Czas wolny 2.docx

(463 KB) Pobierz

http://wychowawca.pl/miesiecznik/11_107/foto/8.gif

Człowiek od najmłodszych lat rozwija się pod wpływem rodziny, różnych grup społecznych, instytucji, a także pod wpływem środków masowego przekazu, szczególnie telewizji. Telewizja zawładnęła życiem bardzo wielu dzieci i ich rodziców, podporządkowała sobie rozkład zajęć w ciągu dnia, burząc niejednokrotnie jego strukturę, przyciągając i zatrzymując na wiele godzin członków rodziny przed telewizorem.

    Dorastająca młodzież stosunkowo mało czasu spędza przed telewizorem, bardziej pochłania ją kontakt z rówieśnikami. Dopiero wówczas, gdy kontaktów tych nie może swobodnie rozwijać, chętniej korzysta z telewizji.
Telewizja wkracza zatem tam, gdzie życie społeczne jest zakłócone (np. jej intensywny odbiór daje się zauważyć w rodzinach zagrożonych rozbiciem) lub gdy odbiorcy brakuje energii dla prowadzenia aktywnego życia społecznego. Telewizja jest też trwałym towarzyszem osób samotnych, mających trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi.
    Trzeba zresztą przyznać, że pośród różnych sposobów spędzania czasu wolnego telewizja jest sposobem szczególnie atrakcyjnym. Po pierwsze: jest wygodna, sama przychodzi do domu odbiorcy bez jakichkolwiek przygotowań, niewygód. Po drugie: jest łatwa w odbiorze, operuje udźwiękowionym obrazem, wymaga mniejszego wysiłku intelektualnego niż czytanie, mniejszej koncentracji uwagi niż słuchanie radia, a nade wszystko wyręcza wyobraźnię. Telewizja, choć z pewnością przybliża nam świat, to jednak warunki odbioru jej programów narzucają istotne ograniczenia, których powinniśmy być świadomi, by unikać ich negatywnych skutków.

http://wychowawca.pl/miesiecznik/11_107/foto/8.jpg

Nadawca - odbiorca

    Elektroniczne środki przekazu - telewizja, także satelitarna i kablowa, czy sieci internetowe - zmieniają w skali powszechnej sposób funkcjonowania kultury. Intensywny rozwój środków technicznych ma też konsekwencje społeczne, polityczne i ekonomiczne. Młody człowiek coraz więcej doświadczeń osobistych, wiedzy i poglądów nie czerpie z bezpośredniego kontaktu z innymi ludźmi, przyrodą, dziełami sztuki, ale z rzeczywistości spreparowanej przez media, w naszym kraju głównie telewizję.
    Atrakcyjne programy telewizyjne potrafią zmienić ustalony zwyczajem rozkład dnia, np. w porze nadawania seriali telewizyjnych czy głośnych zawodów sportowych.
    Nasuwa się pytanie: czy i w jakiej mierze oglądanie telewizji wywiera korzystny wpływ na wychowanie młodzieży? Siła oddziaływania środków masowego przekazu polega na przedstawieniu różnorodnych stylów życia, pojawiają się bohaterowie utworów literackich, filmów, seriali telewizyjnych. Są to postacie rzeczywiste, historyczne bądź współczesne albo fikcyjne, przedstawione w sposób uproszczony lub rozbudowanej postaci o cechach dodatnich lub ujemnych. Wywierają one szczególny wpływ na młodego odbiorcę, który niejednokrotnie próbuje naśladować swojego bohatera.
    Wymienia się dziś trzy rodzaje wpływu telewizji na dzieci i młodzież:

·         bezpośredni,

·         kumulatywny (utwory fabularne silnie kształtują poglądy i postawy),

·         podświadomy (przejawia się w przenoszeniu uczuć i antypatii z bohatera utworu na aktora kreującego daną postać).

    Ważne jest, aby odbiorca miał świadomość tego, co wybiera oglądając telewizję.

Telewizja a rodzina

    A. Przecławska w pracy Zróżnicowanie kulturalne młodzieży a problemy wychowania (PWN, Warszawa 1976) podaje: "Rodzina jeśli w ogóle ingeruje w kontakty telewizyjne swoich dorastających dzieci, to ograniczają się one przeważnie do wydzielenia czasu przeznaczonego na telewizję, bądź zakazuje oglądania audycji, przeważnie z niewielkim skutkiem. O wiele rzadziej można zauważyć oddziaływania pozytywne, skierowujące uwagę dziecka na audycje uznawane za wartościowe, czy też fakt podejmowania z młodzieżą dyskusji, które mają na celu interpretację przekazywanych treści".
    Twierdzi ona, iż dzieci zagrożone niedostosowaniem społecznym wychowywane są bez wzorców - jeśli rodzina nie spełnia podstawowych zasad, dla tych dzieci wzorzec stanowią bohaterowie filmowi. Dla większości nie liczą się żadne wartości, dominuje bohater - "twardziel" naładowany agresją. Sposobem na życie jest również język telewizyjny pełen wulgaryzmów.
    Który z filmów dla młodzieży przedstawia pełną, szczęśliwą rodzinę? Prawie żaden. Tatuś ma kochankę, mamusia kolejnego przyjaciela, syn zarabia na pozycję w szkole cwaniactwem, a córeczka myśli o tym, jak nie "wpaść" w ciążę.
    Przykładem pozytywnym mogłyby być przeznaczone dla całej rodziny zachodnie seriale, takie jak "Cudowne lata", "Dzień za dniem" czy "Pełna chata". Mają one niewątpliwie dydaktyczny charakter, pouczając bawią, są łatwe, lekkie i przyjemne, ale mają też jedną wadę - są wybitnie amerykańskie. Tworzą uproszczony obraz świata, dają łatwe i nie zawsze zgodne z naszymi rodzinnymi doświadczeniami recepty na życie.
    Wśród młodzieży szkół ponadpodstawowych przeprowadzone zostały ankiety analizujące najbardziej lubiane "rodziny filmowe". Wynika z nich, że młodzież najchętniej ogląda filmy, które przedstawiają rodziny w zabawny sposób. Humor jest dominującą cechą, która sprawia, że lubią daną "rodzinę filmową". Znikoma część młodzieży zwraca uwagę na otwartość, tolerancję czy zrozumienie. Większość młodzieży uważa, że "rodziny filmowe" są za mało realne, wyidealizowane, ale za to podobnie jak ich bohaterowie chcą żyć na wesoło, żeby ich rodzina była wpływowa i bogata.
    Nasz świat współczesny z jego szybkim przepływem informacji kształtuje i zmienia osobowość człowieka. Film i telewizja prezentują różne poglądy, opinie i wydarzenia w sposób realistyczny, są więc nie tylko środkami informacji i ekspresji lecz mogą również wywierać wpływ na głębsze warstwy osobowości człowieka. Komunikat przekazywany przez film lub telewizję masowym odbiorcom działa szybko i silnie, jednak niewiele osób interpretuje informacje, większość przyjmuje je bezkrytycznie. Oddziaływanie mediów na nasze życie jest bez wątpienia zauważalne, dlatego oczywistym jest, że telewizja poprzez emisję licznych filmów, programów i reportaży o tematyce rodzinnej wywiera wpływ na wyobrażenia młodzieży o obrazie ich przyszłych rodzin. Nie znaczy to jednak, że telewizja jest jedynym i podstawowym źródłem informacji, z którego młodzi ludzie czerpią wiedzę na temat rodziny. Prawdziwą skarbnicą wiedzy o życiu rodzinnym jest dla młodzieży własna rodzina oraz obserwacja znajomych rodzin, radio, prasa i książki. Nie ulega jednak wątpliwości, że telewizja wykorzystywana w mądry i racjonalny sposób może wnieść istotny wkład w proces wychowania rodzinnego i wywierać korzystny wpływ na młodzież.
    Naczelną zasadą mediów powinno być hasło "równać w górę", a nie uleganie wzorcom i modom populistycznym zmaterializowanego świata.

Postulaty adresowane do rodziców i nauczycieli, twórców i reżyserów programów telewizyjnych

1. Selektywny wybór programów telewizyjnych, wspólne oglądanie, stworzenie podczas oglądania programu sytuacji umacniającej więź psychiczną między członkami rodziny oraz wspólne rozmowy po obejrzeniu programu. Rozmowy tego rodzaju mają istotne znaczenie wychowawcze, uczą bowiem młodzież wyrażania własnych opinii o programie. Rodzice powinni uczyć dzieci korzystania z telewizji w sposób racjonalny, aktywny, selektywny i krytyczny. Ważne jest, aby rodzice zdawali sobie sprawę, że nie tylko mass media, ale przede wszystkim lansowane przez nie wzory osobowe i wychowawcze będą decydowały o przyszłym modelu rodziny.

2. Zadaniem szkoły i nauczycieli powinno być przygotowanie do selektywnego i krytycznego odbioru telewizji. Nauczyciele powinni kształtować u uczniów umiejętność poznawania, rozumienia i przyswajania odbieranych przez nich treści telewizyjnych. Należy w szkołach wprowadzić problematykę rodzinną. W szczególności powinno się nadać należytą rangę przedmiotowi - wychowanie do życia w rodzinie.

3. Twórcy programów telewizyjnych powinni pamiętać o potrzebie przekazywania w rożnych programach dla młodzieży treści, które byłyby dostosowane do jej możliwości intelektualnych i zainteresowań, gdyż tylko ciekawa, przekonywująca, dostosowana do wielu zainteresowań i potrzeb treść programów ma szansę skutecznego oddziaływania wychowawczego. W celu zwiększenia pozytywnego wpływu telewizji należy bardziej wnikliwie przygotowywać programy pod względem ich wartości poznawczych, wychowawczych i artystycznych. W większym zakresie niż do tej pory należy dostarczać wzorców społecznego zachowania, a nie tylko rozrywkę.

Barbara Sędzimir

http://wychowawca.pl/grafika/powrot.gifhttp://wychowawca.pl/grafika/dalej.gif

http://wychowawca.pl/miesiecznik/11_107/foto/10.gif

Telewizja jest obecnie najpopularniejszym środkiem masowego przekazu, a jej oglądanie najczęstszym sposobem spędzania czasu wolnego. Warto więc zastanowić się nad świadomym wykorzystaniem jej w procesie wychowania dzieci.

    Z dotychczasowych badań wynika, że ze względu na dużą plastyczność i tempo rozwoju dzieci telewizja może mieć znaczny wpływ na wzmocnienie zachowań zarówno pozytywnych jak i negatywnych. Jednak obserwacje i praktyka wskazują, że tych drugich jest o wiele więcej.

Syndrom uzależnienia

    Telewizja, opanowując czas wolny dziecka, wyparła inne sposoby wykorzystania tego czasu. Atakując najważniejsze zmysły człowieka (wzrok i słuch), zaciera różnice między wyobraźnią odbiorcy a rzeczywistością. Telewizyjny obraz nie zostawia miejsca dla dziecięcej wyobraźni, która powinna być ukierunkowana na rzeczywistość i fakty, a nie na gotowe skonstruowane obrazy.
    Obraz medialny neutralizuje intelektualne władze człowieka, gdyż podstawowym kanonem komunikacji jest słowo jako źródło myślenia. Model myślenia obrazami uniemożliwia odbiorcy rozróżnienie prawdy od fałszu, a nadawcy otwiera możliwości wpływania na zachowania widzów, prowadząc do syndromu uzależnienia telewizyjnego. Świat przedstawiony w telewizyjnym obrazie, zwłaszcza skonstruowany ekspresyjno-dynamicznym montażem, hipnotyzuje widza ukrytą wizualną perswazją, silnie atakującą podświadomość. Dziecko oglądające telewizję nie tylko wygląda jak bezmyślny, znieruchomiały posążek - ono naprawdę wtedy nie myśli. Zauroczony poruszającymi się na ekranie postaciami i natłokiem przekazywanych treści młodociany widz nie jest w stanie odróżnić, co jest ważne, a co drugorzędne. W ciągu jednego dnia, a nawet jednego telewizyjnego programu prezentowane są treści o jednakowej randze: ważne i błahe, płytkie i głębokie, zabawne i tragiczne. Wymagają one od odbiorcy selekcji, kwalifikacji i wartościowania. Operacje te są bardzo trudne i dzieci nie zawsze potrafią je wykonać. W związku z tym informacje, jakie do nich docierają, mają w ich odczuciu charakter równorzędny, przyjmowane są z zaciekawieniem, ale w sposób mało krytyczny, co zaciera różnice między dobrem a złem. W sytuacji, gdy często działają silne bodźce, odbiorca przestaje uczuciowo na nie reagować, angażować się w ukazywane na ekranie wydarzenia. Mechanizm obronny może przyczynić się do ukształtowania postawy obojętności wobec krzywd, cierpień, nieszczęść i tragedii.

Telewizyjna rzeczywistość

    Telewizja, dążąc do zwiększenia swej oglądalności, stara się pokazywać wydarzenia spektakularne, wstrząsające, niezwykłe. Współczesny telewidz z trudem odnajduje program o przyjaźni, miłości, i bezinteresowności. Udowodniono, że obserwowanie scen przemocy, gwałtu, brutalności rodzi agresywne zachowania u telewidza. Szczególnie narażone są dzieci, które każdą scenę z szybką akcją i wzrostem napięcia chłoną i doskonale zapamiętują. Owa brutalna rzeczywistość telewizyjna jest źródłem nerwowości, rozdrażnienia, napięć emocjonalnych i braku poczucia bezpieczeństwa. Niemożliwość rozładowania uczuć podczas oglądania ulega kumulacji, zaburza zachowanie dziecka. Może nastąpić gwałtowne wyładowanie emocjonalne lub ruchowe, a nawet stępienie wrażliwości na silne bodźce. Odbija się to na jego kontaktach społecznych - dziecko przejawia nieadekwatne zachowanie do zaistniałej sytuacji. Bardzo często dzieci naśladują telewizyjnych bohaterów, identyfikując się z postaciami z filmów. Z badań M. Dąbrowskiej wynika, iż rzeczywistość telewizyjna na dobre "rozgościła się" w świecie współczesnych dzieci. Autorka na podstawie analizy rysunków dziecięcych, odpowiadających na pytanie, co zaprząta ich myśli stwierdza, iż ponad 70% dzieci wybrało rzeczywistość telewizyjną. Są one emocjonalnie związane z bohaterami i światem telewizyjnym. Ta rzeczywistość jest im bliższa, lepiej ją znają, lepiej rozumieją niż tę z otaczającego je świata zewnętrznego (rodziny, rówieśników, przyrody). Telewizyjna rzeczywistość wkroczyła w świat realny współczesnego dziecka, stała się faktem. Dzieci odwołują się do zdarzeń, które znają ze szklanego ekranu. Realny świat (najbliższe otoczenie dziecka, przyjaźnie, zabawy, gry) zdaje się być wypierany przez telewizyjną rzeczywistość, która w świadomości współczesnych dzieci zaczyna zajmować coraz większe obszary.

Wychowanie i socjalizacja

    Ukazana na ekranie rzeczywistość (okrucieństwo, gwałt, przemoc, bezwzględność) podpowiada różne formy aspołecznych zachowań możliwych do wykorzystania przez dzieci w czasie wolnym. Telewizja przejęła więc funkcje wychowawcze i socjalizacyjne. Dorośli pochłonięci swoimi obowiązkami ograniczają swój czas spędzany z dzieckiem do niezbędnego minimum. Zadowoleni są, gdy dziecko samo potrafi sobie zorganizować czas, zająć się jakąś zabawą, czytaniem, lub oglądaniem telewizji. Szklany ekran nie powinien zastępować dziecku kontaktu z rodzicami. Jednak w wielu rodzinach właśnie wokół telewizora koncentruje się życie rodzinne. Wobec dzieci telewizja odgrywa rolę niańki, natomiast młodzieży dostarcza wzorów postępowania, rozbudza konsumpcyjne apetyty, popularyzuje modę na bycie twardym, bezwzględnym i silnym, zaś niekoniecznie inteligentnym.

Percepcja i układ nerwowy

    Młodzież ulegająca czarowi telewizji, a zwłaszcza prezentowanym w niej herosom i przeżywanym w niej przygodom, ma wypaczony obraz świata i zdehumanizowany wizerunek człowieka. Samoocena tych młodych ludzi jest bardzo niska i w konsekwencji jest źródłem trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami, słabej odporności na frustracje, nieumiejętności przewidzenia skutków swego działania. Są to wyraźne objawy zaburzeń charakterologicznych. Telewizja jako środek dostarczający wielu różnorodnych wrażeń wzrokowych i słuchowych mocno obciąża układ nerwowy człowieka, zmusza do nieustannej pracy, a tym samym prowadzi do zmęczenia. Jest to szkodliwe szczególnie dla dzieci charakteryzujących się delikatnym układem nerwowym. Doraźnie objawia się to słabą koncentracją uwagi, niepokojem ruchowym, mniej sprawnym wykonywaniem różnych czynności, nadpobudliwością i drażliwością. Konsekwencje te są niezależne od treści odbieranych za pośrednictwem telewizji, powoduje je tylko zbyt duża liczba wrażeń i informacji nadmiernie obciążających narządy percepcji i układ nerwowy.

Choroba telewizyjna

    Telewizja wywiera negatywny wpływ nie tylko na rozwój psychiczny dziecka, ale również na rozwój fizyczny. Dziecko, wbrew swoim potrzebom rozwojowym, siedząc przed telewizorem pozostaje przez dłuższy czas w pozycji biernej, nieruchomej, a często niewłaściwej. Ogranicza ona inne zajęcia dziecka, a przede wszystkim zajęcia ruchowe na świeżym powietrzu. Ma to niekorzystny wpływ szczególnie na dzieci znajdujące się w okresie intensywnego rozwoju fizycznego. Jeśli człowiek dorosły, zamiast uprawiać różne sporty, ogląda sprawozdanie z meczów, zamiast oddać się turystyce podziwia kadry filmu krajobrazowego, sytuacja nie jest najlepsza - można to potraktować jako formę kompensacji. Jeśli zaś czyni to dziecko, ma to niekorzystny wpływ na jego prawidłowy rozwój fizyczny, co w konsekwencji prowadzi do różnego rodzaju chorób. Przykładem może być tzw. choroba telewizyjna, której objawami są zapadnięta klatka piersiowa, zaokrąglone plecy, zwiotczałe mięśnie, schorzenia oczu, lęki nocne.

http://wychowawca.pl/miesiecznik/11_107/foto/10.jpg

Rodzinny trans

    Są też inne aspekty oglądania telewizji, wymagające kontroli i regulacji. Przede wszystkim telewizja jest wrogiem komunikacji w rodzinie. Jakże często zdarza się, że cała rodzina siedzi przed telewizorem razem - nie wspólnie, lecz obok siebie. Są w jednym miejscu, lecz nie mają kontaktu ze sobą, każdy z nich jest w kontakcie z bohaterem filmu, redaktorem programu czy sprawozdawcą sportowym. Dziecko wielokrotnie prosi ojca lub matkę o obejrzenie rysunku czy budowli z klocków, rodzice jednak zajęci oglądaniem filmu albo w ogóle nie słyszą prośby, albo odtrącają je "idź", "nie przeszkadzaj". Kilkakrotnie odpychane, z coraz mniejszym zapałem podejmuje kolejne próby nawiązania kontaktu i zwrócenia na siebie uwagi. W rodzinach spędzających dużo czasu przed telewizorem więzi pomiędzy poszczególnymi jej członkami stopniowo się rozluźniają. W sytuacji, gdy rodzina jest pogrążona w telewizyjnym transie, nie ma czasu na rozmowę, na wymianę myśli, uczuć, przekazywanie różnych wartości. Dopiero po ograniczeniu oglądalności programów telewizyjnych życie rodzinne może nabrać zupełnie innego sensu. Wolni od elektronicznego zniewolenia członkowie rodziny zaczęliby zajmować się sobą i znajdować czas na rozwijanie wspólnych i indywidualnych zainteresowań. Mówiąc o telewizji jako źródle braku komunikacji w rodzinie można pokusić się również o odwrotne stwierdzenie - ludzie, którzy potrafią cieszyć się sobą nie popadają w telewizyjne uzależnienie i potrafią uchronić przed nim swoje dzieci, ukazując im znacznie bogatszy, piękniejszy i ciekawszy świat od tego, jaki można obejrzeć na szklanym ekranie.
    Nie sugeruję rozbijania telewizora w przypływie desperacji, ale raczej nauczenia się panowania nad nim zamiast być jego niewolnikiem. Koniecznością staje się nauczenie dzieci odbioru świata za pomocą telewizji, gdyż obok rodziny, przedszkola i szkoły, telewizja przygotowuje dzieci do życia w społeczeństwie. Właściwie traktowana może stać się wartościowym narzędziem nauczania przez programy edukacyjne, przeniesienie dziecka w świat cudownych obrazów ze świata przyrody, krainy baśni, może pokazywać im piękny świat kultury, sztuki i nauki. Wiele filmów rodzi i rozwija pozytywne uczucia, sprawia, że lepiej rozumiemy problemy niepełnosprawnych, upośledzonych, chorych i samych siebie.

Wybór programów

    Proces przygotowania dzieci do odbioru programów telewizyjnych należy rozpocząć od najwcześniejszych lat, kształtując niezbędne w tej dziedzinie umiejętności i nawyki. Rodzice powinni kierować procesem recepcji i percepcji odbieranych przez dzieci treści, rozbudzając przez to potrzeby poznawcze, społeczne i kulturalne dziecka. Nawet wówczas, gdy realizatorzy przygotowują program w sposób najbardziej staranny i przemyślany, nigdy nie wiedzą, kto go będzie odbierał. Dziecko nie otrzymuje sygnałów ostrzegawczych "program nie dla ciebie", "program za trudny". Rodzice, którzy interesują się tym, co dzieci oglądają, najczęściej nie wiedzą, jaka będzie zawartość treściowa programu, jakie wartości oferuje on ich dziecku, a jakie może przynieść niebezpieczeństwa. Zatem twórcy programów telewizyjnych powinni starać się o wyostrzenie własnej wrażliwości oraz samooceny tworzonych audycji. Jeśli twórcy programów informacji masowej nie zareagują na obecną sytuację, wynikającą z jakości nadawanych treści, to wiek XXI będzie wiekiem gwałtu, przemocy, okrucieństwa i zachowań dewiacyjnych. Obecni badacze coraz częściej obarczają telewizję największą odpowiedzialnością za agresję, brutalność dzieci i wzory negatywnych zachowań. Dopiero na dalszych miejscach stawiają upadek autorytetów moralnych, sytuację rodzinną, kryzys pedagogiki oraz problemy ekonomiczne i gospodarcze.
    Aby przygotować dzieci do odbioru telewizyjnych treści, radzę skorzystać z kilku wskazówek. Po pierwsze - kontrolować jakość programów oglądanych przez dzieci; po drugie - kontrolować czas i ilość oglądanych programów. Nawet dobre programy mogą mieć niepożądany wpływ na pozostałe zajęcia dzieci, jeśli spędzają one przed telewizorem zbyt dużo czasu. Po trzecie - należy w rodzinie określić zasady oglądania telewizji. Jednak przy wprowadzeniu tych trzech zasad wobec dzieci najlepszą próbą niech będzie zastosowanie ich do siebie. Często rodzicom również potrzebne są regulacje telewizyjnych przyzwyczajeń.

Urszula Parnicka
Instytut Wychowania Fizycznego i Sportu w BiaŁej Podlaskiej

Literatura:

1. Dąbrowska M., Telewizyjna fikcja a rzeczywistość w świadomości dziecka. "Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze" 2000, nr 3, 50-51.
2. Parnicka U., Czas wolny przedszkolaka. "Wychowanie w przedszkolu" 1995, nr 2, 77-81.
3. Sosa J., Czy telewizja reklamuje przemoc. "Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze" 1999, nr 1, 29-32.
4. Szymik M., Wpływ telewizji na wzrost agresywności u dzieci. "Wychowanie w przedszkolu" 1998, nr 5, 346-350.

http://wychowawca.pl/grafika/powrot.gifhttp://wychowawca.pl/grafika/dalej.gif

http://wychowawca.pl/miesiecznik/12_108/foto/12.gif

Świadectwo matki

    Mamy sześcioro dzieci (20, 18, 16, 11, 7 i 1,1 lat) i muszę przyznać, że czułam ogromną obawę, gdy postanowiliśmy kupić na raty komputer. Jesteśmy oboje z mężem fizykami, więc komputer jest naszym narzędziem pracy - ale w domu? Nasłuchałam się i naczytałam wiele na temat zgubnego wpływu komputera na dzieci, stąd moje obawy. Komputer jednak pojawił się w domu, i o dziwo, żadnej rewolucji nie sprawił. Może dlatego, że od razu ustaliliśmy reguły używania: godzina gier, a programy użytkowe i dydaktyczne bez ograniczeń - jak dotąd, nie jest to nadużywane, nawet w dobie wszechpanującego Internetu. Przez pewien czas była wydawana rodzinna gazetka "TRYBIK", w której umieszczaliśmy artykuły bieżących spraw rodziny. Okazuje się, że najważniejszy w korzystaniu z dobrodziejstw nauki i techniki jest zdrowy rozsądek. Mimo wielkiego pędu do nowości rodzice muszą sobie uświadomić, że pewne ograniczenia i zakazy są potrzebne dla dobra naszych dzieci. Zdaję sobie sprawę, że wygodniej jest pozwolić dziecku na siedzenie przed komputerem czy telewizorem, bo wtedy jest ono spokojne, nie hałasuje - ale to nie jest sposób na wychowanie. Nawet jestem gotowa postawić tezę, że w szkołach coraz trudniej pracuje się z dziećmi, ponieważ w domach rodzinnych najczęściej rozmowy zastępuje telewizor, a wolny czas wypełniają gry komputerowe czy buszowanie po Internecie. Te formy kontaktu ze światem też rozwijają młodego człowieka, ale ograniczają jego rozwój uczuciowo-emocjonalny w kontaktach z drugim człowiekiem. Dotyczy to także wzajemnego porozumiewania się w rodzinie, z rodzicami i rodzeństwem.
    Powróćmy do szkoły. Te, grzeczne w domu, dzieci w szkole realizują wszystkie swoje pomysły, niekiedy szalone, ponieważ takie jest prawo młodych, że mają tysiące pomysłów i dobrze byłoby, gdyby choć część z nich realizowały w domu. Wiąże się to często z hałasem i nieporządkiem, dlatego gdy widzę dom wysprzątany i poukładany, w którym są dzieci, wydaje mi się to podejrzane i żal mi tych dzieci. Dziecko potrzebuje ruchu i pewnej kontrolowanej swobody. Często pytam dzieci: co łatwiej zrobić: wcisnąć przycisk włączający telewizor, komputer, czy wymyślić coś wypełniającego wolny czas? Oczywiście, ta druga czynność jest trudniejsza dla dzieci jak i dla rodziców, ale ileż satysfakcji mamy z dobrej zabawy z siostrą, bratem, koleżanką czy kolegą. Rodzice muszą nauczyć dzieci, jak zagospodarować wolny czas, np. pograć w gry planszowe, w których są przegrani i wygrywający żywi ludzie, a nie - jak w komputerze - ktoś bliżej nieokreślony, z którym nie trzeba się liczyć, bo jeśli wygra, to można go wyłączyć, poza tym z komputerem nie można się pokłócić.
    Nie zapomnę doświadczenia z moimi dziećmi i dziećmi z podwórka, z którymi tworzyliśmy "Słoneczne podwórko". Mieliśmy własną bibliotekę, wystawę rysunków robiliśmy na klatce schodowej, na której też wystawialiśmy sztuki, a gdy pojawiało się wypożyczone wideo, wszystko zamierało. W naszym domu jest zawsze gwarno i bywa tu o wiele więcej dzieci niż mamy zapisane w dowodzie osobistym. Przeraża mnie moment, gdy niekiedy włączamy wideo, wówczas gwar milknie, jest ogólna hipnoza. Dzieci wpatrzone w ekran TV czy w monitor komputera przestają ze sobą rozmawiać, dyskutować, nawet się sprzeczać, zupełnie jak w ostatniej scenie "Wesela" Wyspiańskiego. Nie ma z nimi kontaktu. Możemy pozwolić na to, żeby nasze dzieci weszły w taki stan tylko od czasu do czasu. Ileż radości sprawia dzieciom włączenie starego projektora wyświetlającego bajki, które trzeba przesuwać scena po scenie i czytać komentarz. Komputer nie zastąpi rozmów przy wspólnym stole, przy gorącej herbatce czy kawie. Musimy zdać sobie sprawę, że jak zaniedbamy od wczesnego dzieciństwa potrzebę rozmowy, to w sytuacjach, kiedy nasze nastolatki będą miały potrzebę porozmawiania, nie będziemy potrafili z nimi rozmawiać, i one z nami też. Bo cóż z tego, gdy nasze mądre dzieci będą rozmawiać z ludźmi na całym świecie dzięki Internetowi, a nie będą potrafiły porozmawiać z najbliższymi? Często zastanawiam się, czy będą zdolne zaopiekować się swoimi rodzicami, gdy zajdzie taka potrzeba. Przecież komputerowe pokolenie inaczej odbiera ten świat, tak jakby nie był ich światem. A to właśnie oni mają tworzyć ten lepszy świat, gdzie dostrzega się drugiego człowieka, jego potrzeby, zainteresowania, radości i troski. Ja przez całe życie bawię się z dziećmi, nie tylko swoimi. Mam dla nich czas, aby ich wysłuchiwać i dzielić się swoimi doświadczeniami. Razem organizujemy podwórkowe podchody, ogniska, olimpiady, a w czasie Wielkiego Postu mamy swoją Drogę Krzyżową i wiele innych rzeczy, o których kiedyś napiszę.
    Zachęcam wszystkich rodziców, aby nie obawiali się kontrolowania i ograniczania kontaktu dziecka z komputerem. W zamian muszą mu coś zaproponować, a najlepszą ofertą jest czas poświęcony przez rodziców wyłącznie dziecku - nie przy okazji, ale tylko dla niego.

Małgorzata Trybuła

http://wychowawca.pl/grafika/powrot.gifhttp://wychowawca.pl/grafika/dalej.gif

http://wychowawca.pl/miesiecznik_nowy/2006/06-2006/foto/04.gif


http://wychowawca.pl/miesiecznik_nowy/2006/06-2006/foto/04.jpg
Wychowanie do rekreacji staje się w XXI wieku jednym z podstawowych obowiązków opiekuńczo-wychowawczych wobec dziecka. Wspólne systematyczne spędzanie czasu wolnego jest okazją do bliskich i stałych kontaktów rodziców z dzieckiem. Jest to dobry moment do przeżywania szczególnej radości czerpanej z poznawania i odkrywania nowego człowieka, który nie tylko rośnie i rozwija się na oczach rodziców, ale który zadziwia, zaciekawia i wzbogaca przeżycia dnia codziennego. Dzieje się tak dzięki dziecięcej świeżości uczuć, spontaniczności zachowań i nieprzepartej potrzebie poznawania. Poprzez obowiązek wychowania do aktywności ruchowej matka i ojciec mają rzeczywistą możliwość poznawania świata od nowa, gdzie dziecięca radość ruchu i odkrywania staje się ich radością, podobnie jak każdy sukces dziecka jest ich sukcesem.
Wśród osób z dzieciństwa pierwsze miejsce zajmuje matka. Jej szczególnie zawdzięczamy to, co dobrego w nas: życzliwość, bezinteresowność, serdeczność, wrażliwość, system wartości itp. To, co mogą dać ręce i serce matki, jest bezcenne i dla każdego z nas pozostanie tajemnicą. Aktualne funkcje społeczne kobiet i zmiana ich sytuacji życiowej powinny inspirować je do nowego spojrzenia na rzeczywistość społeczną i rodzinną oraz na swoje zadania w dziedzinie wychowania do aktywności ruchowej. Kobiety jako matki mogą znacząco wpływać na udział dzieci w rekreacji fizycznej, wykorzystując w tym celu metodę oddziaływania przykładem osobistym.

Wiek przedszkolny w procesie wychowania

Z punktu widzenia wychowania do rekreacji ruchowej szczególne znaczenie w tej dziedzinie przypisuje się rodzicom małych dzieci, a zwłaszcza dzieci w wieku przedszkolnym. Biorąc pod uwagę podatność wieku przedszkolnego na wszelkie wpływy wychowawcze i powszechnie uznany w pedagogice pogląd, że nawyki wpajane przez dom rodzinny są najtrwalsze (Pośpieszyl 2002), niektórzy autorzy chyba słusznie uważają, że problem wychowania do rekreacji dotyczy przede wszystkim rodzin z małymi dziećmi.

Wiek przedszkolny jest okresem intensywnego rozwoju sprawności fizycznej, nabywania wielu umiejętności, które dają dziecku poczucie panowania nad własnym ciałem. Dzieci między 3. a 7. rokiem życia z łatwością opanowują jazdę na nartach, łyżwach, wrotkach, rowerze, szybko uczą się reguł różnych gier i zabaw ruchowych. Dzieje się tak dzięki stworzeniu dziecku zewnętrznych warunków i okazji do do tzw. wyżycia się ruchowego, ale nade wszystko dzięki pozwoleniu mu na samodzielne próbowanie swoich możliwości ruchowych i spontaniczną aktywność. Często występująca obawa o bezpieczeństwo dziecka nie może przerodzić się w instrument hamujący naturalną ruchliwość dziecka i jego dążenie do swobody i samodzielności, bowiem aktywna postawa dziecka jest czynnikiem rozstrzygającym o powodzeniu w wielu sytuacjach.

Przeświadczenie o potrzebie wychowania do rekreacji fizycznej w naszym kraju staje się coraz bardziej powszechne i wspierane coraz liczniejszymi badaniami naukowymi (Kędzior 2000, Piech 2002). Wychowanie do rekreacji fizycznej stwarza pozytywną sytuację wychowawczą w specyficznych warunkach zabawy i rozrywki, co korzystnie przyczynia się do integracji rodziny. Aktywność ruchowa matki z dzieckiem sprzyja kształtowaniu postaw prospołecznych, przybierających postać interakcji między dwoma podmiotami (wychowawcą i wychowankiem), mającymi swoje indywidualne cechy i w sposób aktywny nawzajem oddziałujące na siebie. Wzajemna otwartość matki czy ojca na potrzebę ruchu dziecka i odwrotnie, oznacza udostępnienie i odbiór wartości skoncentrowanych na dobru wspólnym. Dopiero spełnienie tych warunków może zagwarantować wychowanie dziecka, umiejącego być "z drugim" i "dla drugich", funkcjonować w grupie społecznej. Przez rekreację w rodzinie zachodzi jakby sprzężenie zwrotne: dzieci poprzez swoją naturalną potrzebę ruchu prowokują matki do aktywności ruchowej, a aktywność fizyczna matki stanowi dla dziecka wzór do naśladowania. Jest to szczególna relacja osobowa, gdy radość jednego człowieka jest radością drugiego, a dobro jednego jest dobrem drugiego. Jest to możliwe, ponieważ u podstaw relacji matka - dziecko leży prawdziwa miłość. Na fundamencie miłości tworzy się w domu sprzyjająca atmosfera do rozwijania rekreacji ruchowej w rodzinie.

http://wychowawca.pl/miesiecznik_nowy/2006/06-2006/foto/04a.jpg

Wychowawcze formy aktywności ruchowej

Najpopularniejszą formą rekrea...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin