Pęta.doc

(46 KB) Pobierz
Ciemność, wilgoć, jedyne co pamiętam to przyjazd do ciotki, koszmarny lot i przywitanie z kuzynem Shunji

Ciemność, wilgoć, jedyne co pamiętam to przyjazd do ciotki, koszmarny lot i przywitanie z kuzynem Shunji. Stał na szczycie schodów i przyglądał mi się z taką dziwną ciekawością. Ciotka mieszka w ogromnym domu

na wyspie Hokkaido, dom jak pamiętam z dzieciństwa ma wiele zakamarków i razem z kuzynem Shunji znaleźliśmy tajne wejście do lochów. Moja głowa, tak bardzo mnie boli. Jadłem samotnie kolację, ciotka wyjechała i wróci dopiero za tydzień. Shunji nie jadł tylko się przyglądał, o co mu chodzi. Po kolacji zrobiłem się bardzo senny i nawet nie wiem jak dotarłem do łóżka. Ale jak teraz o tym myślę to chyba nie łóżko tylko mokra i wilgotna ziemia. O kurwa śpię na dworze. Poruszyłem się. Brzęk. Co to. Ruszyłem się jeszcze raz. Brzęk. Oooooooooooo ! ! ! ! ! Co jest, gdzie ja jestem, ciemno nic nie widać i ta wilgoć, dotknąłem oczu, uszu, włosów. Wszystko takie lepkie takie mokre, moje ubranie. Ooooooooo ! ! ! ! Gdzie ja mam ubranie. Gdzie mam spodnie, podkoszulkę. Bokserki ? są jaka ulga. Co się dzieje, czy ja śnie, uszczypnę się. - AAłłłaaa . To nie sen, więc co się dzieje do cholery. Postanowiłem wstać i . . . . . . mam na szyi obrożę ! ! ! ! ! . . . . metalową z małą kłódeczką, ten brzęk to łańcuch trzymający mnie na uwięzi. Łańcuch przymocowany do ściany, ja do łańcucha, a obroża do mojej szyi. CO TO WSZYSTKO ZNACZY. Zacząłem się szarpać i wyć jak do księżyca. I tak cię nikt nie usłyszy. Kto to powiedział. Nasłuchiwałem i nic - Kto tu jest ? krzyknąłem. - Co to wszystko znaczy ! ! ! ryknąłem aż mnie gardło zabolało. - Uspokój się to nic nie da, jesteś mój i bądź grzeczny. Zamarłem, kuzyn Shunji to nie możliwe. - Shunji co ty wyprawiasz, odbiło ci ! ! ! dalej nic, ciemność i nic nie widzę. Z nerwów dostałem gęsiej skórki, i brzuch zaczął mnie boleć. - Głupie żarty, możesz mnie wypuścić. - Nie, jak powiedziałem jesteś mój, i zrobię z tobą co tylko zechcę. Mały płomień i zapalił pochodnię. Rozejrzałem się i jęknąłem jak rażony piorunem. Byłem uwięziony w lochu który odkryliśmy z Shunji w dzieciństwie. Nie było tu okien, pod ścianą było palenisko do którego podszedł Shunji, dalej był stół na ziemi leżały porozrzucane skóry, i ogromne łóżko. Łóżko tak wielkie że zmieściło by się z pięć osób. Mój łańcuch był długi, a środkowa część obroży wyłożona była miękkim materiałem. - Shunji co to wszystko ma znaczyć, co ty wyprawiasz. - Jak będziesz grzeczny to twój pobyt tutaj będzie przyjemny, bardzo przyjemny. Mówiąc to nie patrzył na mnie, a i tak po plecach przeszły mnie dreszcze. Dotarło do mnie że on to wszystko mówi na poważnie. Oczy zrobiły mi się okrągłe jak spodki. - No co ty nie wygłupiaj się, już mnie postraszyłeś, możesz mnie wypuścić. Podniosłem się z trudem i zamarłem, czułem jego spojrzenie. Patrzył na mnie tak o cholera nie wiem jak, ale było mi z tym źle. - Jesteś bardzo pociągający, i taki męski, bardzo się zmieniłeś, i bardzo mi się podobasz. - Shunji co ty mówisz co ty pieprzysz za farmazony, ja ci się podobam.? Spojrzałem w jego stronę i oceniłem jego wygląd , czarne włosy do ramion takie postrzępione, oczy jak studnie bez dna czarne i nieprzeniknione. Stał oparty o ścianę przy palenisku, płomienie rzucały na niego poblask. Był wysoki o głowę wyższy ode mnie. Wyglądał tak tajemniczo i ponuro. - Nie widzieliśmy się od paru lat Aki, tęskniłem. W mojej głowie powstał diabelski plan, uduszę go i ucieknę. - Shunji ciotka przyjedzie i co powiesz ? - Co mam powiedzieć ? Patrzyłem i nie wierzyłem że to dzieje się naprawdę. Zacząłem się histerycznie śmiać. Poczułem obejmujące mnie ramiona, ogrzewające moje zziębnięte ciało. - Aki nikt przez najbliższy tydzień lub dwa nie będzie tu zaglądał, jesteśmy na odludziu i jesteśmy sami. Odsunął się odwrócił i pomału wyszedł. Stałem z tępym wyrazem twarzy, nie zrobiłem kroku żeby go powstrzymać - Tydzień lub dwa, kotłowało mi się w głowie, jak to, jak to możliwe, to się nie mieści w głowie. Na stole stała waza z zupą i półmisek z drugim dniem. Głód, czyj głód mój czy jego, co będzie dalej, kiedy przyjdzie, kiedy powie czego chce. Zimno, położyłem się w ogromnym łóżku, nakryłem kocami, obroża na szyi przeszkadza mi, oczy się zamykają. Jakaś mgła wkradła się do lochu, mój wzrok, widzę niewyraźnie jakąś postać, nachyla się i szepcze Twoje pęta są moce nie uwolnisz się. Pęta, kajdany, i ten niepokój że coś się stanie. Pęta moje pęta. Jutro przyjdę, słyszę z zakamarków świadomości. Tak się boję, tak boję.

Półmrok. Dogasający ogień na palenisku, czy to świt, noc, a może już dzień. Kompletna dezoriętacja. Co mam o tym myśleć. Moje pęta, moje więzienie. Dlaczego tak długo mnie nie było u ciotki. Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć tego co się stało ? Kuzyn Shunji, patrząc na niego przechodzą mnie ciarki, ale jakieś inne takie z oczekiwaniem. Co jest. Ostatnio jak tu byłem było lato

, upalne, gorące, Shunji nic się nie zmienił, nadal jest mroczną postacią. A ja ? Co się stał takiego że nie przyjeżdżałam tu tyle lat ? Zagadka którą muszę rozwiązać. Wyciągnąłem ciał zadziwiająco wypoczęte i odprężone. Strach z nocy gdzieś się ulotnił. Westchnąłem i zapadłem w przyjemną drzemkę. Ktoś mnie dotyka, ktoś szepcze wróć nie odchodź, nie zostawiaj mnie. Oooooooooooo ! ! ! już wiem, przypomniałem sobie tamto lato. Shunji taki inny taki mroczny i taki pełen tajemnic, i ja Aki przykładny uczeń, zawsze uczesany, zawsze przygotowany do lekcji. Shunji tak bardzo mu zazdrościłem, tak bardzo chciałem być jak on. Będąc u ciotki na wakacjach w wieku 14-tu lat, Shunji był dla mnie jak guru, jak bóstwo. 19-to latek wysoki i taki mroczny i cholernie przystojny. Moje oczy zawsze podążały za nim. Starałem się być blisko jak najbliżej i tak bardzo chciałem go dotknąć. Po tygodniu śledzenia miałem już dość, dom

był ogromny i ciotka mieszkała w innej części, zakradłem się do biblioteki w barku był alkohol wypiłem trochę, po namyśle wziąłem butelkę ze sobą. Odnalezienie pokoju kuzyna nie było trudne. Wszedłem bez pukania po cichutku. Spał, na stoliku paliła się lampa naftowa, piękna kryształowa, Shunji dostał ją od babci. Przysiadłem i przyglądałem się jego pięknej twarzy, rzęsom rzucającym cień na policzki, ustom które zapraszały do pocałunków. Moja dłoń dotknęła miękkich i pięknych ust. Zamarłem, ale się nie poruszył. Miałem już dość patrzenia z daleka, chciałem go przytulić, pocałować, dotykać. Tak bardzo mi się podobał. Nachyliłem się i wciągnąłem jego woń, taką słodką i taką kuszącą. Otworzyłem oczy i oczy Shunji były wpatrzone w moje. Witaj, długo kazałeś na siebie czekać Aki. Ja ja ja . . . . Moje dłonie objęły jego twarz i usta jakby znały drogę same bez udziału umysłu przylgnęły do jego ust. Miał to być pocałunek delikatny, jak muśnięcie motyla, a Shunji uchylił usta i jego język zaczął pieścić mój. Wiem powinienem poczuć wstyd ale tak bardzo Shunji mi się podobał, tak bardzo pragnąłem jego ciała, i jego całego. Odpowiedziałem na pieszczotę, żarliwie. Odsunął mnie a w moich oczach zalśniły łzy Poczekaj pomogę ci się rozebrać Aki ja cię nie odtrącam, czekałem na ciebie i już cię nie puszczę. W moim sercu tysiące fajerwerków wystrzeliło i moja twarz się rozpromieniła. Naprawdę będę z tobą, przytulisz i nie odtrącisz ? Aki jeśli chcesz tylko przytulenia to masz jeszcze wybór i możesz odejść, ja chcę czegoś innego, chcę ciebie i tylko ciebie i twojego ciała. Jeśli zostaniesz to będziemy się kochać z cała mocą mojego uczucia. Masz wybór. Shunji ja już dawno dokonałem wyboru, chcę ciebie, nie zniosę tego że jesteś daleko, naucz mnie miłości. Podniósł się i prześcieradło okrywające jego ciało zsunęło się. Moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok. Nigdy nie przypuszczałem że mężczyzna może być taki piękny, jego długie włosy zakrywały plecy, grzywka kryła mrok oczy, ciało miał pięknie zbudowane, a męskość była imponująca. Pomyślałem o sobie i zawstydziłem się, byłem uczniem i nie byłem taki przystojny. Jesteś piękny nawet nie wiesz jak wyglądasz, jak działasz na osoby, mam ochotę cię zamknąć w miejscu dla wszystkich niedostępnym i kiedyś tak zrobię Aki. Dotknij mnie nie bój się. Wyciągnąłem dłoń i wyczułem szybkie bicie serca, za dłonią ruszyły usta i smak jego skóry był jak najlepszy szampan. Bardzo delikatnie rozebrał mnie i położył. Muszę na ciebie popatrzeć Aki, jesteś taki piękny, i jesteś mój. Jego pocałunki i pieszczota językiem doprowadziły mnie do granic wytrzymałości. Jego zabawa moim żołnierzykiem stojącym na baczność, jego pocałunki i moje okrzyki rozkoszy to wszystko spowodowało że spełnienie nadeszło za szybko jak dla mnie. - To nic Aki, zaraz zaczniemy od nowa i od nowa i od nowa aż do rana mamy czas. Nachyliłem się i nieśmiało dotknąłem jego męskości, posmakowałem jej językiem, i poruszyłem się ze zdziwienia że sprawia mi to przyjemność. Jego jęk był dowodem że jemu też sprawiło to przyjemność. Zacząłem poruszać językiem szybciej, moje usta objęły go całego i coś wystrzeliło prosto w moje usta. Tak długo na ciebie czekałem Aki, tak długo ciebie pragnąłem. . Jego dłonie podniosły moją twarz i pocałował mnie i spijał spełnienie z moich ust. Na podłodze stała zapomniana butelka likieru Midori o smaku dojrzałego melona. Shunji nalał mam po lampce - Aki na tym się nie skończy ja chcę więcej chcę ciebie całego. - Ja też chcę więcej. Powiedziałem nieśmiało i wypiłem na raz całą lampkę. Shunji zaczął mnie całować i mówić pięknie o mnie i moim ciele. Całując każdy zakamarek ciała liżąc i ssąc mówił jak mnie kocha i jak mnie pragnie. Jego palce były wszędzie i sprawiało mi to taką rozkosz. - Aki obiecaj mi że będę jedynym mężczyzną w twoim życiu, że tylko ja będę mógł cię dotykać, pieścić, i kochać. Mówiąc to wszedł we mnie jednym pchnięciem. Ból był taki że zaniemówiłem, lecz zaraz Shunji mnie pocałował i zaczął pieścić, tak delikatnie że napięcie ustąpiło i moje oczy popatrzyły na niego z miłością. - Obiecuję że tylko ty będziesz moim mężczyzną Shunji. Zaczął się poruszać bardzo delikatnie i pomału co oznaczało że trzyma na wodzy swoje uczucia. Nigdy nie pomyślałbym że miłość może być tak przyjemna. Każdy jego ruch, każdy pocałunek, każde dotknięcie było jak rażenie pioruna. O tak wyjęczałem mocniej głębiej. Mój głos był schrypnięty i pełen miłości. Wyciągnąłem dłoń i dotknąłem go, krzyknął i jego pchnięcie było mocne i takie przyjemne. Jeśli nie chcesz żebym już skończył to mnie nie dotykaj. Wydyszał. - Ale ja chcę ciebie całego bez zahamowań. Pocałowałem go i jego ruchy nie były już delikatne, uwolnił swoje pragnienia i dzikość. Nasze serca się zrównały rytm bioder dopasował, ruchy tak mocne i naglące że spełnienie nadeszło na nas niespodziewanie i z ogromną mocą

. - Aki jak się czujesz ? przepraszam trochę mnie poniosło. - Shunji czy nasza miłość zawsze będzie tak wyglądać, czy zawsze będzie tak przyjemnie. Wyszeptałem zmęczonym głosem. - Tak zawsze, i pamiętaj Aki tylko ja obiecałeś. - Tak obiecałem. Zasnąłem. Rano wymknąłem się z pokoju Shunji. Cały dzień nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Ciocia przyglądała mi się. Nidzie nie widziałem Shunjiego. Ciociu gdzie mogę znaleźć Shunjiego ? -Jak to znaleźć przecież Shunji od dwóch lat nie żyje, głupie żarty Aki. Nie żyje ale przecież jak się z nim widziałem w nocy, kochałem się z nim, spałem w jednym łóżku. Chciałem to wykrzyczeć, ale tylko wybiegłem na cmentarz i znalazłem to. Grobowiec i jego zdjęcie, i napis zmarł śmiercią tragiczną. Tak teraz sobie przypominam, wyjechałem w pośpiechu nie oglądając się za siebie. Wymazałem to z pamięci, rzuciłem się w wir nauki, nie interesowały mnie dziewczyny ani chłopcy. Minęło pięć lat, postanowiłem stawić czoła przeszłości, i sprawdzić czy to wszystko było snem. Jak to możliwe, dlaczego ja, i dlaczego ja go widzę. Nic się nie zmienił przez te pięć lat, ja wydoroślałem, zmężniałem, postarzałem się. Smutna refleksja ale prawdziwa. Tylko on może mi odpowiedzieć na te pytania. No przyjdź proszę  -Shunji krzyknąłem z rozpaczą w głosie. Widzę że sobie przypomniałeś Aki co nas łączyło. Tyle pytań mam do niego, a ja chcę go pocałować, wyciągnąłem rękę, chwycił ją ja tonący brzytwy. Przytulił mnie i wyszeptał  -Czekałem tyle czasu, tęskniłem, tylko ciebie mam. Podniósł kluczyk i zdjął moją obrożę, moje pęta opadły. -Shunji kochaj mnie, pokaż jak bardzo tęskniłeś, o wszystkim możemy pogadać później. Nasze języki złączyły się tańcu miłości, czy to ma znaczenie że on jest duchem, liczy się to że go kocham. Przejąłem kontrolę i ja pieściłem go, lizałem, ssałem. Zapomniałem jakie to przyjemne uczucie kochać kogoś. Moje tęsknota i pragnienie żeby go posiąść było ogromne. Jeden zdecydowany ruch i byłem już w nim, tak rozkosz i jego ponaglające ruchy, dłonie gładzące i pieszczące. Moja męskość domagała się spełnienia, ja domagałem się spełnienia, moje ruchy były gwałtowne, głębokie. Jego jęki mieszały się z moimi. Gorące spełnienie popłynęło strumieniem, oblewając jego uda. Jego spełnienie było tak duże że krzyczał z rozkoszy. Duże łzy leciały po jego policzkach, usiadł i przytulił mnie do siebie. -Aki tak się cieszę że jesteś mam ci tyle do wyjaśnienia i przepraszam za te pęta, bałem się że uciekniesz jak wtedy pięć lat temu. Pocałował mnie z cała mocą swojej miłości. - Pięć lat temu byłem w szoku że mnie widzisz, że mogę cię dotknąć, ta noc była cudowna, chciałem ci powiedzieć ale się bałem, a później nie mogłem cię znaleźć, widzisz ja nie mogę opuścić tego miejsca, próbowałem żeby cię znaleźć i nie mogę się stąd wydostać. - Zostawmy to Shunji jeszcze będzie czas na wnioski teraz mamy tydzień lub dwa tylko dla siebie, kochaj mnie i nie wypuszczaj z rąk. Pocałunek obiecywał raj, a o reszcie pomyślę później. Koniec.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin