:Kto to był?
00:08:49:Nie mogę!
00:08:50:Tyr, proszę, powiedz mi.
00:08:55:To twoja jedyna szansa.
00:08:58:Powieszš cię, jeli tego nie zrobisz...
00:09:01:I zabijš mojš matkę, jeli to zrobię.
00:09:03:Tyr...
00:09:08:... mogę ci pomóc.
00:09:13:Nie.
00:09:14:Jeli to oznacza mojš mierć, zamiast niej, |niech tak będzie.
00:09:19:Wolę umrzeć.
00:09:26:- Poszedłe do celi zobaczyć się z Tyrem? |- Tak.
00:09:28:Już to przerabialimy, |wiemy, co powiedział.
00:09:31:Dowody nie kłamiš.
00:09:33:Nikt nie zaprzecza zbrodni, panie,
00:09:34:ale jedynš rolę, jakš odegrał Tyr|to ujrzenie, kto to zrobił.
00:09:37:- Powiedział ci to?|- Pięć minut temu.
00:09:39:Więc kto to był?
00:09:41:Nie chce powiedzieć. Jest zbyt przerażony.|Grożono mu.
00:09:45:Muszę natychmiast z nim pomówić.
00:09:46:Arturze, to na pewno może poczekać?
00:09:48:- Gaius zalecił ci odpoczynek, by twoje rany się zagoiły.|- Nic mi nie będzie,
00:09:51:- Chcę tylko usłyszeć, co ma do powiedzenia. |- I usłyszysz.
00:09:53:Ale Tyr powiedział już wszystko, |co mógł na tę chwilę.
00:09:56:Jest wyranie wystraszony i niepewny, co zrobić.|Nie naciskaj na niego.
00:10:03:Niech to przemyli
00:10:04:I może po nocy spędzonej w celi|powie więcej.
00:10:17:Jak zawsze, Ginewro...
00:10:20:Masz rację.
00:10:29:Zauważyłe u Gwen co dziwnego ostatnio?
00:10:31:Nic nadzwyczajnego?|Dlaczego?
00:10:35:Nie jestem pewny.
00:10:37:Co powiedziała?|Co zrobiła?
00:10:40:Nie. To nic konkretnego.
00:10:46:Wydaje mi się, że odkšd |wróciła z Czarnej Wieży
00:10:49:nie jest całkiem sobš.
00:10:50:Czy to takie dziwne?|Straciła swojego jedynego brata.
00:10:53:Elyan był jedynš rodzinš, jakš miała.
00:10:56:A smutek zmienia ludzi, Merlinie.
00:11:00:Wiem o tym, ale..
00:11:02:Poza tym, możemy się jedynie domylać|na co naraziła jš Morgana.
00:11:08:To włanie mnie martwi.
00:11:49:Tyr.
00:11:51:Co ty tu robisz?
00:11:53:Nie masz się, o co martwić.|Chcę tylko porozmawiać.
00:11:55:- Niczego nie powiedziałem! |- Cicho.
00:11:57:Podejd bliżej.
00:12:02:Nie chcemy, by nas usłyszano, prawda?
00:12:05:Nie wyjawiłem nazwisk.
00:12:07:Nikomu o tobie nie wspomniałem.
00:12:08:Wierzę ci.
00:12:11:Moja matka jest bezpieczna?|Nie skrzywdzilicie jej?
00:12:14:Twoja mama żyje i ma się dobrze.|To nie ona jest problemem.
00:12:18:Ale ty tak.
00:12:19:- Ja? |- Widzisz, Tyr, nie chodzi o to, |czego nie powiedziałe.
00:12:23:Ale o to, co możesz jeszcze powiedzieć.
00:12:25:Nie...
00:12:30:Rozumiesz?
00:12:48:Ostrze przebiło jego serce.
00:12:49:Niewiele cierpiał,|na szczęcie.
00:12:51:Rozmawiałe z patrolami rycerzy?
00:12:53:Nie widzieli nic niezwykłego, panie.
00:12:55:A co ze strażnikami?|Dlaczego nie wszczęli alarmu?
00:12:58:Panie. Znalelimy to w pomieszczeniu strażników.
00:13:01:Szałwia muszkatołowa.|Silny rodek nasenny, panie.
00:13:11:Byłem głupcem.
00:13:14:Powinienem z nim pomówić, |kiedy miałem okazję.
00:13:18:Arturze...
00:13:21:Co?
00:13:22:Ktokolwiek to zrobił|nie był obcym w Camelot.
00:13:26:Znał cytadelę od wewnštrz.
00:13:51:Ginewro.
00:13:52:Plan zawiódł.|Artur żyje.
00:13:58:Podejrzewa cię?
00:13:59:Jeszcze nie.
00:14:01:Ale stajenny mnie widział.
00:14:03:- Chciał im wszystko powiedzieć. |- Chciał?
00:14:05:Więc masz dobre wieci.
00:14:07:Zrobiłem, co było trzeba.
00:14:10:Gdy nie ma Tyra, musisz obwinić kogo innego.
00:14:13:Gdy Artur zginie, musisz być |poza wszelkim podejrzeniem.
00:14:16:Musisz mieć poparcie rycerzy
00:14:19:Tylko ich oddanie zapewni ci prostš drogę do tronu.
00:14:22:Ale co z tego?
00:14:23:- Artur nadal żyje. |- Na razie.
00:14:25:Dzi wieczór będziesz miała wszystko, |czego ci trzeba, by dokończyć zadanie.
00:14:28:Artur podwoił straże,|patrole wyjeżdżajš w...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin