APOCALYPSE_NOW_1979_Orginal(Leon 345).txt

(68 KB) Pobierz
00:00:07:Materiał przygotował,kompresował|i  składał  Leon 345
00:04:16:Sajgon.
00:04:20:Cholera.
00:04:22:Nadal jestem tylko w Sajgonie.
00:04:32:Za każdym razem wydaje mi się,|że obudzę się z powrotem w dżungli.
00:04:41:Gdy byłem w domu po pierwszej wyprawie,|było jeszcze gorzej.
00:04:54:Budziłem się|i nie było niczego.
00:05:05:Prawie nie wypowiedziałem słowa do żony,|do czasu, gdy padło "zgoda" na rozwód.
00:05:12:Kiedy byłem tutaj,|chciałem być tam.
00:05:15:Gdy byłem tam,
00:05:17:mogłem myśleć tylko
00:05:19:o powrocie do dżungli.
00:05:24:Jestem tu już tydzień...
00:05:29:czekając na misję,
00:05:32:wymiękając.
00:05:39:Z każdą minutą|którą spędzam w tym pokoju,
00:05:42:staję się słabszy.
00:05:43:Z każdą minutą|gdy Charlie przykuca w buszu,
00:05:46:staje się mocniejszy.
00:05:52:Za każdym razem gdy się rozglądałem,
00:05:54:ściany zsuwały się|trochę ciaśniej.
00:07:36:Każdy dostaje|wszystko czego zechce.
00:07:39:Ja chciałem misję,
00:07:42:i za moje grzechy,|dali mi ją.
00:07:46:Przynieśli ją do mnie|jak służba pokojowa.
00:07:49:Kapitanie Willard,|czy jest pan tam?
00:07:52:Tak, idę.
00:07:54:To była prawdziwa|misja z wyboru,
00:07:57:i kiedy się skończyła,|nie chciałem nigdy dostać następnej.
00:08:09:Czego chcesz?
00:08:11:Wszystko w porządku,|kapitanie?
00:08:13:A na co wygląda?
00:08:23:Czy to Kapitan Willard,|505-ty Batalion?
00:08:26:Zgadza się.
00:08:27:173 oddział powietrznodesantowy,|przydzielony do Salk?
00:08:29:Hej, koleś,
00:08:30:masz zamiar wreszcie|zamknąć drzwi?
00:08:33:Mamy rozkaz|eskortować pana na lotnisko.
00:08:39:Jakie są zarzuty?
00:08:41:Słucham?
00:08:42:Co zrobiłem?
00:08:43:Nie ma zarzutów,|Kapitanie.
00:08:45:Ma pan rozkaz by skontaktować się|z Wywiadem Com-Sec, Nha Trang.
00:08:51:W porządku?
00:08:52:Nha Trang dla mnie.
00:08:53:Właśnie tak.
00:08:55:No dalej, Kapitanie.
00:08:57:Nadal ma pan kilka godzin|by się oporządzić.
00:09:00:Kapitanie?
00:09:03:Dave, podaj mi rękę.|Mamy martwego.
00:09:06:Dalej, Kapitanie.|Weźmiemy prysznic.
00:09:09:Mamy zamiar wziąć|prysznic, Kapitanie.
00:09:12:Wchodzimy.
00:09:13:Teraz, Proszę stanąć Kapitanie.
00:09:27:Jechałem do najgorszego|miejsca na świecie,
00:09:30:i nawet tego jeszcze nie wiedziałem.
00:09:32:Tygodnie poza domem,|setki mil
00:09:35:w górę rzeki|skradającej się przez wojnę
00:09:37:jak główny przewód
00:09:39:wetknięty prosto|w Kurtz.
00:09:44:To nie był przypadek|że stałem się dozorcą
00:09:47:pamięci pułkownika Walter E. Kurtz'a...
00:09:49:Nic poza powrotem|do Sajgonu nie było przypadkiem.
00:09:54:Nie ma sposobu by opowiedzieć|jego historię
00:09:56:bez opowiedzenia mojej,
00:09:59:i jeżeli jego opowieść|jest spowiedzią,
00:10:02:to tymże jest i moja.
00:10:05:Wejść.
00:10:06:Dziękuję, sir.
00:10:07:Spocznij.
00:10:12:Papierosa?
00:10:15:Nie, dziękuję, sir.
00:10:18:Kapitanie, widział pan już kiedyś|tego gentlemana?
00:10:21:Nie, sir.
00:10:22:Poznał pan mojego generała?
00:10:24:Nie, sir.
00:10:25:Nie osobiście.
00:10:27:Pracował pan sporo na własną rękę?
00:10:30:Tak, sir, pracowałem.
00:10:31:Pański raport podkreśla|współpracę z wywiadem.
00:10:35:Nie jestem upoważniony|by omawiać te operacje.
00:10:47:Nie pracował pan|dla CIA i 1-szego Korpusu?
00:10:52:Nie, sir.
00:10:53:Nie towarzyszył pan|rządowemu poborcy podatkowemu,
00:10:56:prowincja Quang Tri,|18 czerwca 1968?
00:11:01:Kapitanie?
00:11:04:Sir, jestem nieświadom
00:11:05:żadnej z tych akcji|czy operacji...
00:11:10:Nie byłbym również upoważniony
00:11:13:by omawiać|którąkolwiek z nich
00:11:16:jeśliby|rzeczywiście istniały, sir.
00:11:29:Myślałem, że zjemy lunch|w czasie rozmowy.
00:11:32:Mam nadzieje, że przywiózł pan|dobry apetyt, Kapitanie.
00:11:35:Zauważyłem, że ma pan|coś z ręką.
00:11:39:- Jest pan ranny?|- Trochę. Wypadek przy wędkowaniu
00:11:42:w czasie odpoczynku, sir.
00:11:44:Wędkowanie w czasie odpoczynku?
00:11:46:Tak, sir.
00:11:47:Ale jest pan|gotowy do służby?
00:11:49:Tak, Generale.
00:11:50:Jak najbardziej, sir.
00:11:51:Dobrze, zobaczmy|co my tu mamy.
00:11:54:Pieczeń wołowa.
00:11:55:Zazwyczaj|jest niezła.
00:11:59:Spróbuj, Jerry,|i podaj dalej.
00:12:01:By zaoszczędzić na czasie,|możemy puścić w obie strony.
00:12:05:Uh... Kapitanie...
00:12:08:Nie wiem co pan odczuwa|na myśl o tej krewetce,
00:12:12:ale, jeśli ją pan zje,
00:12:14:nie będzie pan musiał już nigdy|udowadniać swej odwagi
00:12:16:w żaden inny sposób.
00:12:18:Dlaczegóż by nie spróbować tego?
00:12:22:Kapitanie, słyszał pan|o pułkowniku Walter E. Kurtz'u?
00:12:27:Um... tak, sir,|nazwisko jest mi znane.
00:12:30:O Boże.
00:12:32:Oficer Operacyjny,|5-ty oddział Sił Specjalnych.
00:12:35:Luke, puścisz tą taśmę|dla kapitana, proszę?
00:12:39:Proszę słuchać uważnie.
00:12:45:0430 godzin.|Strefa Peter Victor King.
00:12:48:Zostało to podsłuchane|w Kambodży.
00:12:51:Zidentyfikowano głos|pułkownika Kurtz'a.
00:12:54:Obserwowałem ślimaka
00:12:58:pełznącego wzdłuż brzegu...
00:13:01:prostej brzytwy.
00:13:04:To mój sen.
00:13:08:To mój koszmar.
00:13:13:Czołganie się... pełzanie...
00:13:16:wzdłuż brzegu...
00:13:19:prostej brzytwy...
00:13:24:i przetrwanie.
00:13:29:Transmisja 11|otrzymana 30 grudnia '68,
00:13:32:0500 godzin,
00:13:34:strefa King Zulu King.
00:13:37:Ale musimy ich zabić.
00:13:39:Musimy ich spalić.
00:13:42:Świnię za świnią,
00:13:45:krowę za krową...
00:13:48:wioskę za wioską,
00:13:51:armię za armią,
00:13:53:a oni nazywają mnie|zabójcą.
00:13:56:Jak nazywasz przypadek
00:13:58:gdy zabójca|oskarża zabójcę?
00:14:02:Kłamstwa.
00:14:03:Kłamią,|a my musimy być miłosierni
00:14:06:wobec tych, którzy kłamią.
00:14:09:Tych... Angoli...
00:14:13:Nienawidzę ich.
00:14:16:Naprawdę ich nienawidzę.
00:14:24:Walt Kurtz był jednym|z najlepszych oficerów
00:14:27:jakich ten kraj|kiedykolwiek stworzył.
00:14:29:Był wspaniały.
00:14:31:Wyróżniał się|w każdy możliwy sposób,
00:14:33:był także|dobrym człowiekiem.
00:14:36:Humanitarny człowiek,
00:14:39:człowiek mądrości i humoru.
00:14:43:Dołączył do Sił Specjalnych.
00:14:46:A potem, jego...
00:14:51:pomysły, metody
00:14:56:oparły się...
00:14:59:na złych przesłankach.
00:15:06:Na złych przesłankach.
00:15:13:Teraz przechodzi przez Kambodżę
00:15:15:z tą...|własną armią Montagnard
00:15:18:która czci go|jak Boga
00:15:22:i spełnia każdy rozkaz,
00:15:24:jakkolwiek głupim by nie był.
00:15:27:Mam też inne|szokujące wiadomości dla pana.
00:15:32:Pułkownik Kurtz miał zostać|aresztowanym za morderstwo.
00:15:37:Nie nadążam, sir.
00:15:39:Zamordował kogoś? Kogo?
00:15:41:Kurtz nakazał|egzekucję
00:15:43:pewnych Wietnamczyków,|naszych agentów wywiadu,
00:15:45:ludzi którzy, jak wierzył,|byli podwójnymi agentami.
00:15:50:Wziął więc sprawę|w własne ręce.
00:15:54:Widzisz, Willard,
00:15:57:na tej wojnie,
00:15:59:rzeczy zostają...|przeinaczone...
00:16:03:Moc, ideały,|dawna moralność,
00:16:07:i praktyczna|wojskowa konieczność.
00:16:12:Ale tam|z tymi tubylcami,
00:16:16:to musi być kuszącym...|by stać się Bogiem.
00:16:25:Ponieważ w każdym ludzkim sercu|dochodzi do konfliktu,
00:16:29:pomiędzy racjonalnym|i irracjonalnym,
00:16:33:pomiędzy dobrem i złem.
00:16:36:A dobro|nie zawsze zwycięża.
00:16:41:Czasami...
00:16:45:ciemna strona
00:16:47:pokonuje to|co Lincoln nazywał
00:16:49:"lepszą stroną|naszej natury".
00:16:53:Każdy człowiek ma|granicę wytrzymałości.
00:16:56:Ty i ja też mamy.
00:17:00:Walt Kurtz|osiągnął już swoją,
00:17:04:i najwyraźniej,|oszalał.
00:17:20:Tak, sir.
00:17:21:Jak najbardziej, sir.
00:17:23:Najwyraźniej oszalał.
00:17:28:Twoją misją jest|udać się w górę rzeki Nung,
00:17:32:podchwycić ścieżkę pułkownika Kurtz'a|w Nu Mung Ba,
00:17:37:podążać zgodnie z nią|i nauczyć się wszystkiego, co zdołasz.
00:17:40:Kiedy już odnajdziesz pułkownika,
00:17:42:przeniknij do jego drużyny|w jakikolwiek możliwy sposób
00:17:47:i zakończ|dowodzenie pułkownika.
00:17:55:Zakończyć... Pułkownika?
00:17:58:On jest tam
00:17:59:i działa bez jakiegokolwiek|przyzwoitego umiaru,
00:18:03:całkowicie poza normami
00:18:05:dopuszczalnego|ludzkiego zachowania,
00:18:09:ale nadal jest na polu walki|dowodząc oddziałami.
00:18:14:Zakończyć...|całkowicie zniszczyć.
00:18:19:Rozumie Pan,|Kapitanie,
00:18:20:że ta misja|nie istnieje...
00:18:24:i że nigdy|nie będzie istnieć.
00:19:20:Ilu ludzi już zabiłem?
00:19:25:Wiem na pewno o sześciu,
00:19:28:będących dostatecznie blisko|by wydać ostatni oddech
00:19:31:w mą twarz.
00:19:34:Ale tym razem,|to był Amerykanin
00:19:38:i oficer.
00:19:49:Nie powinno mi to sprawiać|jakiejkolwiek różnicy,
00:19:53:ale tak nie było.
00:19:57:Cholera, oskarżanie człowieka|o morderstwo w tym miejscu
00:20:00:to jak wlepianie|mandatów
00:20:03:w wyścigach Indy 500.
00:20:06:Wziąłem tą misję.
00:20:08:Co innego do cholery|miałem zrobić?
00:20:12:Ale naprawdę nie miałem pojęcia
00:20:14:co zrobię|kiedy go znajdę.
00:20:28:Zostałem przewieziony|w dół wybrzeża
00:20:31:przez wojskową jednostkę PBR
00:20:32:plastikową łódź patrolową,
00:20:34:dość często widywaną|na rzekach.
00:20:37:Powiedzieli, że to dobry sposób|by zebrać informacje
00:20:40:i nie przyciągać|zbyt wiele uwagi.
00:20:42:Było w porządku.
00:20:43:Potrzebowałem powietrza|i czasu.
00:20:46:jedynym problemem było to,|że nie miałem być sam.
00:20:49:Dzień dobry, Kapitanie.
00:20:54:Załogę tworzyły w większości|dzieciaki,
00:20:56:miłośnicy rock'n'rolla|z jedną stopą w grobie.
00:21:01:Ile masz lat?
00:21:03:17
00:21:05:Operator,|ten którego nazywali Kucharzem,
00:21:07:był z Nowego Orleanu.
00:21:09:Był zbyt zajęty|jak na Wietnam...
00:21:11:najprawdopodobniej|jak na Nowy Orlean również.
00:21:14:Lance był sławnym surferem
00:21:16:z plaż południow...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin