Bottoms Up.txt

(69 KB) Pobierz
Autor: Aucta Sinistra
Tłumacz: pasja (akken)
Link do tłumaczenia: http://www.fanfiction.net/s/6971866/1/Bottoms_Up
Zgoda na tłumaczenie: jest
Rodzaj: romans, PWP
Beta: sandwich (chupa-Chak)
Ostrzeżenia: NC  17, wulgaryzmy, sceny erotyczne

Bottoms Up"

 Cholerny Harry Potter.
Harry, schylony nad barem, zesztywniał.
Nie panikuj.
 Gdziekolwiek nie pójdę...
Cholera, cholera, cholera. Kto, mimo włożonego wysiłku, rozpoznał jego czar maskujšcy.
Nie panikuj.
 ...nie mogę się od sukinsyna uwolnić.
Sparaliżowany ze strachu przesunšł rękę w kierunku różdżki. Kiedy to ostatnio musiał komu wyczycić pamięć? Nie mógł sobie przypomnieć. Tłumišc nerwowy chichot, słuchał, jak najpierw jeden, a póniej kolejny stołek szura po podłodze baru Bottoms Up", którego był włacicielem.
 Przecież nie musisz go oglšdać  powiedział kto inny  a Harry zadrżał, rozpoznajšc ponury i lekceważšcy ton. Snape. Severus Seksowny Skurwysyn Snape we własnej osobie.  Dlaczego tak cię to drażni?
Szelest gazety rzuconej na kontuar i parsknięcie  Harry zdał sobie sprawę, że wywołano jego imię tylko ze względu na notkę w prasie codziennej. Czujšc się bezpieczniej w nieswojej skórze, zaryzykował ostrożne spojrzenie w kierunku baru tylko po to, by zobaczyć, jak Draco Malfoy, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek przypominajšcy swego ojca (cholernš primadonnę), usiadł na wysokim krzele i poprawił ubranie przesycone czerniš i zmysłowš czerwieniš burgunda.
Obok niego siedział Snape, taki sam jak zawsze, blady w swoich ciemnych, zniszczonych szatach, z wyprostowanymi plecami i przenikliwym, zdegustowanym spojrzeniem, który lizgał się po wnętrzu.
Harry wzdrygnšł się widzšc krytykę  włożył mnóstwo galeonów, by nadać temu miejscu trochę klasycznego blichtru i z jego nieobiektywnej perspektywy udało mu się to najlepiej na całej Przekštnej.
Chwytajšc mocno w obie ręce kufel, cierkę i swojš osławionš odwagę, wyprostował się i skinšł głowš w kierunku obu mężczyzn, spoglšdajšc im w oczy tylko przez chwilę, wykorzystujšc przywileje barmana. Rzucił okiem na gazetę. Wytłuszczonym drukiem było napisane:
Miejsce pobytu Harry'ego Pottera  osiem miesięcy od zabicia Voldemorta  nadal nieznane.
więta, kurwa, prawda,pomylał i zwrócił się do swoich klientów:
 Czym mogę panom służyć?
 Zegarkiem do cofania czasu  Draco nawet mówił jak swój własny ojciec.
Jeden kšcik ust Snape'a uniósł się lekko, ale mężczyzna milczał. Wyglšdał blado, miał jak zwykle tłuste włosy i  jak zwykle  był niezadowolony.
Pewne rzeczy nigdy się nie zmieniš,pomylał Harry czule.
Pozwolił sobie umiechnšć się pod nosem. Jeli mogliby go widzieć mimo czaru, zareagowaliby natychmiast. To, że go ignorowali, wiadczyło o tym, że nadal wyglšdał, jak niczym nie wyróżniajšcy się młody mężczyzna, który w najmniejszym stopniu nie przypominał Chłopca, Który Przeżył, Zabił Jakiegotam Pana, A Potem Znikł Z Powierzchni Czarodziejskiego wiata.
 Przykro mi  powiedział, wycierajšc szklankę.  Ostatni sprzedałem jakš godzinę temu.
Draco westchnšł. Harry zauważył, że Malfoy zapucił włosy; były teraz tak długie jak ojca. Błysnęły, gdy arystokrata obrócił głowę, by spojrzeć na trochę zaskoczonego Snape'a.
 Na mój koszt, proszę pana  wychylił do Snape'a  albo czy mógłbym nazywać cię Sev?  jego głos spadł o oktawę, niemal jak szklanka, którš trzymał Harry.
Co do cholery?
 Oczywicie. Jeli tylko zamierzasz spotkać się ze swoim rodzicielem, po którym nikt nie płakał, w siódmym kręgu piekła prędzej niż by się spodziewał  warknšł Snape przez swoje wilcze zęby.  Poza tym, dlaczego tu jestemy? Ten mały rozejm na pewno mógłby odbyć się w bardziej odpowiednim miejscu, w Hogwarcie lub choćby w Hogsmeade.
Draco przysunšł swoje krzesło trochę bliżej mężczyzny, a Harry, obserwujšc półprzymknięte powieki w niezręcznej próbie uwodzenia, zdał sobie sprawę, że przynajmniej jeden z nich jest wiadomy reputacji jego baru.
Więc mały Draco ma ochotę na swego wstrętnego, byłego nauczyciela.
I Harry nie byłby sobš  nie, żeby w tym momencie sobš był  gdyby nie pokrzyżował mu planów.
 Yhm, wybaczcie mi, panowie  zaczšł delikatnie  ale wiecie jaki to jest rodzaj miejsca, prawda?
 Co masz na myli?  zapytał Snape popiesznie.
Draco poderwał głowę i powiedział:
 Nienawidzę tej piosenki.
Zaczarowany automat ze złotymi przebojami grał: Czy twoja matka nie mówiła ci, aby nie bawił się swojš różdżkš?" Jęczšcych Wiedm.
Harry, który szczerze mówišc również jej nie lubił, oparł się o bar. Czarne spojrzenie Snape'a podejrzliwie powędrowało po nim w górę i w dół, choć reszta jego ciała pozostała bez ruchu; sztywna i spięta, przyklejona do krzesła.
 To  Harry znaczšco wskazał na boksy wzdłuż ciany, z których kilka było zajętych mimo wczesnego popołudnia  eee miejsce spotkań dla czarodziei i czarownic o  poczekał aż Snape zauważy, że wszystkie pary w knajpie były albo żeńsko-żeńskie, albo męsko-męskie. Co prawda w rogu siedziała trójka składajšca się z czarodzieja, czarownicy i wilkołaka, ale Harry nie miał zamiaru zwracać na niš uwagi Snape'a.   niezwykłych inklinacjach, sir.  Harry prawie odgryzł sobie język na formalnociach.
Nie masz prawa znać tych mężczyzn, idioto.
Choć wydawało się to niemożliwe, Mistrz Eliksirów zesztywniał jeszcze bardziej, spojrzał raz na Harry'ego raz na Draco, który włanie odstawiał wielkie przedstawienie ostrożnego usuwania nieistniejšcych kłaczków ze swojej wytwornej wierzchniej szaty, zanim podniósł na Snape'a jasne jak kryształ oczy w nieco omdlewajšcym gecie.
 Malfoy  zaczšł.
 Tak, profesorze?  Z tonu jego głosu można było wywnioskować, że chciał powiedzieć co w rodzaju to możesz już mnie teraz wypieprzyć? Albo co?"
Harry prawie przegryzł sobie język na pół, widzšc, jak Malfoy trzepoce rzęsami.
Snape przybrał kolor, i zapewne temperaturę, lodu.
 Ujmę to najprociej jak się da. Co, w imię wszystkich czterech założycieli i ich nic nie wartych maskotek, kazało ci myleć, że uznam za odpowiednie umówić się z tobš w  wypluł te słowa  gejowskim barze?
Harry odłożył szklankę i powrócił do szorowania błyszczšcego drewna blatu, odsuwajšc się na tyle, by mężczyni nie pomyleli, że ich podsłuchuje.
Głos Draco obniżył się, jeszcze bardziej ociekajšc miodem.
 Wiesz, już od dawna uważałem cię za wyjštkowo seksownego, Severusie. Sšdzę, że już czas, abymy darowali sobie udawanie, iż to uczucie nie jest odwzajemnione...
 PanieMalfoy...  Jakkolwiek te słowa dalekie były od krzyku nawet Harry zadrżał. Rzucił okiem, by zobaczyć, jak Snape pochyla się w stronę Draco, spoglšdajšc w dół swego ogromnego nosa na byłego ucznia.  Jedyne rzeczy, jakie dzielimy, to lata kadencji w Hogwarcie i wspólna niechęć do stale spragnionej władzy królowej-matki, którš zwykł być twój ojciec.
Draco utrzymał chłodny wyraz twarzy.
 Skoro tak mówisz
 Prędzej rzuciłbym Crucio na swoje jaja...  renice chłopaka rozszerzyły się na przerażajšcš wizję; Harry również się wzdrygnšł, choć słowo jaja"w ustach Snape'a trochę wynagrodziło przykre uczucia zwišzane z makabrycznym obrazkiem, który nakrelił mężczyzna.  ...niż zaangażował się w jakiekolwiek intymne relacje z kimkolwiek z twojej rodziny, a szczególnie z takim kaprynym, małym tchórzem jak ty.
 Tchórzem...  jęknšł Draco.
 Mylisz, że nie wiem, gdzie byłe, kiedy reszta z nas walczyła z Czarnym Panem i jego sojusznikami?  Snape zbliżył się, a jego głos obniżył się do szeptu. Jeli Draco nie wyjdzie z tej słownej potyczki pokryty cętkami liny, będzie mógł zawdzięczać to tylko niebywałemu szczęciu.  Ja wiem, Malfoy. Twój ojciec ostrzegł cię i wymknšłe się w rodku nocy z Hogwartu, by schować się w mauzoleum, które nazywasz domem. Kiedy reszta z nas walczyła, kiedy niektórzy z nas umierali, ty chowałe się pod swoim łóżkiem, trzęsšc się w swoich robionych na zamówienie butach. Sikajšc w swoje ciasne portki z wężowej skóry.  Jego pełne wzgardy spojrzenie przeszyło ciało blondyna i Malfoy zaczerwienił się.  Jeste pozbawionym kręgosłupa, rozpuszczonym sybarytš i przynosisz wstyd domowi Slytherina. Nie dotknšłbym cię nawet po to, żeby wyrzucić na mietnik.
Harry z trudem oparł się pokusie, by nie zaklaskać.
Draco zsunšł się ze swojego krzesła, niezdarnie próbujšc pozostać w pozycji pionowej, mimo ciężaru swoich szat i przemowy Snape'a. Zszokowany, gapił się na mężczyznę w ciszy, dopóki jedna brew Mistrza Eliksirów nie uniosła się.
 Której częci odmowy nie potrafisz zrozumieć, Malfoy?
Usta Draco otworzyły się. Potem zamknęły. Obrócił się, stracił równowagę i przez moment wsparł się na barze, po czym wciekle zatrzasnšł za sobš drzwi.
Harry patrzšc za nim, a nie patrzšc na Snape'a, powiedział:
 Hmm. Rozumiem, że nie był w twoim typie, tak?  Zaryzykował dłuższe spojrzenie i zobaczył, jak twarz Snape'a zmienia się z zimnej i wciekłej w zimnš i zrezygnowanš. Po czym  niespodziewanie  westchnšł:
 Nie, żebym miał co przeciwko samej idei, po prostu nie
Harry nie pozwolił, by wyraz jego twarzy się zmienił i skończył temat, wskazujšc brodš kierunek, w którym zniknšł Draco.
 Po prostu nie z tym wypolerowanym do połysku, małym dupkiem?  Schylił się, wyjšł butelkę swojej najlepszej szkockiej whisky Laphroaig spod baru i rzucił od niechcenia:  Wyglšda, jakby płakał przy każdym złamanym paznokciu.
Snape zamiał się krótko i spojrzał łagodniej na Harry'ego.
Chłopak spišł się  on patrzy na ciebie, a nie patrzy na ciebie i przesunšł szklankę w jego kierunku.
 Mogę postawić ci drinka?
Mężczyzna skinšł głowš w krótkim, eleganckim gecie, a Harry zdjšł z półki dwie szklanki nalewajšc im obu po jednej porcji. Muzyczny gnom wybrał włanie ten moment, żeby pucić piosenkę Pokręconych Kuglarzy Wszystkie jaja w górę".
Snape przysunšł swój stołek bliżej baru i chwycił oferowany alkohol. Spróbował szkockiej, a Harry chciw...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin