99.txt

(6 KB) Pobierz
tytu�: "S�o�"
autor: S�awomir Mro�ek

pracowicie przepisa�: �ukasz Jachowicz
wersja tekstu: 0.95b (grudzie� 1997)


Kierownik ogrodu zoologicznego okaza� si� karierowiczem.
Zwierz�ta traktowa� tylko jako szczebel do wybicia si�. Nie dba�
tak�e o nale�yt� rol� swojej plac�wki w wychowaniu m�odzie�y.
�yrafa w jego ogrodzie mia�a kr�tk� szyj�, borsuk nie posiada�
nawet swojej nory, �wistaki, zoboj�tnia�e na wszystko, �wista�y
nadmiernie rzadko i jakby niech�tnie. Niedoci�gni�cia te nie
powinny mie� miejsca, tym bardziej �e ogr�d bywa� cz�sto
odwiedzany przez wycieczki szkolne.
By� to ogr�d prowincjonalny, brakowa�o w nim kilku podstawowych
zwierz�t, mi�dzy innymi s�onia. Usi�owano go na razie zast�pi�,
hoduj�c trzy tysi�ce kr�lik�w. Jednak w miar� jak rozwija� si�
nasz kraj - planowo uzupe�niano braki. Wreszcie przysz�a kolej
i na s�onia. Z okazji 22 Lipca ogr�d otrzyma� zawiadomienie, �e
przydzia� s�onia zosta� ostatecznie za�atwiony. Pracownicy
ogrodu, szczerze oddani sprawie, ucieszyli si�. Tym wi�ksze by�o
ich zdziwienie, kiedy dowiedzieli si�, �e dyrektor napisa� do
Warszawy memoria�, w kt�rym zrzeka� si� przydzia�u i przedstawi�
plan uzyskania s�onia sposobem gospodarczym.
"Ja i ca�a za�oga" - pisa� - "zdajemy sobie spraw�, �e s�o�
jest wielkim ci�arem na barkach polskiego g�rnika i hutnika.
Pragn�c obni�y� koszty w�asne, proponuj� zast�pi� s�onia
wymienionego w odno�nym pi�mie - s�oniem w�asnym. Mo�emy wykona�
s�onia z gumy, w odpowiedniej wielko�ci, nape�ni� go powietrzem
i wstawi� za ogrodzenie. Starannie pomalowany, nie b�dzie si�
odr�nia� od prawdziwego, nawet przy bli�szych ogl�dzinach.
Pami�tajmy, �e s�o� jest zwierz�ciem oci�a�ym, nie wykonuje wi�c
�adnych skok�w, bieg�w i nie tarza si�. Na ogrodzeniu umie�cimy
tabliczk� wyja�niaj�c�, �e jest to s�o� szczeg�lnie oci�a�y.
Pieni�dze zaoszcz�dzone w ten spos�b mo�emy obr�ci� na budow�
nowego odrzutowca albo konserwacj� zabytk�w ko�cielnych. Prosz�
zwr�ci� uwag�, �e zar�wno inicjatywa, jak i opracowanie projektu
jest moim skromnym wk�adem we wsp�ln� prac� i walk�. Pozostaj�
uni�enie" -- i podpis.
Widocznie memoria� trafi� do r�k bezdusznego urz�dnika, kt�ry
biurokratycznie traktowa� swoje obowi�zki i nie wnikn�� w istot�
sprawy, ale kieruj�c si� tylko wytycznymi w zakresie obni�ki
koszt�w w�asnych -- zaakceptowa� ten plan. Otrzymawszy odpowied�
zezwalaj�c�, dyrektor ogrodu zoologicznego poleci� wykona�
ogromn� pow�ok� z gumy, kt�r� nast�pnie wype�ni� miano
powietrzem.
Mieli dokona� tego dwaj wo�ni przez nadmuchiwanie pow�oki z
dw�ch przeciwnych ko�c�w. Aby rzecz utrzyma� w dyskrecji, ca�a
praca musia�a by� uko�czona w ci�gu nocy. Mieszka�cy miasta
dowiedzieli si� ju�, �e ma przyby� prawdziwy s�o� i chcieli go
zobaczy�. Poza tym dyrektor nagli�, poniewa� spodziewa� si�
premii, o ile jego pomys� zostanie uwie�czony powodzeniem.
Zamkn�li si� w szopie, w kt�rej urz�dzony by� podr�czny warsztat,
i zacz�li nadmuchiwanie. Jednak po dw�ch godzinach wysi�ku
stwierdzili, �e szara pow�oka tylko nieznacznie unios�a si� nad
pod�og�, tworz�c bulwiasty, sp�aszczony kszta�t, w niczymjeszcze
nie przypominaj�cy s�onia. Noc post�powa�a, g�osy ludzkie
uciszy�y si�, jedynie z ogrodu dolatywa�o wo�anie szakala.
Zm�czeni, przerwali na chwil� pilnuj�c, �eby powietrze ju�
nadmuchane nie uciek�o. Byli to starsi ludzie, nie przyzwyczajeni
do takiej roboty.
- Jak tak dalej p�jdzie, sko�czymy dopiero rano - rzek� jeden
z nich. - Co ja powiem �onie, kiedy wr�c� do domu? Nie uwierzy
mi przecie�, je�eli jej powiem, �e przez ca�� noc nadmuchiwa�em
s�onia.
- Rzeczywi�cie - zgodzi� si� drugi. - S�onie nadmuchuje si�
rzadko. Wszystko przez to, �e nasz dyrektor jest lewak.
Po dalszej p�godzinie poczuli si� zm�czeni. Kad�ub s�onia
powi�kszy� si�, ale daleko by�o mu jeszcze do pe�nych kszta�t�w.
- Coraz ci�ej idzie - stwierdzi� pierwszy.
- W samej rzeczy - przytakn�� drugi. - Jak po grudzie.
Odpocznijmy troch�. Kiedy odpoczywali, jeden z nich zauwa�y�
kurek gazowy, wystaj�cy ze �ciany. Pomy�la�, czy nie da�oby si�
wype�ni� s�onia do reszty gazem - zamiast powietrzem. Powiedzia�
o tym koledze.
Postanowili zrobi� pr�b�. Za��czyli kurek do s�onia i ku ich
uradowaniu ju� po kr�tkiej chwili na �rodku szopy stan�o zwierz�
w ca�ej wysoko�ci. By�o jak �ywe. Zwalisty tu��w, s�upiaste nogi,
wielkie uszy i nieod��czna tr�ba. Dyrektor, nie zmuszany ju� do
liczenia si� z �adnymi wzgl�dami, a powodowany ambicj� posiadania
w swoim ogrodzie okaza�ego s�onia - postara� si�, �eby model by�
bardzo du�y.
- Pierwszorz�dny - o�wiadczy� ten, kt�ry wpad� na pomys� z
gazem. - Mo�emy i�� do domu.
Rankiem przeniesiono s�onia do umy�lnie urz�dzonego dla�
wybiegu, w centralnym punkcie, ko�o klatki z ma�pami. Ustawiony
na tle naturalnej ska�y, wygl�da� gro�nie. Przed nim umieszczono
tablic�: "Szczeg�lnie oci�a�y - w og�le nie biega".
Jednymi z pierwszych go�ci tego dnia byli uczniowie miejscowej
szko�y, przyprowadzeni przez nauczyciela. Nauczyciel zamierza�
przeprowadzi� lekcj� o s�oniu w spos�b pogl�dowy. Zatrzyma� ca��
grup� przed s�oniem i zacz�� wyk�ad:
- ...S�o� jest ro�lino�erny. Za pomoc� tr�by wyrywa m�ode
drzewka i objada je z li�ci.
Uczniowie skupieni przed s�oniem ogl�dali go pe�ni podziwu.
Czekali, �eby s�o� wyrwa� jakie� drzewko, ale on tkwi� za
ogrodzeniem bez ruchu. - ... S�o� pochodzi w prostej linii od
zaginionych ju� dzisiaj mamut�w. Nic wi�c dziwnego, �ejest
najwi�kszym z �yj�cych zwierz�t l�dowych. Pilniejsi uczniowie
notowali.
- ...Tylko wieloryb jest ci�szy od s�onia, ale ten �yje w
morzu. Mo�emy wi�c �mia�o powiedzie�, �e kr�lem puszczy jest
s�o�.
Przez ogr�d powia� lekki wiatr.
- ...Waga doros�ego s�onia waha si� od czterech do sze�ciu
tysi�cy kilogram�w.
Wtem s�o� drgn�� i uni�s� si� w powietrze. Przez chwil� ko�ysa�
si� tu� nad ziemi�, ale podtrzymany Wiatrem ruszy� do g�ry i
ukaza� ca�� sw� pot�n� posta� na tle b��kitu. Jeszcze chwila i
mkn�c coraz wy�ej zwr�ci� si� ku patrz�cym z do�u czterema
kr��kami rozstawionych st�p, p�katym brzuchem i koniuszkiem
tr�by. Potem, niesiony przez wiatr poziomo, po�eglowa� ponad
ogrodzenie i znikn�� wysoko za wierzcho�kami drzew. Os�upia�e
ma�py patrzy�y w niebo.
S�onia znaleziono w pobliskim ogrodzie botanicznym, gdzie
spadaj�c nadzia� si� na kaktus i p�k�.
A uczniowie, kt�rzy wtedy byli w ogrodzie zoologicznym,
opu�cili si� w nauce i stali si� chuliganami. Podobno pij� w�dk�
i t�uk� szyby. W s�onie nie wierz� w og�le.


-----------------------------------------------------------------
----------
Opracowano w oparciu o:

S�awomir Mro�ek - 1) Tango 2) S�o� 3) Wesele w Atomicach
4) Woda M�odzie�owa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1989

KONIEC
Zgłoś jeśli naruszono regulamin