Za kulisami - KULTURAVIVA3.pdf

(78 KB) Pobierz
Za kulisami - KULTURAVIVA
IVONA Webreader. Wciśnij Enter by rozpocząć odtwarzanie
Jesteś tutaj: Strona główna » Za kulisami
Wygrała szewska pasja - Wspomina Waldemar Kamiński
W "Pastorałce" Leona Schillera - wspomina Waldemar Kamiński, kierownik pracowni szewskiej Teatru Polskiego w
Warszawie - jest taka scena, w której jeden z pasterzy zdejmując niewygodne buty, niepochlebnie wyraża się o szewcach.
Narzekanie usłyszał na próbie generalnej któryś z pracowników technicznych. Będąc przekonanym, że słowa krytyki,
pastuszek kieruje pod adresem teatralnych szewców, czym prędzej przybiegł do nas i oznajmił, że aktorowi odtwarzającemu
tę postać, trzeba, jak najszybciej poprawić buty. Uwierają go do tego stopnia, że aż przerwał spektakl. Ubawiliśmy się, jak
rzadko! Ale przyznam, że nie zawsze jest do śmiechu.
Pamiętam, jak przy okazji prób "Zemsty" Aleksandra Fredry, zaskoczono nas prośbą, by buty dla Śmigalskiego, dostarczyć
dosłownie w ciągu paru godzin, choć zgodnie z terminarzem, mieliśmy na to jeszcze kilka dni. Wysokie boty z cholewami były
na szczęście prawie gotowe, wymagały tylko zabiegów kosmetycznych: zagięcia sterczących wewnątrz gwoździ i przyklejenia
wyściółki. Zdążyłem na czas. Po próbie, jak to w teatralnym zwyczaju, rzemieślnicy odwiedzają garderoby aktorów, by
dowiedzieć się, czy kostiumy są zgodne z oczekiwaniami, czy może mają jakieś wady, które do premiery da się jeszcze
usunąć. Udałem się więc i ja z pytaniami, czy buty nie cisną, czy dopasowane, czy może coś poprawić. Aktor odrzekł, że
wygodne, choć jeden nieco go uwiera w stopę. Włożyłem wtedy rękę do bota, by sprawdzić, co jest nie w porządku i z
przerażeniem odkryłem... sześć nie zagiętych gwoździ . Wystawały mniej więcej na wysokość pięciu milimetrów. Cud, że
człowiek się nie pokaleczył. Mnie w każdym razie zrobiło się nieswojo, przeprosiłem i zabrałem buty do poprawki. Oczywiście,
gdyby nie ten szalony pośpiech, do podobnej niedoróbki, nigdy by nie doszło. Ale co nagle to po diable.
W naszym, szewskim fachu, nie można się spieszyć, bo dobry but wymaga
czasu, zwłaszcza but szyty tradycyjnymi metodami, identycznymi, jak sto
i dwieście lat temu . W obuwiu, które wykonujemy dla aktorów, nie ma
żadnego oszukaństwa! To nie są atrapy, ale solidne sztyblety, oficerki, mokasyny... znacznie mocniejsze niż te, dostępne w
handlu i bez porównania przyjaźniejsze nodze. Tam, gdzie wieki temu wklejano wyściółkę skórzaną, tam i my taką wklejamy.
Stopa oddycha i wypoczywa, nie jest narażona na kontakt ze sztucznymi tworzywami. Nawet klej, który stosujemy, to znany
od pokoleń, a dziś zapomniany, tzw. klajster z mąki żytniej .
Wysoka jakość obuwia ma służyć komfortowi aktora. Ten, powinien na scenie koncentrować się wyłącznie na roli, na grze, a
nie zastanawiać się, jaką przyjąć postawę, by kostium, w tym właśnie buty, nie przeszkadzał mu. Nie pytamy więc o numer
stopy, jaki każdy z nas podaje kupując buty w sklepie. Wymierzamy za to nogę wzdłuż, wszerz, notujemy wysokość podbicia,
interesują nas nawet... odciski i odniesione kontuzje. Pobrane wymiary trafiają do specjalnego kajetu. Mamy w nim zapiski z
ostatnich trzydziestu lat: są tam charakterystyki stóp m.in. Władysława Hańczy, Krzysztofa Kołbasiuka, Andrzeja
Szczepkowskiego, Janusza Zakrzeńskiego, Zbigniewa Zapasiewicza... Dane oczywiście poufne!
Po wzięciu miary, przystępujemy do ręcznego modelowania drewnianego kopyta . Robota
iście zegarmistrzowska. Kiedy mamy już kształt buta, zapraszamy do przymiarki. Najbardziej
marudni, co ciekawe, bywają młodzi aktorzy. Im bliżej premiery, tym więcej narzekają. Ale ja ich rozumiem: odreagowują
stres związany z tremą. Mam jednak satysfakcję, bo mimo wszystko, udaje mi się ich zadowolić. Wychodzę bowiem z
założenia, że klient ma zawsze rację. Takiego podejścia uczył mnie mój dziadek, Władysław. To on zaraził mnie szewską
pasją. Już jako mały chłopaczek przychodziłem do jego warsztatu; nie mogłem oprzeć się urokowi butów, które wykonywał.
Pokazywał mi też swoje narzędzia: młotki , ambusy (kowadełka do polerowania podeszwy lub obcasu) i opowiadał o swojej
pracy. Od niego dowiedziałem się na przykład, co to jest szpilkowanie (przybijanie i przyszywanie podeszwy, zelówki
używając drewnianych gwoździków) - dziś sam to robię. Umiejętności zdobywałem pod okiem najprawdziwszego szewskiego
mistrza, teraz takich już prawie nie ma. Jestem jednym z ostatnich. Ten zwód umiera. Szkoły kształcą obuwników, a to
zupełnie inna profesja. Ich absolwenci potrafią jedynie obsługiwać urządzenia do taśmowej produkcji. Nie ma to nic
wspólnego z dawną ręczną robotą, jaką ja się param i to już od trzydziestu lat, z czego ostatnie dwanaście w Teatrze Polskim.
Tu przychodzi mi się mierzyć ze szczególnymi zadaniami, ot choćby uszyciem butów na... przeszło półmetrowym
koturnie (55 centymetrów) do sztuki "Biwak pod gołym niebem" Mariana Pankowskiego. I uszyłem! Nim jednak pozwoliłem
aktorom je przymierzyć, sam spróbowałem, czy produkt aby bezpieczny. Okazało się, że jak najbardziej i nawet zupełnie
wygodny, choć na co dzień nie polecam.
Kopyto dla Andrzeja Szczepkowskiego
Zdarza mi się, jak każdemu teatralnemu szewcowi, szyć nie tylko obuwie. Mam na koncie juki, uprzęże, rapcie do
szabli... Zdarzyło mi się też... doradzać aktorowi, jak ma się poruszać po scenie, by jego ostrogi przy oficerkach dzwoniły,
jak dzwonić powinny. Kłopot z tym miał Janusz Zakrzeński w spektaklu "Intryga..." Fredry . Kiedy wyjaśniłem, na
czym rzecz polega, że trzeba, jak to się mówi, strzelać z obcasa, aktor spojrzał na mnie i żartem spytał: proszę pana, pan
mnie uczy chodzić? Nie - odpowiedziałem - ja tylko mówię, jak ma pan dzwonić. Serdeczne rozmowy z aktorami to taki
dodatek do codzienności. Dzięki teatrowi poznałem wielu zacnych i wybitnych ludzi. A byłbym tego wszystkiego pozbawiony,
gdybym zdecydował się pracować w moim drugim zawodzie: ślusarz-mechanik. Wahałem się. Wygrała szewska pasja!
Notowal i fotografowal: Piotr Dzieciołowski
drukuj
poleć
powrót
Kopyto dla Krzysztofa Kołbasiuka do sztuki "Przygody
Sindbada Żeglarza" Bolesława Leśmiana
703134347.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin