Odmiany czasu teraźniejszego - Jan Szczepański.txt

(1308 KB) Pobierz
Jan Szczepa�ski 
Odmiany czasu tera�niejszego 

Ksi��ka i Wiedza, Warszawa 1973




OD AUTORA

Nie mo�na publikowa� ponownie prac napisanych w ci�gu 25 lat bez waha� i w�tpliwo�ci, czy decyzja taka jest uzasadniona, czy prace s� warte przypomnienia. Naturalnie, ka�dy autor mo�e �atwo wyliczy� szereg powod�w, dla kt�rych to czyni. Pozostaje jednak�e pytanie najwa�niejsze, pow�d merytoryczny, uzasadnienie wynikaj�ce z samej tre�ci prac. S�dz�, �e w tym wypadku ponowna publikacja jest chocia� cz�ciowo uzasadniona charakterem zamieszczonych artyku��w i esej�w, pisanych niejako na marginesie rozwoju naszego spo�ecze�stwa, a wi�c b�d�cych pewnym, oczywi�cie tylko u�amkowym i niedoskona�ym, odbiciem spraw uwa�anych i odczuwanych w tym 25-leciu jako wa�ne, spraw przemijaj�cych, lecz jeszcze tera�niejszych.
Dlaczego w tytule m�wi si� o czasie tera�niejszym? Czy okres sprzed 25 lat nie jest ju� przesz�o�ci� - przynajmniej dla tej po�owy naszego spo�ecze�stwa, kt�ra urodzi�a si� lub w swoje �ycie �wiadome wesz�a p�niej? S�dz� jednak�e, �e tytu� jest uzasadniony z kilku powod�w.
Zebrane tutaj prace, wszystkie prawie, dotycz� proces�w powstawania ustroju socjalistycznego. A ustr�j ten, chocia� zmienia� si� w swoich wyrazach, to jednak ci�gle jest jeszcze kszta�tuj�c� si� tera�niejszo�ci�. Ludzie, kt�rzy wystartowali z jego pocz�tkami ci�gle borykaj� si� z problemami zrodzonymi w latach 1944-1945, nie wszystkie zarysowane wtedy alternatywy i w�tpliwo�ci zosta�y rozwiane. Ci�gle wi�c na nowo odmieniamy czas tera�niejszy, czas socjalistyczny, szukaj�c nowych form dla tej samej rodz�cej si� rzeczywisto�ci. M�wi�c wi�c o socjalizmie, nie mo�emy jeszcze m�wi� o czasie przesz�ym, chocia� czujemy jego przep�yw na naszych barkach i chocia� rysuje si� bruzdami na naszych czo�ach. O socjalizmie i jego problemach trzeba m�wi� jako o tera�niejszo�ci, kt�rej istota nie przejawi�a si� jeszcze w ca�o�ci i nie mo�na jej zamkn�� w gotowej formu�ce i przesun�� do przesz�o�ci.

Tera�niejszo�� ta bije w oczy, gdy por�wnujemy niekt�re dokumenty z lat 1944-1946, m�wi�ce np. o wydajno�ci pracy, o organizacji gospodarki, o problemach wychowania obywatela ustroju socjalistycznego, o postawach wobec w�asno�ci uspo�ecznionej, i gdy por�wnujemy je z g�osami dzisiejszej publicystyki z raku 1970. Je�eli bowiem mierzy� spo�eczny przep�yw czasu rozwi�zanymi problemami, kt�re zosta�y od�o�one ju� na zawsze i przesta�y trapi� obywateli, to zbyt wiele jeszcze zosta�o problem�w nie rozwi�zanych, aby�my mogli zadekretowa� ich przej�cie do przesz�o�ci. P�ki wi�c tych problem�w sformu�owanych w latach powojennego wyzwolenia i realizowania pierwszych plan�w nie rozwi��emy, dop�ty �yjemy w tera�niejszo�ci spraw wtedy okre�lonych jako' wa�ne.
S�dz�, i� mo�emy ci�gle m�wi� o tera�niejsizo�ci okre�lonej problemami naszego uprzemys�owienia. Gdy wejdziemy w now� faz� rozwoju rewolucji naukowo-technicznej, wtedy mo�e te wszystkie problemy przemys�u i uprzemys�owienia, o kt�rych jest mowa w zamieszczonych tutaj artyku�ach, przejd� do przesz�o�ci. Jest szansa, �e w r. 1971, w roku rozpocz�cia metod gospodarowania i metod finansowania bada� naukowych zapewniaj�cych intensywny rozw�j gospodarki wspartej szybkim rozwojem nauki i techniki, spo�ecze�stwo nasze wejdzie w nowy kr�g problem�w zrodzonych z tego rozwoju. Lecz w chwili pisania niniejszej przedmowy �yjemy ci�gle w tera�niejszo�ci problem�w stworzonych przez socjalistyczn� industrializacj� w jej tradycyjnym wyrazie technicznym i organizacyjnym, kt�ry dopiero powoli zaczyna si� zmienia� pod wp�ywem automatyzacji lub - inaczej m�wi�c - pod wp�ywem "elektro.nizacji" proces�w decyzji, zarz�dzania i produkcji.
Ten wyraz techniczny uprzemys�owienia tworzy tak�e okre�lone etapy i fazy rozwojowe, kt�rych om�wienie znajduje si� w tej ksi��ce. Lecz nie s� to fazy rewolucjonizuj�ce technik�, a zatem i struktury spo�eczne z ni� zwi�zane. Etapy rozwoju regionu uprzemys�awianego, od chwili rozpocz�cia prac zwi�zanych z planowaniem, budowy a� do' osi�gni�cia pe�nej mocy produkcyjnej nowych zak�ad�w, s� technicznie i spo�ecznie sp�jnym procesem przekszta�ce�, doprowadzaj�cych do stwo" rzenia w rejonie porz�dku �ycia zbiorowego' warunkowanego po�rednio czy bezpo�rednio cechami charakterystycznymi techniki produkcji, swoisto�ciami proces�w technologicznych, organizacji przedsi�biorstwa i stanowisk roboczych itd. W skali ca�ego kraju uprzemys�owienie stwarza analogicznie

stan rzeczy zwany cywilizacj� przemys�ow�, wielokrotnie i wszechstronnie opisywan�. Nasz czas tera�niejszy jest czasem powstawania tej cywilizacji technicznej w naszym kraju i jej problem�w, kt�rych pierwsze przejawy przynios�a realizacja trzyletniego planu odbudowy.
M�g�bym wi�c powiedzie�, �e wi�kszo�� zamieszczonych. w tej ksi��ce szkic�w, esej�w i artyku��w, jest jakby komentarzem do tego rozwoju. Mog� te� o sobie powiedzie�, �e stara�em si� bacznie obserwowa� proces powstawania ustroju socjalistycznego w naszym kraju i dobrze wykorzysta� t� wielk� szans� badawcz�, jak� historia stworzy�a socjologom, daj�c im mo�no�� badania procesu powstawania nowej formacji od samego pocz�tku. Nie znaczy to, �e w tej ksi��ce zawarte s� wszystkie wyniki poczynionych obserwacji. Wi�kszo�� znajduje si� w innych ksi��kach b�d� pracach, kt�re nie wesz�y do publikowanego obecnie zbioru, a wiele materia��w czeka jeszcze na opracowanie. Ale niekt�re komentarze, pisane w formie publicystycznej w ci�gu minionych lat, mog� by� interesuj�ce jeszcze dzi�. Jest w nich bowiem odbicie wielostronno�ci i z�o�ono�ci obserwowanych proces�w. S� opisy g��bokich przemian, si�gaj�cych do samej "substancji" naszego spo�ecze�stwa i jego podstawowych sk�adnik�w, oraz odbicie tych proces�w, kt�re powstawa�y niejako na marginesie proces�w planowanych i po��danych.
Co by�o w tych procesach pasjonuj�cego dla socjolog�w - to w�a�nie zjawiska prze�amywania si� ustalonych wzor�w zachowa�, sposob�w my�lenia i wyobra�ania sobie rzeczywisto�ci spo�ecznej, system�w warto�ci i aspiracji, kt�re - wytworzone w poprzednim ustroju czy w latach wojny i okupacji - przystosowywa�y si� do nowych form instytucjonalnych, do mo�liwo�ci zaspakajania potrzeb i aspiracji, osi�gania awansu i organizowania sobie drogi �yciowej wzwy� nowej drabiny spo�ecznej.
Procesy te dokonywa�y si� spontanicznie, nikt nie dekretowa� i nie regulowa� ich przebiegu, nikt nie zamierza� nimi celowo kierowa�. Celowo przekszta�cano uk�ady instytucji ekonomicznych i politycznych, reorganizowano system szkolny, konstruowano nowy idea� wychowawczy, przekszta�cano struktur� klasow� spo�ecze�stwa. Oczy polityk�w, dzia�aczy, aktywist�w i wychowawc�w skierowane by�y na makro-struktur� spo�ecze�stwa, na uk�ady instytucjonalne, na formy organizacji formalnych. Lecz r�wnolegle z tymi wielkimi procesami dokonywa�y si� codziennie, powoli, niepostrze�enie,

ma�ymi krokami, zmiany w ludzkich postawach, obyczajach, sposobach wypowiadania i formu�owania swoich d��e�, w my�leniu o sobie i bli�nich, o sprawach publicznych. S�owem, zmiany w duszach ludzkich, w mikrofonu ach �ycia zbiorowego, w rodzinach, kr�gach przyjaci� i koleg�w, w stosunkach mi�dzy ma��onkami, rodzicami i dzie�mi, urz�dnikami i interesantami, sprzedawcami i klientami, robotnikami i zarz�dzaj�cymi zak�adami pracy, w tej ca�ej mikrosferze spo�ecze�stwa, stanowi�cej istot� spo�ecznej tkanki, z kt�rej zbudowane s� systemy zbiorowo�ci ludzkich. Zmiany te rodzi�y nowe spo�ecze�stwo polskie, nie dowierzaj�ce rzeczywisto�ci, w kt�rej przebiega�o codzienne �ycie, a r�wnocze�nie utrwalaj�ce codziennymi ma�ymi sprawami i zabiegami sw� egzystencj� i rozw�j. W tej sferze rodzi�y si� postawy i d��no�ci, reakcje na nowe sytuacje, z kt�rymi ludzie nie umieli sobie poradzi�, powstawa�y frustracje, d��enia do roz-r�bek i wyka�czania rzeczywistych i urojonych oponent�w, szukanie wyja�nie� nowych zjawisk w kategoriach ju� nie--adekwatnych, niepokoje i niecierpliwo�ci, przypominaj�ce. czasami wybuchy zniecierpliwienia' ma�ego dziecka, kt�re irytuje niepos�usze�stwo materii i oporno�� rzeczy wobec jego woli. "W tej sferze i z tych przyczyn powstawa�y zjawiska deformuj�ce intencje organizator�w nowego ustroju, wypaczaj�ce realizacj� plan�w. Jest rzecz� zadziwiaj�c�, �e ci organizatorzy tak ma�o zwracali uwagi na owe istotne procesy i przyczyny wypacze�. Po prostu ludzie ukszta�towani i przystosowani do efektywnego zaspokajania swoich potrzeb i aspiracji w ustroju przedwojennym, ludzie, kt�rzy szybko nauczyli si� techniki dzia�a� spo�ecznych w wypaczonych systemach �ycia zbiorowego okupacji, nie mogli dostatecznie szybko reorientowa� swoich d��no�ci i system�w warto�ci zgodnie z zasadami ideologii socjalistycznej, stanowi�cej wytyczne funkcjonowania nowego ustroju.
By� wi�c ten czas tera�niejszy czasem trudnym i czasem pr�by dla ludzi i charakter�w. W czwartej cz�ci niniejszej ksi��ki zamieszczone s� niekt�re "komentarze socjologa" pisane na marginesie obserwacji tych zmaga� ludzi, zamiar�w, idei, nowych instytucji, zak�adaj�cych inne motywy dzia�a� ludzi w nie uwik�anych. Przegl�daj�c te komentarze teraz, po kilku latach, chcia�bym doda� do nich z kolei kilka zda� nowego komentarza, wynikaj�cego z nowych do�wiadcze� i nowego rozumienia tych lat.

Niecierpliwi byli wszyscy. Dzia�acze i politycy chcieli, aby nowy ustr�j ukszta�towa� si� w doskona�ych formach mo�liwie szybko i zapowiadali jego szybkie uformowanie si� w patetycznych s�owach. S�dzono, �e patos wielkiej wizji, patos przebudowy podj�tej na tak wielk� skal�, maj�cej przemieni� nar�d w jego historycznych kszta�tach, zbudowa� now�, nowoczesn� gospodark� przemys�ow�, wykszta�ci� now� psychik� cz�owieka i now� �wiadomo�� zbiorow� - musi porywa� wszystkich zjadaczy chleba i wci�ga� "w jedno ognisko duchy". Niecierpliwi byli tak�e sceptycy, szukaj�cy przede wszystkim potwierdzenia swoich w�tpliwo�ci. Niecierpliwi byli tak�e ci, kt�rzy czekali, �e wielki eksperyment zostanie przerwany. Wszyscy jednak nie doceniali praw przyrodzonego...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin