Snow White A Tale of Terror.txt

(20 KB) Pobierz
0:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
0:00:00:23.976
0:00:04:info: 23.976 fps, rozdz. 640*352 (16:9), XVID Mpeg-4, 2xMP3,|Plik: 700 MB, czas 1:40:18, jakość 48%
0:01:29:- Wolniej, wolniej!
0:01:45:- Za chwilę będziemy w domu, Liliano
0:02:17:- Liliana?
0:02:22:- Duszę się
0:02:30:- Dobry Boże...
0:02:33:- Karl!
0:02:56:- Dziecko.
0:02:59:Musisz uratować dziecko.
0:03:03:Już czas.
0:03:15:- Wybacz mi.
0:03:18:Wybacz.
0:03:41:Śnieżka Dla Dorosłych
0:03:50:- Lili!
0:03:54:Lili!
0:04:01:Gdzie to dziecko?
0:04:10:Lili!
0:04:12:Lili!
0:04:31:Nie baw się ze mną, dziecino,
0:04:35:jestem już za stara|i zbyt łatwy ze mnie cel.
0:04:40:O, tu jesteś.
0:04:42:Twój ojciec o ciebie pytał.
0:04:49:Umrę kiedyś przez ciebie.
0:04:52:- Opowiedz bajkę, Nannau.
0:04:54:- Stań koło mnie, to zobaczymy.
0:04:58:- Opowiedz, proszę.
0:05:01:- Dobrze już,
0:05:04:tylko złapię oddech.
0:05:07:Pewnego dnia,|nie tak dawno temu,
0:05:13:twoja matka siedziała w oknie,|patrząc na pokrywający wszystko śnieg.
0:05:20:Szyła czapeczkę.|- Zimową?
0:05:23:- Tak, zimową czapeczkę.
0:05:26:Marzyła o dziecku,|które nosiła pod sercem.
0:05:30:Nagle ukłuła się igłą w palec!
0:05:34:Jej krew skapnęła na śnieg,
0:05:37:a ona spojrzała i pomyślała:|"Chciałabym chłopczyka."
0:05:43:- Dziewczynkę, Nannau.
0:05:45:- Oczywiście. Wiesz to lepiej ode mnie.
0:05:49:- Dziewczynkę o włosach czarnych jak heban,
0:05:54:skórze białej jak śnieg
0:05:56:i ustach czerwonych jak krew.
0:06:00:- Zwolnij na chwilę!
0:06:03:- Ostrożnie!
0:06:06:Dzień dobry!
0:06:10:Dzień dobry!|- Dzień dobry.
0:06:12:- Dzień dobry, Tomaszu!
0:06:19:Papo!
0:06:24:Papo!
0:06:27:- Jakie psoty planowałaś na dziś?
0:06:30:- Zrywałam róże i irysy do pokoju.
0:06:34:- A potem?|- Potem pomagałam w kuchni.
0:06:37:- Czytałaś Pismo?
0:06:39:- Tak.|- Dobrze.
0:06:42:- Papo, dlaczego, kiedy umieramy,|Bóg daje nam skrzydła?
0:06:48:- Bóg daje nam skrzydła,
0:06:50:żebyśmy mogli z raju przylecieć i spojrzeć na ziemię.
0:06:55:- Czy mama na mnie patrzy?
0:06:58:- Na pewno.
0:07:00:I uśmiecha się słysząc twoje modlitwy.
0:07:05:- Czy nadal kochasz mamę?
0:07:08:- Bez przerwy.
0:07:13:- Więc czemu ona przyjeżdża?
0:07:25:- Chodź, ptaszyno.
0:07:29:- Papo?
0:07:32:- Ona mnie nie lubi.
0:07:35:- Pokocha cię,
0:07:39:tak jak ja.
0:07:43:- Jedzie!
0:07:46:- Szybko!
0:07:59:- Gdzie jest Lili?
0:08:04:- Lili!
0:08:40:- Pani,
0:08:42:witaj w moim domu.
0:08:44:- Dziękuję, Fryderyku.
0:09:05:- Liliano, gdzie byłaś?
0:09:09:- Patrzcie co znalazłam.
0:09:12:Kiedyś będzie motylem.
0:09:16:- Lili, przywitaj panią Klaudię.
0:09:21:- Czy mogę ją trzymać w pudełku?
0:09:25:- Kogo?|- Gąsienicę!
0:09:32:- Daj spojrzeć.
0:09:37:A co z nią zrobisz, kiedy urosną jej skrzydła?
0:09:41:Wypuszczę.
0:09:44:- Mam pudełko z niespodzianką,
0:09:48:specjalnie dla ciebie.
0:10:04:Traktuj go dobrze,|a zawsze będzie ci wierny.
0:10:09:- Spójrz, Nannau!|- Chodź już.
0:10:31:- Jest piękny.
0:10:36:- Teraz jest także twój.
0:10:42:- To mój brat, Gustaw.
0:10:48:Bóg nie obdarzył go zręcznym językiem,
0:10:50:ale nadrabia to zwinnością dłoni.
0:11:08:- Pozwolę ci się rozpakować.
0:11:40:- Jaki cudny widok.|- Tak, proszę pani.
0:11:44:Pani Hoffman bardzo go lubiła.
0:11:47:- Ach tak.
0:11:51:Proszę, bądźcie ostrożni.
0:11:54:Należał do mojej matki.
0:11:56:Dziękuję już.
0:12:12:Jutro będę żoną.
0:12:18:Panią Hoffman.
0:12:24:Co by powiedziała matka,|gdyby mogła mnie widzieć?
0:12:35:Czy byłaby szczęśliwa?
0:12:39:Uśmiechałaby się?
0:12:42:Może byłaby wściekła,
0:12:45:wiedząc, że świat, który ją odrzucił,
0:12:50:mnie przyjął.
0:12:56:Kocham go, Gustawie.
0:13:20:Będą mnie kochać.
0:13:25:- Chciałem się upewnić,|czy masz wszystko, czego ci trzeba.
0:13:30:- Dziękuję, panie. Czuję się zaniedbana.
0:13:33:-  Jak to?|- Wszystko, czego mi trzeba,
0:13:38:to twego towarzystwa.
0:13:46:- Jesteś bardzo piękna, Klaudio.
0:13:50:- Wreszcie wypowiedziałeś moje imię.
0:13:53:- Masz zimne ręce.|- Ogrzej je.
0:15:56:- Idź, dziecko.
0:16:12:- Lili!
0:16:23:- Odo?
0:17:21:- Lili!
0:17:27:- Ćśś...|- Lili!
0:17:34:Widziałam jak tu wchodzisz, dziecko,
0:17:37:więc wyjdź.
0:18:29:- Nannau!
0:18:33:Nannau!
0:18:43:- Niech spoczywa w pokoju.
0:19:17:- Pamiętasz moją matkę, Elso?|- Młoda byłam, ale pamiętam.
0:19:24:- Czy ją przypominam?
0:19:26:- Tak, zwłaszcza gdy się użmiechasz.
0:19:32:- Mój ojciec ją uwielbiał, prawda?
0:19:35:- Nie mi to oceniać, panienko.
0:19:38:- Co jest, Odo?
0:19:41:To Peter!|- Już wrócił z Bolonii?
0:19:45:Stój spokojnie, nie możesz biegać w bieliźnie.|Przeziębisz się na śmierć.
0:19:51:- Nie zastanawiasz się czasem co jest tam,|za polem, za murem?
0:19:55:- Leśne zwierzęta, jak sądzę.
0:19:58:- Świat nie może kończyć się na lesie.
0:20:01:- Dlaczego miałabyś opuszczać dom?
0:20:05:- Ponieważ to już nie ten sam dom co kiedyś.
0:20:08:Już od dawna.
0:20:13:- Dziewięć lat
0:20:16:rzucania czarów.
0:20:20:Dziewięć długich lat czekałam na ciebie.
0:20:28:A teraz poruszasz się we mnie.
0:20:32:Twoja krew miesza się z moją.
0:20:37:Rośniesz w siłę z każdym uderzeniem mego serca,
0:20:47:a ja pięknieję z każdym uderzeniem twego.
0:20:57:- Ojcze w niebie,
0:21:01:na Twoje miłosierdzie błagam,
0:21:04:daj mi syna.
0:21:09:- Był okrągły jak piłka,|a na nim narysowano cały świat.
0:21:13:- Brzmi wspaniale.|- Było wspaniale.
0:21:16:- Opowiedz mi o Paryżu,|jak damy spędzają czas.
0:21:20:- Pani Hoffman.|- Doktorze Gutenberg, jak podróż?
0:21:24:- Długa, niestety.|- Zupełnie po panu nie widać.
0:21:27:- Wyglądasz Pani wspaniale jak zawsze.|- Dziękuję.
0:21:31:Nie powinnaś przygotowywać się na wieczór?
0:21:34:- Chciałam porozmawiać chwilę z Peterem.
0:21:37:- Nie jesteś odpowiednio ubrana.
0:21:42:- Jeśli panie mi wybaczą...
0:21:54:- Lili,
0:21:56:Lili, chciałabym, żebyś przymierzyła|tę suknię na dziś wieczór.
0:22:01:- Później przymierzę.
0:22:02:- Jeśli ma być na wieczór,|przymierz teraz.
0:22:05:Elso, pomóż Lili. I schowaj włosy.|- Nie wiem, czy ją założę.
0:22:10:- Dlaczego? Jest bardzo ładna.
0:22:13:Widzisz? Piękna.
0:22:16:- Taka sama jak wszystkie moje suknie.
0:22:20:- Chcę założyć dziś wieczór coś szczególnego.
0:22:24:- Ta jest szczególna. Nosiłam ją, gdy byłam dziewczynką.
0:22:27:- Już nie jestem małą dziewczynką.
0:22:35:- Lili, dlaczego musimy się spierać.
0:22:47:Ma na niej leżeć.|- Tak, proszę pani.
0:22:56:- Fryderyku,|nie powiedziałeś ani słowa o mojej sukni.
0:23:02:- Wyglądasz cudownie, jak zawsze.
0:23:05:- "Jak zawsze" brzmi nieco monotonnie.
0:23:09:- Gdzie Lili?
0:23:11:- Ma zwyczaj się spóźniać.
0:23:13:- Ale dlaczego dzisiaj?|- Czy musimy cały czas martwić się o Lili?
0:25:03:- Lili, dlaczego założyłaś suknię matki?
0:25:06:- Chciałam, byś był ze mnie dumny.
0:25:12:- Tak bardzo ją przypominasz.
0:25:24:- Grajcie!
0:27:01:- Twoje milczenie, Piotrze, żle wróży.
0:27:04:- Fryderyku, chłopiec urodził się martwy.
0:27:10:- A moja żona?|- Nic jej nie grozi,
0:27:13:ale już nigdy nie urodzi dziecka.
0:27:24:- Ojcze...
0:27:32:- Nie! Zostawcie mnie!
0:27:53:- Nie pozwól im go wyrzucić.
0:27:57:Jest mój.
0:28:01:- Niech Bóg ma w opiece jego duszę.
0:29:37:- Dlaczego mnie to spotyka?
0:29:50:- Klaudio...
0:30:03:- Jest tam kto?
0:30:12:- Klaudio...
0:30:18:- Klaudio...
0:30:40:Jesteś piękna.
0:30:42:- Tak.
0:30:43:- Masz doskonałą twarz.
0:30:55:- Mam?|- Zawsze prawdę ci powiem.
0:31:00:- Tak.
0:31:02:- Wiele ci można zazdrościć.
0:31:06:- Tak.
0:31:08:- Zawsze ci zazdrościli.
0:31:12:- Kto?
0:31:14:- Twoi wrogowie.
0:31:17:- Kto?
0:31:40:- Wejdź, Liliano.
0:32:04:- Wiem, że się nie zgadzałyśmy.
0:32:09:Odtrąciłam cię.|- Od samego początku.
0:32:20:- Musiałam winić cię o bardzo wiele,
0:32:26:ale nigdzy nie chciałam cię skrzywdzić.
0:32:31:Możesz mi wybaczyć?
0:32:42:- Jesteś taką piękną dziewczyną.
0:32:46:Nie zdawałam sobie sprawy jak piękną,
0:32:52:aż do teraz.
0:32:59:- Bardzo miło wspominam ostatnie|tygodnie w twoim towarzystwie.
0:33:04:- Ja też.|- Naprawdę?
0:33:07:- Tak.
0:33:10:- Za kilka dni wyjeżdżam do Paryża.
0:33:13:- Wiem.
0:33:17:- Zanim odjadę,
0:33:20:zamierzam poprosić twego ojca o twoją rękę.
0:33:27:Jeśli się zgodzisz.
0:33:29:- Tak, Piotrze.|Zgadzam się.
0:33:41:- Proszę wybaczyć, doktorze,|pani Hoffman pana wzywa.
0:33:51:- Pojedziesz ze mną?
0:33:54:- Zaczekam przy stajni.
0:34:24:- Kto to?
0:34:41:- Witaj, Gustawie.
0:34:49:Coś się stało?
0:34:51:Wszystko w porządku?
0:37:15:- Jak wyglądała w chwili śmierci?
0:37:19:Kczyczała rozpaczliwie?
0:37:22:Błagała o życie?
0:37:26:Wiedziała, że to ja?
0:37:30:Braciszku,
0:37:33:nie miej wyrzutów sumienia.
0:37:36:Krew, którą rozlałeś,|to tylko jad małej intrygantki.
0:37:59:- Weź to, co zostało do kuchni,
0:38:03:i włóż do garnka na ogniu.
0:38:13:- Gdzie jest, u licha?
0:38:16:- Za dużo się martwisz, Fryderyku.|Na pewno zaraz przyjdzie.
0:38:24:Bon appetit!
0:38:40:Pyszne.
0:38:46:Jedz, Fryderyku.
0:38:58:- Panie, wybacz to najście.
0:39:01:- Co się stało, Piotrze?
0:39:03:- Wracam ze stajni.|Sługa znalazł konia Lili na drodze.
0:39:08:- Gdzie?|- Pod lasem.
0:40:43:- Liliano!
0:41:26:- Fryderyku!
0:41:53:- Znasz prawdę.
0:41:56:Nie udało ci się.
0:42:28:- Siedź cicho, jeśli ci życie miłe.
0:42:31:- Wolniej! Uwaga na drzwi!|Połóżcie go na stole przy schodach.
0:42:37:Ostrożnie, złamał nogę.
0:42:41:- Mężu drogi, cierpisz?
0:42:46:Modliłam się, żebyś ją znalazł.
0:42:49:- Nie możemy przerwać poszukiwań.
0:42:54:- Oczywiście.|Będziemy szukać, ukochany.
0:43:02:- Jesteś tu sama?
0:43:05:- Może kłamać.
0:43:08:- Kto ty jesteś?
0:43:12:Jak się tu znalazłaś?|- Jak masz na imię, dziec...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin