tytu�: "Franky Furbo" autor: William Wharton Tom Ca�o�� w tomach Zak�ad Nagra� i Wydawnictw Zwi�zku Niewidomych Warszawa 2000 Prze�o�y� Krzysztof Fordo�ski T�oczono pismem punktowym dla niewidomych w Drukarni Zak�adu Nagra� i Wydawnictw ZN, Warszawa, ul. Konwiktorska 9 Przedruk: Dom Wydawniczy "Rebis", Pozna� 1994 Korekta U. Maksimowicz i T. Stankiewicz `ty Od t�umacza Komputer pana Whartona Istnieje tylko jeden pewny spos�b, aby pozna� biografi� Williama Whartona: jest to lektura jego powie�ci. Sam pisarz powiedzia� o swojej prozie: "Pisz� tylko o rzeczach, kt�re znam, dlatego te� moje ksi��ki wype�nia atmosfera autobiografii. Czytelnik powinien pozwoli�, by materia� uwi�d� go, a zatem w pewnym sensie, by uwiod�a go biografia". Wharton starannie chroni swoj� prywatno��, pisze pod pseudonimem, nie pozwala na publikacj� swoich zdj��, udzieli� prasie tylko jednego wywiadu, ods�ania jednak tak wiele ze swego �ycia w powie�ciach, �e nieliczne dost�pne informacje biograficzne s� dla czytelnik�w jedynie potwierdzeniem tego, czego dowiedzieli si� z ksi��ek. William Wharton urodzi� si� 7 listopada 1925 roku w Filadelfii, w wieku lat siedemnastu zosta� powo�any do wojska, w kt�rym s�u�y� do roku 1947. Wojna pozostawi�a na nim trwa�y �lad, tak psychiczny, jak i fizyczny; rany twarzy sprawi�y, �e musia� podda� si� operacji plastycznej. Po wojnie przeni�s� si� do Kalifornii, gdzie podj�� studia artystyczne, studiowa� r�wnie� psychologi�, osi�gaj�c stopie� doktora, by� wyk�adowc�, malarzem, pracowa� dla Ibm, p�niej organizowa� wystawy swoich p��cien, kt�re przynios�y mu znaczny rozg�os. W 1960 roku porzuci� Stany Zjednoczone i przeni�s� si� do Pary�a, gdzie najprawdopodobniej mieszka do dzi�. Literacka biografia Williama Whartona zaczyna si� wyj�tkowo p�no, bo dopiero w roku 1979, wraz z publikacj� "Pta�ka". Wharton przyzna� jednak, �e pisa� ju� wcze�niej "dla przyjaci�". Sukces powie�ci, na kanwie kt�rej Alan Parker nakr�ci� w 1985 roku film, zach�ci� pisarza do dalszej pracy. W 1981 roku ukaza� si� "Tato", a rok p�niej "W ksi�ycow� jasn� noc". R�wnie� i te powie�ci sta�y si� podstaw� dla scenariuszy filmowych. Na nast�pn� ksi��k� musieli czytelnicy czeka� a� do roku 1984, kiedy opublikowany zosta� "Werniks" ("Scumbler"), rok p�niej ukaza�y si� "Wie�ci" ("Tidings"), potem "Sp�nieni kochankowie" i najnowsza powie��, "Franky Furbo", wydana po raz pierwszy w roku 1989. Zgodnie z zapowiedziami w bie��cym roku powinni�my spodziewa� si� nast�pnej powie�ci Williama Whartona. "Franky Furbo" stanowi w pewnym stopniu rekapitulacj� temat�w, kt�re William Wharton przedstawia� w swych poprzednich ksi��kach. Mo�na tu znale�� pochwa�� istnienia rodziny, a tak�e protest przeciw bezsensowi wojny, jednak nie tak przekonywaj�cy jak we "W ksi�ycow� jasn� noc". O wiele mocniejszy jest tu ton dydaktyczny, pojawia si� te� wiara w powr�t do natury, kt�rej �r�d�a znale�� mo�na w "Walden" Thoreau czy u Jana Jakuba Rousseau. Brakuje jednak tej powie�ci wiary ludzi, wiary w mo�liwo�� urzeczywistnienia proponowanych rozwi�za�. K.F. Dedykacja Ksi��k� t� po�wi�cam naszej c�rce Kate, jej m�owi Billowi i ich dw�m c�reczkom, dwuletniej Dayiel i o�miomiesi�cznej Mii. Wszyscy czworo nie �yj�. Zgin�li 3 sierpnia 1988 roku o godzinie szesnastej w straszliwej katastrofie samochodowej na autostradzie I_#5 w dolinie Willamette, niedaleko Albany, w stanie Oregon. Ten potworny wypadek spowodowany zosta� przez wypalanie p�l, na kt�re zezwalaj� w�adze stanowe. Pomimo katastrofy, na skutek kt�rej zgin�o siedem os�b, trzydzie�ci pi�� os�b odnios�o obra�enia, a dwadzie�cia cztery samochody zosta�y zniszczone, wypalanie p�l jest nadal dozwolone za oficjalnym zezwoleniem gubernatora stanu. Sprzeciwy wyra�ane przez mieszka�c�w doliny s� lekcewa�one, przedk�ada si� nad nie interes tysi�ca rolnik�w, kt�rzy zapewniaj� stanowi Oregon doch�d wysoko�ci 350 milion�w dolar�w rocznie, zarabiaj�c przy tym 170 milion�w dolar�w. Pierwsze bajki o Frankym Furbo opowiada�em Kate ponad trzydzie�ci lat temu. Przez kolejne dwadzie�cia lat co rano opowiada�em je ka�demu z naszych dzieci. Z rado�ci� oczekiwa�em chwili, gdy przyjdzie kolej na Dayiel i Mi�. Z powodu arogancji, kr�tkowzroczno�ci i zach�anno�ci rolnik�w, ciesz�cych si� poparciem w�adz stanu Oregon, chwila ta nigdy nie nast�pi. Mamy nadziej�, �e czas pomo�e nam wybaczy�, ale nie pogodzimy si� z tym nigdy. Rozdzia� 1 Pod Ziemi� W samym sercu W�och, po�r�d �agodnych stok�w Umbrii, na szczycie wzg�rza wznosi si� warowne miasto o nazwie Perugia. Wzg�rze, na kt�rym stoi ta stara forteca, przecinaj� niezliczone tunele wydr��one dla obrony przed obl�eniami, kt�re zagra�a�y miastu podczas wielekro� przetaczaj�cych si� przez Itali� wojen. Kilka kilometr�w na po�udnie od Perugii le�y wioska zwana Prepo. Liczy sobie ona zaledwie dwana�cie chat. Mieszkaj�cy w nich ch�opi �yj� z plon�w, kt�re daj� po�o�one wok� wioski skrawki uprawnej ziemi. Wie�niacy uprawiaj� na swych poletkach winoro�l i oliwki. Na w�asne potrzeby sadz� warzywa, za� dla swych zwierz�t siej� pszenic�. Wie�niacy u�ywaj� do orki pot�nych bia�ych wo��w, kt�re zowi� buoi. Te pi�kne zwierz�ta zaprz�gane s� parami w jedno jarzmo. Drewniane ostrza p�ug�w g��boko orz� ciemn�, br�zow� ziemi�. Stoki jednego z otaczaj�cych Prepo wzg�rz porasta gaj piniowy. Na jego skraju, obok licz�cego sobie ze dwa hektary pola, stoi zbudowany z kamienia dom, kt�rego dach dawno ju� por�s� mchem. Dom ma komin i pi�� okien, a ka�de z nich zaopatrzone jest w drewniane okiennice. Od po�udnia, tak by zapewni� najlepszy dost�p s�o�cu, przylega do domu obsadzona winn� latoro�l� weranda. Latem i wczesn� jesieni� winne grona zwieszaj� si� z jej daszku, a szerokie li�cie daj� ch�odny cie�. Zaiste, pi�kne to miejsce. W tym w�a�nie starym kamiennym domu mieszka pewna nadzwyczaj interesuj�ca rodzina. Ojciec jest Amerykaninem, matka, cho� m�wi przepi�knie po w�osku, podobnie jak i on jest cudzoziemk�. Ma opalon� na z�ocisty kolor sk�r� i ciemnorude w�osy. Ludzie z Prepo m�wi� o niej bruta, co w ich j�zyku znaczy brzydka. Rude w�osy s� dla nich oznak� szatana. Wsz�dzie jednak poza Prepo uznano by j� za prawdziw� pi�kno��. Ta ameryka�ska rodzina ju� od ponad czterdziestu lat mieszka w domu na wzg�rzu. Ojciec cz�sto wychodzi, rozmawia z mieszka�cami wioski b�d� te� na rowerze je�dzi do Perugii na zakupy. Matka zostaje wtedy w domu, dogl�da gospodarstwa lub zajmuje si� ogr�dkiem. Niecz�sto rozmawia z lud�mi. Gdy odwiedzi j� jaki� go��, jest dla� bardzo uprzejma, nigdy jednak nikogo nie zaprasza, sama te� nie sk�ada nikomu wizyt. Cz�sto nocami, samotnie b�d� ze swym m�em, w�druje �cie�kami po�r�d p�l. S� we wsi ludzie gotowi przysi�c, �e to czarownica. Amerykanin i jego dziwna �ona maj� czworo dzieci. Troje najstarszych, osi�gn�wszy odpowiedni po temu wiek, odesz�o w �wiat. Najm�odszy syn nadal mieszka z rodzicami. Dzieci nigdy nie ucz�szcza�y do �adnej w�oskiej szko�y. Rodzice sami zaj�li si� ich wykszta�ceniem. Pan domu w�ada w�oskim, ale nie zdo�a� pozby� si� silnego, ameryka�skiego akcentu. Dzieci pos�uguj� si� tym j�zykiem r�wnie biegle jak ich matka. Z pewno�ci� to ona by�a ich nauczycielk�. Opr�cz uprawy winoro�li i oliwek William Wiley, tak bowiem nazywa si� �w Amerykanin, zajmuje si�, jak twierdz� ludzie, pisaniem bajek dla dzieci. S�siedzi cz�sto widuj� go, gdy peda�uje na swym rowerze, zbrojny w blok i pude�ko z farbami, w poszukiwaniu miejsc, kt�re m�g�by namalowa�. �aden z nich nie widzia� nigdy niczego, co William napisa�by lub namalowa�, sk�d zatem mieliby wiedzie�, �e bajki, kt�re pisze i ozdabia w�asnymi ilustracjami, wydawane s� w Anglii i Ameryce. Ludzie z Prepo, nie kwapi� si� do dalekich podr�y, �aden z nich nie dotar� nigdy dalej ni� do Rzymu. Podr�nikiem, kt�ry wyruszy� w tak dalek� drog�, by� listonosz. On to te� co dnia przemierza na swym rowerze g�rzyst� okolic�, rozwo��c poczt�. Wszyscy zatem uwa�aj� go za �wiatowego cz�owieka. Powiada on, �e Amerykanin nadzwyczaj cz�sto dostaje listy i paczki z Ameryki i innych kraj�w. Prawd� powiedziawszy, poczta adresowana do Williama Wileya stanowi zazwyczaj po�ow� zawarto�ci niewielkiej torby przymocowanej do roweru listonosza. Cz�onkowie tej rodziny, co wielce dziwi ca�� okolic�, nie robi� ze swych winogron wina. Zbieraj� je we w�a�ciwej porze, wtedy, gdy ka�de grono pe�ne jest s�odkiego soku. Cz�� z nich jedz�, tak jak czyni to ka�dy w wiosce, natomiast reszt� wyciskaj� w prasie do wina. Ka�dy przecie� wie, i� tak w�a�nie nale�y zrobi�. Oni jednak, zamiast w beczki, zlewaj� otrzymany sok do butelek i zamykaj� je tak szczelnie, �e sok nigdy nie przeradza si� we wspania�e, lekkie bia�e wino, z kt�rego s�ynie ta cz�� Italii. Co wi�cej, p�niej pij� �w sok zamiast wina. Wie�niacy nie potrafi� tego zrozumie�. Ale jak sami powiadaj�, czeg� innego mo�na si� spodziewa� po cudzoziemcach, zw�aszcza gdy jedno z nich jest czarownic�, je�eli nie kim� znacznie gorszym. Dawno, dawno temu kardyna� z Perugii wys�a� pewnego ksi�dza, by z�o�y� wizyt� u dziwnych Amerykan�w. Sta�o si� to wkr�tce po ich przybyciu. Ksi�dz mia� pod�wczas lat trzydzie�ci pi�� i, jak szeptano, uko�czy� studia w Rzymie. Nie uwa�a� on wcale, by matka i �ona, kt�rej imi� brzmia�o Caroline, by�a brzydka. Wprost przeciwnie, stwierdzi�, �e na sw�j cudzoziemski spos�b jest bardzo pi�kna. T� pierwsz� wizyt� z�o�y� ponad czterdzie�ci lat temu. Amerykanie zaprosili go do domu i pocz�stowali sporz�dzonym przez siebie napojem. Jak si� okaza�o, pog�oski by�y prawdziwe: nie by�o to wino, lecz sok z winogron. Ksi�dz opowiedzia� p�niej mieszka�com wios...
marc144