W.E.B. Griffin - Ostatni bohaterowie 01 - Dwa fronty.pdf

(1514 KB) Pobierz
Griffin W. E. B. - Ostatni bohaterowie 01 - Dwa fronty
W.E.B. Griffin
Dwa fronty
The Last Heroes
Tłumaczył Leszek Erenfeicht
Cykl OSTATNI BOHATEROWIE dedykuj ę :
porucznikowi piechoty Armii Stanów Zjednoczonych
Aaronowi Bankowi
odkomenderowanemu do Biura Słu Ŝ b Strategicznych
(potem pułkownikowi Sił Specjalnych)
oraz
porucznikowi piechoty Armii Stanów Zjednoczonych
Williamowi E. Colby’emu
odkomenderowanemu do Biura Słu Ŝ b Strategicznych
(potem dyplomacie i dyrektorowi
Centralnej Agencji Wywiadowczej).
Wy Ŝ ej wymienieni, słu Ŝą c jako dowódcy zespołów
operacyjnych we Francji i w Norwegii, ustanowili wzorzec
m ę stwa, wiedzy, patriotyzmu i uczciwo ś ci dla wszystkich
pracowników ameryka ń skich słu Ŝ b specjalnych.
Nic z tego, co do tej pory pisano o Waszyngtonie,
nie jest prawd ą .
W.E.B.Griffin
Prolog
W styczniu 1939 roku du ń ski fizyk j ą drowy, profesor Niels Bohr, wyjechał do Stanów Zjednoczonych i odwiedził
niemieckiego naukowca na wygnaniu, przebywaj ą cego w Princeton w stanie New Jersey, profesora matematyki Alberta
Einsteina.
W ś ród ró Ŝ nych tematów, które poruszyli w rozmowie, znalazło si ę fascynuj ą ce zjawisko, zaobserwowane, kiedy
atomy uranu, pierwiastka promieniotwórczego, poddano bombardowaniu neutronami. Powstały wówczas bar i krypton,
co było dowodem na to, Ŝ e atom uranu podzielił si ę na dwie, mniej wi ę cej równe cz ęś ci.
Profesor Bohr omawiał to zjawisko, które nazwał rozszczepieniem j ą dra uranu, tak Ŝ e z innymi naukowcami. Był
w ś ród nich profesor Enrico Fermi z uniwersytetu w Chicago. Na konferencji w Waszyngtonie, która miała miejsce 26
stycznia 1939 roku, Fermi zasugerował, Ŝ e przy rozszczepieniu j ą dra atomu mo Ŝ liwe jest tak Ŝ e uwolnienie neutronów
samoczynnie inicjuj ą cych dalsz ą destrukcj ę masy atomów, któr ą nazwał reakcj ą ła ń cuchow ą . Fermi był zdania, Ŝ e reakcja
ła ń cuchowa b ę dzie w stanie wyzwoli ć olbrzymie ilo ś ci energii.
W marcu 1939 roku naukowcy pracuj ą cy nad rozszczepieniem atomu po raz pierwszy skontaktowali si ę z rz ą dem.
Profesor George B. Pegram z Uniwersytetu Columbia zaaran Ŝ ował Fermiemu spotkanie z kilkoma oficerami Marynarki
Stanów Zjednoczonych.
Nowe ź ródła energii miały dla Marynarki ogromne znaczenie. Jej naukowcy od dawna starali si ę wycisn ąć jak
najwi ę cej z ka Ŝ dej grudki w ę gla i ka Ŝ dej kropli ropy naftowej. Poprawa sprawno ś ci energetycznej silników o połow ę
dałaby ka Ŝ demu, kto by jej dokonał, pot ęŜ n ą przewag ę nad ka Ŝ dym wrogiem, a tu powa Ŝ ni naukowcy mówili o poprawie
dziesi ę cio–, a nawet stukrotnej! I nawet je ś li z powodu niedoskonało ś ci techniki na razie nie dałoby si ę załadowa ć tego
cudownego paliwa do bunkrów paliwowych okr ę tów, to mo Ŝ e w tym zadziwiaj ą cym fenomenie b ę dzie cho ć by co ś , co da
si ę wykorzysta ć do wytworzenia lepszego materiału wybuchowego, kto wie? W ko ń cu stworzenie granatu artyleryjskiego
o zwi ę kszonej sile ra Ŝ enia te Ŝ Marynarce nie zaszkodzi.
Profesor Fermi odparł ekspertom Marynarki, Ŝ e cho ć nie ma na podor ę dziu szczegółowych oblicze ń i danych, to
szacuje, Ŝ e w wyniku rozszczepienia pi ęć dziesi ę ciu kilogramów uranu 235 uwolni si ę energia równowa Ŝ na eksplozji
około 20 tysi ę cy ton materiału wybuchowego, na przykład trójnitrotoluenu, profanom znanego jako trotyl.
Eksperci Marynarki słuchali tego zafascynowani i zapytali, czy w Europie te zagadnienia cieszyły si ę szerokim
zainteresowaniem. Profesor Fermi potwierdził. Powiedział, Ŝ e Niemcy interesowali si ę rozszczepieniem atomu. Poza
tym, na terenie Niemiec le Ŝą najwi ę ksze zło Ŝ a i kopalnie rudy uranowej.
Na to eksperci Marynarki zapytali, czy wydobycie i obróbka tego nowego materiału wybuchowego jest trudna.
Profesor Fermi z Ŝ alem potwierdził. Nie ka Ŝ dy uran nadaje si ę do tego celu, powiedział. Jedyny rodzaj uranu, który
poddaje si ę rozszczepieniu, to uran 235, izotop, jedna cz ą steczk ą na 140 innych, bezu Ŝ ytecznych cz ą steczek uranu. Cały
obecny ś wiatowy zapas uranu 235, podkre ś lił, nie przekracza obecnie 0,0000004 grama.
Latem 1939 roku profesor Alexander Sachs przedstawił pogl ą dy Einsteina i innych naukowców prezydentowi
Franklinowi Delano Rooseveltowi.
Pół roku pó ź niej prezydent Roosevelt wyasygnował pierwsze fundusze na dalsze badania w tej dziedzinie. Naukowcy
stwierdzili, Ŝ e wszelkie prace przygotowawcze, które mog ą wykona ć w tym wczesnym stadium, b ę d ą w stanie
przeprowadzi ć za sze ść tysi ę cy dolarów i wła ś nie tyle dał im na to prezydent.
Ile pieni ę dzy wydał wywiad Marynarki na poszukiwanie ź ródeł rudy uranowej poza granicami Niemiec nigdy nie
ujawniono, ale wiadomo, Ŝ e kiedy 6 grudnia 1941 roku nadzór nad badaniami w sprawie rozszczepienia j ą dra atomu
przej ę ło Biuro Post ę pu Naukowego i Wdro Ŝ e ń Stanów Zjednoczonych, Marynarka poinformowała, Ŝ e kilkaset ton rudy
uranowej znajduje si ę w Kolwezi, małym górniczym miasteczku prowincji Katanga w Kongu Belgijskim.
I
1
Annapolis w stanie Maryland
4 czerwca 1941 roku, 13.30
Rocznik 1941 absolwentów Akademii Marynarki Stanów Zjednoczonych, wysłuchawszy z wi ę ksz ą lub mniejsz ą
cierpliwo ś ci ą uwag, które miał im do przekazania sekretarz Marynarki, ustawił si ę w szyku według porz ą dku lokat na
roku, po czym przemaszerował po kolei przez platform ę , na której stała mównica, otrzymuj ą c dyplom i u ś cisk r ę ki
zgromadzonych tam dostojników. Wracaj ą c na swoje miejsca, wszyscy spogl ą dali w niebo. Nast ę pnym punktem
programu miał by ć przelot samolotów my ś liwskich lotnictwa Marynarki.
Komendant Akademii nie był entuzjast ą tej atrakcji, kiedy po raz pierwszy przedstawiono mu taki zamiar. Promocja
rocznika absolwentów to powa Ŝ na sprawa, nie festyn z pokazami lotniczymi.
No a poza tym, po co wła ś ciwie Marynarce całe to zawracanie głowy z samolotami? Przecie Ŝ to jej w ogóle do
szcz ęś cia nie potrzebne. Główn ą sił ą Marynarki wojennej był, jest i pozostanie pancernik ze swoj ą artyleri ą . Samolot
mo Ŝ e si ę przyda ć najwy Ŝ ej do dalekiego rozpoznania, nie przeczył, no i mo Ŝ e jeszcze do korygowania ognia, ale niczego
wi ę cej. Ci tam w Waszyngtonie zupełnie poszaleli, tego był pewien. Co roku zabierali mu najlepszych podporuczników i
łamali im kariery, wysyłaj ą c do szkoły lotnictwa morskiego. Co im z tego mogło przyj ść dobrego, na miło ść bosk ą ?
Przecie Ŝ to tylko strata czasu, który mogliby sp ę dzi ć po Ŝ yteczniej, ucz ą c si ę rzemiosła na pokładach kr ąŜ owników i
pancerników floty.
Chciał ukr ę ci ć łeb całej sprawie, ale wmieszał si ę zast ę pca sekretarza Marynarki i „poprosił” go, Ŝ eby zmienił zdanie.
To wielka uroczysto ść , mówił, b ę dzie prasa z całego kraju, kronika filmowa Fox Movietone News j ą nakr ę ci i pu ś ci w
kinach na całym Wschodnim Wybrze Ŝ u. Ale je Ŝ eli doda si ę do tego przelot, to mo Ŝ e przyjedzie te Ŝ ekipa kroniki March
of Time, a wtedy ten temat trafi do kin w całym kraju. Takiej okazji do zach ę cenia adeptów Akademia, Marynarka, a
zwłaszcza Departament Marynarki, nie mog ą przepu ś ci ć .
Przyparty do muru komendant „postanowił” wi ę c pozwoli ć na przelot dywizjonu samolotów my ś liwskich Grumman
F3F–1 nad zebran ą grup ą nowo upieczonych absolwentów, kiedy ci, w u ś wi ę cony tradycj ą sposób zamanifestuj ą koniec
swej nauki, wyrzucaj ą c w gór ę podchor ąŜ ackie czapki.
W owym okresie podstawowym typem my ś liwca Marynarki był dwupłatowy Grumman F3F–1. Nap ę dzał go 950–
konny silnik gwiazdowy Wright Cyclone, pozwalaj ą cy mu osi ą ga ć pr ę dko ść maksymaln ą rz ę du 370 km/h. Był przy tym
bardzo zwrotny, a jego uzbrojenie stanowiły dwa zsynchronizowane karabiny maszynowe, strzelaj ą ce przez ś migło, jeden
kalibru 7,62 mm, a drugi 12,7 mm.
Zgodnie z planem, pierwszy klucz trzech F3F–1 przeleciał nad terenem Akademii.
Leciał z maksymaln ą pr ę dko ś ci ą na wysoko ś ci 500 metrów, najni Ŝ szej, jak ą dopuszczały nad terenem zabudowanym
przepisy zarówno Federalnego Zarz ą du Lotnictwa, jak i Marynarki. Nawet z tej wysoko ś ci ryk ich silników robił
wra Ŝ enie, tym bardziej Ŝ e prawie nie cichł przez cały czas przelotu pozostałych sze ś ciu kluczy, pojawiaj ą cych si ę na
niebie nad Akademi ą w trzydziestosekundowych odst ę pach. Komendant musiał niech ę tnie przyzna ć , Ŝ e ta parada
powietrznej pot ę gi Marynarki robiła wra Ŝ enie.
Kiedy ostatni klucz trzech F3F–1 przeleciał i rozpocz ą ł wznoszenie, zawracaj ą c nad ocean, komendant ruszył w stron ę
podium, by zaj ąć miejsce za mównic ą i wygłosi ć swoje po Ŝ egnalne przemówienie do kolejnego rocznika wychowanków
Akademii. Wła ś nie dochodził do mikrofonu, kiedy w powietrzu znowu rozległ si ę hałas lotniczych silników. Ten d ź wi ę k
był jaki ś inny, pot ęŜ niejszy, ni Ŝ szy i jeszcze gło ś niejszy ni Ŝ tamte. Komendant zadarł głow ę , szukaj ą c jego ź ródła, i
przekonał si ę , Ŝ e to wra Ŝ enie wynika z dwóch powodów. Po pierwsze, to rzeczywi ś cie były inne samoloty, a po drugie,
leciały znacznie ni Ŝ ej, ni Ŝ tamte — najwy Ŝ ej 100 metrów nad ziemi ą . Podchor ąŜ owie pocz ą tkowo my ś leli, Ŝ e nadlatuj ą ce
jednopłatowe samoloty były my ś liwcami Brewster F2A–2, niezbyt udanymi maszynami, które miały zast ą pi ć w lotnictwie
Marynarki F3F–1, ale w ko ń cu zdecydowano si ę je odda ć piechocie morskiej, jak wszystko, co si ę Marynarce nie
udawało. Kiedy jednak maszyny zbli Ŝ yły si ę , rozpoznali je natychmiast: to były Grummany F4F–3, jedne z tych, które
wła ś nie zacz ę ły trafia ć do jednostek. Kr ę pe ś redniopłaty nap ę dzane były pot ęŜ nymi silnikami Pratt & Whittney Twin
Wasp, które w wersji ze spr ęŜ ark ą , takiej jak na F4F, osi ą gały moc 1.200 koni mechanicznych. Wi ę ksza moc silnika i
mniejszy opór jednopłatowca pozwalały im osi ą ga ć maksymaln ą pr ę dko ść rz ę du 530 km/h — na krótko i tylko w razie
zagro Ŝ enia, po zerwaniu plomby na przepustnicy — ale zawsze 160 km/h wi ę cej ni Ŝ F3F.
F4F zacz ą ł wchodzi ć na wyposa Ŝ enie dywizjonów my ś liwskich dopiero na jesieni zeszłego roku i prasa fachowa pełna
była zachwytów nad jego osi ą gami, ale mało kto miał okazj ę ogl ą da ć te maszyny na własne oczy. Który ś z dziennikarzy
wymy ś lił dla nowej maszyny przezwisko Wildcat i ta nazwa przyj ę ła si ę w ś ród cywilów, szybko zreszt ą przej ę ta przez
sam ą firm ę w materiałach reklamowych. Prawdziwego pilota Marynarki poznawało si ę jednak po tym, Ŝ e nigdy w Ŝ yciu
nie przeszłaby mu ona przez gardło. To lotnicy Armii, z ich pustymi głowami musieli wymy ś la ć nazwy dla swoich
samolotów, bo nie mogli zapami ę ta ć ich symboli. Zapami ę tanie, Ŝ e F4F (czwarty typ my ś liwca Marynarki z zakładów
Grummana) to F4F, a nie jaki ś tam Wildcat, nie znajdowało si ę poza zasi ę giem zdolno ś ci intelektualnych przeci ę tnego
pilota Marynarki.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin