00:00:26:>BÓG NIENAWIDZI PEDAŁÓW< 00:00:35:>MŁODE LESBIJKI< 00:00:41:GDYBY ŚCIANY MOGŁY MÓWIĆ 2 00:00:57:>SOLIDARNOŚĆ KOBIET< 00:01:05:>LESBIJKI WALCZCIE O WOLNOŚĆ< 00:01:54:Boisz się tego słuchać. Ale ja boję się jeszcze bardziej. 00:01:58:- Nie będę tego słuchać.|- Nie. 00:02:01:Musisz to wiedzieć. Muszę ci powiedzieć. 00:02:04:Nie mogę dłużej tego ukrywać. 00:02:06:Jestem winna. 00:02:08:Niczemu nie jesteś winna. 00:02:13:Powtarzałam to sobie od czasu,|gdy usłyszałam jak dziecko to mówi. 00:02:19:Leżąc w łóżku co noc modliłam się, żeby to nie była prawda. 00:02:23:Ale teraz już to wiem. 00:02:26:To prawda. Nie wiem jak, nie wiem dlaczego... 00:02:31:...ale kocham cię. Naprawdę cię kocham. 00:02:36:Byłam przeciwna twojemu małżeństwu... 00:02:39:...być może dlatego że pragnęłam ciebie. 00:02:42:Być może pragnęłam ciebie przez te wszystkie lata. 00:02:45:Tylko przedtem nie umiałam tego ubrać w słowa. 00:02:48:Być może to zaczęło się, gdy tylko cię poznałam. 00:02:50:Nie prawda!|Nigdy nie myślałyśmy o sobie w ten sposób! 00:02:55:Nie, oczywiście, że ty tak nie myślałaś. 00:02:58:Ale ja tak. Nigdy do nikogo nie czułam tego co do ciebie. 00:03:02:Nigdy nie kochałam mężczyzny.|Nie wiedziałam dlaczego. 00:03:07:Zamknijcie się! 00:03:08:Może właśnie dlatego. 00:03:12:Jestem zmęczona. Pójdę już. 00:03:14:To zabawne. Wszystko jest takie pokręcone. 00:03:27:Jak się paniom podobał film? Poleciłyby go panie? 00:03:30:Och, zbyt dramatyczny jak na mój gust. Wolę komedie. 00:03:34:Ja też. Czy mam panie odprowadzić do domu? 00:03:39:Nie, dziękujemy Sam. Damy sobie radę. 00:03:42:- Dziękujemy.|- Zawsze do usług. 00:03:44:W razie czego zgłosimy się do ciebie, Sam. Obiecuję. 00:04:09:Pomogę ci, na miłość boską. 00:04:12:- Poradzę sobie.|- Nie poradzisz. Uszkodzisz sobie kręgosłup. 00:04:15:Nic mi nie będzie. 00:04:17:Zrobiłam sobie tylko małą przerwę. 00:04:21:Na pewno nic ci nie jest? 00:04:24:- Tak.|- Na pewno? 00:04:26:- Nic mi nie jest.|- Ty mała wiedźmo! 00:04:32:Wyglądasz na zmęczoną, kochanie.|Idź do łóżka, przyniosę ci herbatę. 00:04:35:- Chcę jeszcze napełnić karmniki.|- Zrobisz to rano. 00:04:38:Ptaki nie odlecą. 00:04:40:Gdzie jest ta cholerna łyżka? 00:04:43:Zawsze kładziesz ją w innym miejscu. 00:04:45:- Jest zawsze w tym samym miejscu.|- Więc gdzie do diabła jest? 00:04:50:Już ci ją daję. 00:04:53:Ty głupia, uparta stara kobieto. 00:05:00:- Nie siedź tam za długo.|- Nie będę. 00:05:26:Abby. 00:05:28:Abby! 00:05:30:Abby!!! 00:05:34:- Ciągle tam jesteś?|- Sprawdzam coś. 00:05:39:Na miłość boską, przynajmniej zapal światło! 00:05:42:O mój Boże. Abby... czyś ty zwariowała? 00:05:46:Zobaczyłam szpaki w gnieździe... 00:05:49:- ...chciałam tylko zobaczyć co tu robią.|- Nic nie robią, głupia. Śpią. 00:05:54:Bądź lepiej cicho, dobrze? 00:05:56:W takim razie rób co chcesz. Napijesz się herbaty? 00:05:59:- Tak, poproszę.|- Uważaj na siebie. 00:06:02:Będę cię obserwować. 00:06:10:- Wiedziałam. Wysiaduje jajka.|- Och, cudownie. 00:06:15:Witaj, śliczny ptaszku. Ile masz tych jajeczek? 00:06:19:Zostaw ptaszka w spokoju.|Wystraszysz ją na śmierć. 00:06:23:Chciałabym wybudować jeszcze jeden domek.|Ten jest zawsze zajęty. 00:06:29:To ta sama, którą przygarnęłam. 00:06:32:Och, nie mogę uwierzyć, że wróciła. 00:06:35:Nic dziwnego, kochanie. Strasznie ją rozpieszczałaś. 00:06:41:Śpij ptaszyno. Nie bój się. 00:06:44:Idź spać. 00:07:15:- Czy to poczekalnia?|- Tak. 00:07:27:Przed chwilą zabrali mojego męża.|Miał zawał serca. 00:07:39:Piliśmy właśnie kawę po obiedzie. 00:07:42:Siedział w swoim fotelu, czytał gazetę... 00:07:47:...pomyślałam sobie... dlaczego jest tak cicho? 00:07:53:Spojrzałam na Jamesa. 00:07:57:A on osunął się ze swojego fotela. 00:08:01:I nie oddychał. 00:08:04:Miał zawał. Tuż przede mną. 00:08:09:A ja nic nie zauważyłam. 00:08:24:Proszę. Jest czysta. 00:08:29:Dziękuję. 00:08:37:Dlaczego ty tu jesteś?|Twojego męża też przywieźli? 00:08:42:Moja przyjaciółka spadła z drabiny.|Prawdopodobnie miała wylew. 00:08:46:- Złamała coś sobie?|- Jeszcze nie wiem. 00:08:51:Wszystko będzie dobrze. 00:08:54:Czy twój mąż wciąż żyje? 00:08:57:Nigdy nie miałam męża. 00:09:00:Masz szczęście. 00:09:02:Nie musisz się bać, że go stracisz. 00:09:05:Pani Carpenter. Może pani zobaczyć męża. 00:09:08:- Czy nic mu nie jest?|- Lekarz z panią porozmawia. 00:09:11:O mój Boże. Coś złego się stało. 00:09:21:Przepraszam. Może mi pani powiedzieć|jak się czuje panna Hanley? 00:09:28:- Och, to pani ją przywiozła.|- Tak, to ja. Czy z nią wszystko w porządku? 00:09:31:Jej stan jest stabilny.|Zostanie przeniesiona na intensywną terapię. 00:09:34:- Czy mogę ją zobaczyć?|- Poza godzinami odwiedzin tylko rodzina... 00:09:37:- ...ale może pani wrócić jutro.|- Tylko na chwilkę... 00:09:40:- ...na pewno jest wystraszona.|- Proszę się nie martwić. Jest pod dobrą opieką. 00:09:44:Proszę wrócić jutro. 00:09:46:Zostanę tutaj.|Proszę jej przekazać, że jestem tutaj. 00:09:50:Dobrze, przekażę. 00:09:52:I gdyby coś się zmieniło,|proszę mnie powiadomić. 00:10:29:Przepraszam. Gdzie jest intensywna terapia? 00:10:34:Na końcu korytarza. 00:10:39:Powiedziano mi, że jest tutaj. 00:10:41:Nie widzę jej karty.|Proszę podać nazwisko jeszcze raz. 00:10:44:Abigail Hanley. 00:10:46:Przywiozłam ją wczoraj w nocy. Miała wylew.|Podejrzewano, że złamała kręgosłup. 00:10:51:Przynajmniej wiemy, że nie wyszła stąd sama. 00:10:53:Proszę się nie martwić. Znajdziemy ją.|Sprawdzimy raporty pooperacyjne. 00:10:57:Ale byłam tu całą noc.|Prosiłam, żeby mnie zawiadomić o zmianach. 00:11:02:- Powinni mnie byli powiadomić o jej przeniesieniu.|- Proszę się nie martwić. Znajdziemy ją. 00:11:06:- Wie pani, że odwiedziny zaczynają się o 10.|- Wiem. Ale tylko chciałam wiedzieć... 00:11:13:...czy z nią wszystko w porządku. 00:11:18:Czy z nią wszystko w porządku? 00:11:20:Znalazłaś ją? 00:11:22:Czy jest pani z nią spokrewniona? 00:11:26:Nie, jestem jej dobrą przyjaciółką. 00:11:28:Czy miała jakąś rodzinę? 00:11:31:Proszę mi powiedzieć co się stało. 00:11:35:Przykro mi. Panna Hanley umarła. 00:11:41:- Nie...|- Bardzo nam przykro. 00:11:46:Kiedy to się stało? 00:11:48:O 3:45 rano. 00:11:55:Dlaczego nikt mi nie powiedział?|Byłam w poczekalni. Czekałam. Byłam tam. 00:12:01:Naprawdę bardzo nam przykro. 00:12:04:Proszę pani... czy ona miała jakiś bliskich? 00:12:09:Bliskich...? 00:12:11:Musimy do kogoś zadzwonić w sprawie pogrzebu. 00:12:14:Dam pani numer. Proszę przekazać, dobrze? 00:12:22:Na trzecim piętrze jest kaplica. 00:12:24:Może pani tam pójść i posiedzieć chwilkę. 00:12:29:Czy mogę ją zobaczyć? 00:12:33:Przykro mi. Już zabrali jej ciało na dół. 00:12:38:Przykro nam. 00:13:50:- Halo.|- Halo. 00:13:52:- Mogę rozmawiać z Tedem Henley?|- Kto mówi? 00:13:56:Edith Tree. Jestem... przyjaciółką jego ciotki Abigail. 00:14:01:Och... proszę zaczekać. Ted! 00:14:07:Halo? 00:14:08:Witaj Ted. Tu Edith Tree,|przyjaciółka twojej ciotki Abby. 00:14:14:- Witam.|- Obawiam się ... 00:14:17:...przykro mi, ale twoja ciotka zmarła dziś rano. 00:14:21:O Boże. Jak to się stało? 00:14:25:Cóż, miała wczoraj w nocy wypadek i dostała wylewu. 00:14:28:Pogotowie zajęło się nią, ale zmarła dziś rano. 00:14:32:Jezu, bardzo mi przykro. 00:14:35:Jej ciało jest nadal w szpitalu.|Mam numer, pod który powinieneś zadzwonić. 00:14:42:- Dobrze, tylko wezmę coś do pisania.|- Jeśli tylko mogę w czymś pomóc... przy pogrzebie. 00:14:50:Jasne, byłoby wspaniale. 00:14:53:Najlepiej będzie jak przyjadę.|Zabiorę tylko parę rzeczy. 00:14:58:Edith... ehm przepraszam, jak masz na nazwisko? 00:15:02:Tree. 00:17:40:Kochanie. 00:17:55:Przestań. 00:17:58:To był piękny pogrzeb. 00:18:01:Zdecydownie. Bardzo elegancki. 00:18:14:Tak lepiej. 00:18:17:Napewno jesteście głodni. Zaparzę herbatę. 00:18:21:- Nie. Wy dwoje usiądźcie, przejrzyjcie papiery.|- Nie wiesz gdzie co jest. 00:18:26:Na pewno dam sobie radę.|Tam jest kuchnia? 00:18:33:Obeszłam cały dom|i zebrałam wszystko co mogłam znaleźć. 00:18:38:Abby nigdy nie była zbyt zorganizowana. 00:18:41:- Zdecydowanie nie.|- Znalazłam jej zdjęcie z tobą. 00:18:46:Jezu, nie pamiętam tego. 00:18:49:To była pierwsza wasza wizyta, twoja i twoich rodziców. 00:18:55:Ciotka Abby zabrała cię po raz pierwszy na ryby. 00:18:59:Bałes się założyć przynętę na haczyk. 00:19:03:- Pokazała ci jak to zrobić.|- Tak, tak. 00:19:06:Tak, pamiętam ten kapelusz. 00:19:11:Zobaczmy co tu mamy. 00:19:19:Proszę, nie dotykaj ich, kochanie.|Są bardzo delikatne. 00:19:23:Na pewno należały do ciotki Abby.|Ona uwielbiała oglądać ptaki. 00:19:29:To należało do niej, nieprawdaż? 00:19:32:Tak, lubiła trzymać ją przy swoim krześle,|skąd mogła obserwować karmniki... 00:19:37:Proszę kochanie, możesz popatrzeć na ptaszki. 00:19:39:- Mogę ją zabrać?|- Jasne. 00:19:46:Wygląda na to, że dom był własnością Abby. 00:19:51:Tak, zapisany jest na nią,|ale razem spłacałyśmy hipotekę. 00:19:55:Rozumiem. 00:19:57:W takim razie uczciwie byłoby,|gdybyś coś zatrzymała sobie. 00:20:01:- Co chcesz przez to powiedzieć?|- Chcę sprzedać dom. 00:20:12:Chciałaś tu zostać? 00:20:15:Tak, taka była umowa między mną a Abby. 00:20:20:Czy ona zostawiła testament albo coś stwierdzającego,|że chce ci zostawić dom? 00:20:26:Och nie. 00:20:31:Ja nie mam nic przeciwko temu, żebyś tu została. 00:20:35:Może dogadamy się jakoś co do wynajmu. 00:20:38:Ale Abby i ja już spłaciłyśmy hipotekę 00:20:42:Dlaczego miałabym płacić za wynajem? 00:20:47:Chodzi o to... 00:20:51:że Skarb Państwa nałoży na mnie|duży podatek od spadku... 00:20:56:i nie mogę tego tak zostawić,|bo będę potrzebować gotówki. 00:21:04:Rozumiesz o co mi chodzi? 00:21:14:Mieszkam tu od trzydziestu lat. Gdzie teraz pójdę? 00:21:18:- Nie masz jakiejś rodziny?|- Co...
Spring39