Asztawakra Gita
czyli
Poznanie Absolutu
----------------------------------------------------------------------------
----
Spowodowany żarliwym pragnieniem poznania prawdy, król Dżanaka poszukiwał w
swoim rozległym państwie w pełni urzeczywistnionego mistrza, który mógłby
poprowadzić go ku samorealizacji. Wśród wielu światowej sławy panditów nie
mógł znalezć właściwej osoby. Jednak czyste serce Dżanaki i żarliwość jego
szlachetnego pragnienia sprawiły, że prawdziwy nauczyciel sam odszukał
króla.
Pewnego dnia na dworze królewskim pojawił się młodzieniec o bardzo
zdeformowanym ciele. Zdarzyło się to podczas zgromadzenia zwołanego przez
króla w celu przedyskutowania najwyższej mądrości duchowej. Chłopiec musiał
być bardzo biedny, ponieważ miał na sobie jedynie prostą, płócienną szatę.
Nikt nic o nim nie wiedział, ani też nie znano powodu, dla którego przybył
na dwór. Kaleki chłopiec przez wiele dni czekał przed bramą pałacu
nalegając, by wpuszczono go do środka i pozwolono wziąć udział w obradach.
Pewien starszy bramin, poruszony do głębi cierpliwością i zdecydowaniem
chłopca, którego widywał codziennie przed bramą, wspomniał o nim królowi.
Ten nakazał posłać po młodzieńca. Jego imię brzmiało Asztawakra, co znaczy:
" ten, którego ciało wygięte jest w ośmiu miejscach ".
Kiedy zgromadzeni pandici dostrzegli kalekiego chłopca wchodzącego na salę
obrad, wybuchneli śmiechem. Jedynie król Dżanaka wpatrywał się w niego w
milczeniu. Widział bowiem jak głęboki spokój otacza Asztawakrę, spostrzegł
też natychmiast niespotykaną godność i pewność, z jaką chłopiec wkroczył
przed tak szacowne zgromadzenie. Jednak przede wszystkim do głębi poruszyły
go odpowiedzi, jakich Asztawakra udzielił na wszystkie postawione mu pytania
natury duchowej. Król Dżanaka pojął, że ma przed sobą w pełni przebudzonego
mędrca - wielką duszę jaśniejącą mądrością poznania. W takiej oto
niespodziewanej formie pojawił się przed nim upragniony, prawdziwy
nauczyciel. Dżanaka zrozumiał, że Asztawakra może przekazać mu mistyczną
mądrość i wiedzę o tym, jak uwolnić się z więzów iluzji i zatrzymać szalone
koło narodzin i śmierci.
Z wielką pokorą Dżanaka poprosił Asztawakrę o wskazanie mu drogi ku
wyzwoleniu. Mistrz stwierdził, że królewski pałac nie jest odpowiednim
miejscem na przekazanie świętych nauk. Poprosił, by król zdjął z siebie
kosztowne szaty oraz klejnoty, wdział prosty strój i udał się z nim do lasu.
Wkrótce obydwaj opuścili stolicę. Niedługo potem weszli w chłodny cień
drzew. Tam, na małej polance, Dżanaka padł chłopcu do stóp i z całkowitym
oddaniem rzekł:
O Panie, proszę, powiedz mi w jaki sposób urzeczywistnić siebie?
Jak osiągnąć wyzwolenie?
W jaki sposób zdobyć najwyższą wiedzę o Absolucie?
Asztawakra z radością patrzył na króla, który spragniony był duchowej
mądrości. W odpowiedzi na jego żarliwą prośbę rozpoczął swój dyskurs, w
którym objawił Dżanace najwyższą prawdę:
Moje drogie dziecko, jeśli pragniesz wyzwolenia, porzuć wszelką fascynację
pięcioma żywiołami i przedmiotami zmysłów. Porzuć swe przywiązanie do nich
tak, jak odrzuciłbyś truciznę. Ty nie masz z nimi żadnego związku. Napełnij
się cnotami: przebaczeniem, łagodnością, szczerością i zadowoleniem. Niech
staną się one twym nektarem, niech będą twym podstawowym pokarmem.
Nie jesteś stworzony z ziemi, wody, ognia, powietrza ani eteru. Nie jesteś
ciałem, ani też nie jesteś umysłem. Nie jesteś żadnym konkretnym imieniem
ani formą. Nie należysz do żadnej konkretnej rodziny ani plemienia. Nic nie
łączy cię z żadnym narodem ani kulturą. Nie masz najmniejszego związku z
przedmiotami tego świata. Twojego prawdziwego Ja nie są w stanie dostrzec
nawet najsubtelniejsze zmysły. Jesteś świadkiem. Jesteś nieśmiertelną
jaznią, kosmiczną świadomością.
Gdy tylko przestaniesz utożsamiać się z ciałem i zanurzysz się w czystej
świadomości, natychmiast zrozumiesz, że jesteś sobą - wiecznie spokojną!
wiecznie szczęśliwą jaźnią, czystą świadomością. Wyzwolenie to zrozumienie,
kim naprawdę jesteś.
Koncepcje dobra i zła, cnoty i grzechu, czynu i doświadczania, przyjemności
i bólu - wszystkie one pochodzą od umysłu. Nie są twoje. Ty jesteś
samoświetlistym świadkiem tego wszystkiego. Jesteś wiecznie wolny. Zaprawdę,
twoim więzieniem jest twoje przekonanie, że jesteś tym, kto czyni, a nie
tym, który obserwuje - wiecznym świadkiem.
Jesteś wszechprzenikającą świadomością, najwyższą błogością, na której
zachodzi proces rzutowania mirażu wszechświata. Na tej samej zasadzie, w
słabnącym świetle zmroku umysł rzutuje na leżący na podłodze sznur miraż
jadowitego węża. Zrozum, że wszechświat jest jedynie projekcją umysłu na
tobie - czystej świadomości.
Natychmiast spal tę dżunglę ignorancji, która nie pozwala ci poznać samego
siebie. Unicestwij czarną żmiję egoizmu, która tak sprytnie skryła cię przed
tobą samym, iż zapomniałeś, że jesteś promienną, czystą, wiecznie wolną i
szczęśliwą świadomością.
Jeżeli będziesz uważał siebie za wolnego, bez wątpienia staniesz się wolny.
Lecz jeśli nadal będziesz uważał siebie za zniewolonego, pozostaniesz
zniewolony. Jak o sobie myślisz, takim się stajesz. Myśl o nieskończoności,
a staniesz się nieskończonością. Tak naprawdę jesteś nieskończonością.
Uświadom to sobie!
Jesteś nieśmiertelną jaznią, wszechprzenikającym świadkiem, bez skazy,
wolnym od wszelkiego działania, nieprzywiązanym, bez pragnień, niedwoistym,
wiecznie świadomym i samoświetlistym. Nie rodzisz się ani nie umierasz.
Jesteś wiecznie zatopiony w ciszy nieopisywalnej błogości.
Jednakże, moje czyste i niepokalane dziecko, zaślepiony iluzją, dałeś się
wciągnąć w sprawy tego świata i wydaje ci się, że stanowisz jego część.
Zacząłeś uważać się za ciało i w ten sposób nałożyłeś na siebie więzy. Dałeś
się złapać w sidła świadomości cielesnej.
Porzuć tą fałszywą identyfikację, a wraz z nią wszelką iluzję. Odetnij od
siebie wszystkie fałszywe wyobrażenia za pomocą miecza prawdziwej mądrości.
Uwolnij się od ograniczającego cię przekonania, że jesteś odrębnym,
indywidualnym bytem. Utożsamiaj się z niezmienną Najwyższą Jaznią, czystą
świadomością niedwoistości.
Nie jesteś małym ciałem żyjącym w świecie. Nie! To świat istnieje w tobie!
Jesteś czystym duchem przenikającym cały wszechświat. Na tobie opiera się
ten wszechświat. Jesteś wieczną, niczym nieuwarunkowaną, niezgłębioną,
wszechobecną inteligencją.
Jesteś czystym zwierciadłem, w którym odbija się miraż świata. To odbicie -
złudzenie wielości imion i form - pojawia się w tobie i znika w miarę, jak
kolejne wszechświaty powstają w tobie i rozpływają się w tobie. Jednak ty.
Najwyższa Jazń, trwasz nieporuszony.
Podobnie jak wszechprzenikająca przestrzeń istnieje zarówno wewnątrz, jak i
na zewnątrz dzbana, tak i ty, wieczna prawda, istniejesz we wszystkim i
ponad wszystkim. Jesteś wszystkim tym i wszystkim poza tym. Bądź szczęśliwy!
W nagłym przebłysku oświecenia wywołanym słowami guru, Dżanaka obwieścił:
O błogosławiony nauczycielu! Teraz wiem, że jestem niepokalaną,
niewzruszoną, czystą świadomością. Jestem ponad tym postrzegalnym
wszechświatem i jego żywiołami. Odrzuciwszy świat wraz z ciałem, teraz,
dzięki twojej łasce, urzeczywistniłem najwyższą mądrość samopoznania.
Myślałem, że jestem z tego świata! Jakże długo trwałem w mroku iluzji!
Jednak teraz już wiem, że jestem nieśmiertelną jaźnią. To ja użyczam światła
temu ciału i temu wszechświatowi, ponieważ tylko ja istnieję.
Tak jak fale, piana i krople wody nie różnią się od wody, tak też
wszechświat niczym się ode mnie nie różni. Tak jak materiał utkany jest z
nici, tak też wszechświat "utkany" jest wyłącznie z Najwyższej Jaźni.
Podobnie jak każde ziarenko cukru otrzymanego z trzciny cukrowej
przesiąknięte jest sokiem, z którego cukier wytworzono, tak i każdy
najmniejszy atom wszechświata powstałego ze mnie przesiąknięty jest mną na
wskroś.
W niewiedzy postrzegamy węża tam, gdzie leży sznur. Na tej samej zasadzie
iluzja powoduje, że postrzegamy świat tam, gdzie istnieje jedynie jaźń.
Świat nie jest niezależnym bytem. Jest mirażem rzutowanym na prawdę. Pojawia
się wtedy, gdy nie znamy siebie; znika w chwili, gdy zrozumiemy, kim
naprawdę jesteśmy. Dokładnie tak samo, jak nieistniejący, iluzoryczny wąż
pojawia się wtedy, gdy nie jesteśmy świadomi istnienia sznura, a znika,
kiedy rozpoznamy sznur jako sznur.
Tak jak gliniany dzban kiedyś w końcu stanie się znowu gliną, tak jak fala w
końcu wtopi się w wodę, tak jak złota bransoletka ostatecznie powróci do
stanu bezforemnego złota, tak samo wszechświat powstały we mnie na skutek
ignorancji, rozpłynie się we mnie o świcie samopoznania. Kiedy wszystkie
iluzoryczne imiona i formy znikają, pozostaję tylko ja - Najwyższa Jaźń!
Och jakże wspaniały jestem! Chwała mi, który nie podlegam rozpadowi ani
śmierci, i który trwam nawet po zniszczeniu świata! Och, jakże przecudowny
jestem! Choć z pozoru wyglądam na fizyczne ciało, które wydaje się być tylko
jednym z wielu innych, tak naprawdę jestem jednym i jedynym, który istnieje!
Znikąd nie przyszedłem, ani też nigdzie nie idę. Trwam nieustannie w
wiecznym teraz, zatopiony w sobie samym.
Moją prawdziwą naturą jest świetlistość. Jestem wiecznie promieniejący i
jaśniejący. W tym przejawiającym się wszechświecie, to ja jestem tym, co
lśni.
Chwała mi, który jestem ponad wszystkim, co istnieje i poza wszystkim, co
można wyrazić słowami, a jednocześnie jestem wszystkim, co istnieje i
wszystkim, co można wyrazić słowami! Jedynie ja utrzymuję ten wszechświat,
choć on nigdy nie może mnie dotknąć ani w żaden sposób na mnie wpłynąć.
Och, jakże cudowny jestem ja, w którym iluzje pojawiają się i znikają! W
stanie marzeń sennych sen, ten, kto śni oraz proces śnienia wydają się
rzeczywistością, ale po przebudzeniu okazuje się, że było to tylko iluzją.
Podobnie jest w stanie jawy - to, co postrzegamy, ten, kto postrzega i
proces postrzegania są taką samą iluzją. Jedynie ja jestem wiecznie
prawdziwy. To ja jestem tą jedyną, niepokalaną jaźnią, w której, na skutek
ignorancji, pojawiają się wszystkie te miraże.
Dwoistość jest zródłem wszelkiego cierpienia. Jedynym lekarstwem na tę
chorobę jest uświadomienie sobie, że wszystko czego doświadczamy jest
nierzeczywiste, oraz zrozumienie, że nie istnieje nic innego poza
wszechogarniającą czystą świadomością i błogością.
Wskutek ignorancji nałożyłem na siebie ograniczenia ciała, umysłu i świata.
Lecz teraz, nieustannie kontemplując swą istotę jako czystą świadomość,
trwam w sobie, w Absolucie.
Nie istnieją dla mnie ani zniewolenie, ani wolność, ponieważ jestem wiecznie
ponad nimi. Jestem wolny. Po rozprawieniu się z ignorancją, iluzja świata
straciła swą podstawę - świat przestał dla mnie istnieć. Skoro wiem, że
leżący na ziemi sznur jest naprawdę tylko sznurem, czy mogą wziąć go za
węża?
Wiem bez cienia wątpliwości, że ciało i wszechświat są niczym, a ja - czysta
świadomość -jestem wszystkim. Ciało, niebo i piekło, zniewolenie i wolność,
jak też cierpienie, ból i strach są wytworami wyobraźni. Cóż mam do
czynienia z nimi ja, którego naturą jest czysta świadomość?
Och, nie znajduję już żadnej dwoistości! Choć wydaje się, że istnieje tyle
indywidualnych bytów, ja widzę tylko siebie! A skoro nie ma nic
rzeczywistego oprócz mnie samego, z czym mógłbym teraz wiązać swą
iluzoryczną indywidualność?
Nie jestem ciałem, ani też nie mam ciała. Nie jestem umysłem, ani też nie
mam umysłu. Nie jestem indywidualną osobowością, ani też nie mam osobowości.
Nie jestem nawet duszą. Jestem czystą świadomością. Zaprawdę, moim
więzieniem było ciągłe pragnienie życia w tym świecie, spowodowane lękiem
przed śmiercią. Żyjąc w ten sposób zaprzeczałem swej nieśmiertelności.
We mnie, nieskończonym, bezgranicznym oceanie, podmuchy wiatru umysłu tworzą
fale świata. Jednak gdy świt poznania przynosi uspokojenie, znikają one we
mnie bez śladu. We mnie, niezmierzonym oceanie, powstają fale indywidualnych
bytów o niezliczonych imionach i formach, gonią się nawzajem, przez chwilę
igrają ze sobą i w końcu znikają. Taka jest natura iluzji. Ja, ocean, trwam
niewzruszony.
Używając łodzi w postaci tego świata, ego handluje dobrymi i złymi owocami;
osiąga zyski lub ponosi straty. Jednakże, na jego nieszczęście, kiedy umysł
i iluzja świata znikają, małe ego zostaje całkowicie wymazane. Mówię to z
własnego doświadczenia.
Asztawakra z zachwytem obserwował urzeczywistnienie Dżanaki. Postanowił
jednak sprawdzić głębię transformacji umysłu króla. Rzucił mu więc wyzwanie
w następujących słowach:
Skoro poznałeś siebie jako jedyną, niezniszczalną jaźń i jesteś zanurzony w
błogim spokoju, dlaczego wciąż odczuwasz pragnienie gromadzenia bogactw?
Jakże szybko zachłanność unosi swą obrzydliwą głowę, gdy nie znając blasku
prawdziwego złota, omyłkowo bierzemy lśniącą skałę wysadzaną miką za coś
prawdziwie wartościowego. W podobny sposób w umyśle człowieka pogrążonego w
iluzji i nieświadomego splendoru wiecznej jaźni, rodzi się niemądre
pragnienie posiadania, wywołane iluzorycznymi przedmiotami świata. Lecz
dlaczego ty, który poznałeś siebie jako najwyższą pełnię, w której
wszechświaty pojawiają się jak fale na oceanie, wciąż szaleńczo uganiasz się
za przedmiotami tego świata? Skoro uświadomiłeś sobie, że jesteś przepiękną,
najczystszą świadomością, jak możesz wciąż przydawać jakąkolwiek wartość
przedmiotom zmysłów i pozwalać by cię zniewalały? Czyż to nie dziwne, że
trwając w najwyższej niedwoistości i pragnąc wyzwolenia, wciąż ulegasz
cielesnym żądzom i osłabiasz ciało próżnymi miłostkami. Skoro zdajesz sobie
sprawę, że twa witalność słabnie z każdym dniem i wiesz, że żądza jest
wrogiem mądrości, dlaczego wciąż pragniesz przyjemności zmysłowych?
Z kim można porównać tego, kto usatysfakcjonowany poznaniem siebie nie
pragnie nawet wyzwolenia? Człowiek, który dostąpił takiej wiedzy nieustannie
trwa w wewnętrznym spokoju i niezależnie od tego, czy obsypują go
zaszczytami, czy torturują, wszędzie postrzega jedynie Najwyższą Jaźń. Nie
pragnie zaspokajania zmysłów, ani też nigdy nie czuje gniewu. Dziwne jest
więc, że choć zrozumiałeś najwyższą prawdę i odczuwasz obojętność nawet
wobec własnego ciała, obserwując je tak, jak gdyby należało do kogoś innego,
wciąż przywiązujesz wagę do nagany i pochwały.
Skoro zrozumiałeś, że przedmioty przyciągające zmysły są bezwartościowe i
nieustannie trwasz w równowadze umysłu, jak możesz uważać pewne rzeczy za
dopuszczalne, a inne za niedopuszczalne? Jeżeli zerwałeś ziemskie więzy i
oczyściłeś umysł z wszelkich pragnień; jeśli wzniosłeś się ponad
przeciwieństwa i obojętnie traktujesz wszelkie doświadczenia, postrzegając
je jako wydarzenia, które powstają i zanikają same z siebie, dlaczego wciąż
pragniesz przyjemności i unikasz bólu?
Skoro uświadomiłeś sobie, że ten wszechświat jest iluzją i straciłeś
wszelkie zainteresowanie nim, i skoro osiągnąłeś równowagę umysłu, dlaczego
wciąż obawiasz się śmierci?
Dżanaka spokojnie odpowiada na wyzwanie Asztawakry:
O oświecony mistrzu! Ten, kto poznał Najwyższą Jazń, kto nieprzerwanie trwa
w świadomości swojej prawdy, bierze udział w grze ziemskiego życia
całkowicie beznamiętnie. Jakże można porównywać go z zaślepionym ignorancją
i zagubionym w materii człowiekiem, który przygnieciony jest ciężarem
przywiązań jak juczne zwierzę?
Ten, kto poznał siebie, bez najmniejszego wysiłku trwa w spokojnym
samozadowoleniu, które jest jego prawdziwą naturą - nie odczuwa żadnych
pragnień. Bogowie najwyższych niebios oddaliby wszystko za doświadczanie
takiego wzniosłego stanu.
Czy serce, które poznało wieczną jazń, może reagować na cnotę lub grzech?
Jest ono jak niebo, na które nie mają najmniejszego wpływu ani chmury,
które wydają się je zakrywać, ani tęcza, która wydaje się je upiększać.
Ten, kto uświadomił sobie, że cały wszechświat jest jedynie jaźnią, uwolnił
się od pożądania - zawsze działa spontanicznie i naturalnie. Bez trwogi
czyni to, co jest warte uczynienia, nie troszcząc się o pochwały ani nagany.
Z wszystkich stworzonych istot, od najmniejszej kępki trawy po najwyższe
istoty niebiańskie, jedynie mędrzec działa spontanicznie i naturalnie, gdyż
nie powoduje nim żadne pragnienie. Zaprawdę błogosławieni są owi nieliczni,
urzeczywistnieni mędrcy, którzy wiecznie zanurzeni w Absolucie wiedzą, że
Najwyższa Jaźń jest wszystkim, co istnieje, istniało i będzie istnieć.
Widząc głębię zrozumienia Dżanaki, Asztawakra prowadzi go ku ostatecznemu
unicestwieniu jego iluzorycznej indywidualności:
Ty, Najwyższa Jazń, nie jesteś w najmniejszym stopniu zniewolony. Jesteś
wolny od kontaktu z czymkolwiek. Skoro twym odwiecznym stanem istnienia jest
absolutna czystość i wolność, cóż takiego mógłbyś porzucić? Przestań
utożsamiać się z tą fałszywą indywidualną świadomością! Unicestwij swą identyfikację z ciałem oraz umysłem i wejdź w stan rozpłynięcia.
W tobie Najwyższej Jaźni, na podobieństwo malutkich kropelek wody z
niezmierzonego oceanu, powstają całe wszechświaty. Wiedząc, że jesteś pełnią
tego rozległego i jednolitego oceanu, przestań utożsamiać się z ową chwilową
manifestacja, jaką jest ta kropelka i wejdz w stan rozpłynięcia.
Skoro zrozumiałeś, że wszechświat jest nierzeczywisty, ponieważ jest jedynie
projekcję rzutowaną na ciebie w taki sposób, jak miraż węża rzutowany jest
na kawałek sznura, zastanów się jak mógłby on naprawdę istnieć w tobie,
który jesteś czysty i niepokalany? Wszechświat jest mirażem, iluzją
postrzeganą przez zmysły. Nie ma z tobą najmniejszego związku. Wiedząc o
tym, porzuć ostatnie ślady świadomości cielesnej i wejdź w stan
rozpłynięcia.
Ty, Najwyższa Jaźń, jesteś bez skazy. Jesteś i zawsze byłeś ponad smutkiem i
szczęściem, nadzieją i rozpaczą, życiem i śmiercią; ponad wszelkimi burzami
życia i parami przeciwieństw. Wiedząc, że jesteś wiecznie taki sam,
nieporuszony, czysty, niepokalany, porzuć identyfikację z indywidualną
jaźnią i wejdz w stan rozpłynięcia.
Z głębi swej istoty Dżanaka obwieścił:
Jestem nieskończony! Jestem jak bezgraniczna przestrzeń, w której ten
przejawiony wszechświat wygląda jak mały, otoczony i przeniknięty mną
garnuszek. Jestem jak niezmierzony ocean, w którym wszechświat jest małą
falą igrającą w mojej nieskończoności. Jestem jak bezgraniczna pustynia, w
której wszechświat pojawia się jak fatamorgana, łudząc iluzorycznym obrazem.
...
koni86