POMOCE DYDAKTYCZNE, OPRACOWANIA, SCENARIUSZE, TEKSTY
„Idzie jesień sadem, polem rozsypuje złote liście,
niesie w koszu jabłka, gruszki i winogron wielkie kiście”
- 2 -
Dzikie gęsiEwa Szelburg-Zarembina
Idą chłody, idą słoty jesienne.Dzionki krótkie, noce długie i ciemne.Idą słoty, idą psoty i głodyzziębnie rola, zziębną lasy i wody.Oj, już pora, oj poraOdlatywać dzikim gęsiom z jeziora.Hej, wy gąski, dzikie gąski żałosne,a powróćcie do nas tutaj na wiosnę.
Jesienne liście
E. Szelburg-Zarembina
Z tym jesiennym wiatrem
tańczą sobie liście,
tańczą sobie tańczą
czerwone złociście.
odtańczą daleko,
i nie skończą tańczyć,
aż za siódmą rzeką.
Aż za siódmą rzeką,
Aż za siódma górą,
Aż je śnieg przykryje
Grubą, białą chmurą
Liście
M. Gerson-Dąbrowska
Wietrzyk chodzi po ogródku, Strąca złote liście, Wietrzyk gra, a one tańczą, Raźno, zamaszyście, Szur, szur, szur, szur, szu, szu, szu! Lecą, lecą liście z drzewa żółte i czerwone, kręcą, kręcą się w powietrzu, W tę i w tamtą stronę. Szur, szur, szur, szur, szu, szu, szu! Wietrzyk chodzi po ogródku, Do tańca je prosi, "Tańczcie! Tańczcie!" Słonko świeci, Wiatr listki roznosi. Szur, szur, szur, szur, szu, szu, szu! To podlecą, to opadną, Spłoszoną gromadą, Aż bezsilne i omdlałe Pokotem się kładą.
Jesień na wsi
Anna Przemyska
Świeci dobre słoneczko
nad drewnianą, nad chatą,
wietrzyk goni nad rzeczką
wesołe babie lato
Pachną dymy na łąkach,
płyną z wiatrem obłoki,
jesień polem się błąka,
maluje wierzby, głogi.
Czasem plucha się skrada,
ma parasol dziurawy,
lubi siadać na kwiatach
w pióreczka dmucha trawy.
Listopad
Wanda Grodzieńska
Wyszedł sobie do ogrodu
stary, siwy pan Listopad.
Grube palto wdział od chłodu
i kalosze ma na stopach.
Deszcz zacina, wiatr dokucza,
pustka, smutek dziś w ogrodzie.
Pan Listopad cicho mruczy
"Nic nie szkodzi, nic nie szkodzi".
Po listowiu kroczy sypkim
na ławeczce sobie siada:
"Chłód i zimno, mam dziś chrypkę.
Trudna rada! Trudna rada!"
Przyszła jesień do ogródka
Ludwik Wiszniewski
Przyszła Jesień do ogródka. Przywołała Jagusię:
- Marchew zbierz,
rzepkę zbierz,
do piwniczki
wszystko znieś!
Znosi Jagusia do piwniczki jarzynki, znosi i znosi.
Jeden wór,
drugi wór -
do wieczora
trwał ten zbiór.
Wieczorem przybiegł do ogródka szary zajączek.
Chodził między zagonkami powolutku, powolutku.
- Marchwi brak,
rzepki brak!
Czemu tak?
Zauważyła zajączka jesień. Pogroziła mu paluszkiem.
- Coś tu chciał?
Tyś marchewkę,
rzepkę siał?
Uciekł zajączek do lasu.
Rad nierad
na mchu siadł,
zwiędły listek
brzozy zjadł...
Pani Jesień
Zofia. Dąbrowska
Przeszedł sobie dawno
śliczny, złoty wrzesień...
Teraz nam październik
Dała pani jesień...
Słono takie śpiące,
Coraz później wstaje,
Ptaszki odlatują,
hen, w dalekie kraje.
W cieniu, pod drzewami
Cicho śpią kasztany,
każdy błyszczy pięknie,
niby malowany.
Lecą liście z drzewa
różnokolorowe,
te są żółto-złote,
a tamte - brązowe.
Jeszcze niby ciepło,
Słonko świeci, grzeje...
aż tu nagle skądeiś
wichrzysko zawieje.
Chmur wielkich deszczowych
nazbiera, napędzi...
tak się pan listopad
nauwija wszędzie.
Jesienny wiatr
Hanna Ożogowska
Wiatr jesienią ma robotę
w nocy i za dnia.
Ciągle strąca liście złote
i przed siebie gna.
I nasiona drzew bez liku
nosi tu i tam.
Kiedy spoczniesz już, wietrzyku?
Powiedz, powiedz nam!
Po zielonym wielkim lesie
wiatr piosenki dzieci niesie.
Aż się dziwią stare drzewa
Kto was tak nauczył śpiewać?
Październik
A. Nosalski
Październik chodził drogą
w wyrudziałym kaftanie,
drzewom włosy malował
jesiennymi farbami.
Dobierał im kolory
odpowiednio twarzowe
jaskrawo-żółte klonom
osikom - malinowe.
Wystroił je paradnie
ale w tym cały kłopot,
że im wkrótce rozkradnie
wszystkie barwy listopad.
Jesień
Małgorzata Karolewska
Jesień- paleta farb rozrzucona
pośród kwiatu przyrody.
Błyszcząca w promieniach słońca,
złocistymi barwami świata.
Tonąca w kroplach deszczu,
ukrywająca się w porannej mgle.
Znikająca w pochmurnych nocach jesieni.
Walcząca z wiatrami- pokonana
wtula się w ramiona matki ziemi.
Życie liścia
W wiosennym słońcu się rodzi,
pośród milionów braci.
Otwiera życia dłonie,
by piękno świata wzbogacić.
Przenika go promień słońca,
dorasta w wiatru dotykach.
Deszczyk go z kurzu obmywa,
a śpiewów słucha słowika.
Dzieciństwo i młodość przemija,
uroda- ta jednak rozkwita.
Czerwień go z brązem przybrała,
aż w słońcu błyszczą mu lica.
Uniósł go wiatr jesienny
i rzucił w ramiona ziemi.
Niektórzy twierdzą umieras...
mala_1969