Dotyk [Z].doc

(36 KB) Pobierz
Rating PG-13

tytuł: Dotyk (ang.: Voluptas)

sequel do „Srebrnej tkaniny”

 

autor: FearlessDiva

tłumacz: Kaczalka i yami-no

 

link do oryginału: http://www.silververse.net/hp/voluptas.htm

link do tłumaczenia: http://www.drarry.fora.pl/drarry,4/nz-t-srebrna-tkanina-z-sequele-4-7,223.html

 

rating PG-13.

 

 

DOTYK

 

Draco tworzy wokół siebie przestrzeń powściągliwej rezerwy. Rozciąga się ona na kilka metrów, aby niemożliwym było dostać się na tyle blisko, żeby musnąć go opuszkami palców bez naruszania jego terytorium. Jednakże, jeśli masz w sobie dość odwagi by spróbować, jeżeli zrobisz krok i położysz rękę na jego ramieniu lub spróbujesz pogładzić dłonią policzek, poddaje się temu gestowi natychmiast.

Jest niespodziewanie spragniony dotyku, wręcz go łaknie. W chwili kontaktu wychodzi z niego druga natura i Harry uświadamia sobie, że zawsze tak było. Gdy Pansy Parkinson kładła bladą dłoń na jego ręce podczas eliksirów, Draco mógł drwić z niej, ale nigdy jej nie odepchnął. Palce Blaise’a Zabiniego dotykające jego ramienia w czasie spotkań Ślizgonów podczas obiadu, kiedy planowali swoje intrygi, nigdy nie zostały odtrącone. Nawet w trakcie ich bójek, gdy Harry uderzał go i przytrzymywał w uścisku, Draco nigdy się nie uchylał.

Harry rozważa czasami, jak bardzo Draco musiał być spragniony prawdziwego uczucia, kiedy był dzieckiem, by pomimo tego całego dystansu, wciąż tak bardzo pragnąć dotyku. Zastanawia się, czy Narcyza kiedykolwiek przytuliła go bez powodu, bo jest pewien, że Lucjusz tego nie zrobił. Ma nadzieję, że Snape potrafił znaleźć z nim jakieś chwile sam na sam i ofiarować mu trochę pocieszenia, głaskając po plecach, rzucając zaklęcia leczące czy przytulając po porażkach w quidditchu.

I czasami myśli o tym, jak Draco wyglądał tej pamiętnej nocy w klubie, gdy Eliot odważył się położyć ręce na jego karku i przyciągnąć go bliżej do siebie. Coś zalśniło wtedy w oczach Draco, wyglądał jak spragniony człowiek, któremu zaoferowano szklankę zimnej wody, lub jak podróżnik, który po długiej wyprawie w końcu wrócił do domu. I kiedy siedzą razem w salonie, a Harry bierze jego bose stopy w dłonie i kładzie je na swoich kolanach, Draco nie podnosi głowy znad książki, ale wzdycha z zadowoleniem i zapada się wygodniej w fotelu, podczas gdy Harry zatacza palcami małe kółeczka na podbiciu jego stóp i delikatnie je masuje. Potter czuje się niezwykle szczęśliwy, że może czerpać korzyści ze zmysłowości Draco i dotykać go tak często, jak ma na to ochotę.

 

***

 

Harry nakłada na siebie otoczkę szczenięcej powagi i spogląda na ludzi tymi swoimi wielkimi, zielonymi oczyma, wyzywając każdego, by tylko spróbował go nie kochać. I oczywiście, wszyscy go kochają. Jeżeli nie obserwowałbyś go dokładnie, mogłoby ci się wydawać, że Harry jest niczym wielki pies, który chce być wciąż głaskany, że powinien, metaforycznie, przewrócić się na plecy i pozwalać innym drapać się po brzuchu.

Ale Draco, jak to on, zawsze obserwuje wszystko dokładnie i ma świadomość, iż Harry nie lubi być dotykanym. Kiedy Hermiona podczas zajęć z wróżbiarstwa klepała go pocieszająco po ramieniu, sztywniał na chwilę, zanim zmusił się do poddania przyjacielskiemu gestowi. Gdy koledzy z drużyny żywiołowo gratulowali mu na boisku, uśmiechał się niezręcznie, wydając się być zadowolonym z uwagi, jaką mu poświęcają, ale z niepokojem przyjmując ich mocne, chłopięce uściski. Nawet nieśmiałe muśnięcia jego dłoni przez Cho Chang w czasie tych śmiesznych przyjęć w Hogwarcie pozostawiały w chłopaku lekki niepokój.

Draco zastanawia się czasami, co dokładnie stało się u Dursleyów, że Harry z jednej strony tak bardzo łaknie uwagi i akceptacji, jednocześnie wręcz bojąc się wprost fizycznej bliskości. Czy ich zachowanie posunęło się dalej niż zaniedbywanie go i zamykanie w schowku pod schodami? Czy kiedy wracali do szkoły po wakacjach, na szczupłym ciele chłopca były siniaki, których nikt nigdy nie zauważył? Miał nadzieję, że nie. Miał nadzieję, że powściągliwość Harry’ego wynikała tylko z tego, że obywał się bez dotyku przez wiele lat. Może po prostu nie wytworzyła się w nim zdolność do przyjmowania bliskości, tak jak w ludziach, którzy jako dzieci nie pili mleka i będąc dorośli, nie potrafili go trawić. Draco wie, że mógłby o to zapytać i ma pewność, iż Harry powiedziałby mu prawdę. Ale jeżeli Dursleyowie położyli kiedykolwiek swoje łapska na małym, bezbronnym chłopcu, Draco nie potrafiłby nad sobą zapanować. To byłoby raczej ironiczne, że po tym, jak został uniewinniony ze wszystkich swoich win jako śmierciożerca, poszedłby do Azkabanu z powodu przeklęcia rodziny zastępczej Pottera za grzechy, które popełnili dawno temu.

Dlatego też skoro Harry nie porusza tego tematu, Draco o nic nie pyta.

Ta niechęć do fizycznej bliskości sprawia, iż Draco czerpie więcej przyjemności z faktu, że pierwszym odruchem Harry’ego jest teraz dotykanie go, niż z czegokolwiek innego na tym wielkim, przepełnionym mrokiem świecie. Uwielbia wręcz, gdy Harry szuka powodu, aby pieścić jego nagie przedramię, i to, że jego ciało nie sztywnieje pod palcami, kiedy Draco odwzajemnia dotyk. Wypełnia go ogromna, można powiedzieć, że wręcz paraliżująca radość, gdy kładzie brodę na ramieniu Gryfona, a on w odpowiedzi, bez wahania, opiera o niego swoje czoło. Kiedy Harry uśmiecha się i wtula twarz w jego dłoń, Draco nie może sobie wyobrazić, że ktokolwiek gdziekolwiek na świecie może być nieszczęśliwy. Tam, gdzie kiedyś istniała tylko cienka powłoka szarości, teraz jest oczywista, autentyczna radość.

Draco wzdycha lekko, wiedząc, że jest niesamowicie szczęśliwy, bo zdobył to bezcenne zaufanie i został obdarzony zmysłowością tak naturalną, że Harry teraz nawet nie zastanawia się, kiedy odwzajemnia jego dotyk.

 

 

KONIEC

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin