Ironic
Alanis Morisette
intro: g# B g# [Riff]
an old man turned ninety-eight F# B F# g#
he won the lottery and died the next day
it's a black fly in your chardonnay
it's a death row pardon two minutes to late
isn't it ironic... don't you think _
it's like rain on your wedding day F# B F# g#
it's a free ride when you've already paid
it's the good advice that you just didn't take
and who would have thought... it figures A g# F#
mr. play-it-safe was afraid to fly
he packed his suitcase and kissed his kids good-bye
he waited his whole damn life just to take that flight
and as the plane crashed down he thought "well isn't this nice..."
and isn't it ironic... don't you think?
it's like rain...
well life has a funny way of sneaking up on you B F#
when you think everything is okay
and everything's going right g# F#
and life has a funny way of helping you out when B F#
you think everything's gone wrong
and everything blows up in your face g# [Riff]
a traffic jam when you are already late F# B F# g#
a no-smoking sign on your cigarette break
it's like ten thousand spoons when all you need is a knife
it's like meeting the man of my dreams then meeting his beautiful wife
....
and isn't it ironic... don't you think? _ F# B F# g#
a little too ironic... and yeah i really do think...
B F#
life has a funny way of sneaking up on you B F#
life has a funny, funny way of helping you out B F# B
helping you out
Riff F# bez poprzeczki
----------------
---0------------
------3---------
---------4------
------------4---
Skóra
Aya-RL
Stoję na ulicy z nią, stoję twarzą w twarz C F C
Ktoś przechodzi trąca łokciem, wzrokiem pluje w twarz C F C
Szeptem mówię Mała patrz, cywilizowany świat a C G a C G
Potem obejmuję ją, odpływamy w dal
Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas
Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała zanuć to co ja:
Tam tam tam tam tara tara tam F G C F
Tam tam tam tam tara tara tam F G C G
Stoję na ulicy z nią, śmiechy wkoło nas
Ktoś przechodzi trąca łokciem, pluje Małej w twarz
Głośno mówię Mała patrz: cywilizowany świat
Potem mu przestawiam nos, upadł ale wstał
Dookoła głosów sto, ten w skórze to drań
Padam dzisiaj byłem sam, Mała nuci to co ja
Tam tam tam...
Wtedy obejmuję ją odpływamy w dal
Odpływamy w otchłań gwiazd, Mała nuci to co ja
Ballada o smutnym skinie
Big Cyc
Skin jest całkiem łysy, włosków on nie nosi A A4 D2 A
Glaca w słońcu błyszczy, jakby kombajn kosił
Pejsów nie ma skin, kitek nienawidzi
Boją się go Arabi, Murzyni i Żydzi
Najgorsza dla skina jest co roku zima
Jak on ją przetrzyma, przecież włosków ni ma
Nałóż czapkę skinie, skinie nałóż czapkę E A fis E
Kiedy wicher wieje, gdy pogoda w kratkę
Uszka się przeziębią, kark zlodowacieje D E A
Resztki myśli z mózgu wiaterek przewieje
Mamusia na drutach czapkę z wełny robi
Nałożysz ją skinie, gdy się chłodniej zrobi
Wełna w główkę grzeje, ciepło jest pod czaszką
I komórki szare wówczas nie zamarzną
Nasz skin był odważny, czapki nie założył
Całą zimę biegał łysy, wiosny już nie dożył
Główka mu zsiniała, uszka odmroziły
Czaszka na pół pękła, szwy wewnątrz puściły
Nałóż czapkę skinie...
Jolka
Budka suflera
Jolka Jolka pamiętasz lato ze snów C G a
Gdy pisałaś: tak mi źle
Urwij się choćby zaraz, coś ze mną zrób C g d a
Nie zostawiaj tu samej no nie C G F
Żebrząc wciąż o benzynę gnałem przez noc
Silnik rzęził ostatkiem sił
Żeby być znowu w tobie, śmiać się i klnąć
Wszystko było tak proste w te dni
Dziecko spało za ścianą czujne jak ptak
Niechaj Bóg wyprostuje mu sny
Powiedziałaś, że nigdy, że nigdy aż tak
Słodkie były jak krew twoje łzy
Emigrowałem z ramion twych nad ranem d F C d F C
Dzień mnie wyganiał, nocą znów wracałem d F C d F G
Dane nam było słońca zaćmienie
Następne będzie może za sto lat
Plażą szły zakonnice, a słońce w dół
Wciąż spadało nie mogąc spaść
Mąż twój w świecie za funtem odkładał funt
Na Toyote przepiękną aż strach
Mąż twój wielbił porządek i pełne szkło
Narzeczoną miał kiedyś jak sen
Z autobusem Arabów zdradziła go
Nigdy nie był już sobą, o nie
W wielkiej żyliśmy wannie i rzadko tak
Wypełzaliśmy na suchy ląd
Czarodziejka gorzałka tańczyła w nas
Meta była o dwa kroki stąd
Nie wiem ciągle, dlaczego zaczęło się tak
Czemu zgasło też nie wie nikt
Są wciąż różne koło mnie, nie budzę się sam
Ale nic nie jest proste w te dni
O Ela
Chłopcy z Placu Broni
Byłaś naprawdę fajną dziewczyną C e
I było nam razem naprawdę miło C7 a
Lecz tamten to chłopak był bombowy d F
Bo trafiał w dziesiątkę w strzelnicy sportowej d F G
Gdy rękę trzymałem na twoim kolanie
To miałem o tobie wysokie mniemanie
Lecz kiedy z nim w bramie piłaś wino
Cos we mnie drgnęło coś się zmieniło.
Och, Ela straciłaś przyjaciela F G C a
Musisz się wreszcie nauczyć F G
Że miłości nie wolno odrzucić C a
Że miłości nie wolno odrzucić F G C
Pytałem, błagałem, ty nic nie mówiłaś
Nie byłaś już dla mnie taka mila
Patrzyłaś tylko z niewinną miną
I zrozumiałem, że coś się skończyło
Aż wreszcie poszedłem po rozum do głowy
Kupiłem na targu nóż sprężynowy
Po tamtym zostało tylko wspomnienie
Czarne lakierki, co jeszcze nie wiem.
Shine
Collective Soul
Cis H Fis
Give me a word Cis
Give me a sign
Show me where to look
Tell me what will I find (What will I find) H Fis
Lay me on the ground
Fly me in the sky
Tell me what will I find (What will I find)
...
czemu102