K..., nie wiedzieliśmy! - sed3ak.pdf

(47 KB) Pobierz
Dokument1
K***, nie wiedzieliśmy!
www.sed3ak.salon24.pl
2010-04-13 18:32
Kiedyś znany satyryk, opowiadał anegdotę o dwóch robotnikach, którzy przygotowywali
scenę do wieczornego bankietu z udziałem waŜnych osobistości. Nieopodal znajdował się
szwedzki stół, na którym zawczasu ustawiono smakołyki dla zaproszonych. Robociarze, jako
Ŝywo nie zdając sobie z sprawy z przeznaczenia rarytasów wyczyścili stół dokumentnie z
wszelakich potraw, w czasie obiadowej przerwy. Gdy później na miejsce pracy przyszedł
kierownik imprezy i spojrzał na objedzonych pracowników wymownie, Ci tylko złapali się za
głowę i zastrachanym głosem wykrzyknęli, przełknąwszy resztki dekorowanego ciastka –
„K***, nie wiedzieliśmy!”.
W dniach Ŝałoby narodowej po zmarłej parze prezydenckiej i innych waŜnych osobistościach,
cała Polska zdaje się przypominać dwóch niefrasobliwych osobników, łapiąc się w
struchleniu za głowię i zakrzykując własne sumienie słowami, Ŝe „K***, nie
wiedzieliśmy!!!”.
Wyobraźmy sobie na moment alternatywny przebieg wydarzeń z soboty, ze Smoleńska. Pilot
rządowego Tupolewa nie dostaje pozwolenia na lądowanie i jest zmuszony skierować się do
Mińska na lądowanie awaryjne. Rzecz jasna, wszyscy zaproszeni goście, na czele z
prezydentem RP, muszą zrezygnować z udziału w uroczystościach w Katyniu.
Wiodące portale internetowe naprędce redagują nagłówki: „Prezydent nie zdąŜył na
uroczystości”, „Pilot nie uległ presji prezydenta i lądował na Białorusi”, „Prezydent i
najwaŜniejsze osoby w państwie nie dotarły do czekających rodzin katyńskich”, „Rosjanie
zdziwieni zamieszaniem wokół katyńskich uroczystości”. ŚwieŜą notkę na swoim blogu
publikuje Palikot Janusz (którego blog na Onecie, nomem omen, był przez większość soboty
niedostępny), w której wypuszcza spod palca bajkę, opisującą pierdzącego króla-borsuka,
który okazał się taką fajtłapą, Ŝe nie uwinął się na czas na waŜny wiec leśnej fauny, zbyt
ospale przebierając krótkimi łapkami.
W poniedziałek Tomasz Lis (który swoją drogą powinien odgryźć sobie obiecane pół języka i
zamilknąć po wsze czasy – pro publico bono) zaprasza do swojego programu b. prezydenta
Aleksandra Kwaśniewskiego, celem wykazania, Ŝe prezydent Kaczyński po raz kolejny
skompromitował Polskę w oczach świata oraz b. esbeka – Gromosława Czempińskiego,
celem dowiedzenia, Ŝe bohaterskiemu pilotowi naleŜy się order Virtuti Militari za postawienie
się sugestiom natrętnego Kaczora (czy dobrze zauwaŜyłem, Ŝe nikt od sobotniego poranka nie
uŜył jeszcze tego słowa?).
Historia potoczyła się jednak inaczej, dając w ten sposób faryzejskim kanibalom umysłu
moŜliwość zakrzyczenia swoich przewin. I dziennikarze, i społeczeństwo, i politycy i w ogóle
wszyscy wskrzeszają w sobie resztówkę empatii, łapią się za głowę i w eufemicznej formie
wykrzykują w niebogłosy: „K***, nie wiedzieliśmy!”.
Nie wiedzieliśmy, Ŝe prezydent miał stopień naukowy profesora, będąc w ten sposób najlepiej
wykształconym przedstawicielem swojego urzędu po 1989r., co przecieŜ nie było tajemnicą .
Nie wiedzieliśmy, Ŝe Lech Kaczyński miał poczucie humoru, dystans do siebie, uwielbiał
dowcipkować i łatwo nawiązywał kontakty. K***, nie wiedzieliśmy, Ŝe para prezydencka to
287843616.001.png
 
dwójka zwyczajnych, kochających się ludzi. Niezwykle wraŜliwych na sprawy społeczne,
którzy – o zgrozo! – mają wspólne „słitaśne foty”, a Pierwsza Dama jest w porządku i w
ogóle fajna. Wtem, jak z bicza trzasnął, znany redaktor naczelny publikuje w opiniotwórczej
gazecie tekst, w którym stwierdza, Ŝe „w krytyce prezydenta bywał niesprawiedliwy”.
Nagle okazało się, Ŝe Lech Kaczyński przez prawie dwa lata kierował Solidarnością, a
przecieŜ wcześnie obowiązywał prikaz , jakoby komunizm obalił samodzielnie Lech Wałęsa, a
zmarły w sobotę prezydent robił tylko (cytat za Wałęsą) za „przynieś, wynieś, pozamiataj”.
Zresztą, jak oznajmił b. prezydent – on juŜ Kaczyńskiemu i innym wybaczył… Nikt nie
zapytał, co takiego właściwie wybaczył?
Wcześniej wiedzieliśmy, Ŝe prezydent to „semantyczne naduŜycie”(cytat za Wojewódzkim),
„mały, ograniczony i głupi człowieczek” (cytat za Figurskim), „cham”, „trup na wrotkach”,
oraz „alkoholik” (cytat za Palikotem)”. A moŜe Palikot miał rację? MoŜe Lech Kaczyński po
to leciał na groby pomordowanych oficerów, Ŝeby – zgodnie z wykreowanym wcześniej
obyczajem – pić tam zmroŜoną wódkę?
Za kilka tygodni medialne rwactwo umilknie. My jednak powinniśmy odprawić sami dla
siebie narodowe rekolekcje. Tylko po to, Ŝebyśmy się ponownie, jak pisał Igor Janke , nie
zagalopowali. śebyśmy nie musieli patrzeć po raz wtóry na narodową tragedię z miną
durnawego błazna i krzyczeć donioślej od ściskających odgłosów sumienia, Ŝe „k***, nie
wiedzieliśmy!”…
Ludzie potrafią się zmienić. Owszem, ale aby sztuki tej dokonać muszą najpierw otrzeć pianę
z pyska, spojrzeń na wszystko to, co dzieje się w Ŝyciu publicznym krytycznym, a jakŜe – ale
równieŜ obiektywnym okiem. No i najwaŜniejsze, aby wyciągnąć coś z tej tragedii
powinniśmy w końcu przestać się okłamywać. śebyśmy następnym razem wiedzieli.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin