Masterton Graham - Tajemnice seksu - czyli jak być kobietą_ której żaden mężczyzna się nie oprze.rtf

(502 KB) Pobierz

Graham Masterton

 

Tajemnice seksu

czyli

Jak być kobieta, której żaden mężczyzna się nie oprze

 

Tytuł oryginału Secrets of the Sexually Irresistible Woman

Przełożył Jacek Ławicki.


1
Czy naprawdę chcesz być kobietą,
o jakiej marzy każdy mężczyzna?

 

Co sprawia, że kobieta potrafi wzbudzić gorące pożądanie? Czy to jest coś, z czym się urodziła — jej twarz, figura, sposób chodzenia? Czy jest to coś więcej — swego rodzaju pewność siebie, dzięki której mężczyźni po prostu nie są w stanie się jej oprzeć? Czy kobieta może w jakiś sposób nauczyć się, jak stać się tą, która budzi największe pożądanie i która ma nieodparty urok?

Napisała do mnie Tania ze Scottsdale w stanie Arizona, a do swojego listu dołączyła dwa zdjęcia. Pierwsze przedstawiają samą: piękną 24–letnią blondynkę, mającą kręcone blond włosy, niebieskie oczy i bardzo zgrabną figurę. Na drugim jest jej szkolna koleżanka, Paulina, z którą Tania spotkała się niedawno na zjeździe jubileuszowym swojej dawnej klasy. Paulina jest brunetką, nosi okulary i ma lekką nadwagę (ale na pewno nie jest gruba).

W dwa tygodnie po zjeździe Tania zaprosiła Paulinę na przyjęcie z udziałem swoich współpracowników, wśród których był też Jim, dyrektor działu księgowości. „Do Jima czułam miętę od samego początku, gdy tylko zaczęłam pracować w tej firmie — przyznała Tania. — On jest nieprzyzwoicie przystojny”. Sądziła, że wyświadcza Paulinie przysługę, poznając ją z nowymi osobami. „Miałam wrażenie, że jest nieśmiała i mało towarzyska. A jeśli już mam być zupełnie szczera, muszę powiedzieć, że w porównaniu ze mną uważałam ją za nieatrakcyjną i niezbyt interesującą”.

Tanie czekała jednak niespodzianka. Jej nieśmiała przyjaciółka niemal od razu zwróciła na siebie uwagę wszystkich obecnych na spotkaniu mężczyzn, łącznie z „nieprzyzwoicie przystojnym” Jimem. Nie minęła godzina, a Paulina i Jim siedzieli już razem i prowadzili ożywioną rozmowę z dala od reszty towarzystwa. Tania musiała zadowolić się pogawędką zjedna ze swych przyjaciółek.

W końcowej części listu Tania zadaje dręczące ją pytanie: „Dlaczego? Nic z tego nie rozumiem. Nie chcę być okrutna wobec Pauliny, ale ona zwyczajnie nie jest pięknością. To prawda, ma duży biust, ale mężczyźni na pewno nie lecą tylko na same buforki. Muszę przyznać, że jestem całkowicie zdezorientowana, żeby nie powiedzieć rozgoryczona. Jim rozmawiał z Paulina tak, jakby się znali od zawsze, a gdy podeszłam do nich, zbył mnie zdawkową odpowiedzią, do której dorzucił «do widzenia» na pożegnanie.

Później dowiedziałam się, że spotkali się nazajutrz i w końcu nawiązali romans. Byłam chora z zazdrości. No bo niby co ona może takiego w sobie mieć, czego ja nie mam?”

Zdziwilibyście się, słysząc, jak często to pytanie (lub bardzo podobne) zadają mi dziewczyny, którym inna odbiła chłopaka, żony, które właśnie odkryły, że ich mąż ma kochankę, i kobiety, które uważają się za równie atrakcyjne, jak wiele ich koleżanek i znajomych, a jednak za nic nie potrafią zwrócić na siebie uwagi mężczyzny swoich marzeń.

Bez przeprowadzenia długotrwałej i szczegółowej analizy psychologicznej nie jest możliwe dokładne ustalenie, dlaczego dla jednego mężczyzny jesteś seksualnie pociągająca, a dla innego nie. Zależy to od wielu różnych czynników, z których większości zapewne nigdy nie poznasz. Możesz mu na przykład przypominać jego starą miłość, która najwyraźniej „nie zardzewiała”, a jeśli masz pecha — kobietę, która go rzuciła albo która skrytykowała jego męskość. Możesz być podobna do roznegliżowanej piękności z plakatu, która podniecała go, gdy miał piętnaście lat… albo do nauczycielki wypominającej mu często, że nie robi postępów w nauce.

Być może szczególnie pociąga go coś w twoim wyglądzie, coś, co mu trudno nawet sprecyzować: Twoje włosy, oczy, głos, uśmiech — może one sprawiają, że go zachwycasz. Przeważnie sam nie wie, co to jest. Takie niewiadome często występują w analizie czynników przesądzających o tym, że jedne kobiety bardziej pociągają mężczyzn niż inne. Spróbuj sporządzić następującą listę: wymień powody, dla których niektórzy mężczyźni podobają ci się, a inni nie — wówczas zrozumiesz, co mam na myśli.

W przypadku Pauliny tym, co pociągało wzrok Jima, mogły być nawet jej okulary. Wbrew temu, co twierdzi Dorothy Parker („Mężczyźni rzadko zwracają uwagę na okularnice”), wielu mężczyzn po prostu szaleje za dziewczynami noszącymi szkła. Posłuchajmy, co powiedział mi 35–letni Peter, szef agencji reklamowej z Baltimore w stanie Maryland: „W marzeniach kocham się po południu na dywanie w moim gabinecie z wysoką brunetką o pełnej figurze, która nie ma na sobie nic oprócz okularów”. A zatem… wiele spośród czynników decydujących o tym, czy ktoś jest atrakcyjny, czy nie to wielka niewiadoma — rzecz w tym, że nie tylko ich nie znasz, ale że nawet gdybyś je znała, najprawdopodobniej i tak nie byłabyś w stanie nic zmienić. Nie możesz zmienić swojego wzrostu, oczu, pochodzenia etnicznego, upodobań muzycznych, swojego śmiechu — zresztą w imię czego miałabyś to robić? Istnieje jednak wiele sposobów, aby stać się bardziej atrakcyjną dla tych mężczyzn, którzy ci się podobają… a w istocie dla niemal wszystkich mężczyzn. Nie chodzi mi o operacje plastyczne nosa, powiększanie biustu ani o zastrzyki z kolagenu, dzięki którym twoje wargi będą wyglądać jak usta Julii Roberts przyciśnięte do szyby wystawowej sklepu ze słodyczami. Myślę o takim sposobie prowadzenia konwersacji, ubierania się i prezentowania światu, który zagwarantuje ci, że zawsze będziesz wzbudzać zainteresowanie mężczyzn. Chciałbym, by w twoją stronę odwracały się głowy wszystkich mężczyzn obecnych w pokoju, do którego wchodzisz, by żaden nie mógł ci się oprzeć.

Możesz nauczyć się rozwijać swój seksualizm. Zamiast czekać, aż jakiś mężczyzna zechce poświęcić ci trochę uwagi, sama możesz nawiązać rozmowę, doprowadzić do zbliżenia, a następnie stworzenia stałego i pełnego związku — jeśli właśnie na tym będzie ci zależało. A kiedy już rozpoczniecie wspólne życie, masz do dyspozycji wiele sposobów, by tak nim pokierować, abyś to ty decydowała o tempie rozwoju wydarzeń, a także o częstotliwości i intensywności współżycia. Od chwili odbycia pierwszego aktu miłosnego twój partner będzie nieco zdezorientowany, nie wiedząc, co właściwie z nim robisz… ale na pewno uświadomi sobie jedno, że przeżywa z tobą fantastyczny seks.

Wielu mężczyzn zasługuje na miano gorliwych i czułych kochanków, zwłaszcza w pierwszym okresie trwania nowego związku, ale już niewielu ma naturalne wyczucie „właściwego momentu”. Instynkt nie podpowiada im, kiedy najlepiej kobietę pocałować, dotknąć, iść z nią do łóżka. Zdumiewające jest, jak wielu mężczyzn szybko rezygnuje, próbując zbliżyć się do atrakcyjnej kobiety, gdy ta zacznie stawiać choćby najmniejszy opór. Błędnie odczytują go jako odrzucenie ich awansów, a przecież na ogół ich wybranka życzy sobie, żeby dalej zabiegali o jej względy. Można się nauczyć, jak odpowiednio i ze swobodą zachęcać adoratora do działania w chwili, gdy traci pewność siebie i myśli, że już nie ma szans.

Problemy z wyczuciem czasu i rytmu przez mężczyzn dają się we znaki kobietom także wtedy, gdy już znajdą się z partnerem w łóżku. Mało który wie, jak je pobudzać, w którym miejscu i jak długo. A jeśli chodzi o stosunek (choćby obejrzeli nie wiem ile edukujących filmów na kasecie wideo), niezmiennie zdają się uważać, że to forma treningu przygotowująca ich do zwycięstwa w Derby Kentucky. Właściwa synchronizacja może zmienić przeciętny związek w związek wyjątkowy, a udany — w rewelacyjny. Mam dla was dobrą wiadomość: można się jej nauczyć. Najpierw możesz tę sztukę opanować sama: Jak szybciej pobudzić partnera lub jak opóźnić wystąpienie u niego wytrysku, tak abyście oboje mogli przeżywać większą rozkosz. Jak obdarzyć go drugim, a nawet trzecim orgazmem. Jak przedłużyć akt, by trwał, dosłownie, godzinami. Wiedz, że przy właściwej synchronizacji i odpowiedniej technice możesz mu dać orgazm nawet wtedy, gdy on nie ma erekcji. Kiedy już sama opanujesz miłosne arkana, możesz zacząć uczyć ukochanego. Powiedz mu, kiedy i jak długo lubisz być całowana, kiedy lubisz masaż stóp, a kiedy chcesz, by pieścił twoje piersi, łechtaczkę i pochwę.

Posłuchajmy 26–letniej Heleny, nauczycielki ze szkoły podstawowej w Filadelfii: „Gdy miałam orgazm, było cudownie, ale problem polegał na tym, że aby się rozbudzić, potrzebowałam bardzo dużo czasu. Na ogół moi partnerzy już dawno byli po finale i zasypiali, a ja nie byłam jeszcze nawet w połowie drogi. Ale, ale… powiedziałam: «partnerzy», a przecież na dłużej było ich tylko trzech, od chwili gdy skończyłam 18 lat, do czasu gdy spotkałam Charlesa, który jest teraz dla mnie najważniejszy. Byłam tak sfrustrowana, że prawie przestałam uprawiać seks, a to, rzecz jasna, oznaczało bardzo przykry koniec moich związków z mężczyznami.

Z pierwszym partnerem w ogóle nie rozmawiałam o tym, co czuję, bo byłam zbyt onieśmielona. Drugiemu udało mi się przekazać swoje odczucia, ale on uznał, że krytykuję jego sprawność seksualną. Ten związek skończył się piekielną awanturą, tak że naczynia fruwały po całym pokoju. Mój trzeci partner po prostu nie rozumiał, o co mi chodzi, albo nie chciał zrozumieć. Przez pół godziny wysilałam się, żeby mu wytłumaczyć, jakie mam potrzeby, kiedy jestem z nim w łóżku, ale on tylko wzruszał ramionami. No, dosłownie, wzruszał ramionami. Jednak krótko przed rozstaniem z nim zdarzyło się coś fantastycznego. Na przyjęciu wydanym przez jedną z moich koleżanek — nauczycielek wypiłam trochę za dużo wina. O drugiej w nocy znalazłam się w pokoju motelowym z Philipem, doktorantem na wydziale filozofii Uniwersytetu Illinois.

Rzecz w tym, że był tak samo pijany jak ja. Poszliśmy do łóżka, ale po jakimś czasie, mimo czułych pieszczot, stracił wzwód. Powiedziałam mu, żeby się nie przejmował… że może w ten sposób Pan Bóg chce nam powiedzieć, iż w ogóle nie powinniśmy tego robić. Ale on rzucił: «O, nie, tak łatwo mi się nie wywiniesz». Przewrócił mnie na plecy, rozsunął mi nogi i zaczął mnie lizać między nimi. Próbowałam go powstrzymać, ale on ani myślał przestać. Dłońmi nakrył mi piersi i delikatnie drażnił brodawki. W tym czasie jego język wnikał we mnie coraz głębiej. Sięgał też między moje pośladki, ale najczęściej muskał łechtaczkę.

Jak zwykle trwało to dość długo, zanim się rozbudziłam, ale Philip nie przerywał. Przypominam, że nie miał wzwodu i całkowicie poświęcił się temu, żeby mnie zaspokoić w inny sposób. Poza tym jego to także zaczęło podniecać. Wessał do ust moje wargi sromowe, tak że łechtaczka dotykała jego podniebienia, co mi dało takie doznania, jakich jeszcze nigdy w życiu nie miałam. Czułam się tak, jakbym się na niego maksymalnie otwierała, żeby mógł mnie lizać wszędzie i żebym ja mogła to wszystko widzieć. Bardzo chciałam zobaczyć, co ze mną robi. Palcami obu dłoni szeroko rozsunęłam wargi sromowe i zobaczyłam czubek jego języka muskający moją łechtaczkę, następnie zsuwający się niżej i wnikający w cewkę moczową, a potem w całości znikający w pochwie. Byłam tak podniecona, że na prześcieradle pode mną zrobiła się mokra plama. Jeszcze nigdy nie byłam taka wilgotna: ciekło mi po udach i w rowku między pośladkami. Philip od moich soków miał umazaną całą twarz, skleiły mu się nawet rzęsy.

Poczułam, że jestem bliska orgazmu. Philip przesunął się tak, że klęczał obok mnie, a ja zobaczyłam, że ma sztywny palik. Żołądź była nabrzmiała jak wielka śliwka, a na samym jej końcu pojawiły się kropelki przezroczystego płynu. Pomyślałam, że teraz Philip przestanie mnie lizać i ponownie spróbuje odbyć stosunek, a ja tego nie chciałam. Pragnęłam, by mnie dalej lizał, nie masz pojęcia, jak bardzo tego pragnęłam. Czułam, jak wzbiera we mnie ta potężna ciepła fala i nawet bezwiednie zacisnęłam palce stóp. Wyciągnęłam rękę i delikatnie potarłam jego pal i jądra. Philip zadrżał, ale nie przestał mnie lizać. Zmienił pozycję, tak aby móc wsunąć kciuk w mój srom, a następnie wprowadzić palec wskazujący do odbytu. Żaden mężczyzna, z którym sypiałam, nigdy czegoś takiego nie zrobił. W pierwszym odruchu usiłowałam mocno zacisnąć mięśnie zwieracza, żeby Philip nie mógł wsunąć palca do środka. Jednak był on tak śliski od soków, że z łatwością wszedł we mnie. Philip zaczął nim zataczać kręgi, a ja poczułam się tak dziwnie i przyjemnie, że już nie chciałam, by przestał.

Wciąż mnie lizał i ssał moją łechtaczkę. Wiedziałam już, że będę miała kosmiczny orgazm i że już nic mnie nie powstrzyma. Na sekundę chyba straciłam przytomność. Na pewno nie wiedziałam, gdzie jestem ani co się ze mną dzieje. Nastąpiła wielka eksplozja czystej rozkoszy. Później dwa lub trzy razy potarłam dłonią palik Philipa i po chwili strugi ciepłej spermy wylądowały na moich piersiach i brzuchu. Położyłam się na wznak i powoli wcierałam ją w skórę. Czułam się jak kotka, która dostała śmietankę. Philip położył się przy mnie i przyglądał mi się, a ja zawsze będę pamiętała ten uśmiech na jego twarzy.

Nie spotkałam się z nim już nigdy więcej. Później dowiedziałam się, że jest żonaty, ma dwójkę małych dzieci i pominąwszy nasze spotkanie, cieszy się reputacją absolutnie wiernego męża. Muszę przyznać, że zazdrościłam jego żonie.

Dla mnie jednak najważniejsze w tej przygodzie było to, że odkryłam, w jaki sposób mogę mieć orgazm podczas stosunku. Pomyślałam sobie: koniec frustracji, koniec z czekaniem aż partner zaśnie, aby się w tajemnicy masturbować. W trzy miesiące później poznałam Charlesa. Jest fantastyczny, dowcipny i przystojny, potrafi wyrecytować z pamięci prawie całą Kamasutrę, bez jednego zająknięcia… Moim zdaniem, trudno o lepsze kwalifikacje dla kogoś, od kogo chciałabym intensywnego seksu oralnego przed każdym stosunkiem, prawda? Jednak na początku Charles był bardzo — nie wiem, jakiego użyć słowa — dystyngowany. Pięknie mnie całował i pięknie pieścił moje piersi. Za drugim czy trzecim razem, kiedy się kochaliśmy, wreszcie dopięłam swego i było świetnie… z tym tylko, że już po kilku minutach położył się na mnie. Powiedziałam mu: «Kiedy to robiłeś, było cudownie, to mnie bardzo pobudza», ale on już tego nie zrobił ani następnym razem, ani nigdy więcej, a ja nie wiedziałam, jak się zachować. Przecież nie mogłam podsunąć się pod jego twarz i zawołać: «No, proszę, liż mnie!», prawda? Choć właściwie mogłabym, ale nawet w intymnym związku długo nie wiadomo, jaka będzie reakcja drugiej osoby, czyż nie tak? Mogłabym go zrazić raz na zawsze, a do tego za nic nie chciałam dopuścić. Charles bardzo mi się podobał, czułam po prostu, że się w nim zakochuję. Jednak każdy nasz akt miłosny miał identyczny finał: ja byłam nie zaspokojona.

Wtedy właśnie miałam okazję przysłuchiwać się dyskusji kilku moich przyjaciółek na temat jednego z pana artykułów, tego, który ukazał się w czasopiśmie «Woman’s Own». Zalecał pan w nim, aby kobieta pragnąca zachęcić partnera do większej dawki seksu oralnego zgoliła owłosienie łonowe. Jedna z moich przyjaciółek oznajmiła, że kiedy wypróbowała ten sposób, mąż nie odstępował jej na krok! Powiedziała, że nie pocałował jej tyle razy w usta, ile razy całował jej srom!

Od razu pomyślałam, że spróbuję tej metody z Charlesem. Mam jasne włoski łonowe, ale dość gęste i dotychczas nie przyszło mi do głowy, żeby je skrócić. Gdy tylko wróciłam wieczorem do domu, wzięłam prysznic, krótko przycięłam włosy łonowe nożyczkami do paznokci, następnie namydliłam się i ostrożnie wygoliłam, do ostatniego włoska. Spojrzałam w lustro i spodobało mi się to, co w nim zobaczyłam: nagie, wypukłe wargi sromowe, a pomiędzy nimi łechtaczkę. Tak pięknie i schludnie wyglądał mój srom, że podniecił mnie ten widok… i już po chwili byłam nie tylko łysa, ale i wilgotna! Położyłam się na wznak na łóżku i masturbowałam się, przytrzymując lusterko w taki sposób, abym mogła widzieć, jak pieszczę swą łechtaczkę, wsuwam i wysuwam palce z pochwy. Pomyślałam, że to najbardziej erotyczny widok pod słońcem: kobieta z pomalowanymi na jaskrawoczerwony kolor paznokciami zabawiająca się z własną, wilgotną od soków cipką.

Charles wrócił do domu późnym wieczorem. Wyglądał na zmęczonego, miał w pracy zły dzień. Chciałam podać mu kolację, a do niej butelkę wina, i później iść z nim do łóżka, ale zabrakło mi cierpliwości. Odebrałam od niego aktówkę i płaszcz i powiedziałam: «Chodź tutaj!» Miałam na sobie jedwabną białą bluzkę, która zawsze mu się podobała, bo przez nią widać brodawki, i krótką czarną spódniczkę. Pocałowałam go, chwyciłam jego dłoń i wsunęłam sobie pod spódnicę, między nogi.

Nie powiedział ani słowa, ale trzeba było widzieć jego minę. Zaczął mnie pieścić, tak jakby w życiu nie dotykał czegoś podobnego. Delikatnie ściskał mi wargi sromowe, jakby to była nektarynka, której dojrzałość ma sprawdzić, a potem wsunął do pochwy środkowy palec, aż do nasady. Podniósł mnie i, pierwszy raz w życiu, zaniósł do sypialni. Położył mnie na łóżku i zadarł mi wysoko spódnicę, a następnie rozłożył nogi, tak jak się otwiera książkę. «To najpiękniejszy z ziemskich widoków» — powiedział. Pocałował moją cipkę, a potem zaczął ją lizać. Mnie to tym bardziej podniecało, że dzięki temu, iż była bezwłosa, mogłam lepiej czuć jej wilgotność. Przez chwilę obserwowałam, jak ją nie tylko całował, ale i obejmując ustami, łapczywie wsysał.

Wtedy już musiałam się położyć, ponieważ doznania stały się bardzo intensywne. Kiedy się masturbuję, orgazm następuje nagle. Charles zaś lizał moją łechtaczkę i dotykał ją znacznie delikatniej, niż zrobiłabym to sama. Zaczęłam odczuwać niesamowite napięcie… o wiele bogatsze, przyjemniejsze i jakby mroczniejsze niż podczas masturbowania się. Palcami szeroko rozchylił mi wargi sromowe i wciąż lizał. Raz po raz jego język zsuwał się z łechtaczki i wnikał w głąb pochwy albo wędrował między moje pośladki. Później Charles zanurzył całą twarz między moimi nogami, aż policzki pokryły mu moje soki. Nadal nie miał dość. Można by pomyśleć, że chce mnie zjeść, no, jak plaster arbuza. Podniecenie narastało we mnie coraz bardziej. Leżałam z zamkniętymi oczyma, ściskałam sobie piersi i pociągałam brodawki, co zawsze robię wtedy, gdy się masturbuję… tym razem jednak mogłam korzystać z obu rąk. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym, jak tylko o tym fantastycznym nabrzmiewaniu mojej łechtaczki. Charles objął wargami mój srom i wessał go sobie do ust. Wtedy właśnie poczułam, jak ta fala dosłownie wypełnia mnie, potężna, ciemna fala, a ja nie wiem ani gdzie jestem, ani nawet kim jestem. Charles powiedział, że kopałam i rzucałam się na łóżku, głośno krzycząc, ale ja tego nie pamiętałam. To był mój pierwszy orgazm z Charlesem, chociaż on o tym wcale nie wiedział. Musiał jednak zorientować się, że przeżyłam coś wyjątkowego, bo także się ogromnie podniecił. Kiedy uklęknął między moimi nogami, zobaczyłam, że jego pal jest większy i twardszy niż kiedykolwiek wcześniej. Chwyciłam go i delikatnie pocierałam, a następnie długo i mocno ściskałam, tak że jego koniec zrobił się purpurowy jak śliwka. Wtedy szeroko rozsunęłam nogi i skierowałam go między swoje wargi sromowe. Wyglądał zdumiewająco, kiedy znikał w mojej pochwie, a ponieważ nie miałam w ogóle włosków, widać było absolutnie wszystko.

Charles wsunął się we mnie tak głęboko, że poczułam jego włosy łonowe na swojej wilgotnej, nagiej skórze, a jego obkurczone jądra na swoich pośladkach. Wypełnił mnie tak bardzo, że przeszedł mnie dreszcz. Wtedy zaczął suwać, tak że wyjmował penis i zanurzał go z powrotem, bardzo, ale to bardzo wolno… a nie w tym swoim zwykłym, szybkim rytmie, natychmiast doprowadzającym go do wytrysku. Rzecz jasna, robił to tak niespiesznie, ponieważ był już bardzo podniecony… całe to lizanie pobudziło go tak mocno, że czuł zbliżający się orgazm i usiłował go powstrzymać. Wsunęłam dłonie pod jego pośladki, wbijając w nie paznokcie, przycisnęłam go do siebie jeszcze bardziej i w tym samym pięknym, powolnym rytmie odsunęłam. Dzięki temu dotarło do niego moje przesłanie: ma być powoli, bo tak właśnie lubię. Zaczęłam go głaskać między pośladkami, a później polizałam palec i ostrożnie wepchnęłam go w jego odbytnicę, tak głęboko, jak tylko się dało. Westchnął, bo pewnie go zabolało, ale spodobało mu się.

W tym momencie uświadomiłam sobie, że to ja decyduję o rozwoju wydarzeń, o tempie i sposobie ich przebiegu. W efekcie zaś przeżywam większą rozkosz, i on też. Uświadomiwszy to sobie, poczułam jeszcze silniejsze podniecenie, nie wiem dlaczego. Te cudownie powolne suwy Charlesa i wrażenia związane z dotykiem jego włosków na mojej wygolonej skórze wprowadziły mnie w ekstazę i dały takie zadowolenie z siebie, że mogłabym się głośno śmiać. Wtedy wprowadziłam do odbytnicy Charlesa następny palec, tak że mogłam powiększyć jej rozwarcie. Wtedy on zawołał: «Och, kochanie, nie mogę się dłużej powstrzymać!»

Wysunął się ze mnie i w tej chwili wystrzeliła pierwsza potężna struga spermy, która wylądowała na moim nagim sromie i podbrzuszu. Po niej była następna i jeszcze jedna. Zaczęłam wcierać nasienie w wargi sromowe. Charles trzymał moją dłoń i razem masowaliśmy mój srom palcami kompletnie mokrymi od spermy i soków. Sądzę, że można by powiedzieć, iż to miało wymiar także symboliczny. Odkryłam, w jaki sposób Charles może mnie zaspokoić, nie dając mu przy tym odczuć, że wcześniej nie był w łóżku zbyt dobry. A potrzeba było do tego zaledwie maszynki do golenia i trochę odwagi!”

Wypowiedziana przez Helen uwaga, że odkryła, w jaki sposób może nauczyć Charlesa, by ją zaspokoił, nie dając mu poznać, iż wcześniej była z ich współżycia niezadowolona, jest niezwykle ważna. Kobieta, której nie można się oprzeć, potrafi sprawić, by mężczyzna jej życia czuł się jeszcze bardziej męski i jeszcze bardziej pewny siebie, niezależnie od tego czy jego ars amandi pozostawia wiele do życzenia, czy nie. Jeśli, na przykład, jego sztuka miłosna jest niedoskonała (jak Charlesa), głośno skarżąc się na to, tylko pogorszysz sytuację. Spowodujesz, że partner będzie bardziej spięty… natomiast seks spontaniczny, seks „na luzie” wymaga, by mężczyzna zapomniał o kwestiach technicznych i w pełni skoncentrował się na obdarzaniu cię rozkoszą i na twoim zaspokojeniu. Jeśli, na przykład, jego sztuka miłosna jest niedoskonała (jak Charlesa), głośno skarżąc się na to, tylko pogorszysz sytuację. Spowodujesz, że partner będzie bardziej spięty… natomiast seks spontaniczny, seks „na luzie” wymaga, by mężczyzna zapomniał o kwestiach technicznych i w pełni skoncentrował się na obdarzaniu cię rozkoszą i na twoim zaspokojeniu. Jeśli, na przykład, ma kłopot z przedwczesnym wytryskiem, istnieją sposoby, dzięki którym możesz mu pomóc „dotrwać” do odpowiedniej chwili — jednakże z całą pewnością nie należy do nich krytykowanie go. Przekonasz się, że twoje rozczarowanie w rezultacie wzmaga jego niepokój i powoduje dalsze przyspieszenie wytrysku.

Nie znaczy to, że nie należy rozmawiać o problemach związanych ze sferą życia seksualnego. Nic nie zastąpi swobodnej, szczerej i otwartej dyskusji na temat waszej sztuki miłosnej. Czasami jednak, gdy sedno tkwi w tym, że twojemu partnerowi brakuje wiedzy z tej dziedziny, trudno jest powiedzieć mu o tym wprost, nie narażając poważnie na szwank jego ambicji. Choćbyś była nie wiem jak niezadowolona, powinnaś zrobić wszystko, by uniknąć kwestionowania jego umiejętności. Mało jest uwag, które mogą bardziej zaszkodzić związkowi, niż ta: „A do tego jesteś fatalny w łóżku!” Stąd też, mając na celu udoskonalenie waszego życia miłosnego, myśl w kategoriach pozytywnych, a nie negatywnych. Nie krytykuj, myśl o możliwościach poprawy.

Powróćmy jeszcze do pewnej istotnej kwestii: mianowicie tego, jaką rozkosz dał Charlesowi i Helenie wytrysk poza jej pochwą. Charles wysunął z niej penis, po to by nasienie trafiło na wygolony srom. Chodzi o to, że mężczyźni szczególnie żywo reagują na bodźce wizualne. Chociaż wielką satysfakcję daje im wytrysk głęboko w ciele kobiety, to jednak ogromnie ekscytuje ich także fakt, że mogą zobaczyć to swoje „dzieło”. Niemal wszystkie filmy pornograficzne zawierają kadry, na których szczytujący aktor wysuwa penis z ciała partnerki, a nasienie pada na jej pośladki, piersi lub twarz.

Nawet wtedy, gdy wytrysk następuje w pochwie, mężczyźni też lubią widzieć namacalne „dowody” swej sprawności. Oto, co powiedział 31–letni Nathan, inżynier lotniczy z Seattle w stanie Waszyngton: „Nie ma bardziej seksownego widoku niż ten: ukochana kobieta leży na łóżku z szeroko rozsuniętymi nogami, jeszcze nieco nieobecna po odbytym akcie, ale uśmiechnięta, a nasienie wypływa z jej cipki”. Trudno się oprzeć? „Oczywiście! Musiałem kochać się z nią jeszcze raz, nie mogłem sobie tego odmówić”. Posłuchajmy też 28–letniego Petera, pracownika agencji ochrony z Los Angeles w Kalifornii: „Po naszym pierwszym w życiu stosunku analnym Beth odwróciła się na bok i zasnęła. Ja jednak nie mogłem spać i jeszcze przez jakiś czas czytałem. Później, kiedy chciałem się do niej przytulić, zobaczyłem, że spomiędzy jej pośladków wypływa moje nasienie”. Trudno się oprzeć? „Nie chciałem jej budzić, bo wstaje bardzo wcześnie, ale nie mogłem się też powstrzymać i musiałem choć kilka razy wsunąć palec w jej odbyt, gdy tymczasem ona smacznie spała”.

Z drugiej strony konieczne jest korzystanie z prezerwatywy, tak dla mężczyzny, jak i dla kobiety, podczas każdego stosunku z partnerem, którego stanu zdrowia nie znasz. Oznacza to, że wielu mężczyzn zostanie pozbawionych tego ekscytującego widoku pochwy lub odbytu, które wypełnia ich sperma. Jak jednak zobaczymy później, istnieje wiele sposobów, dzięki którym możesz zapewnić ukochanemu potrzebne mu bodźce wizualne, mając jednocześnie gwarancję, że nie wystąpi ryzyko zmieszania się wydzielin waszych ciał.

Wiele kobiet skarży się, że kiedy partner wysuwa penis z pochwy tuż przed wytryskiem, to jest to dla nich irytujące. „Niszczy to poczucie bliskości, w momencie kiedy potrzebuję jej najbardziej — powiedziała 27–letnia Naomi, pielęgniarka z Baltimore w stanie Maryland. — Mam wrażenie, że jego interesowało tylko to, żeby mógł się spuścić, a o mnie całkiem zapomniał”.

Możesz jednak zapewnić sobie pełny udział w jego orgazmie i tyle samo rozkoszy, ile on daje jemu. Tak właśnie postąpiła Helena, kiedy wcierała w swoje ciało nasienie Charlesa, zachęcając go, by robił to razem z nią. Kobieta wiedząca, jak wykorzystać podatność mężczyzny na bodźce wizualne, dosłownie w ciągu jednej nocy może zapewnić sobie opinię kochanki, której nie można się oprzeć.

Wróćmy jednak do metod, dzięki którym możesz uświadomić partnerowi, że może się z tobą kochać jeszcze lepiej. Jeśli sama będziesz wiedziała, czego pragniesz, będziesz mogła go tego nauczyć. Będzie kochał się z tobą delikatnie i romantycznie, a jeśli tylko zechcesz — namiętnie i szaleńczo. Zrealizuje twoje najintymniejsze fantazje i zgodzi się na eksperymenty, o których zawsze sekretnie marzyłaś, ale nigdy nie zdobyłaś się na odwagę, by je zaproponować. Akcesoria erotyczne? Mokry seks? Pani i niewolnik? Twój partner nawet nie pomyśli, że go tego uczysz. Będzie dumny, że — z tobą — jest o wiele lepszym kochankiem niż dotychczas.

Kobieta o nieodpartym uroku nie tylko rozumie męskie problemy, ale wie także, jak je przezwyciężyć, tak by on nawet się nie zorientował, że to ona pociąga za sznurki. Kobieta, której żaden mężczyzna się nie oprze, jest uczuciowa i szczodra, ale przede wszystkim — cierpliwa. Nie dąsa się, jeśli partner po długim dniu ciężkiej pracy nie jest w stanie się z nią kochać. Nie odwraca się do niego plecami, okazując niechęć, jeśli miał za szybko wytrysk. Nie karci go, jeśli doprowadził ją już prawie do orgazmu i nagle przestał pieścić. Wie, jak sobie radzić w takiej sytuacji, i nie tylko w takiej. Wie także, co zrobić, by ją pozytywnie wykorzystać.

Nade wszystko zaś jest realistką. Wie, że choćby nawet najbardziej pragnęła, aby mężczyzna porwał ją w ramiona, zaniósł na piętro do sypialni i kochał się z nią przez sześć godzin, mając niezawodnie potężną erekcję, to jednak on nie ma ani takiej sprawności, ani wytrzymałości fizycznej, aby tak się stało. Mimo wszystko ona może (subtelnie!) pomóc mu i pokazać, jak ten ideał prawie osiągnąć. Kobieta, której nie można się oprzeć, daje partnerowi odczuć, że jest silny i w ogóle nadzwyczajny. I właśnie dlatego trudno się jej oprzeć. Mężczyzna, który kochał się z nią, może czuć się jak w niebie — pomimo że to ona zadecydowała o tym, co robią, jak i jak długo. A jeśli teraz pomyślałaś: „Chwileczkę. Jemu może być jak w niebie. A co ze mną?”, odpowiedź brzmi: Ty też skorzystasz z nabytych przez niego umiejętności. Im silniejsze dasz mu poczucie męskości, tym bardziej będzie pewny siebie. A wtedy, mając zaufanie do siebie jako mężczyzny i do swoich możliwości, częściej będzie chciał się z tobą kochać i stopniowo nauczy się wykazać inicjatywę.

Opanowanie pewnych umiejętności i zdobycie wiedzy o seksie daje ci możliwość nie tylko zaspokojenia partnera, ale także uzyskania gwarancji, że i ty będziesz zawsze zaspokojona. Posiądziesz ponadto nad nim władzę, władzę nad mężczyzną, który będzie tylko twój, ponieważ ryzyko, że cię będzie oszukiwał, jest wtedy znacznie mniejsze — po prostu nie będzie chciał utracić partnerki, z którą doświadcza najwspanialszego seksu w swoim życiu.

Przeankietowałem ponad 120 mężczyzn rozwiedzionych i żyjących w separacji. Spytałem ich, dlaczego zdradzali swoje partnerki. Czynnikiem decydującym była zwykle niezgodność charakterów: „Ona jest wegetarianką, a ja nie mogę się obyć bez pieczonych żeberek”, „Zakochaliśmy się w liceum i po prostu dorośliśmy, a kiedy dorośliśmy, rozeszliśmy się”. Jednak jednym z głównych powodów zdrady było też przekonanie, że partnerkę niezbyt interesował seks: „Wracałem późno do domu, napalony jak nie wiem co, a ona odwracała się do mnie plecami”, „Zbliżyłem ptaszka do jej twarzy i poprosiłem, by go wzięła w usta, a ona powiedziała, że jestem odpychający i odmówiła”, „Chciałem ją pocałować, ale powiedziała, że mi zalatuje z ust alkoholem. Potem chciałem ją wziąć oralnie, ale powiedziała, że moja broda ją drapie. W końcu odwróciłem się od niej i dałem sobie spokój”. A na co mężczyźni skarżą się najczęściej? „Była oziębła, i koniec, kropka… Zwyczajnie nie lubiła seksu i tyle”.

Kiedy jednak porozmawiałem z ich porzuconymi partnerkami, odkryłem, że 60% z nich nie tylko seks interesował, ale bardzo je interesował, 40% zaś ogromnie interesował. Problem polegał na tym, że przestał je satysfakcjonować ten rodzaj seksu, jakim obdarzali je ówcześni mężowie i kochankowie, a ponadto nie widziały najmniejszej szansy na poprawę tej sytuacji: „Na ogół cmokał mnie w policzek i zaraz potem zaczynał manipulować między moimi nogami. Kładł się na mnie, stękał i jęczał, i już było po wszystkim”, „Przez całe sześć lat ani razu nie powiedział mi w łóżku, że mnie kocha i że go podniecam. Równie dobrze zamiast mnie mógł mieć wielką nadmuchiwaną lalkę, i nie byłoby żadnej różnicy”, „Wiedziałam, że mnie kocha. Co tydzień przynosił mi kwiaty i bombonierki. Kupił mi mnóstwo erotycznej bielizny. Wszystkim naokoło opowiadał, że jest ze mnie dumny. Ale był taki nieporadny w łóżku. Rzucał mną raz w prawo, raz w lewo… chyba mu się wydawało, że seks jest jakąś formą zapasów. Bywało, że trafił wreszcie tam, gdzie trzeba… Zaczynałam odczuwać rozkosz… i wtedy nagle zmieniał pozycję, przewracając mnie na plecy albo na bok, a tamto uczucie całkiem przepadało. Miałam ochotę wrzasnąć na niego: «Na litość boską, nie rzucaj się tak!» Ale jak na ironię, jemu się zdawało, że jest rewelacyjny w łóżku. Słyszałam, jak się przechwalał swojemu przyjacielowi, że zna dwieście pozycji. Pomyślałam sobie wtedy, że owszem, zna, a ja bywam w nich wszystkich zwykle w ciągu jednej i tej samej nocy”.

W wielu przypadkach pożycie seksualne zniszczył zupełny brak porozumienia między partnerami. Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, ile związków dałoby się uratować, gdyby mężczyzna umiał poprawić swoją technikę miłosną, a kobieta była w stanie pokazać mu, jak to zrobić. W żaden sposób nie usprawiedliwiam mężczyzn, ale zbyt wiele kobiet znosi w milczeniu nieporadne i nieudane życie seksualne… i nic nie mówią, dopóki nie nastąpi rozwód lub separacja.

Większość kobiet najbardziej zrażają do seksu następujące czynniki: (1) zbyt szybki stosunek; (2) zbyt powierzchowna gra wstępna; (3) zbytnia brutalność seksu; (4) brak pocałunków; (5) zawsze ta sama pozycja i miejsce, w którym uprawia się miłość; (6) brak czułych słówek do poduszki i erotycznych komplementów; (7) brak pieszczot po stosunku, brak pocałunków, nieokazywanie rozkoszy i zaspokojenia; (8) niepodejmowanie próby zaspokojenia kobiety manualnie lub oralnie, jeśli nie miała orgazmu; (9) kompletny brak rozeznania lub zainteresowania, czy kobieta uzyskała orgazm, czy nie; (10) zarzucenie próby obdarzenia kobiety kolejnym, drugim lub trzecim orgazmem — czy to z powodu obojętności, czy też niewiedzy, że wielokrotny orgazm jest możliwy do osiągnięcia. Choć trudno w to uwierzyć, ale pewien mężczyzna stanowczo oznajmił, że nie był przygotowany na to, by dawać żonie wielokrotny orgazm i argumentował tak: „Skoro ja nie mogę ich mieć, czemu miałaby je mieć ona?”

Niektóre z tych kobiet pogodziły się z tym, że współżycie seksualne nie daje im zaspokojenia i znalazły dla siebie inne pola aktywności dającej satysfakcję: interesy, wychowanie dzieci, działalność charytatywną lub jakieś hobby — coś, co zapewniałoby im uznanie i szacunek, którego partner nie daje im w łóżku. Inne stały się nerwowe i niezadowolone, a ich życie małżeńskie cechują ciągłe kłótnie. Jeszcze inne wpadły w głęboką depresję i straciły pewność siebie. Starają się, jeśli tylko się da, unikać zbliżenia seksualnego — stąd też powstał znany syndrom: „Dzisiaj–nie–kochanie, boli–mnie–głowa”, co po odkodowaniu znaczy po prostu: „Seks z tobą nie sprawia mi żadnej przyjemności, ponieważ nie okazujesz, że ci na mnie zależy, a ja staram ci się to uzmysłowić”.

W rezultacie mężczyźni pozostający w takich związkach są znacznie bardziej podatni na wdzięki i awanse innych kobiet… a w wielu przypadkach sami szukają partnerki, która nie jest przygnębiona, zdenerwowana i nie czuje się przegrana, czyli szukają kobiety, której wdziękowi trudno się oprzeć.

Dlaczego niektóre kobiety przyciągają mężczyzn jak magnes, a inne nie?

Pisząc tę książkę, rozmawiałem i korespondowałem z dziesiątkami kobiet, które mają powodzenie u mężczyzn. To wcale nie znaczy, że mają setki kochanków. Często za sukces w tej dziedzinie uważają posiadanie tylko dwóch lub trzech partnerów od momentu rozpoczęcia aktywnego życia płciowego. Warunkiem takiej oceny tych związków było osiągnięcie w nich rozkoszy i zaspokojenia. Dlatego właśnie warto nauczyć się, jak być kobietą, której nie sposób się oprzeć: dzięki temu bowiem możesz mieć takie życie erotyczne, jakie ci odpowiada, niezależnie od tego czy to jest seks dwa razy dziennie w trójkącie z dwoma przystojniakami mającymi razem tyle lat co ty, czy też namiętny akt raz w miesiącu z mężczyzną, z którym chcesz być do końca swoich dni.

Za dużo kobiet żyje w związkach, w których ich potrzeby seksualne nie są zsynchronizowane z potrzebami partnera. Posłuchajmy, przykładowo, 33–letniej Jeanne, nauczycielki ze szkoły podstawowej w Cedar Rapids w stanie Iowa: „Chyba od zawsze byłam typem romantyczki. Moja wizja seksu to całowanie się, pieszczoty i tak dalej całymi godzinami. Pominąwszy wszystko, moje ciało potrzebuje długiej i delikatnej gry miłosnej, zanim przygotuje się do odbycia stosunku. Jeff natomiast lubi szybki i ostry seks. Na przykład, leżymy w łóżku i czytamy lub oglądamy telewizję, a on nagle chwyta mnie między nogami. Nie wiem, jak to się dzieje, ale już za chwilę klęczę z twarzą wciśniętą w poduszkę, z koszulą nocną zarzuconą na głowę, a on wsuwa się we mnie od tyłu. Jemu potrzeba ledwie kilku minut do uzyskania orgazmu. Bywa że jeszcze mniej. A ja chciałabym, aby przynajmniej raz na jakiś czas nie spieszył się tak i naprawdę mnie rozbudził. Wiem, że mnie kocha, ale kiedy uprawiamy seks, traktuje mnie jak… jak dodatek do sceny z filmu porno”.

Czy taki seks może jej dać zaspokojenie?

„Mowy o tym nie ma. Gdybym się regularnie nie masturbowała, chyba byłabym już psychicznie chora. Kupiłam sobie wielki wibrator, który trzymam ukryty pod łóżkiem i kiedy Jeff zasypia, wyjmuję go, wsuwam w siebie i czasami leżę tak godzinami, udając, że jakiś mężczyzna kocha się ze mną”.

Czy spróbowała porozmawiać o tym z Jeffem?

„Nigdy nie zdobyłam się na odwagę. Jestem tchórzem, nie ma co. Jeff wyobraża sobie, że jest w łóżku rewelacyjny. Często obejmuje mnie przy przyjaciołach i mówi im, że nasze małżeństwo jest wspaniałe. Jemu jest z tym dobrze. Byłby chyba zdruzgotany, gdybym powiedziała mu, że jest do niczego”.

Jeff jest typowym przedstawicielem dużej grupy mężczyzn, którzy podchodzą do seksu jak do czynności, która dotyczy tylko ich i nigdy nie liczą się z potrzebami i uczuciami partnerki. W rozmowie z kilkoma z nich starałem się wytłumaczyć im, że nie robią wszy...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin