Rozdział 6.doc

(59 KB) Pobierz
Obudziły mnie promienie słońca

JZapraszam do czytania!!! J

JROZDZIAŁ 6J

„PRZEPROSINY”

 

Obudziły mnie promienie słońca. Wstałam od razu, ponieważ nie chciałam, aby tak jak wczoraj Alice zafundowała mi pobudkę… Szybko, jednak z dużą niechęcią zczołgałam się z łóżka i poszłam do łazienki. Kiedy spojrzałam w lustro po prostu… się wystraszyłam! Miałam dosłownie- siano na głowie i podkrążone oczy. Szybko wzięłam gorący prysznic i umyłam włosy moim ulubionym truskawkowym szamponem. Gdy już skończyłam moją „minutkę relaksu” wysuszyłam dokładnie włosy i uczesałam je w koński ogon, wyszczotkowałam zęby a moje „prześliczne” worki pod oczami zamaskowałam pudrem a oczy podkreśliłam czarnym tuszem do rzęs. Następnie poszłam do swojej garderoby, gdzie mój wybór padł na: czarne rurki, czerwony T-shirt, ciemnoróżową bluzę z kapturem i w tym samym kolorze trampki. Kiedy upewniłam się, że już wyglądam dość dobrze postanowiłam zejść na dół. Bardzo powoli szłam po schodach, gdyż musiałam uważać na nogę, która w dalszym ciągu była zabandażowana. Po około 5 minutkach byłam już w jadalni. Zastałam tam Rose, Jazz’a i Esme. Usiadłam obok olśniewającej jak zwykle blondynki i zapytałam:

-Hej Rose, jak się spało?

-Dobrze, a Tobie?

-Znośnie- Po czym moja przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie promiennie i dodała:

-Ale wczoraj Edward dał popalić Tanyi na sali jak poszłaś z Emmetem do pielęgniarki. – Hmmm ciekawe, co jej powiedział? Starałam się zapytać o to dość obojętnym tonem:

-A, co jej takiego powiedział?

-Powiedział, że ma już jej dość i, że jest samolubną, wredną dziewczyną a na koniec z nią zerwał. Ona się wtedy wkurzyła i krzyknęła do niego, że to nie chodzi tylko o to, ale o Ciebie wtedy ja z Edwardem krzyknęliśmy na nią jeszcze raz żeby się w końcu odwaliła. Chyba wreszcie zrozumiała, bo obróciła się i prawie wybiegła z sali.- WOW!! Mój zielonooki anioł zerwał ze swoją dziewczyną! Po prostu łał!! Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się za Niego zabrać! Brawo Bells!! J Z mojego zamyślenia wyrwała mnie Rose:

-Bello, odpowiedz mi jeszcze raz spokojnie na to pytanie. Podoba Ci się Ed?- Zapytała mnie szeptem. Oczywiście na mojej twarzy pojawiły się te przeklęte rumieńce! Cholera. Teraz to już musiałam drugi raz powiedzieć jej prawdę.

-Tak, ale niech to zostanie pomiędzy Nami.

-Super! Podoba się Ci Edward tak na serio?- Bardziej stwierdziła niż zapytała, ale i tak jej odpowiedziałam:

-Tak, a bo co?

-Bello, po prostu każdy widzi jak na siebie patrzycie albo jak się do siebie uśmiechacie. Kiedy Ty coś do Niego mówisz on Cię słucha jakby Twoje słowa były święte. Na dodatek, gdy ze sobą rozmawiacie nie istnieje dla Was świat po za Wami. Bello, byłaś kiedyś zakochana?- Swój wywód zakończyła akurat na tym pytaniu. Ale no cóż odpowiedziałam jej:

-Nie.

-No to teraz już jesteś.- Uśmiechnęła się do mnie promienie i jak na zawołanie do jadalni wszedł Emmet z Edwardem. Wczoraj w trakcie próby Esme zdradziła mi, że mój anioł nie lubi jak się na niego mówi Ed. No cóż, kto się czubi ten się lubi. Może i w naszym przypadku to się udaJ, więc postanowiłam się troszkę z nim podrażnić:

-Cześć Eddy!- Obie z Rose popatrzyłyśmy teraz na niego o on się zrobił czerwony po prostu jak jakiś pomidor i powiedział a raczej wysyczał:

-Nigdy nie mów do mnie Eddy!- Po tych słowach popatrzył na mnie gniewnie, nie przejmując się tym w ogóle wstałam, obeszłam stół do dokoła i zmierzając szybkim jak na mój stan krokiem w stronę kuchni dodałam:

-Nie gorączkuj się tak Eddy, bo Ci żyłka pęknie!- Powoli wstał ze swojego miejsca i zaczął iść w moim kierunku. Na szczęście byłam już w kuchni, więc miałam trochę dużą odległość od niego. Napotkałam tam Esme i Carlisla, więc krzyknęłam:

-Ratunku! Potwór mnie goni!- Na te słowa Edward przyspieszył a ja też starałam się przyspieszyć kroku! Wszyscy zaczęli się śmiać oprócz mnie i Eda!

-Nie odpuszczę Ci!- Krzyknął w moją stronę. Po chwili wpadłam do salonu, gdzie teraz już wszyscy siedzieli i się z nas śmiali. Zatrzymałam się na chwilę, aby nie zaliczyć upadku a Edward to dobrze wykorzystał, złapał mnie w talii i szepnął mi do ucha:

-Pomyślmy…. Jaka będzie Twoja kara. Hmmm- Też byłam bardzo ciekawa co tym razem wymyśli. Odwróciłam się do Niego przodem a Nasze twarze dzieliły teraz centymetry. Przybliżył się do mnie jeszcze bardziej i szepnął:

-Chyba już wiem…- Po wypowiedzeniu tego zdania spojrzał na moje usta a potem w oczy i zaczął się przybliżać. Byłam jak sparaliżowana. Nie mogłam nic zrobić. Nawet nie chciałam teraz nic robić! Nasze usta już się niemal stykały, kiedy usłyszeliśmy za sobą czyjeś odchrząknięcie. Szybko odskoczyliśmy od siebie. Chyba za szybko to zrobiłam, ponieważ poczułam ból w kostce. Spojrzałam w kierunku tej osoby, która to zrobiła.. Okazało się, że był to nie, kto inny jak Carlisl. Wszyscy teraz na Nas patrzyli. W końcu przed chwilą na ich oczach prawie się pocałowaliśmy. Szkoda tylko, że Carlsil musiał nam przerwać w tak ciekawym momencie! Moja reakcja jednak na tą sytuację była natychmiastowa. Od razu, gdy tylko uświadomiłam sobie, co się wydarzyło, skierowałam się w stronę schodów na górę. Kiedy znalazłam się już w swoim pokoju zamknęłam za sobą drzwi i zjechałam po nich na dół, ręką dotknęłam swoich ust! I o mój Boże! Czułam jeszcze zapach jego oddechu i bliskość jego ust! Wiem, wiem zachowuję się teraz jak jakaś małolata z telenoweli, ale po prostu! Nie mogę uwierzyć w to, co mogło i miało się wydarzyć, gdyby nie Carlisl! Cholera! Przeklęty doktorek!! Bello! Spokój! Musisz teraz jechać do szkoły i zachowywać się tak jak zawsze. Wzięłam szybko swoją torbę z książkami i zeszłam na dół.

-Jedziemy do szkoły?- Zapytałam, na co oni odpowiedzieli mi chórem:

-Tak- Jak zwykle rozdzieliliśmy się na dwa samochody. Samochód dziewczyn i chłopaków. Po chwili siedziałam już na przednim siedzeniu u Rose w samochodzie, który również prowadziła. Była taka zasada, że ten prowadzi, kogo samochodem jedziemy. Alice natomiast dzisiaj musiała zająć miejsce z tyłu.:

-Bello, lubisz Edwarda?- Zapytała chochlica. Ciekawe, do czego zmierza.:

-Tak a co??

-A jak bardzo go lubisz?- Teraz obie moje przyjaciółki spojrzały się na mnie. Musiałam szybko wymyślić jakąś odpowiedź:

-Jak przyjaciela.- Mówiąc to oczywiście moje rumieńce nie dały o sobie zapomnieć. Obie wybuchnęły śmiechem na moją reakcję a po chwili All dodała:

-Bella się zakochała! Zakochała się w moim braciszku!J- Podśpiewywała tak sobie po cichu pod noskiem aż wreszcie się wkurzyłam i powiedziałam:

-Nawet, jeśli… To zamknij się Alice! Nie wszyscy muszą o tym wiedzieć!- Ponownie spaliłam buraka, ale na szczęście wjeżdżałyśmy już na szkolny parking. Rose zaparkowała swoje cudo tuż koło chłopaków po chwili byłyśmy już przy nich.

-Hej chłopaki!- Powiedziały dziewczyny równocześnie. Zmierzyłam wszystkich delikatnie wzrokiem, ale na jednej osobie zatrzymałam się o chwilę za długo! A mianowicie oczywiście mowa jest o Edwardzie! On również się na mnie spojrzał i uśmiechnął do mnie łobuzersko. Przypomniałam sobie, iż miałam się dzisiaj z nim droczyć, więc obróciłam się w drugą stronę i poszłam do szkoły. Ehhh… Podeszłam do swojej szafki, wyjęłam z niej książki od angielskiego i kiedy miałam już zamiar udać się w kierunku klasy, przechodziła koło mnie Tanya. W tym samym momencie poczułam jak lecę na ziemię, to ta wredna małpa mi podstawiła nogę. Szybko się podniosłam i krzyknęłam na nią:

-Może byś tak trochę uważała idiotko?

-A jednak może to Ty byś uważała zdziro? Odwal się od mojego Edwarda! On nie gustuje w takich dziwkach jak Ty! To, że każdy na Ciebie leci nie znaczy, że on też i to, że w tej dziurze Forks byłaś jakąś gwiazdką nie znaczy, iż tu też będziesz!- Wykrzyczała mi te wszystkie rzeczy w twarz, po czym poszła dalej. Odwróciłam się i okazało się, że stał za mną mój cały zespół! Podeszłam do Edwarda, spojrzałam mu w oczy i powiedziałam:

-Śmiało biegnij za swoją dziewczyną!- Miałam chyba do Niego żal, że nic z tym nie zrobił! Uh… Ale teraz to nie ważne, jak najszybciej tylko mogłam poszłam do toalety. Oparłam się o ścianę i zjechałam po niej. Twarz schowałam w dłonie, ponieważ poczułam jak pojedyncze łzy zaczynają mi ściekać po policzkach. Ona miała rację! Za kogo ja się uważam! Edward jest tylko dla mnie miły ze względu na zespół! Teraz łzy płynęły mi ciurkiem. Nie mogłam ich pohamować. Po chwili do łazienki wpadła Alice i poczułam jak mnie obejmuje.
-Ciiii. To, co ona mówiła to nie prawda! Jesteś od niej lepsza i ona o tym wie, dlatego jest taka, bo Ci zazdrości.- Skończyła swój wywód i wzmocniła uścisk. Siedziała tak ze mną dopóki się nie uspokoiłam. Gdy moje szlochy ustały, podniosłyśmy się:

-Chodź Bells do lustra, poprawię Ci makijaż i pójdziemy na lekcje.- Po chwili miałam już piękny makijaż. Rozdzieliłyśmy się i każda poszła do swojej klasy. Zapukałam i kiedy usłyszałam proszę” weszłam do środka, powiedziałam coś w stylu „przepraszam za spóźnienie” i zajęłam swoje miejsce, obok Rose. Lekcje wyjątkowo mi szybko mijały, może, dlatego, że postanowiłam się nimi dzisiaj zająć. Hmmm sama nie wiem. Nawet nie zauważyłam, kiedy, ale zadzwonił dzwonek na lunch, więc szybko spakowałam swoje rzeczy i razem z All, która czekała na mnie pod klasą „poczłapałam” na stołówkę. Dzisiaj na swoją tackę wzięłam tylko sok pomarańczowy i poszłyśmy do naszego stolika. Po chwili doszła do Nas reszta. Edward przysunął się do mnie bliżej.

-Jak Ci minęły lekcje Bello?- Zapytał i uśmiechnął się do mnie.

-Normalnie- odpowiedziałam i starałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego tylko grymas. All zauważyła chyba sytuację, bo zaczęła:

-Może dziś po lekcjach pójdziemy na plażę? Carlisl odpuścił nam próbę, bo musi jechać do szpitala- Powiedziała. Wszyscy oprócz mnie odwzajemnili jej entuzjazm zgadzając się na jej pomysł. W końcu jednak postanowiłam się odezwać i nie trzymać ich dłużej w niepewności:

-Ok. Możemy pojechać.- Uśmiechnęłam się do nich. Po chwili każdy rozmawiał na swoje tematy. Chłopacy coś gadali o sporcie, a my z dziewczynami oczywiście o modzie, albo o jakiś dziewczynach. Jednak całą przerwę ignorowałam Edwarda a on, co chwilę na mnie spoglądał. Kiedy zadzwonił dzwonek zdałam sobie z czegoś sprawę. Masakra! Teraz biologia z Edwardem! Ach. Całą drogę ze stołówki do klasy pokonaliśmy w milczeniu. Kiedy weszliśmy do sali zauważyłam, że Tanya siedzi obok Mike. Zajęliśmy z Edwardem nasze miejsca. Lekcja również minęła w ciszy, żadne z Nas się do siebie nie odezwało. Chyba jednak zauważył, że go ignoruję. Po dzwonku spakowałam się szybko i jak najszybciej tylko mogłam ze skręcona kostką poczłapałam do szatni. Gdy już się w niej znalazłam zauważyłam, że dziewczyny już na mnie czekają:

-Tak spieszno Ci na wf?- Zapytała All chichocząc.

-Nie, ale chcę uniknąć konfrontacji z Edd’em.- Powiedziałam i usiadłam na ławce, po chwili Rose zajęła miejsce obok mnie, westchnęła i spytała:

-Czemu nie chcesz z nim porozmawiać?

-No, bo… Bo…. Hmmm- odpowiedziałam. Musiałam się sama przed sobą przyznać, tak naprawdę nie wiedziałam, czemu tego nie zrobię.

-Argumenty, że hej!- Przerwała na chwilę a potem kontynuowała:

-Obiecaj, że na plaży z Nim pogadasz ok.?

-No dobra, niech Ci będzie.- Kurde! Może być ciężko. Weszłyśmy na salę a chwilę po Nas wszedł nauczyciel:

-Dziś gramy w kosza. Kapitanami są Bella i Edward.- Powiedział.

-Ale ja nie ćwiczę.- Po moich słowach spojrzał na moją kostkę i powiedział:

-no tak… To w takim razie kapitanem będzie… Hmm. Tanya! Oczywiście drużyna Edwarda wygrała mecz. Po wf dziewczyny szybko się przebrały i jechałyśmy do domu. Gdy już tam dojechaliśmy okazało się, że nikogo w nim nie ma, więc każdy poszedł szybko do swojego pokoju i miał za zadanie się przebrać w kostium kąpielowy. Wybrałam szybko jakiś i nałożyłam go na siebie. Okazało się, że było to czarne bikini wiązane na szyi. Na to założyłam zieloną, zwiewną sukienkę i czarne japonki. Kiedy byłam już gotowa i miałam spakowaną torbę postanowiłam zejść na dół. Kiedy już tam dotarłam wszyscy na mnie czekali. Uśmiechnęłam się do nich przyjaźnie a Edward podszedł do mnie, zbliżył się na niebezpieczną odległość i powiedział:

-Ślicznie wyglądasz mała.- Każdy się na Nas patrzył. Zaraz, zaraz. Jak on do mnie powiedział „mała”?? Wszyscy wiedzą, że nie lubię jak tak się do mnie mówi. Zdjęłam z nosa okulary, podeszłam do niego jeszcze bliżej i zdrową nogą nadepnęłam mu na stopę.:

-nie mów do mnie mała!- Odpyskowałam i wyszłam razem z dziewczynami. Całą drogę na plażę śmialiśmy się i wygłupialiśmy, ale do Edwarda się nie odezwałam. Rozłożyliśmy się z dziewczynami a chłopcy Nas zawołali do wody. Przystałyśmy na ich propozycję, ale gdy dotknęłyśmy palcami od stopy wody, rozmyśliłyśmy się.:

-Ja tam nie wejdę, jest za zimna.- Każda stwierdziła to samo i kiedy miałam się już obrócić i iść na ręcznik jakieś silne ramiona mnie złapały i wrzuciły do wody. Wynurzyłam się i zobaczyłam, że sprawcą tego wszystkiego był Edward, stał teraz koło mnie i się uśmiechał. Po chwili jednak go już nie było, za to poczułam jak coś łapie mnie za zdrową nogę i ściąga na dno. W pewnym momencie mnie puścił i gdy się wynurzyłam on sobie, jak gdy nic leżał na ręczniku. Wyszłam szybko z wody i podeszłam do niego.:

-Ty! Ty… Ach!- Nie miałam po prostu słów na Niego, więc skoro i tak już byłam mokra postanowiłam wrócić do wody. Zaczęłam pływać. W pewnej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie w talii i przysuwa do siebie. Stałam teraz twarzą w twarz z moim zielonookim aniołem. W tym momencie wpadłam na super pomysł. Ochlapałam go wodą i wyrwałam się z jego uścisku. Wyszłam szybko z wody i najszybciej jak tylko mogłam uciekałam. Kiedy się zatrzymałam zauważyłam, że bierze do ręki garść piachu i zbliża się w moim kierunku. Nie miałam już siły uciekać, więc tylko powiedziałam:

-Nie odważysz się.

-Odważę.

-Edward proszę nie!

-A możemy w takim razie pogadać?

-Tak.- Uśmiechnął się do mnie promiennie a za razem z triumfem w oczach i wypuścił z ręki piesek. Spacerowaliśmy tak ramię w ramię po plaży.:

-Słuchaj, przepraszam Cię bardzo za wczoraj i dzisiaj.-Powiedział słabym głosem

-Spoko.

-Nie gniewasz się już na mnie?- Zapytał z nadzieją w głosie. Namyśliłam się chwilkę, ale szybko mu odpowiedziałam z uśmiechem na ustach:

-Nie

-To świetnie.- Po czym pocałował mnie w policzek. Oczywiście ja jak to ja zaczerwieniłam się na jego dotyk ust. Były takie miękkie i ciepłe! Rozpływam się! Bello!! Weź się w garść! Po chwili wróciliśmy do reszty. Śmialiśmy, wygłupialiśmy i rozmawialiśmy tak do wieczora.:

-Musimy już wracać, bo Esme będzie się martwić.- Powiedziała Alice. W drodze powrotnej kupiliśmy jeszcze sobie po lodzie. Gdy już dotarliśmy do domu, czekała tam na Nas Esme.
-Hej Esme! Już jesteśmy!- Krzyknęliśmy równocześnie. Podeszła do Nas szybko i odpowiedziała:

-Hej! Kolację macie na stole! A tak w ogóle to gdzie byliście tak długo??

-Na plaży- odpowiedział jej bardzo spokojnym głosem Jazz.

-Aha. Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście. Smacznego.- Powiedziałam, po czym wskazała ręką jadalnie. Cały stół był zapełniony smakołykami. Kiedy już zjedliśmy, posprzątaliśmy po sobie i każdy poszedł do swojego pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel, ubrałam się w pidżamę, usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa. Otworzyłam od razu skrzynkę odbiorczą. Było pełno maili od mamy. Otworzyłam ostatniego:

Witaj Bello!!!

Mam nadzieję ze twoja kariera idzie pełną parą. A jak tam szkoła?. Jak twoje samopoczucie? A jaka pogoda? U nas pada :( Heidi nie ma dla kogo robić naleśników z nutellą i marudzi. Wszyscy tęsknimy. Kocham Cię skarbie.

Mama

 

Uśmiechnęłam się i szybko nadusiłam na odpowiedz:

 

 

Hej mamuś

Tak kariera pełną parą. W sobotę mamy pierwszy poważny występ. Szkoła spoko miałam już jedną odsiadkę, ale jakos ją przetrwałam. Zdążyłam już skręcić kostkę na wf-ie. Samopoczucie całkiem nieźle dziś byliśmy na plaży, więc dobrze. Pogoda piękna jak na razie cały czas świeci słoneczko. W Forks przecież cały czas pada. A powiedz Heidi że brakuje mi Jej naleśników. Ja także tęsknię za Wami! J. Ja też Cię kocham mamuś.

Bella

 

Nacisnęłam na wyślij, usunęłam wszystkie inne wiadomości, wyłączyłam laptopa i dostawiłam go na biurko. Położyłam się w swoim wygodnym, cieplutkim łóżeczko i zaczęłam rozmyślać. Wiedziałam trzy rzeczy na pewno:

Po pierwsze coś mnie bardzo ciągnie do Edwarda.

Po drugie nienawidzę Tany’i.

Po trzecie zakochałam się w Edwardzie.

Po około 10 minut takiego rozmyślania zasnęłam. Odpłynęłam mając przed oczami obraz mojego zielonookiego anioła. J

 

 

KOCHANI!!! J

Mam nadzieję, że rozdział się Wam podobał J

Czekam na Wasze komentarze!

Jeszcze raz Was proszę komentujcie kochani!! Bo dzięki Waszym nawet krótkim komentarzom aż chce mi się pisaćJ

 

Pozdrawiam cieplutko. Buziaki ; ***

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin