Konsumpcjonizm.pdf

(165 KB) Pobierz
4540493 UNPDF
Marcin Kwaśniewski
Konsumpcjonizm jako quasi-sacrum w zglobalizowanym
świecie współczesnym
Społeczeństwo przyszłości:
niewolnicy bez panów.
Nicolás Gómez Dàvila
Amerykański socjolog Daniel Chirot uznał, że już na początku XX wieku pozostało
na świecie bardzo mało tradycyjnych społeczności. Prawie wszystkie ludy, poza
nielicznymi izolowanymi grupami w najodleglejszej Amazonii, na pewnych
obszarach Afryki i w niedostępnych częściach Azji, doświadczyły już
długotrwałego i niezmiernie destabilizującego kontaktu z wysoce
zmodernizowanym, zindustrializowanym i politycznie dominującym światem
Zachodu.
Tak było na początku XX wieku. Dzisiaj procesy modernizacyjne sięgają na całym
świecie daleko głębiej. Obecnie mówi się o globalizacji kontaktów międzyludzkich i o
"późnej nowoczesności". Brytyjski socjolog Anthony Giddens twierdzi, że nie wkraczamy
w jakiś okres ponowoczesności, ale w epokę, w której konsekwencje nowoczesności
stają się bardziej radykalne i uniwersalne aniżeli wcześniej. Tak naprawdę bowiem
mamy obecnie do czynienia z wielowymiarowym procesem globalizacji społeczeństw. Co
oznacza to enigmatycznie brzmiące słowo "globalizacja"? Piotr Sztompka definiuje je
jako proces zagęszczania i intensyfikowania się powiązań i zależności ekonomicznych,
finansowych, politycznych, militarnych, kulturowych, ideologicznych między
społecznościami ludzkimi, co prowadzi do uniformizacji świata w tych wszystkich
zakresach, i odzwierciedla się w pojawieniu się więzi społecznych, solidarności i
tożsamości w skali ponadlokalnej i ponadnarodowej. Znaczy to tyle, że mamy do
czynienia z grupą procesów, które czynią świat społeczny jednym , jednym na kilka
sposobów.
Ważnym i umożliwiającym w ogóle współczesną globalizację "sposobem" jest
wykorzystanie nowoczesnej technologii. Pozwala ona na komunikację choćby przez sieć
internetową praktycznie z każdym człowiekiem na świecie, który ma dostęp do
komputera z modemem. Poza tym mass-media - telewizja, radio czy prasa - daje
ludziom z różnych zakątków świata możliwość równoczesnego "wirtualnego"
uczestnictwa w "globalnych" wydarzeniach: koncertach zespołów muzycznych,
piłkarskich rozgrywkach, czy relacjach z ataków terrorystycznych.
Innym sposobem "czynienia świata społecznego jednym", czyli globalizacji, jest
rozwinięta sieć powiązań ekonomicznych, politycznych czy kulturalnych. To, co rozgrywa
się w danym momencie w jednym miejscu na świecie, jest od razu podchwytywane w
1
innym. Na przykład wieści o wojnie w Iraku wiążą się z natychmiastową zwyżką cen
benzyny w Polsce, a nowe, innowacyjne produkty wynalezione w USA po krótkim czasie
znajdują nabywców w Chinach.
Kolejnym "kanałem przepływowym" globalizacji, ujednolicania świata, są powstające jak
grzyby po deszczu organizacje ponadnarodowe. Nie są one najczęściej związane z
konkretnym krajem. Najbardziej oczywistym przykładem są korporacje przemysłowe,
banki, firmy handlowe. Niektóre zachowują jeszcze symboliczny związek z krajem, z
którego się wywodzą: Sony, Toyota, Microsoft, Boeing, inne już istnieją w czysto
międzynarodowej przestrzeni: Coca-Cola, McDonalds, Carrefour, General Motors,
Citibank, itp.
Innym typem organizacji ponadnarodowych są takie, które przejmują część
suwerenności od państw narodowych. Dobrym przykładem mogą być organy Unii
Europejskiej, jak Komisja Europejska, która ma prawo podejmować decyzje w stosunku
do państw członkowskich; czy Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu, który ma prawo
sądzić obywateli Unii Europejskiej. Następnym "sposobem na globalizację" są
ponadnarodowe sieci telewizyjne, np. CNN, i międzynarodowe czasopisma, np.
"International Herald Tribune" czy "Time". W dziedzinie sportu najsłynniejsze kluby
piłkarskie przestają reprezentować swoje kraje, bo czyż można uważać za holenderską
albo brytyjską drużynę, w której gra jeden Holender czy tylko trzech Anglików, a reszta to
tzw. internacjonałowie? Wymienione powyżej zjawiska "czyniąc świat jednym", wskazują
tak naprawdę na proces stopniowej uniformizacji globu ziemskiego. W języku potocznym
i naukowym w odniesieniu do tego zjawiska używa się słów: amerykanizacja,
westernizacja, imperializm kulturowy czy makdonaldyzacja. Ową makdonaldyzację
świata można, per analogiam, porównać do średniowiecznej teokracji czasów
feudalnych, kiedy Kościół katolicki przy pomocy teokracji w sposób totalitarny
organizował życie społeczne. Współcześnie to ekonomizm w sposób totalitarny wydziera
państwom suwerenność. Jak w średniowieczu lingua franca wykształconego świata to
łacina, tak współcześnie jest nią język angielski. Język dominującej dzisiaj kultury
anglosaskiej. Amerykański politolog, doradca prezydenta Clintona, Benjamin Barber
pisze: American English to dziś główny ponadnarodowy język, zarówno kultury i sztuki,
jak i nauki, techniki, handlu, transportu i bankowości. [...] Krytycy Nowej Ery
Informacyjnej atakują hegemonię światowych serwisów CNN i BBC, ale czynią to po
angielsku. Wojna przeciw twardej hegemonii amerykańskiego kolonializmu oraz
politycznej i gospodarczej dominacji Stanów prowadzona jest w taki sposób, że toruje
drogę miękkiej hegemonii amerykańskiej kultury masowej i języka angielskiego . Ta
hegemonia anglosaskiej kultury popularnej wiąże się z procesami ekonomizmu i
konsumpcjonizmu jako tymi, które w bezpośredni sposób wpływają na życie większości
obywateli zglobalizowanej kuli ziemskiej. W sposób obrazowy pisze o tych zjawiskach
socjolog Piotr Sztompka mówiąc, że przenikają one całe życie społeczne w formacji
nowoczesnej [...]. Wystarczy wyjść na ulicę nowoczesnego miasta i zastanowić się, co
ludzie robią najczęściej. Nie ulega wątpliwości, że dwie rzeczy: pracują i kupują. Po
2
drodze zachodzą jeszcze do banków, biur maklerskich, kantorów. Większość ich życia
upływa w kręgu ekonomii , na produkcji i konsumpcji . [pogr. moje - M.K.] Wątkiem
głównym - przedmiotem aspiracji, tematem konwersacji, obiektem interakcji i transakcji -
są towary i pieniądze. A wartość jednostki często mierzy się tym, jaką ilość dóbr i
pieniędzy zdoła zgromadzić, zanim umrze. [...] Tak mocny akcent na ekonomię jest
niewątpliwą osobliwością społeczeństwa nowoczesnego . Skoro ekonomia jest axis
mundi nowoczesnego świata, to można stwierdzić, że konsumpcja może funkcjonować
jako uświęcona, wręcz sakralna wartość zglobalizowanych społeczeństw. Dlaczego? Jak
twierdzi socjolog Ludwik Le Bon, jeżeli człowiek głęboko wierzy w jakąś wartość i stanowi
ona dla niego oś celów i dążeń, to w istocie jest religijny. Tak o tym mówi: Człowiek jest
religijny nie tylko wtedy, kiedy żywi uwielbienie dla jakiegoś bóstwa, ale także wtedy,
kiedy wszystkie zasoby umysłu, całą swą wolę i cały fanatyczny zapał oddaje w służbę
sprawy lub istoty, które stały się celem i drogowskazem jego uczuć i działań . Jeśli zatem
osią nowoczesnego społeczeństwa jest ekonomia, to konsekwentnie współczesny
człowiek stawia konsumpcję na piedestale. Posiadanie dóbr staje się dla wielu wartością
uświęconą, wręcz quasi-sakralną. Zajmiemy się tutaj omówieniem owego sacrum
konsumpcji nowoczesnej. W rzeczywistości bowiem świat konsumpcjonizmu zawiera w
sobie nie do końca uświadamianą przez wszystkich uczestników gry rynkowej
rzeczywistość świata magii - magii zakupów.
Ta magia jest rzeczywistością kreowaną przez świat biznesu, aby społeczeństwa jak
najwięcej konsumowały. Kiedyś biznes starał się dać ludziom to, czego chcieli. Teraz
zaczął kłaść nacisk na zmuszanie konsumentów, aby chcieli i "potrzebowali" tego, co
produkował i sprzedawał. W poszukiwaniu nowych towarów i usług zrywano z tradycją.
Biznes obchodziła jedynie "standaryzacja, masowa produkcja i masowa dystrybucja" .W
grę obecnie wchodzą tak naprawdę interesy wielkiego biznesu, a głównie korporacji
międzynarodowych. Tak mówi o tym politolog Benjamin Barber: Pod wieloma względami
korporacje odgrywają dziś na arenie międzynarodowej ważniejszą rolę niż państwa. [...]
Korporacje wyrzekają się [...] samej idei narodu czy wszelkiego innego prowincjonalizmu
ograniczającego je w czasie lub przestrzeni. Ich klienci nie są obywatelami określonego
państwa narodowego ani członkami prowincjonalnego klanu - należą do światowego
plemienia konsumentów, którego tożsamość określają potrzeby i pragnienia. A te są
powszechne, jeśli nie z natury, to dzięki sprytnemu oddziaływaniu reklamy . To właśnie
reklama ma za zadanie tworzyć swoisty rytuał, który poprzez kuszenie klienta ma
sprawić, że ten zakupi dany produkt. Amerykański politolog Benjamin Barber wskazuje
na proces, który widoczny jest także w europejskich mediach: Dzięki podjętej przez
administrację [w USA] [...] w 1984 roku decyzji o zniesieniu ograniczeń czasu
reklamowego w telewizji, reklama przenika do rozmaitych formuł programów
rozrywkowych i informacyjnych. Granice się zacierają. Reklamy udają niezależne
komentarze - komentatorstwo staje się reklamiatorstwem. Przed tą zarazą nie uchroniły
się nawet dzienniki telewizyjne, które zmieniają się w dzienniki komercyjne.
Telewidzowie przestali się orientować, czy oglądają program o jakimś produkcie, czy są
namawiani do jego zakupu . Większość widzów zasiadających przed telewizorem ma
3
swoje ulubione programy czy seriale. Większość z nich z czasem przyzwyczaja się do
wszechogarniającej reklamy, która coraz silniej stara się przyciągać ich uwagę. Reklama
jest rodzajem rytuału, który często wskazuje widzowi jaki styl życia jest pożądany.
Potencjalny nabywca dowiaduje się zatem, jakiego proszku do prania powinien użyć, czy
na jaką wycieczkę zagraniczną powinien pojechać. Reklama tak naprawdę staje się
medialnym autorytetem, rzekłbym quasi-sakralnym, gdyż to ona udziela rad, odwołuje się
do problemów widza, poucza go. Reklama, podobnie jak tradycyjna msza w kościele
katolickim, za pomocą dźwięku i obrazu stara się wpływać na emocje i wyobrażnię a nie
na intelekt widza. W kościele wieków średnich wytwarzano w ludzie potrzebę
coniedzielnego uczęszczania na mszę w katedrze za pomocą atrakcyjnych środków, jak
przepych ornatów księży, niebiańską strzelistość katedr gotyckich, bogactwo sztuki
zgromadzonej w kościele, śpiewanie chorałów gregoriańskich czy msze, w których wiele
fragmentów odprawiano w ciszy (co wzbudzało wrażenie tajemniczości i
niedocieczoności Boga). Analogicznie w świecie nowoczesnym wytwarza się w
społeczeństwach potrzebę pójścia do świątyń konsumpcji za pomocą między innymi
atrakcyjnej, kuszącej reklamy. Oprócz reklamy, znamy dzisiaj inne metody oraz rekwizyty
quasi-sakralnej rzeczywistości nowoczesnego konsumpcjonizmu. Kusicielami, wabikami
do świątyń konsumpcji są między innymi karty kredytowe: kuszą [one] ludzi do
konsumowania za pomocą łatwo uzyskanego kredytu; potem do dalszego
konsumowania zachęcają propozycje "wakacji płatniczych", nowych kart i wyższego
limitu kredytowego . Innymi rekwizytami ułatwiającymi magiczną konsumpcję są:
gotówka, kredyty ratalne, czeki, karty debetowe, karty z mikroczipem, karty
bankomatowe i bankomaty. Są to produkty ze sfery finansów mające czynić konsumpcję
bardziej sprawną i wygodną dla klienta.
Jak bardzo wszechobecna jest dzisiejsza konsumpcja można zaobserwować na
przykładzie kolejnego rekwizytu ery konsumpcjonizmu: jest nim internet. Nawet w domu,
poprzez włączenie komputera i połączenie się z internetem, można w licznych
wirtualnych sklepach zamówić towary. Nie trzeba nigdzie się ruszać, aby je odebrać.
Wystarczy poczekać na listonosza, a płatności można regulować z wirtualnego konta. W
ten sposób świat komercji wkracza nawet do domów, w miejsca uważane wcześniej za
prywatne. Sieć internetowa w chyba najsilniej przemawiający do wyobraźni sposób
obrazuje proces globalizacji. Świat konsumpcyjnej globalizacji wydaje się być coraz
bardziej eteryczny. Prawdziwe bądż wyimaginowane obrazy miejsc owego świata są z
reguły pozbawione lokalizacji geograficznej: znajdują się pod elektronicznymi,
wirtualnymi adresami. [...] nie ma już miejsc, gdzie można by uciec i się ukryć. [...]
Wszędzie nas widać, wszędzie jesteśmy na zawołanie i skinienie ręki, posłusznie nie
rozstając się z imponderabiliami naszego zniewolenia w postaci telefonów
komórkowych, przenośnych komputerów z dostępem do Internetu, kart kredytowych . Te
imponderabilia są też rekwizytami konsumpcji nowoczesnej. Symbolizują bardziej
niematerialną, eteryczną rzeczywistość konsumpcji.
4
Sprzedawcy różnego rodzaju towarów i usług często nie chcą, aby postrzegano ich jako
wulgarnych eksponentów materialistycznych potrzeb. Stąd w nowoczesnych
społeczeństwach stawia się coraz częściej na wartości postmaterialistyczne . Liczy się
coraz bardziej jakość życia, sprawność fizyczna, czy różnorodność doświadczeń i
doznań. Nie wskazuje się jednak przy tym, że przy zaspokajaniu owych potrzeb tworzy
się konkretne usługi. Na przykład ten, kto chce być sprawny fizycznie, powinien
uczęszczać do siłowni, a ten, kto potrzebuje wielości doświadczeń, powinien często
wyjeżdżać na wycieczki zagraniczne. W ten sposób wartością "ducha" stają się na
przykład zachody słońca na pustyni w Egipcie, gdzie rokrocznie pojawiają się miliony
turystów. Mówiliśmy dotąd o rekwizytach, które mają kusić potencjalnych konsumentów,
aby wkroczyli do magicznego świata konsumpcji. Chcę podkreślić jednak, że są to tylko
instrumenty, które mają skłonić ludzi do rytuału kupowania. Chodzi o to, by potencjalni
klienci ostatecznie pojawili się w świątyniach konsumpcji . W tych miejscach bowiem w
najbardziej jaskrawy sposób uwidaczniają się elementy quasi-sakralnej rzeczywistości
globalnego świata konsumpcji. Obecnie zajmę się charakterystyką quasi-religijnych
świątyń konsumpcji.
Socjolog amerykański Peter Corrigan tak mówi o domach towarowych: Bez odrobiny
przesady można uznać, że domy towarowe były podobne do katedr: przyciągały ludzi
niczym świątynie konsumpcji . Dzisiejsi menadżerowie, aby kusić potencjalnych klientów,
starają się tworzyć coraz bardziej fantastyczne, urzekające swoim urokiem markety.
Wielu twierdzi, że te miejsca nie są tylko firmami tworzonymi dla zysku, ale wręcz można
je porównywać do tradycyjnych budynków sakralnych w stylu katedr, czy piramid . [35]
Uważa się, że [...] zaspokajają one ludzką potrzebę kontaktu z innymi i z przyrodą
(drzewami, krzewami, kwiatami), a także potrzebę świętowania. Zapewniają ten sam
rodzaj centralności, jaki tradycyjnie dają świątynie, i są tak zbudowane, by miały
podobną równowagę, symetrię i układ. Ich atria zwykle umożliwiają kontakt z przyrodą
dzięki obecności wody i roślinności. Ludzie uzyskują w nich poczucie wspólnoty [...].
Prawie na całym świecie do praktyk religijnych należy zabawa, a centra handlowe
zapewniają ludziom miejsce do uciech, oferują także miejsca, gdzie ludzie mogą
spożywać uroczyste posiłki. Jak widać wyrażnie zasługują na miano świątyń konsumpcji .
Co więcej, owe katedry konsumpcji posiadają jeszcze jedną cechę, która zbliża je do
katedr średniowiecznych. Wszędzie na świecie w podobny sposób w istocie wyglądają.
Po prostu w celu przyciągnięcia wielkiej liczby konsumentów powiela się sprawdzone już
wzory. Łuk restauracji McDonalds czy amerykańskie multipleksy kinowe wszędzie
wyglądają tak samo. Poza tym stosowanie coraz bardziej zautomatyzowanych procesów
produkcji często wywołuje w klientach wrażenie magiczności. Jak to bowiem możliwe, że
posiłek w McDonaldsie pojawia się niemal natychmiast po zamówieniu? Okazuje się,
że współcześnie występuje intrygujący proces naśladownictwa świątyń konsumpcji przez
kościoły tradycyjne. Pisze o tym Gustaw Niebuhr: Megakościoły to ogromne budowle ze
stali i szkła, z hektarami parkingów [...] najoryginalniejsze mają kręgielnie i poradnie
psychologiczne, prowadzą zajęcia aerobiku i multimedialne lekcje wiedzy biblijnej, z
prezentacjami, jakich by się nie powstydziła MTV. W niedzielę rano na wielkich ekranach
5
4540493.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin