Reardon Savannah - Dragon's Lust - część 1.pdf

(291 KB) Pobierz
Anderson Evangeline - Red and the Wolf
Dragon’s Lust
Reardon Savannah
569657184.003.png 569657184.004.png
Reardon Savannah – Dragon’s Lust
Kości słały drogę, prowadzącą do ciemnej przepaści. Część była
pożółkła ze starości, a część niepokojąco świeża. Różne kawałki zbroi i broni
leżały w brudzie – kilka lśniło w słońcu, inne, wystawione na działanie
deszczowych i śnieżnych pór roku były pokryte rdzą. Dziwiło ją, że pomimo
tej masakry, jedyne, co czuła to słodki aromat kwitnących kwiatów.
Kiana zbliżyła się do jaskini, jej tarcza drżała przed jej ciałem. Kiedy
była blisko wejścia, jasny błysk przyciągnął jej uwagę. Opadła na ziemię, przy
emanującej tarczy. Opuściła swoją własną i przyciągnęła do piersi tą, którą
znalazła, kołysząc się lekko.
- Och, Tatusiu…
Łzy popłynęła po jej policzkach, kiedy uznała los, o którym wiedziała
od dawna. Obecność tarczy w szczątkach wyryła tę wiedzę głęboko w jej
duszę.
Łagodna bryza przyniosła do niej dźwięki, wybijając ją z żałobnego
transu. Z szacunkiem, ułożyła tarczę ojca na wilgotnej ziemi i chwyciła
własną. Ból rozciął jej serce, kiedy jej spojrzenie omiotło niebieski księżyc i
lśniącą srebrzyście tarczę jej brata, leżącą na skałach, obok wejścia do jaskini.
Nienaturalna cisza otoczyła jaskinię. Jedynymi dźwiękami, które
słyszała, był szum strumyka, znajdującego się niedaleko, wybijającego ją z
zadumy oraz chrzęst kości pod jej stopami. Chociaż ptaki usiadły na gałęziach
drzew, żaden z nich nie śpiewał, kiedy zbliżała się do wejścia.
Jej serce waliło, kiedy mijała kości, leżące na podłodze. Atramentowa
ciemność popatrzyła jej w oczy, kiedy zerknęła do środka. Wiosenne słońce
nie dostawało się do legowiska. Dreszcz przebiegł jej po plecach. Odczuła
nacisk przygnębienia i nabrała drżącego wdechu, wchodząc do środka.
Usłyszała kliknięcie i wyrzuciła tarczę, kiedy pierścień ognia otoczył
pomieszczenie, liżąc ubrudzone ściany i zapalając pochodnie. Ciepły
2 Tłumaczenie: aksela
569657184.005.png
Reardon Savannah – Dragon’s Lust
podmuch wiatru zwalił Kianę, kiedy walczyła, aby zachować pion. Dopóki nie
przemówił, nie zdała sobie sprawy, że podmuch był westchnięciem smoka.
- Kolejny człowiek – głęboki głos zadudnił tak miękko, że Kiana miała
wrażenie, że usłyszała go w swoim umyśle, zamiast w uszach. – Czy wy,
istoty, nigdy nie znudzicie się śmiercią?
Kiana nie trudziła się, aby odpowiedzieć. Nie sądziła, że potwór
zrozumie honor i zemstę. Zamiast tego, wyciągnęła miecz przed siebie i
zaatakowała. Kiedy jego ogon uderzył ją w bok, zauważyła, że jego łuski
błyszczą kolorem wspaniałego oceanu. Czekaj, to nie jest prawda, pomyślała,
zanim przeklęła siebie za rozproszenie, kiedy wpatrywała się w oczy śmierci.
Wstała, choć utrudniał to ciężar zbroi. Jego ogon zamiótł ją z powrotem
na ziemię, jak tylko stanęła. Cała błędna pewność, którą zyskała podczas
długiej zimy podczas treningów, zniknęła. Próbując innej taktyki, przeturlała
się na bok, unikając ponownego uderzenia ogona, kiedy wstałwała. Usłyszała,
jak smok nabrał powietrza. Szybko ustawiła tarczę przed sobą, blokując
strumień ognia, który wystrzelił z jego paszczy.
W chwili, gdy rozgrzany płomień zniknął, Kiana skoczyła do przodu.
Ciężki miecz błysnął w świetle pochodni, kiedy ruszyła na bestię. Tak skupiła
się na pośpiechu, że zapomniała o jego ogonie. Z pstryknięciem, jej miecz
zabrzęczał o kamienną podłogę. Skoczyła po niego, ale masywny ogon obrócił
się i zablokował ją.
W rozpaczy sięgnęła po pochodnię z niszy w ścianie i wyciągnęła ją.
Wybuch śmiechu odbił się echem w komnacie.
- Myślisz, że mnie przestraszysz?
Nabrał raz jeszcze powietrza, więc przygotowała się. Myślała o ucieczce,
ale wiedziała, że stanie się popiołem w chwili, gdy się odwróci.
To była tylko kwestia czasu, nim straci siły, broniąc się przed jego
ogniem. Z frustracją, zdecydowała się nie przedłużać sprawy. Gwałtownym
ruchem rzuciła tarczą, ale smok z łatwością ją odbił. Ponieważ nie miała nic
3 Tłumaczenie: aksela
569657184.006.png
Reardon Savannah – Dragon’s Lust
innego dorzucania, sięgnęła po hełm. Kiedy nabrał powietrza, aby ją spalić,
szarpnęła go z głowy i odrzuciła.
Zamykając oczy, czekała na rozgrzany pocałunek śmierci. Zamiast
niego, usłyszała syk i poczuła, jak pokryta łuskami łapa owinęła się wokół niej
i podniosła z ziemi.
- Kobieta? Wysłali kobietę, aby ze mną walczyła?
- Nikt mnie nie wysłał – wyszeptała Kiana, kiedy przyciągnął ją do
swojego pyska. Jego oczy w kolorze płynnego srebra były hipnotyzujące i
musiała potrząsnąć głową, aby powstrzymać się przed utratą zmysłu. –
Przyszłam, ponieważ zabiłeś mojego ojca… i moich braci.
Kiana sapnęła ze zdziwieniem, kiedy postawił ją delikatnie na ziemi.
- Wracaj do swojej matki.
Później zrozumiała, że gdyby wypełniła jego polecenie, byłaby wolna.
Zamiast tego, wymamrotała.
- Moja matka nie żyje.
Zadrżała, kiedy pochylił się i wpatrzył w jej oczy.
- To wszystko zmienia.
Kiana skuliła się przed wielką, niebieską bestią, oczekując na pocałunek
z płomieni, który przyniósłby jej śmierć. Kiedy gorące powietrze owinęło się
wokół jej ciała, wzdrygnęła się i jęknęła cicho. Zajęło jej chwilę zrozumienie, że
jest wciąż żywa. Zerknęła między zaciśniętymi powiekami i zobaczyła, że
smok patrzy na nią uważnie.
- Na co czekasz? Nie jesteś głodny?
- Nie jem ludzi. Jesteście okropni w smaku.
- Ale… kości… - Kiana wskazała na wejście do jaskini.
- Muszę się bronić. Bardzo niewielu ludzi, którzy przybywa do mojego
legowiska, poddaje się i ucieka, nie ważne, jak poważnie są ranni. Inne
zwierzęta leśne zajmują się wyczyszczeniem kości.
- Więc co ze mną zrobisz?
4 Tłumaczenie: aksela
569657184.001.png
Reardon Savannah – Dragon’s Lust
- Nawet smok ma potrzeby, chociaż jestem pewien, że uważasz mnie za
prymitywną bestię. Zapewniam cię, rasa, do której należysz, jest bardziej
barbarzyńska, niż ja mógłbym kiedykolwiek być – uniósł czubek ogona i
odgarnął nim włosy z jej twarzy. – Wiele razy wyruszałem do twojej wioski,
szukać towarzystwa, ale nie znalazłem nikogo dla mnie odpowiedniego.
Nigdy nie spodziewałem się, że tak po prostu pojawisz się – ostry czubek
przesunął się wzdłuż jej twarzy do obojczyka, zanim zanurzył się w dolinie jej
piersi.
- Przestań – Kiana zassała powietrze i przygarbiła się, jak gdyby mogła
uciec przed dotykiem.
- Nie jesteś w stanie żądać czegokolwiek. Życie, jakie dotąd znałaś, już
nie istnieje. Teraz twoim celem jest służenie mi.
- Nie będę ci służyła!
- Wolisz umrzeć i dołączyć do kości na zewnątrz? Jestem pewien, że
przybywając tu, spodziewałaś się takiej możliwości. A jeśli nie, jesteś głupcem.
Chwilę temu rzuciłaś we mnie swoją tarczą. Ale nie jestem bestią, której
szukasz. Teraz powiedz mi, kiedy już możesz myśleć... wciąż szukasz śmierci?
– jego ogon owinął się wokół jej szyi i ścisnął wystarczająco mocno, aby
ograniczyć jej oddychanie, podkreślając to, co powiedział.
- N…nie…
- Tak myślałem, że nie.
Wyprostował łapę nad nią i zadrżała. Jej całe ciało zamarło, kiedy ostry
pazur podążył tą samą ścieżką, co wcześniej ogon. Tym razem najście nie
skończyło się, kiedy sięgnął do jej dekoltu.
- Co robisz? – krzyknęła, kiedy rozciął jej tunikę.
- Musisz być oznakowana.
Przerażenie przemknęło przez jej umysł, kiedy wyobraziła sobie
rozgrzane żelazo przypalające je skórę.
Smok zauważył jej drżenie.
5 Tłumaczenie: aksela
569657184.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin