Lucky Seven SP.txt

(51 KB) Pobierz
0:00:01:Napisy konwertowane za pomocš: ASS subs Converter.
0:00:16:Tu firma ochroniarska.
0:00:17:Proszę mnie uważnie posłuchać.
0:00:19:W tym sšsiedztwie grasuje włamywacz.
0:00:20:- Zauważyła pani co dziwnego?|- Niemożliwe.
0:00:23:- Jeszcze go nie złapalicie?|- Uciekł nam.
0:00:25:Jest pani tu sama?
0:00:31:- Mogę spytać, kto z paniš jest?|- Mój przyjaciel.
0:00:33:Kłamstwo. Mówię, że kłamie.
0:00:36:Widziałem, jak wczoraj go zapraszała do siebie.
0:00:39:No i co z tego?
0:00:41:Dzięki jej zdradom, my mamy robotę.
0:00:44:Mimo to...
0:00:46:wykorzystywać fakt, że mšż jest na delegacji,
0:00:48:i szlajać się tu i tam.
0:00:50:Shuntaro!
0:00:52:Przepraszam, to z biura.
0:00:55:Włanie się tym zajmuję.
0:00:56:Ile jeszcze ci to zajmie?|Zmu jš, żeby odsłoniła zasłony.
0:00:59:- Jak mamy zrobić mu zdjęcie?|- Już to robię.
0:01:02:Proszę pani, najwyraniej...
0:01:04:włamywacz idzie w tę stronę.|- Żartuje pan!
0:01:06:Proszę się nie martwić. Po pierwsze, odsłonimy zasłony w całym domu.
0:01:08:- Odsłonimy?|- Jest bezpieczniej,
0:01:10:- gdy wszystko jest widoczne z ulicy.|- Dlaczego?
0:01:11:Włamywacze lubiš zasłonięte domy.
0:01:14:- Proszę pani, szybko!|- Och... tak.
0:01:18:Przy okazji, z jakiej firmy pan jest?
0:01:28:Lu...
0:01:31:Firma "Lucky".
0:01:33:- Firma "Lucky"?|- Tak.
0:01:34:Mogę prosić wizytówkę?
0:01:36:- Wizytówkę?|- Tak.
0:01:39:Już daję.
0:01:51:Co ten wariat wyprawia?
0:01:53:Wkurza mnie.
0:01:58:Przepraszam bardzo, ale spadła tu może moja piłka?
0:02:02:Sorki~
0:02:04:Kto tu widział mojš piłeczkę?
0:02:11:- Co się stało?|-  Jeszcze chwilę.
0:02:13:Gdzie je mam.
0:02:18:Łazienka? Beztroski, jakby nie miał czym się przejmować.
0:02:39:Widział pan może mojš piłeczkę?
0:02:44:Gdzie tu była piłeczka...
0:02:47:O, znalazłem.
0:02:49:Zabrał mi je włamywacz?
0:02:52:- Włamywacz!|- Co?
0:02:55:- Nie kłam, draniu!|- Mój kot...
0:02:57:tam jest. Mój kot.
0:03:00:Kim, do diabła, jeste?
0:03:01:- Dzwoń na policję!|- Włamywacz? Mamy go!
0:03:05:Widziała pani mojego kotka?
0:03:06:Złapali Junpeia-san.|Spadamy!
0:03:29:A kuwa!
0:04:03:Przepraszam.
0:04:16:- To pana samochód?|- A jest mój?
0:04:20:- Proszę o prawo jazdy.|- Prawo jazdy?
0:04:23:Stój tam!
0:05:23:Bezpieczny.
0:05:29:Dziękuję.
0:05:32:Nie jestem podejrzanym typkiem.
0:05:36:Serio, to moja praca.
0:05:39:A kim jeste?
0:05:43:- Detektywem.|- Detektywem?
0:05:46:Od poszukiwań ludzi aż po zaginione kotki i pieski.
0:05:50:Zajmujemy się wszystkim.
0:05:54:Dzięki.
0:06:04:Mówię prawdę.
0:06:05:Mój kotek tam uciekł,
0:06:07:więc za nim goniłem. Nie odważyłbym się...
0:06:11:zrobić czego zboczonego. Nigdy!
0:06:16:- Jak się nazywał pana kot?|- Yuki.
0:06:20:Sporzšdzono już raport.
0:06:22:Nie wróci pan do swojej agencji przez co najmniej 10 dni.
0:06:25:- Yuki-chan.|- Proszę się nie spoufalać.
0:06:28:Daj spokój.|Yuki-chan!
0:06:41:Co wycie sobie myleli! Zdemaskowanie, naruszenie prawa!
0:06:46:Kiedy powiedziałem, że możecie to zrobić?!
0:06:48:- Cholerni głupcy, robicie, co chcecie.|- Mielimy po prostu okazję...
0:06:51:by zdobyć potrzebne nam zdjęcia i pomylelimy, że należy zrobić ruch.
0:06:55:Ale to oznacza zdemaskowanie,
0:06:58:- i przysporzenie problemów naszemu klientowi, prawda?|- Przepraszamy.
0:07:03:- Dupek.|- Hej!
0:07:05:- Przepraszamy.|- Szefowo.
0:07:07:Może ciężko w to uwierzyć, ale Junpei będzie trzymał buzię na kłódkę.
0:07:09:Nie wyda naszego klienta. A z nimi sobie jeszcze porozmawiam.
0:07:12:Przepraszamy.
0:07:16:Asuka-chan.
0:07:18:Polecisz do Nowego Jorku.
0:07:20:Wytłumaczysz całš sytuację naszemu klientowi.
0:07:22:Powiedziała pani Nowy Jork?
0:07:27:Rozumiem. Polecę i wszystko dokładnie mu wytłumaczę.
0:07:31:Bóg nade mnš czuwa.
0:07:35:Asuka. Nie zadzieraj za wysoko głowy.
0:07:37:Przygotujcie się do przejęcia obowišzków Junpeia.
0:07:39:Dopóki go nie wypuszczš. Zrozumiano?
0:07:41:Bez obaw, można na mnie polegać. Serio.
0:07:44:Szefie, możesz przestać straszyć mnie Shuntaro?
0:07:48:Cišgle mnie denerwuje. Muszę go ratować ze wszystkich kłopotów.
0:07:50:- Co?|- Niby jak mnie ratujesz?
0:07:52:Jakby nie spieprzył,|Junpei-san byłby wolny.
0:07:55:Jeste za miękki.
0:07:57:Prawda? Faceci lubiš obrastać w piórka,
0:07:59:jak tylko poczujš się pewnie w pracy.
0:08:01:- Hej...|- Ważniejsze jest...
0:08:03:jak teraz zatuszujemy całš pomyłkę.
0:08:06:- Tsukushi-san.|- Może pokryjemy to...
0:08:08:z pensji Shuntaro-san?|- wietny pomysł. Ten gnojek
0:08:10:i tak wydałby kasę na dziewczyny.
0:08:12:Pomagam w ten sposób Państwu. Poza tym...
0:08:15:przestań patrzeć tak żałonie na ten obrazek zmarłego.
0:08:17:Płaczesz "Kokemaru, Kokemaru."|To dziwaczne, kup sobie nowego.
0:08:21:To tylko mech.
0:08:25:Mamy klienta.
0:08:29: Co? Już się spotkalimy.
0:08:35:Mam do ciebie probę.
0:08:38:Tak?| Chcesz, żebymy prowadzili ledztwo?
0:08:44:Wejd, wejd. Tędy.
0:08:46:Witam w Agencji Lucky. Cieszę się, że wpadłe.
0:08:52:- Nikomu nic nie powiesz?|- Tak.
0:08:56:- Nie kłamiesz?|- Oczywicie.
0:08:59:Zawsze dotrzymujemy słowa.
0:09:02:Jeżeli jestemy sowicie opłacani.
0:09:08:Mój ojciec.
0:09:12:- Chcę zabić tego skurwysyna!|- Co?!
0:09:18:Nie może być...|Prawda?
0:09:26:Serio?
0:09:28:Lucky Seven Special
0:09:28:Korekta: Harumi
0:09:28:Tłumaczenie: Skarzia
0:10:19:- Twój ojciec zniknšł?|- Nie wrócił do domu
0:10:22:przez cały tydzień...|- Próbowałe się z nim skontaktować?
0:10:27:Nie byłbym tu, gdyby mi się to udało.
0:10:29:No włanie. Przepraszam za niego.
0:10:32:Ale wczoraj dostałem wiadomoć.
0:10:37:Jakš wiadomoć?
0:10:39:Halo.|Masaru?
0:10:43:Za chwilę kogo zabiję.
0:10:50:Gdy mi się to uda, ja też umrę.
0:10:55:Wybacz mi.|Żałuję, że nie rozmawialimy częciej.
0:11:08:To nie brzmiało jak żart.
0:11:13:Wiesz, o kim on może mówić?
0:11:17:Nie rozmawiałem z ojcem od lat.
0:11:19:Przepraszam, ale co właciwie robi twój ojciec?
0:11:23:Jest włacicielem największej japońskiej fabryki słodyczy, "Wakunaga".
0:11:26:To "Wakunaga",|znany z wyrobu Himetsubaki?
0:11:28:Założona w latach 70. firma, stały dostawca towaru dla Dworu Cesarskiego.
0:11:31:Słyszałem o nich, ich produkty serwowane sš na ważnych konferencjach.
0:11:34:Można ich poprosić o przyniesienie czego na wynos do domu?
0:11:36:Mowy nie ma.
0:11:39:Nie chciałem zostać spadkobiercš, więc uciekłem z domu.
0:11:44:A on zadzwonił do mnie tylko jeden raz.
0:11:47:Zabicie kogo i samego siebie? Dajcie spokój.
0:11:51:To nie ma sensu, co za idiota!
0:12:00:Błagam. Nie pozwól, aby mój ojciec kogo zabił.
0:12:05:Zanim to zrobi, znajd go, zatrzymaj...
0:12:08:pobij go i wylij prosto do piekła.
0:12:20:Masaru-san.|Zostaw to nam.
0:12:25:Znajdziemy twojego ojca i przyprowadzimy go do ciebie.
0:12:30:- Serio?|- Tak.
0:12:32:A potem zrobisz z nim, co będziesz chciał.
0:12:41:Więc on naprawdę jest włacicielem tak wielkiego sklepu. Takie żuczki jak my możemy o tym tylko pomarzyć.
0:12:46:Jak tak bogaty kole mógł nawet pomyleć o morderstwie...
0:12:48:i zabiciu samego siebie.
0:12:49:-Ty tego nie zrozumiesz.|- Co to znaczy?
0:12:52:Nie potrafisz zobaczyć, co tak naprawdę czuje taki człowiek.
0:12:53:- A po co to komu.|- To bardzo ważna...
0:12:55:cecha detektywa.|- Jakby ty jš miał.
0:12:58:- Co taki marudny?|- Nie marudzę!
0:13:01:Znowu muszę ciebie niańczyć.
0:13:03:Przestań marudzić, małpo.
0:13:11:miało.
0:13:16:Tak?
0:13:17:Proszę wybaczyć. Czy rozmawiam z włacicielkš?
0:13:20:- W czym mogę pomóc?|- Przepraszam, że tak nagle...
0:13:22:Chciałbym porozmawiać o Wakunaga Ryuzo-san.
0:13:26:Niestety, mojego męża nie ma w domu. Do widzenia.
0:13:29:Chwileczkę...|Naprawdę nie ma go w domu?
0:13:34:Zaginšł?
0:13:45:Kim jestecie?
0:13:53:Detektywami. Mylę, że możemy pani pomóc.
0:14:00:Wejdcie.
0:14:10:Nie zamykaj, palancie!
0:14:12:Nie wiem, co powiedział panom Masaru-san, ale...
0:14:15:tylko ja z nim mieszkałam.
0:14:18:Proszę więc, aby nie brać go zbyt poważnie.
0:14:21:- A pani to?|- Jestem jego macochš.
0:14:26:- Nie zgłosiła pani zaginięcia męża?|- Nie.
0:14:30:Dlaczego?
0:14:33:Posiadamy sklep z wiekowš tradycjš.
0:14:35:Gdy rozniesie się, że prezes firmy zniknšł...
0:14:38:co stanie się z reputacjš sklepu?
0:14:41:Ale jako jego żona, nie powinna się pani martwić...
0:14:44:gdzie podziewa się pani mšż?
0:14:47:Co pan sugeruje?
0:14:49:Czy na pewnio nic pani nie wie?
0:14:57:Hej, co ty gadasz?|Podejrzewasz tš paniš?
0:15:01:Popatrz na niš.
0:15:02:Widać po niej, że dawno nie spała, tak martwi się o męża.
0:15:05:Posłuchaj. To żona biznesmena, a nie jaka zwykła gospodyni.
0:15:08:Ma znacznie więcej stylu, prawda?
0:15:10:Jak mogłe tak powiedzieć, to niegrzeczne.
0:15:14:Dalej, przepro.
0:15:18:- Przepraszam.|- Nie słychać cię.
0:15:21:- Przepraszam bardzo.|- Tylko na tyle cię stać?
0:15:22:Na kolana i przepraszaj!
0:15:27:Bardzo przepraszam.
0:15:31:Cóż, skoro już przeprosił.
0:15:32:I bardzo żałuje, może mu pani wybaczyć.
0:15:34:Hm? Co tam?
0:15:36:Właciwie, to mój mšż pobrał ostatnio z naszego konta znacznš kwotę pieniędzy.
0:15:42:Dlatego nie mogę nikomu nic powiedzieć.
0:15:44:- Ile?|- 20 milionów jenów.
0:15:52:Mylę, że ma kochankę.
0:15:55:- Kochankę?|- Mój przyjaciel ich widział.
0:15:58:Mój mšż spotkał się z młodš kobietš w Roppongi.
0:16:02:Raz nawet przyszedł do domu i pachniał jaminem.
0:16:07:Mylę, że te 20 milionów...
0:16:09:oddał tej kobiecie jako zapłatę albo co takiego.
0:16:12:Kim ona jest?
0:16:14:Skšd mam wiedzieć. Ja nawet nie chcę wiedzieć.
0:16:22:Dziękuję bardzo.
0:16:30:Witamy. Zapraszam.
0:16:34:- Kochankę, tak?|- Wie pan co na ten temat?
0:16:38:To niemożliwe, by szef kogo miał.
0:16:40:Czy zauważył pan co dziwnego w jego zachowaniu?
0:16:44:Wie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin