Boże Narodzenie - wiersze i wierszyki
Halina GolczowaCHLEB MIŁOŚCIA gdy zabłyśnie gwiazdaW błękitnej dalekości.Będziemy z sobą dzielićOpłatek – chleb Miłości.A łamiąc okruch biały,Wśród nocy świętej ciszy,Niechaj się serca naszeJak dzwony rozkołyszą.Oto już cud się spełnia,Już biją w niebo dzwony.O witajże nam, Jezu,W Betlejem narodzony.Rozwarły się niebiosa,Już kolęd płyną dźwięki:O witajże nam, witaj,Jezuniu malusieńki.Ty, któryś jest Miłościąi Sercem tego świata,Zagarnij serca naszeI w Imię Swoje zbrataj.Niechaj zamilkną swary,Zawiści, ludzkie złości.Noc święta, wigilijna...Dzielmy – CHLEB MIŁOŚCI.________________________________________________________________BŁĘKITNA KOLĘDAJ. PietrzyckiKtoś miłowany tu przyjdzie Dobre obejmą nas ręce I będą nasze uśmiechy srebrnym błękitem dziecięce.Ktoś miłowany nam powie:Tęsknotą waszą zakwitnę,Ponad srebrnymi łodziamiujrzycie żagle błękitne.Jakże daleko —daleko fala nas życia poniosłaWszystko się ku nam przybliży:żagle i łodzie, i wiosła.Wszystko się ku nam przybliżyi w zachwyceniu ukaże Dawno zgubione radości, imiona nasze i twarze.Gwiazdy melodią zaszumią, struny się dźwiękiem rozpędzą.Będziemy sami dźwiękami i tą błękitną kolędą.___________________________________________________________________WILIAStanisław MłodożeniecBiałe ściany. Wapnem bielone. Bije radość z świętych obrazków. Wzory srebrniuteńkich koronek szron na oknach ślicznie wygłaskał.Bzy w okiściach. Listki paproci.W izbie ciepło. Miło. Przytulnie. Drwa trzaskają ogniem z komina. Pies pod ławą z kotem się czuli. Śnieg na dworze. Luty mróz. Zima.Wniósł ją ojciec z siana brzemiączkiem.Zapachniało siano łąkami.Biały obrus pachnie krochmalem. Biel opłatków jaśnieje na nimw złotych paskach, w siwych, rumianych.Cieszą się z nich aniołków buzie.W rondlu postny zaskwierczał olej- matka postne racuchy smaży. Obok huczy garnków półkole, pryska smakiem grzybów i warzyw.Kłęby pary okap połyka.Przy choince jazgot dzieciarni. Starsza siostra wiesza łakocie. Tu srebełko; tam lichtarz wprawi; ówdzie piernik, strojony w złocień.Zdobi całą w łańcuch kolorów.Tak się staje śliczność. Odmiana. W głos pulsuje rade powietrze. Weseleją święci na ścianach. Ściany białe i coraz bielsze.Biały obrus. Opłatki białe.Mroźny zachwyt okna oniemił. Szron zaklęty w blaszki świetliste różowieje, skrzy się i mieniw bzów okiściach, w paproci listkach.Na choince potop śliczności.Ojciec twarz swą w dobroć wygłaskał. Już opłatki matka rozwija.Buzie dzieciąt - aniołki w blaskach. Pierwsza gwiazda zabłysła. Wilia.W imię Ojca i Syna!... Wilia!.. _____________________________________________________________W KROPKI ZIELONEks. Jan TwardowskiNie malujcie Matki Bożej w stajence betlejemskiejstale tylko na niebiesko i różowoz niebieskimi oczamini to ni owoTyle było wtedy w Betlejem złotego niebaaniołów białych w okniepstrokatych pastuszków za progiemZałożę się, że ktoś świece zapaliłprzed brązowym żłóbkiemjak czerwoną lampkę przed BogiemOsiołek podskakiwał na czarnych kopytkachwół seplenił w fioletowym cieniuświęty Józef rudych proroków kąpałw srebrnym strumieniu- Nim Ci Mamusiu - myślał Jezus - kupią koronęlepiej Ci w zwykłej szarej bluzcew kropki zielone___________________________________________________________-DLACZEGO JEST ŚWIĘTO BOŻEGO NARODZENIA?ks. Jan TwardowskiDlaczego jest święto Bożego Narodzenia?Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?Dlaczego śpiewamy kolędy?Dlatego, żeby się nauczyć miłości do Pana Jezusa.Dlatego, żeby podawać sobie ręce.Dlatego, żeby uśmiechać się do siebie.Dlatego, żeby sobie przebaczać_____________________________________________________________-PASTORAŁKAks. Jan TwardowskiDobrze być kolędnikiem, lecz tylko Turoniem, Kożuch plecy mu grzeje, gwiazda nad łbem płonie. Dobrze być kolędnikiem, ale tylko Królem, Ma koronę z pozłotki, ojcowską koszulę. Dobrze być kolędnikiem, lecz tylko Aniołem, Dźwigać skrzydła puchate, z drutu aureolę. Dobrze być kolędnikiem, lecz tylko kukiełką, Mróz zaskwierczy – dać susa w stajenne ciepełko. Dobrze być kolędnikiem, lecz najlepiej kosem, Ofuknąć swym świergotem groźną śmierci kosę... _________________________________________________________________WIGILIAks. Jan TwardowskiJuż wzdychał na myśl o Bożym Narodzeniuo tym jak naprawde byłozaczął się modlić do świętej rewolucji w Betlejemod której liczymy czaskiedy znów zaczął merdać puszysty ogon tradycjiwprosiła się choinka za osiemdziesiąt złotychelegancko ubranamlaskały kluski z makiemkura po wigilii spieszyła na rosółpotem milczenie większe niż żali już na gwiazdkę stuprocentowy szalik przytulny jak kotkażeby się nie ubierać za cienkoi nie kasłać za grubozdrzemnął się na dwóch fotelachwydawało mu się że słowo ciałem się stało - i mieszkało poza naminawet usłyszał że za oknem przyszedł Pan Jezusprosty jak kościół z jedną tylko malwąobdarty ze śniegu i polskich kolędza wcześnie za późno nie w poręnacisnął dzwonek, dzwonek był nieczynny _______________________________________________________________MAMUSIAks. Jan TwardowskiŚwięty Józef załamał ręce,denerwują się w niebie święci,teraz idą już nie Trzej Mędrcy,lecz uczeni, doktorzy, docenciTeraz wszystko całkiem inaczej,to, co stare, odeszło, minęło,zamiast złota niosą dolary,zamiast kadzidła --- komputer,zamiast mirry --- video--- Ach te czasy --- myśli Pan Jezus ---nawet gwiazda trochę zwariowałaale nic się już nie zawali,bo wciąż mamusia ta sama._______________________________________________________________WIERSZ DLA DZIECI O MĘDRCACHks. Jan Twardowskiprzybyli mędrcyplackiem padlizłożyli daryodjechaliwół miał pretensje:powinni zaraz wziąć Jezusaukryćratować Go przed wrogiemprzed panem diabłem i HerodemKasprze Melchiorze Baltazarzewół dyskutował tupał szurałpuknij się w głowę rzekł osiołekbo przecież Matka Boska czuwa______________________________________________________________PRZY WIGILIJNYM STOLEJan KasprowiczŻe, jako mówi nam wszystkimDawne, odwieczne orędzie,Z pierwszą na niebie gwiazdąBóg w naszym domu zasiędzie.Sercem Go przyjąć gorącym,Na sciezaj otworzyć wrota —Oto co czynie wam każeMiłość, największa cnota._________________________________________________________________PRZYJŚCIE MESJASZAA. AsnykLud czekający na swego Mesjasza Nie zwróci oczu na dziecinę małą I do biednego nie zajrzy poddasza;Mniema, że zbawcę, którego czekałoTyle pokoleń, ujrzy ziemia naszaOd razu ziemską okrytego chwałą,Jak na wojsk czele niewiernych rozprasza —Mniema, że wszystko będzie przed nim drżało.Że nawet głowy ugną się książęce,Zdając mu władzę nad światem...Więc jeśli usłyszy, że się narodził w stajenceI że mędrcowie dary mu przynieśli,Pyta ze śmiechem: „Jak to? ten syn cieśliMa rządy świata ująć w swoje ręce?"_________________________________________________________WIGILIA W LESIEL. StaffI drzewa mają swą wigilię...W najkrótszy dzień Bożego roku,Gdy błękitnieje śnieg o zmroku:W okiściach, jak olbrzymie lilie,Białe smereczki, sosny, jodły,Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę,Snują zadumy jakieś mniszeRozpamiętując święte modły.Las niemy jest jak tajemnica,”'Milczący jak oczekiwanie,Bo coś się dzieje, coś się stanie,Coś wyśni się, wyjawi lica.Chat izbom posłał las choinki,Któż jemu w darze dziw przyniesie.
pomoceGosi