Innosc a obcosc w kontekscie filozoficznym - Artykul.pdf

(187 KB) Pobierz
Honorata Gruchlik
Uniwersytet Śląski
Inność a obcość w kontekście filozoficznym
Europocentryzm stał się przejawem najsilniejszego ataku zarówno na inność jak i obcość -
jako dwie zamiennie stosowane kategorie dla określenia tego, co swoim nazwać nie można.
Wówczas zawłaszczeniu poddawano wszelkie odstępstwo od ogólnie przyjętej normy, czy to
co zwano uniwersalnym. Nastąpiła wówczas brutalna ekspansja na "obcość" i konsekwentne
niszczenie odrębności kultur (o czym pisze chociażby Tzvetan Todorov [1] analizując sytuację
Indian podczas podboju Ameryki), religii i tego, co jednostkowe. Postawa przeciwstawiająca
się inności, albo raczej wykluczająca jakoby miała ona prawo istnienia, radykalizowała
człowieczeństwo i ujednolicała. Kategoryzowano człowieka i dzielono świat na dwie
kategorie: swój i "obcy" - ten który powinien za wszelką cenę stać się swoim. Obcość i inność
zrównano wówczas do czynnika zagrażającego porządkowi świata. Dopiero później, w czym
przoduje namysł postmodernistyczny, dopuszczono możliwość istnienia obcości, inności czy
indywidualizmu człowieka, innych grup ludzi, kultur i ich poglądów [2] . Powstały wówczas
różne pomysły na kontakt, porozumienie czy spotkanie z Innym, Obcym - bez zawłaszczania
go. Zadano sobie pytanie, czym naprawdę jest Obcość i Inność i czy można postawić
pomiędzy
nimi
znak
równości.
Obcy jest pojęciem często stosowanym wobec nieznajomego, wroga, odmiennego
kulturowo nieznanego, wobec tego, kto nie został jeszcze przez nas dookreślony. To również
wykluczony poza znany nam krąg osób, stąd często, potocznie mówi się: "byłem obcy w tym
towarzystwie" [3] . Choć obcość jest pojęciem równie niesprecyzowanym, mylnie rozumianym
i stosowanym zamiennie z "innością", to podobnie jak swój zamiennik stanowi desygnat
niezrozumienia, dystansu i odmienności. Pojęcia - inność i obcość - są często używane
zastępczo, bowiem oba, w użyciu potocznym jak i akademickim, posiadają podobne cechy,
negatywne zabarwienie, a ich nieograniczony znaczeniowo zakres pozwala na dużą swobodę
interpretacji. Nawet sam Bauman przytacza powszechnie przyjęte rozumienie obcości jako
nieuleczalna choroba, zaburzenie ładu, dysharmonię, obślizły twór wymykający się wszelkim
klasyfikacjom. Zatem zwykle zarówno Obcy jak i Inny "ściągał na siebie głęboko
zakorzenione w psychice i podświadomości uprzedzenia, obawy, uczucia wstrętu i
obrzydzenia. Nadto jeszcze, postawiony w jednym rzędzie z robactwem, Inny przestawał być
 
podmiotem praw moralnych, zaś sposób jego potraktowania nie był już przedmiotem
moralnych ocen" [4] .
Inność, w przeciwieństwie do obcości, nie posiada swego antagonizmu, nie ma
"nieinności" czy braku inności. Podział kategorialny obcy - swój pozwala na samookreślenie
się, odkrycie własnego ja i własnej tożsamości poprzez obcego - stanowiącego płaszczyznę
odniesienia. Natomiast Inny jest to kategoria, która posiada zmienne pole semantyczne.
Esencja inności posiada wiele barw, które zmieniają się w zależności od dziedziny,
płaszczyzny odniesienia czy kontekstu. Inny może znaczyć całkowicie "obcy", z którym
komunikacja czy porozumienie jest niemożliwe przez silnie zarysowany dystans: czasowy,
mentalny, przestrzenny. Wówczas pojęcia inności, obcości zlewają się znaczeniowo. Ale
Inny, może znaczyć również tyle, co różniący się względem czegoś, wówczas Inny stanowi
drugi biegun wobec kategorii "taki sam". Wówczas z Innym, którym może być zarówno Żyd
dla katolika, czy czerwonowłosa kobieta dla blondynki, możliwe jest porozumienie.
Określenie elementów różnicujących nie wyklucza znalezienia wspólnej płaszczyzny
porozumienia, którą Buber nazwałby "Królestwem My". Zatem obcość i inność wykluczają
się,
bądź
zlewają
w
jedno,
w
zależności
od
kontekstu.
U Zygmunta Baumana obcość, stosowana zamiennie z innością, jest dla niego pojęciem
niedefiniowalnym, które nosi w sobie piętno pośredniości i nieklasyfikowalności, jak można
rozumieć wywody autora. Obcy należy do zjawisk niezdecydowanych i kłopotliwych [5] .
Jednak przez samą swą pośredniość, obcość wydaje się umiejscowiona i w pewien sposób
ograniczona poprzez opozycję obcy-swój. Bowiem obcy to jednocześnie pretendujący do
miana wroga, wobec którego należy zachować dystans i niedoszły przyjaciel, wobec którego
winniśmy odpowiedzialność. Zatem z jednej strony obcy nie jest wrogiem ani przyjacielem,
ale jednocześnie po trosze jest jednym i drugim, stanowi bowiem połączenie "bliskości i
dystansu". Zatem Obcy, mimo braku precyzji i dookreślenia, posiada swoje miejsce pomiędzy
tym co znane i nasze, a tym co swoim nazwać nie można. W przeciwieństwie do pojęcia
Inności, nie można zatem mówić o obcym przyjacielu, czy obcym wrogu. Obcy, tworząc
dystans nie może stać się podmiotem odwzajemnionej, pełnej zaufania przyjaźni, a wróg, jako
przeciwnik o określonej sile, z którym można stoczyć walkę na pięści, nigdy nie stanie się
Obcym - w pełni tego słowa znaczeniu, poprzez sam fakt złamania bariery, czy możliwość
pokonania go. Obcego zawsze oddziela przestrzeń, przeszłość, wieczny brak zadomowienia,
ciągła świadomość niedostatecznego upodobnienia się do "tubylców". Przyjaciel czy wróg nie
może
zatem
jednocześnie
nosić
miana
Obcego.
Obcość jednocześnie zawiera się, a tym samym nie wyczerpuje zakresu znaczenia pojęcia
inności. Inność stanowi wobec niego dużo szersze pojęcie, w zakres którego wchodzi nie
tylko terytorialny dystans czy kulturowa odmienność, ale i różnica w wyglądzie, kalectwo,
choroba psychiczna, odmienny kolor skóry, czy niemodne uczesanie. Innym może być zatem
nasz rodak i przyjaciel, zakorzeniony w - rozumianej na naszą modłę - swojskości, który
jednocześnie, poprzez tatuaż i kolczyk w nosie, staje się wobec nas Inny, ale jednocześnie
jeszcze Nie-obcy. Zatem to co jest szeroko rozumianą odmiennością, niekoniecznie staje się
obcością, ale jednocześnie, paradoksalnie, każdy określony jako Obcy, staje wobec nas w
pozycji
Innego.
Poprzez swoją dychotomiczną naturę obcy w ujęciu Baumana, to ta "obślizła substancja",
nieuleczalna choroba burząca ład i porządek, najbardziej anomalna z anomalii,
niedookreślona, a tym samym nijaka - co nie znaczny obojętna bądź wolna od ocen. Samo
dookreślenie "obcości" przez Baumana zdaje się jedynie potwierdzać wartościujący stosunek
samego autora do owej obcości. W rozumieniu Baumana staje się ona niejako ciałem obcym,
drzazgą, która dostała się do organizmu swojskości, w sposób mniej bądź bardziej
przypadkowy z zewnątrz. Ale nie jest to jedynie drażniący kawałek drewna w żywym
organizmie, który łatwo można wyjąć i usunąć. Według autora staje się on uciążliwy, często
nieusuwalny, który poprzez chęć asymilacji i ciągłej walki o zadomowienie, nie zamierza
wcale odejść. Stanowi on przeciwieństwo jednego ze sposobów interpretacji Innego, który
różni się od nas, ale nie zagraża nam, naszej tożsamości czy naszemu bezpieczeństwu. Jest on
sublokatorem, który nie walczy o bycie "takim samym" i nie porzuca za wszelką cenę swej
inności
w
zamian
za
akceptację.
Obcy to również żyjący na wyznaczonym własnymi granicami, odległym obszarze. To
"nie-swoi", wobec których separacja terytorialna i funkcjonalna jest uzasadniona, bowiem
cechuje ich wyobcowanie i inność w stosunku do tego co uznajemy za bezpieczne, przytulne i
swoje. Wkroczenie swojego na teren obcego odbywa się w bezpiecznej dla obydwu stron
odległości i czasie, z gwarantowanym i pewnym powrotem na wcześniej wyznaczone
pozycje. Ten rodzaj kontaktu z obcym odbywa się od turystycznych podróży, poprzez zwykłą
rozmowę z "obcym", które kończą się powrotem na bezpieczne pozycje. Jednak jednoczesny
brak komunikacji, bądź jej jednokierunkowość, buduje wyższe mury nieokreśloności,
powoduje oddalenie stojących w opozycji, wzmacnia obojętność, ale również niezrozumienie.
Poprzez ten ściśle określony i niezmienny dystans, brak porozumienia i niechęć kontaktu -
obcy nigdy nie stanie się swoim czy mniej "obcym".
Jest jednak drugi rodzaj "obcych", którzy przekraczając granice, wbrew naszej woli stają
się a priori niejako naszymi wrogami, a łamiąc barierę przestrzenni jako dystansu i
wymagając wobec siebie odpowiedzialności, oferują swoje oddanie i lojalność przybierając
maskę przyjaciela. Jednak jest to ten rodzaj "obcości", której nie da się usunąć z
zarezerwowanego dla swojskości obszaru, którego nie da się dobrowolnie usunąć z zasięgu
naszego wzroku. Do owej obcości, która wymusza stale chęć bycia swoim, można zaliczyć
wszelkie mniejszości narodowe, które nie posiadając własnych korzeni czy "domu" nie są ani
wrogami, ani przyjaciółmi, a zawsze pozostaną obcymi. To obcy, którzy nie odejdą, nie
przywrócą porządku świata poprzedzającego ich przyjście. Bauman przywołuje tutaj Żydów,
ich ciągłą niedoskonałość w próbach upodobnienia się do narodu Niemieckiego. Asymilacja
staje się nieudolną walką o swojskość. Jednak Cygan zawsze pozostanie Obcym, utajonym
wrogiem, który naruszył nasze granice, naszą swobodę a jednocześnie Innym, różniącym się
od
nas
kolorem
skóry,
językiem,
przeszłością
i
wiarą.
W rozumieniu Baumana czy Tischnera nie sposób postawić między Innym a Obcym znaku
równości. Podobnie w psychologii: inny to ktoś kto nie jest obcy, gdyż nosi w sobie cechy,
które i ja mogę odkryć w sobie. Chodzi o to, by odnaleźć niektóre cechy Innego w sobie
samym. Inne nie znaczy obce, ale wyjątkowe [6] . Kontakt z Innym nie wyklucza możliwości
porozumienia, złamania dystansu, czy jakiegokolwiek porozumienia [7] . To, co wobec
"obcego" jest niemożliwe, a wręcz wykluczone, staje się możliwe w przypadku "spotkania"
czy "dialogu" z innym. Inny to nie koniecznie ktoś nieznany, zdystansowany i wymykający
się naszym kulturowym kryteriom. To różny czy wariat z łac. varius , pozostały, drugi z
angielskiego another, somebody else , albo ogólniej - każdy człowiek stający wobec drugiego
człowieka. Dla Tischnera inny nie jest rzeczą pośród innych rzeczy, ale jest podmiotem,
Innym Ja, z którym można wejść we wspólnotę My" [8] . To byt intencjonalny, który może stać
się jednym z uczestników mojego dramatu. To w końcu dla Tischnera również Ja, które może
stać się dla drugiego - Innym. Zatem mówiąc o Innym nie można tutaj mówić o dystansie czy
wyobcowaniu, charakterystycznym dla Baumanowskiego Obcego, bowiem tutaj potencjalnie
z Innym można porozumieć się, "zanurzyć się w nim", "zatopić", albo wręcz "wejść we
wspólnotę" . Zatem innym może być kobieta, która dookreślona poprzez płeć staje wobec
Innego - mężczyzny i mężczyzna, który w swej odmienności odkrywa inność kobiety. To
każdy człowiek, który odkrywa w Innym, swoją własną Inność, nie ma bowiem dwóch takich
samych
ludzi
i
nawet
bliźniacy
noszą
w
sobie
piętno
odmienności.
Pierwszym który rozwinął w filozofii pojęcie Inności był Emanuel Levinas - jeden z
przedstawicieli filozofii spotkania [9] . To z jego wniosków i pojęć, wielu późniejszych
filozofów, między innymi Tischner, korzystało. Według jego koncepcji w spotkaniu z Drugim
nie sposób uciec od jego zewnętrzności, czyli Twarzy, która koncentruje spojrzenie, uwagę i
skupia na sobie ciężar akceptacji czy niechęci. Twarz, którą buduje zarówno trójkąt pasywny:
oczy, nos, uszy, jak i trójkąt aktywny: uszy, nos, usta, stanowi uzewnętrznienie Inności
Drugiego. To w niej możemy odnaleźć wdowę - osamotnioną w obliczu śmierci, wygnańca -
obcego pozbawionego swojskości czy sierotę. To w niej można również odnaleźć samotność,
krzywdę i stratę. Ale to szukanie uzewnętrznionej Inności, nie może jednak polegać na
uprzedmiotowieniu Drugiego, ograniczeniu go do wartości i pojęć dobrze nam znanych czy
wtłoczeniu go w karby niedefiniowalnej obcości, wobec której jesteśmy bezradni. Esencją
kontaktu z Innym jest porzucenie wszelkich uprzedzeń i spojrzenie w głąb, czucie tego czego
nie mogą wyrazić słowa. Spotkanie z Innym, czyli porzucenie siebie i bezwzględne zatracenie
się w nim, bez których niemożliwy jest dialog, nie gwarantuje jednak całkowitego poznania
go. Inny ucieka od porządkowania czy zamykania. Inny to tajemnica, która przekracza
epistemologię, wykracza poza możliwości językowe, to również Obcy, w którego istnieniu
zawarty jest ślad Trzeciego - Boga. Obcość wpisana w Twarz Innego, nie wiąże się z
dystansem Buberowskiego Królestwa, czy nieodwracalnym wyobcowaniem u Baumana.
Tutaj obcość zawarta w inności prowokuje do spotkania i dialogu, do zobowiązania etycznego
i odpowiedzialności za Drugiego. To również dar dzięki któremu zbliżamy się do Boga,
odczytując
w
twarzy
Innego
znaki
transcendencji.
Czy można zatem postawić znak równości pomiędzy Innością a Obcością? Czy można
ogarnąć Innego? Z jednej strony Inny, według Bubera, to ten, któremu wychodzimy
naprzeciw. W spotkaniu z nim, w Królestwie My, otwieramy się na ową inność, rezygnując z
części własnego ja. U Tischnera to zanurzony w czasie dialogicznym współuczestnik sytuacji
dramatycznej, to Inny człowiek, ale również Inne Ja. To również, ten który w spotkaniu jest
dla mnie całkowicie Obcym, wobec którego, za Levinasem, zatraca się moje "Ja", które
porzucam, by nie tylko wyjść mu naprzeciw, ale i przejść jakoby na jego stronę. To ktoś o
odmiennej Twarzy, w której można wyczytać Ślad owej inności, ale jednocześnie to ten,
którego poznanie nie można opierać na percepcji czy odkryciu owej Twarzy. To Inny, za
którego jestem odpowiedzialny. I w końcu to ten, którego nie można ogarnąć do końca,
poznać i opisać, wobec którego epistemologia staje się bezużyteczna. Nigdy nie ogarniemy
owej Inności do końca, zawsze pozostanie element tajemnicy. Mnożące się znaki zapytania,
zawsze prowokować będą do pytań, dialogu czy porozumienia, ciągłego szukania Innego w
sobie czy swojego w obcym. Teoria Levinasa na temat Innego staje się tutaj skrajną postawą
wobec Innego - w tym przypadku jednocześnie - Obcego. Jest to postawa zupełnie
odbiegająca od europocentrycznej chęci zawłaszczania i dominacji, ale również stanowiąca
postawę całkowitego porzucenia siebie i zatraceniem się w Innym, czy to w celu poznania go,
Zgłoś jeśli naruszono regulamin