Rozdzial 5. I...bad boys- zbetowany.pdf

(396 KB) Pobierz
315680392 UNPDF
New life
~ 1 ~
315680392.008.png 315680392.009.png 315680392.010.png
Rozdział 5
I…bad boys.
Edward
Ja to jestem, jednak MEGA popieprzony!! Ta, pewnie.
Nikogo nie ma w domu, więc zamiast pójść do studia,
zachciało mi się grać na tarasie. A teraz co?! Siedzę z
gitarą w ręku i wpatruję się jak idiota w piękne,
czekoladowe oczy Belli.
- Ehmm… Alice po mnie dzwoniła- Bella postanowiła
przerwać tą niezręczną ciszę.- Nie wiesz może, co się
stało?- Co ona wygaduje? Przecież Alice pojechała z
Emmem do Jazza, zaraz po naszym treningu.
- Chyba nie jestem w stanie ci pomóc- oznajmiłem
spokojnie.- Alice jest u Jaspera.
- Oh… W takim razie, chyba powinnam wracać do
domu.- Z głosu Belli dało się wywnioskować, że jest
rozczarowana i … smutna?
- Zostań, jeśli chcesz. I tak nie mam nic do roboty-
~ 2 ~
315680392.011.png 315680392.001.png
zaproponowałem, po czym szybko dodałem.-
Oczywiście, jeśli nie będzie ci przeszkadzać, że
będziemy sami.
- Nie chcę WAM przeszkadzać.- Specjalnie
zaakcentowała słowo wam. Jakie znowu WAM? Czy
przed paroma sekundami nie powiedziałem jej, że
jesteśmy tutaj sami?
- Bello, możesz mi wytłumaczyć, o czym ty mówisz?-
Serio, nie mam zielonego pojęcia, o co jej chodzi.
Bella zastanawiała się przez chwilę nad czymś, ale w
końcu postanowiła odpowiedzieć.
- Po telefonie Alice przyjechałam najszybciej jak
mogłam. Dzwoniłam do waszego domu, ale nikt nie
otwierał, więc pomyślałam o tarasie. Gdy szłam, przez
przypadek usłyszałam jak grasz, a potem mówisz coś
do jakiejś dziewczyny.- Wpatrywałem się w Bellę,
jakby mówiła po chińsku.- Edwardzie, myślałam, że się
pogodziliśmy i zostaliśmy przyjaciółmi.
- Ale…- Chciałem coś powiedzieć, wytłumaczyć się, ale
nie pozwoliła mi na to.
- Nie przerywaj mi, proszę. Edwardzie, przyjaciele się
nie oszukują. Mogłeś mi powiedzieć, że masz
dziewczynę, a nie mówić, że nie masz czasu na
~ 3 ~
315680392.002.png 315680392.003.png
randkowanie. Mogę ją chociaż poznać?- Nic jej nie
odpowiedziałem, bo nadal nie rozumiałem, o co jej
chodziło. Jaka znowu dziewczyna? Jedyną dziewczyną,
która wciągu ostatnich dwóch lat przykuła moją
uwagę, była ona sama. Ale jej przecież tego nie
powiem.
- Edwardzie, zachowujesz się jak dziecko.- Zrobiła
pauzę.- Esmeraldo, możesz wyjść!- Wołała Bella, a ja
czułem jak oczy wylatują mi z orbit.
- Bello…
- Nie bój się, przecież jej nie pogryzę.
- Bello, spójrz na mnie.- Uparcie rozglądała się
dookoła.- Bella!!- Trochę za bardzo podniosłem głos, bo
Bella spojrzała na mnie zszokowana.- Możesz się
uspokoić i mnie wysłuchać?- Zapytałem już spokojniej.
Nie odpowiedziała, więc uznałem to za zgodę.- Po
pierwsze: nie okłamałem cię.- Bella chciała coś
powiedzieć, ale przyłożyłem jej palec do ust, by mi nie
przerywała.- Po drugie: nie mam dziewczyny. A po
trzecie: proszę cię bardzo. Bello, poznaj Esmeraldę-
wyciągnąłem w jej stronę moją gitarę, a ona
zarumieniła się tak bardzo, że gdybym dotknął jej
policzka, zapewne bym się poparzył.
~ 4 ~
315680392.004.png 315680392.005.png
- Esmeralda, to gitara?
- Tak. Wiem, że to głupie nazywać przedmioty, ale ona
jest moją pierwszą gitarą, którą kupiła mi Esme. To
mama tak ją nazwała.
- A co ono oznacza?
- Esmeralda, z hiszpańskiego oznacza szmaragd. Ma
nawiązywać do koloru moich oczu, a w skrócie jest
Esme.- Wzruszyłem ramionami.
- Edward, tak mi głupio. Nie wiedziałam, że grasz i
śpiewasz, a na dodatek oskarżyłam cię o kłamstwo.
Przepraszam.- Bella spuściła wzrok na stopy. Nie
mogłem patrzeć jak się zasmuca. Chwyciłem ją pod
brodę, by spojrzała mi w oczy.
- Hej, nic się nie stało.- Uśmiechnąłem się do niej
zawadiacko, na co odpowiedziała słabym uśmiechem.-
Jednak musisz mi coś obiecać.- Bella skinęła tylko
głową.- Zostaniesz ze mną i porozmawiamy- mrugnąłem
do niej.
- Zgoda- uśmiechnęła się, tym razem promiennie.
- Wejdziemy do domu czy wolisz zostać tutaj?-
Wiedziałem, że spadają już pierwsze krople deszczu,
ale wolałem zapytać.
- Lepiej chodźmy do domu, bo zaczyna padać.
~ 5 ~
315680392.006.png 315680392.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin