00:00:22:Jest rzecz� po�adan�, aby nie podr�owa�|z trupem. - Henri Michaux 00:05:12:Sp�jrz za okno. 00:05:18:Nie przypomina ci to|tego wieczoru w ��dce? 00:05:23:I kiedy p�niej 00:05:26:le�a�e�, patrz�c w g�r�, 00:05:29:a woda w twojej g�owie 00:05:31:nie r�ni�a si� niczym|od krajobrazu? 00:05:34:My�lisz sobie:|"Jak to jest, �e krajobraz 00:05:38:si� porusza, 00:05:42:a ��d� stoi?" 00:05:47:I jeszcze...|Sk�d jeste�? 00:05:51:- Cleveland.|- Cleveland... 00:05:58:- Lake Erie.|- Erie... 00:06:00:Masz rodzic�w,|tam w... Erie? 00:06:06:Umarli niedawno. 00:06:15:A masz �on� 00:06:20:- w Erie?|- Nie. 00:06:24:- Narzeczon�?|- Nie... 00:06:27:Mia�em, 00:06:31:ale rozmy�li�a si�. 00:06:36:- Znalaz�a kogo� innego.|- Nie. 00:06:40:Tak, znalaz�a. 00:06:48:Ale to nie wyja�nia, 00:06:50:dlaczego przejecha�e�|t� ca�� drog�, 00:06:54:drog� do piek�a. 00:06:56:Ja... 00:06:58:Mam prac�. 00:07:01:W Machine. 00:07:03:Machine?|To koniec linii. 00:07:06:- Doprawdy?|- Tak. 00:07:13:Dosta�em list 00:07:18:od ludzi z fabryki|Dickinsona, 00:07:22:zapewniaj�cy mnie|o pracy. 00:07:24:Czy�by? 00:07:26:Tak, jestem ksi�gowym. 00:07:29:Nic mi to nie powie,|nie umiem czyta�. 00:07:34:Ale powiem ci jedno, 00:07:38:nie wierzy�bym w ani jedno s�owo|zapisane na �wistku papieru, 00:07:42:szczeg�lnie od jakiego�|"Dickinsona" z Machine. 00:07:47:Jeste� na najlepszej|drodze do grobu. 00:07:53:Patrz.|Strzelaj� do bizona. 00:08:00:Rz�d m�wi, 00:08:02:�e tylko w zesz�ym roku|zabito ich milion. 00:12:32:Przepraszam pana, m�g�by pan|skierowa� mnie do biura? 00:12:41:Dzi�kuj�. 00:13:08:Przepraszam... 00:13:11:Przepraszam...|Dzie� dobry. 00:13:13:Jestem Bill Blake,|wasz nowy ksi�gowy z Cleveland. 00:13:17:Co pan tu,|do cholery, robi? 00:13:22:Mam tu list 00:13:25:potwierdzaj�cy moje|zatrudnienie. 00:13:31:Ten list ostemplowano|dwa miesi�ce temu. 00:13:34:Sp�ni� si� pan|o miesi�c. 00:13:37:To jest pan Olafsen.|Nasz nowy ksi�gowy. 00:13:47:Przepraszam,|to jakie� nieporozumienie. 00:13:50:- Prosz� pos�ucha�, panie Black,|- Blake. 00:13:53:jestem bardzo zaj�ty, a pan|Dickinson nie p�aci mi za pogaw�dki. 00:13:57:Z pewno�ci�, ale ten list|zapewnia mi tu prac�. 00:14:02:Sprzeda�em wszystko, co mi zosta�o|po pogrzebie rodzic�w, by tu dotrze�. 00:14:06:Niech pan pos�ucha, panie|Black, mam mn�stwo pracy, 00:14:10:za� to nie jest|moja sprawa. 00:14:13:Chcia�bym pom�wi�|z panem Dickinsonem. 00:14:25:Nie, nie wydaje mi si�,|�eby pan chcia�. 00:14:28:Nalegam, by porozmawia�|z panem Dickinsonem. 00:14:31:Nalega pan? 00:14:33:- Nalegam.|- Nalega pan? 00:14:37:Tak. 00:14:42:Wi�c prosz� bardzo.|Tu s� drzwi. 00:14:49:Dobrze. 00:14:51:�mia�o! 00:14:54:Wejd�. 00:15:09:Dzie� dobry... 00:15:12:Panie Dickinson? 00:15:43:Kim, do diab�a, jeste�? 00:15:45:I gdzie dosta�e� ten popieprzony|garniturek? W Cleveland? 00:15:51:Prawd� m�wi�c, tak, 00:15:54:kupi�em go w Cleveland. 00:15:56:Co, do cholery, robisz|w moim biurze? 00:15:59:Przyszed�em pom�wi�|o mojej pracy. 00:16:02:Jedyna robota, jak� tu mo�esz dosta�,|to w�chanie kwiatk�w od spodu. 00:16:06:Wynocha. 00:16:11:Dzi�kuj� bardzo. 00:16:32:Do roboty, panie Olafsen. 00:18:14:Przepraszam. 00:18:17:Przepraszam. 00:18:20:Pan wybaczy. 00:18:24:Poprosz� butelk�. 00:19:33:Woleli�my,|kiedy by�a� kurw�. 00:19:39:Dupek. 00:19:43:Cholera! 00:19:54:Mo�e namalujesz|m�j portret, co? 00:20:02:Przepraszam. 00:20:04:- Pomog� ci. Jeden...|- Ten jest do niczego. 00:20:07:- Drugi.|- Zniszczony! 00:20:17:Uwa�aj. 00:20:18:- W porz�dku? Nic ci nie jest?|- Tak. 00:20:22:Masz. Napij si�. 00:20:25:Dzi�ki. 00:20:38:Przepraszam. 00:20:41:Odprowadzi�by� mnie? 00:20:46:- Jasne.|- Tak? 00:20:50:Tylko wezm� walizk�. 00:21:00:- T�dy.|- W porz�dku. 00:21:04:Cholera. 00:21:07:Mam niejasne podejrzenie, �e ten|facet w barze by� nietrze�wy. 00:21:12:Mia�em co� powiedzie�,|ale nie chcia�em pogorszy� sprawy. 00:21:16:Nie, tak by�o najlepiej. 00:21:23:To m�j pok�j. 00:21:29:Nie spodziewa�am si� go�ci. 00:21:48:- Podoba ci si�?|- Tak, jest pi�kny. 00:21:52:Te kwiaty. Kurcze. 00:21:55:To naprawd� co�. 00:21:58:Tak. Dzi�ki. 00:22:00:Prosz� bardzo. 00:22:06:Zrobi�am je z papieru. 00:22:17:Gdybym mia�a pieni�dze, 00:22:20:robi�abym je|z materia�u. 00:22:23:Z jedwabiu. 00:22:26:I wlewa�abym kropelk� perfum. 00:22:31:Francuskich. 00:22:33:Do ka�dego. 00:22:43:Jak pachnie? 00:22:47:- Jak papier.|- Bo to jest papier. 00:23:03:Bill? Masz gdzie�|troch� tytoniu? 00:23:05:- Nie, nie pal�.|- Cholera. 00:23:15:Uwa�aj, nabity. 00:23:20:Po co ci to? 00:23:23:To Ameryka. 00:23:36:Charlie... 00:23:49:Wiesz, Thel, 00:23:52:nigdy nie chcia�em odej��. 00:23:56:Wiem, �e ju�|powiedzieli�my sobie, 00:24:00:�e to koniec|i w og�le, 00:24:05:ale ci�gle nosz� ci�|w swoim sercu. 00:24:09:Ca�y czas. 00:24:15:Przynios�em ci 00:24:20:prezent. 00:24:27:Prezent? 00:24:30:Tak... 00:24:34:Chc�... 00:24:41:Przepraszam, Thel, 00:24:48:�e przeszkodzi�em. 00:24:52:I tak ci� nigdy|nie kocha�am. 00:25:00:Nie, Charlie! 00:25:04:- Nigdy nie przesta�em ci� kocha�, Thel.|- Nie! 00:25:44:Thel... 00:27:23:Metal bia�ego cz�owieka|tkwi tu� przy twoim serca. 00:27:26:Pr�bowa�em go wyj��,|ale jest za g��boko. 00:27:32:N� m�g�by|skaleczy� ci serce 00:27:35:i uwolni� ducha. 00:27:38:G�upi, pieprzony|bia�y cz�owiek. 00:27:58:Masz troch� tytoniu? 00:28:01:Nie pal�. 00:28:35:Hej, Wilson,|masz za du�o tytoniu? 00:28:39:Jasne, �e nie masz.|A ty? 00:28:46:Kurwa. Jeste� za m�ody,|�eby pali�. 00:29:11:Pan John Dickinson. 00:29:22:Zesz�ej nocy m�j|najm�odszy syn, Charlie, 00:29:25:Panie, �wie� nad jego dusz�, 00:29:28:zosta� z zimn� krwi� zastrzelony|w naszym w�asnym hotelu. 00:29:32:Tch�rzliwy morderca, niejaki Bill Blake,|zatrzeli� r�wnie� pann� Thel Russel, 00:29:37:narzeczon� mojego|drogiego syna. 00:29:41:Ponadto ukrad� doskona�ego|i bardzo cennego konia, 00:29:46:pi�knego srokacza, kt�ry nale�a�|do mojej osobistej stajni. 00:29:51:Do diab�a, srokacz to nie ko�,|za kt�rym trzeba tak p�aka�. 00:29:55:Zamknij si�! 00:30:09:Wy trzej jeste�cie najlepszymi|zab�jcami ludzi i indian 00:30:13:w tej cz�ci �wiata. 00:30:16:Cole Wilson, twoja reputacja|to ju� legenda. 00:30:20:Wiem, �e mog� ci ufa�. 00:30:23:Conway Twill,|jeste� dobrym zab�jc�, 00:30:26:ale lepiej trzymaj|g�b� na k��dk�. 00:30:30:I Johnny "Dzieciak" Pickett. 00:30:32:Podobno zabi�e�|ju� 14 ludzi. 00:30:35:W�tpi� nawet,|czy masz tyle lat, 00:30:37:i wol� nie m�wi�,|co naprawd� o tobie my�l�. 00:30:41:- Zawsze pracuj� sam.|- Przepraszam, panie Dickinson, 00:30:45:szczerze, ja te� nigdy|nie pracowa�em z nikim. 00:30:49:- Nigdy.|- Tak. Ja te�. 00:30:52:Zamkn�� si�! 00:30:55:M�j Charlie nie �yje! 00:31:00:I tym razem nie prosz�.|Rozkazuj�. 00:31:04:A jak si� komu� nie podoba,|to sam jestem got�w troch� pozabija�. 00:31:10:Do rzeczy. Ten sukinsyn|nie m�g� uciec daleko. 00:31:14:Nie mo�emy troch� poczeka�,|panie Dickinson? 00:31:17:My�l�, �e powinni�my|zacz�� rano, na �wie�o. 00:31:19:Znaczy si�, jest ju�|dobrze po po�udniu, 00:31:22:i zanim si� zbierzemy,|spakujemy... 00:31:32:Chc�, �eby�cie mi go przywlekli,|niewa�ne - �ywego, czy martwego, 00:31:35:ale przypuszczam,|�e martwego b�dzie �atwiej. 00:31:39:Zatrudniam was, ch�opcy,|na szczeg�lnych warunkach, 00:31:42:i chc� zap�acic wi�cej forsy,|ni� widzieli�cie kiedykolwiek. 00:31:47:Panowie, 00:31:53:polowanie rozpocz�te. 00:32:30:G�upi, pieprzony|bia�y cz�owiek. 00:33:08:Roze�lij to wsz�dzie. 00:33:10:Daj 500 dolar�w nagrody|i rozg�o� to jak najszerzej. 00:33:14:Powiadom wszystkich w okolicy.|Od szeryfa po �owc� opos�w. 00:33:20:Chc� g�owy tego sukinsyna. 00:33:23:I do��cz dok�adny opis mojego|srokacza. Chc� odzyska� tego konia. 00:33:32:Pieprzony srokacz,|g�upie bydl�. 00:33:34:G�upie, jak dzie� d�ugi. 00:33:36:Co on go tak lubi?|Jak o mnie chodzi, 00:33:39:to mo�na sobie czarnego kupi�|i pomalowa� w bia�e ciapki. 00:33:42:Chryste. 00:33:43:W og�le, ile mo�e by� wart facet,|kt�ry przez ca�� rozmow� 00:33:47:gada do nied�wiedzia? 00:33:50:Gada do pieprzonego nied�wiedzia. 00:34:14:Okr�g�e kamienie|pod ziemi� 00:34:17:przem�wi�y przez ogie�. 00:34:24:Co? 00:34:26:Rzeczy pokrewne w naturze|upodabniaj� si� do siebie, 00:34:31:a m�wi�ce kamienie le�a�y|d�ugo, patrz�c w s�o�ce. 00:34:43:M�wi�ce kamienie? 00:34:45:Niekt�rzy m�wi�,|�e sprowadza je piorun, 00:34:48:ale ja my�l�, �e le�� na ziemi,|a piorun wciska je g��biej. 00:34:56:Czy zabi�e� bia�ego cz�owieka,|kt�ry zabi� ciebie? 00:35:05:Nie jestem martwy. 00:35:11:Jakie imi� dano ci przy urodzeniu,|g�upi bia�y cz�owieku? 00:35:19:Blake. 00:35:21:William Blake. 00:35:24:Czy to k�amstwo?|Czy sztuczka bia�ego cz�owieka? 00:35:29:Nie, jestem William Blake. 00:35:33:Wi�c jeste� martwy. 00:35:37:Przepraszam, nie rozumiem... 00:35:40:Naprawd� nazywasz si�|William Blake? 00:35:44:Tak. 00:35:55:W blasku ranka, 00:35:57:w nocy cieniach, 00:36:01:kto� si� rodzi|dla cierpienia. 00:36:07:W cieniach nocy,|w dnia jasno�ci, 00:36:12:kto� si� rodzi|dla rado�ci. 00:36:16:Kto� si� rodzi|dla rado�ci, 00:36:20:kto� si� rodzi|dla ciemno�ci. 00:36:28:Naprawd� nie rozumiem. 00:36:32:Ale ja rozumiem,|Williamie Blake. 00:36:36:By�e� poet� i malarzem. 00:36:39:A teraz jeste�|zab�jc� bia�ego cz�owieka. 00:36:49:Odpoczywaj, Williamie Blake. 00:37:11:Kto� si� rodzi|dla rado�ci, 00:37:16:kto� si� rodzi|dla ciemno�ci. 00:37:25:Robi� ciasteczka, mamo. 00:37:36:Kochanie. 00:37:46:Nie dotkn��e� go? 00:37:49:- Co?|- Nie. 00:37:51:- Przysi�gnij.|- Przysi�gam. 00:37:53:Przysi�gnij,|�e m�wisz prawd�. 00:37:56:Nie k�ami�, przysi�gam. 00:38:08:Nikomu ani s�owa.|Nigdy. 00:38:11:Zrozumia�e�? 00:38:14:I nie zadawaj pyta�. 00:40:43:Gdzie jeste�my? 00:40:46:Jad� za tob�,|Williamie Blake. 00:40:50:Jeste� pewien?|Sk�d wiesz? 00:40:58:Smr�d bia�ego cz�owieka|cz�sto go wyprzedza. 00:41:06:To mo�e... 00:41:09:Mo�e powinni�my... 00:41:16:Co powinni�my? 00:41:19:Orz...
KlaudkaCk