00:00:38:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:42:Tłumaczenie:|Szuflada (gg 7373760) 00:00:50:SPOKREWNIENI JEGOMOCIE|/Witamy ponownie w Grupie Wsparcia. 00:00:53:/Tu wasz gospodarz Hyman,|/wy wzruszacie mnie, ja wzruszam was. 00:00:56:Moim dzisiejszym gociem|jest psycholog i autor wielu|ksišżek Richard Clayton. 00:00:59:Ukończył włanie swojš|nowš pozycję, zatytułowanš: 00:01:01:"Do Biegu, Gotowi, Start:|Przewodnik Dla Rozgniewanych". 00:01:06:Doktorze, poczštkowo stosował|pan metodę, która opisana jest w ksišżce... 00:01:09:..w stosunku do pacjentów,|ze swojej własnej praktyki lekarskiej, prawda? 00:01:11:Tak, próbowałem poczštkowo,|rozwišzywać niš swoje własne problemy. 00:01:15:Odkryłem, że działa ona znakomicie... 00:01:18:...i pomylałem,|że mogłaby pomóc też innym ludziom. 00:01:21:/Możemy już zaczšć odbierać|/telefony naszych słuchaczy. 00:01:22:/Jeli kto z państwa ma w tej chwili,|/do czynienia z nerwowš sytuacjš,|/doktor Richard Clayton jest do państwa usług. 00:01:29:/Kto się do nas dodzwonił.|/Słuchamy. 00:01:31:/- Mam niewielki problem..|- Jasne, proszę. 00:01:34:/To miała być stacja muzyczna,|/a tu jaki doktorek Przytulak opowiada o własnym tyłku! 00:01:41:/- To jest do dupy Hyman,|/poprzebijam ci wszystkie opony!|- Proszę go nie rozłšczać. 00:01:45:Słuchaczu, co tak bardzo wpłynęło|na fakt, że jeste teraz tak rozwcieczony? 00:01:50:/- Że to jest do dupy!|- Rozumiem. 00:01:52:A teraz, czy jeste pewien,|że poprzebijanie opon pana Hymana.. 00:01:56:- ...poprawi ci samopoczucie?|/- Tak.. tak, mylę, że to pomoże. 00:02:00:W rzeczywistoci, wiele rzeczy,|które robimy w złoci... 00:02:02:...wcale nie poprawiajš nam samopoczucia.|Właciwie to je pogarszajš. 00:02:06:/Kluczem do poprawy sytuacji,|/jest zapanowanie nad swoimi emocjami. 00:02:09:/Pierwszym krokiem do przejęcia tej kontroli... 00:02:11:/...jest nauczenie się bycia|/władcš swoich własnych uczuć. 00:02:14:Na co się lampisz? Patrz przed siebie,|no dalej matole! 00:02:17:/Chciałbym, żeby co pan teraz dla mnie zrobił.. 00:02:21:/Proszę zamknšć oczy,|/wzišć głęboki oddech... 00:02:25:/..i powtarzać za mnš. 00:02:26:- Do biegu?|- Do biegu... 00:02:29:Gotowy. 00:02:30:Gotowy. 00:02:32:- Start.|- Start. 00:02:34:- Start.|- Start. 00:02:38:- I jak się pan czuje?|- Poszło. 00:02:41:Tak. 00:02:43:Naprawdę wietnie się czuję. 00:02:46:Czy ty ocipiał!? 00:02:48:To jest.. 00:02:51:Kończy się już czas|antenowy Grupy Wsparcia. 00:02:54:Dziękujemy naszemu gociowi,|doktorowi Richardowi Claytonowi. 00:02:56:Jego ksišżka "Do Biegu, Gotowy, Start...",|dostępna jest już w większoci księgarni. 00:02:59:Mówił do państwa Ken Hyman.|Wzruszcie mnie i ja was wzruszę.|Do następnego razu. 00:03:04:- wietnie ci poszło, doktorku.|- Dziękuję, kochanie. 00:03:07:Wszystko jest takie podniecajšce.. 00:03:09:Za trzy tygodnie polubię|najwspanialszš dziewczynę na wiecie. 00:03:12:- Czy życie mogłoby być piękniejsze?|- Tak, gdyby był mnš. 00:03:44:/Nie ma chyba zbyt wiele|/aluminium w naszym otoczeniu. 00:03:47:- Whisky jest wietna.|- Zdaje się, że chodzi raczej o mied, prawda? 00:03:51:- O rtęć.|- Rtęć. wietnie, Ellen. 00:03:54:- Dziękuję.|- Gracias. 00:03:56:Więc, Ellen, już niedługo|staniesz się częciš rodziny Clayton. 00:04:01:Jak się z tym czujesz? 00:04:02:To wielki zaszczyt.|Bardzo kocham pańskiego syna. 00:04:05:Och, Ellen jakież to słodziutkie. 00:04:08:A co w takim razie z Richardem? 00:04:11:Mam cię!|Dwa punkty! 00:04:13:Przebij pištkę, mamuka.|No już, o tak. 00:04:15:Nie przy stole, kochanie. 00:04:17:Publiczny system dobrobytu|społeczeństwa powinien zostać obalony. 00:04:21:Łatwo ci mówić, tato. 00:04:23:Bo jeste białym synem|bogatego przedsiębiorcy, jak ja. 00:04:27:Niektórzy ludzie rodzš się od razu na straconej pozycji,|z powodu swojego pochodzenia czy koloru skóry. 00:04:33:To wszystko brzmi jak|typowa wišzanka liberalnych frazesów. 00:04:36:Dziękuję, Rosa.|Dziękuję bardzo. 00:04:38:Dobra z ciebie kobieta. 00:04:40:Jestecie wspaniałymi ludmi,|dumnymi ze swego pochodzenia. 00:04:43:Ona nie rozumie co|do niej mówisz, Richardzie. 00:04:46:Każdy rozumie język szacunku, mamo. 00:04:48:Odpuć trochę.|Napij się lepiej brandy. 00:04:51:Przecież wiesz, że już nie piję. 00:04:53:Nigdy się nie dowiem,|skšd mój syn ma w sobie tyle troski o innych. 00:04:57:Może ma to po ojcu. 00:04:59:Gdyby tak było,|nie miałbym w sobie za|grosz współczucia dla innych. 00:05:02:- No niekoniecznie.|- Mitch, zdaje się, że wypiłe o jednego za dużo. 00:05:07:Czy nie nadszedł wreszcie|czas aby poznał prawdę? 00:05:10:- Jakš prawdę?|- Mitchell. 00:05:12:O misiu..! 00:05:13:Misiu? Jakim misiu?|O czym on mówi? 00:05:16:Może lepiej ci pokażę. 00:05:18:Mitch, Mitch!|Wracaj tu. 00:05:24:Dokšd on poszedł? 00:05:26:- Może już czas, żeby mu powiedzieć.|- Co powiedzieć? 00:05:29:Nie chcielimy, żeby dowiedział|się w ten sposób, ale zdaje się, że nie|ma tu prostego rozwišzania. 00:05:34:A teraz kiedy już wkrótce twoje wesele,|powiniene wreszcie poznać prawdę. 00:05:39:Rosa, zostaw nas samych. 00:05:46:Pomimo tego, że kochamy|ciebie i Micha jednakowo.. 00:05:49:...i wychowalimy was obu,|jak własnych synów.. 00:05:53:..ja.. nie... jestem twoim ojcem,|ujmujšc to w skrócie. 00:06:00:- Nie łapię, co masz na myli?|- Ja również nie jestem twojš biologicznš matkš. 00:06:06:- To jaki żart?|- Nie, to nie żart, Richard. 00:06:10:Z przykrociš stwierdzam,|że byłe adoptowany, synu. 00:06:16:Adoptowany?|Ale.. 00:06:20:- Nie, to niemożliwe.|- No niekoniecznie. 00:06:23:Przekopywałem strych wczoraj|wieczorem w poszukiwaniu staroci|i natknšłem się na to. 00:06:30:A co to takiego? 00:06:31:Znaleziono cię z tym|na progu sierocińca. 00:06:35:Miałe zaledwie kilka miesięcy. 00:06:37:PROSIMY, ZAOPIEKUJCIE|SIĘ NASZYM SKARBEM. 00:06:40:Nie róbmy tu przedstawienia, Richardzie. 00:06:42:Kto tu niby robi przedstawienie?|Chcecie mi powiedzieć, że jestem adoptowany? 00:06:45:- Richardzie, nie tym tonem.|- Nie wierzę własnym uszom. 00:06:48:To już przeszłoć.|Jakie to ma teraz znaczenie? 00:06:51:Mam 34 lata!|Nie przeszło wam przez myl,|że mógłbym chcieć dowiedzieć się o tym wczeniej? 00:06:56:Ale po co?|Żeby pozostawiło ci to uraz na całe życie? 00:07:04:...gotowy, start. 00:07:11:Do biegu, gotowy, start. 00:07:16:- Wszystko dobrze, doktorku?|- Jasne, w porzšdku, króliczku. 00:07:20:Nawet lepiej niż w porzšdku,|jest super. 00:07:23:Kochanie czego my słuchamy? 00:07:25:To kaseta do medytacji. 00:07:28:Odgłosy Oceanu Spokojnego. 00:07:31:- Uspokaja, nieprawdaż?|- Tak. 00:07:39:/- Potrafiłby ich odnaleć?|/- Robię to od 25 lat. 00:07:42:A jak.. w jaki sposób,|się za to zabierzesz? 00:07:46:Kiedy tak niewiele|jest wiadomych w sprawie... 00:07:49:...zacznę od ogłoszeń w miecie,|w którym cię odnaleziono,|zawiadomień i takich tam. 00:07:55:A jeli tam nadal sš i żyjš,|to z pewnociš ich odnajdę. 00:07:59:To wietnie. 00:08:04:DWA TYGODNIE PÓNIEJ 00:08:05:Oczywicie, plan jest znakomity.|Dużo bym dał za publiczny rozgłos. 00:08:09:Zaopiekujš się tobš. 00:08:11:Popularnoci przysporzš ci już|spotkania z czytelnikami|i podpisywanie ksišżek w poniedziałek. 00:08:14:Zadbali nawet o wielkie|ogłoszenie w dzisiejszej Trybunie. 00:08:21:- Czy tego zdjęcia użyjš?|- Tak. 00:08:24:Ale drętwo tu wyglšdam. 00:08:27:Przecież wcale taki nie jestem, prawda? 00:08:32:Nie, zupełnie nie. 00:08:35:Przepraszam, muszę odebrać. 00:08:37:- Słucham.|/- Tu Spicer, mam dobre wieci. 00:08:40:- Tak?|- Zdaje się, że odnalazłem|twoich biologicznych rodziców. 00:08:43:To cudownie.|Kim oni sš? 00:08:47:Frank i Agnes... 00:08:49:Nie wiem czy dobrze odczytam...|Menuree. 00:08:52:Tak, Menuree, to pewnie francuskie nazwisko.|Gdzie teraz mieszkajš? 00:08:55:Pekin, lllinois.|Niedaleko Peorii. 00:08:57:To tylko kilka godzin jazdy stšd. 00:08:59:Z pewnociš chcieliby się z tobš zobaczyć.|Mam ich umówić? 00:09:02:Doskonale, zorganizujemy przyjęcie.|Przedstawię ich wszystkim. 00:09:07:- Tak, tak jest wietna.|- Richard chce, żeby wszystko było perfekcyjne. 00:09:12:Odczytam to z jego twarzy,|jeli mu się nie spodoba. 00:09:14:Króliczku!|Odnaleli się! 00:09:16:Króliczku, odnaleli się moi rodzice. 00:09:19:Przyjeżdżajš w następnym tygodniu.|Musimy zorganizować przyjęcie. 00:09:23:Odnalelimy ich.|Nie mogę w to uwierzyć, że się nam udało. 00:09:25:Teraz muszę lecieć, mam spotkanie.|Zadzwonię do ciebie póniej. 00:09:41:- Nie widać ich jeszcze?|- Nie, jeszcze nie. 00:09:50:Co ich mogło zatrzymać? 00:09:55:To wy jestecie Menureesowie. 00:09:59:Nie miałem pojęcia, że jestem dwurasowy.|Zawsze identyfikowałem się... 00:10:02:...z czarnymi zawodnikami|podczas oglšdania walk bokserskich.|Teraz już wiem dlaczego. 00:10:07:Mamo, tato opowiedzcie mi co o sobie.|Chcę wiedzieć o was wszystko. 00:10:10:Ja ukończyłem Berkeley tego lata,|którego poznałem twojš mamę. 00:10:15:Byłem autorem sloganów|na protesty w latach 60-tych i 70-tych. 00:10:19:Pamiętasz może "Ratujmy wieloryby",|"Nie chcemy broni nuklearnej",|"Chcemy pokoju"? 00:10:22:- Jasne.|- Sš moje. 00:10:25:Łał. 00:10:27:A ja jestem założycielem Organizacji|wiatłych Umysłów. OREO. 00:10:32:wietna robota.|Jestecie niesamowici. 00:10:36:A ty jeste synem,|którego zawsze pragnęlimy. 00:10:39:Robię co mogę, mamo.|Uwierz mi. 00:10:42:Ale powiedzcie.. 00:10:44:..czemu mnie porzucilicie? 00:10:47:Cóż, to była częć|socjologicznego eksperymentu. 00:10:50:Chcielimy sprawdzić,|czy potomek liberalnych filantropów,|takich jak my.. 00:10:54:...może rozkwitnšć w rodzinie|ograniczonych i obłudnych ludzi... 00:10:59:- ...jakimi sš Claytonowie.|- Tak włanie mylałem. 00:11:01:I muszę przyznać,|że rozkwitnšłe wszystkimi kolor...
ZarazToZrobie