Przed kilku laty w tygodniku „Niedziela” ukazał się artykuł ks. Andrzeja Przybylskiego na temat pytań i wątpliwości dotyczących wiary. Autor tak rozpoczyna swoją refleksję: „Jako kleryk wchodząc w rzeczywistość kościoła «od kuchni» usłyszałem od naszego ojca duchownego w seminarium mądre zdanie na temat patrzenia na kościół: «Nie wszystko, co jest w kościele, jest kościołem». Oczywiście jest to pewien skrót myślowy, bo tajemnica kościoła, to tajemnica łączności Świętego Boga z grzesznymi ludźmi i pewnie od samego początku istnienia tej wspólnoty grzeszność jest mniej lub bardziej wpisana w codzienne życie ludzi, którzy przyznają się do Kościoła. Jednak w zamiarze Chrystusa Kościół ma być piękną Oblubienicą unikającą grzechów i niesprawiedliwości.”
Siostry i Bracia!
W historii zbawiania Bóg wielokrotnie wskazywał miejsca oraz proste znaki, w których wyraźniej objawiał swoją miłość do człowieka. Jednym z nich jest góra Karmel. W tradycji chrześcijańskiej obłok, który zobaczył sługa Eliasza na zboczu góry Karmel zapowiada Maryję: tak jak obłok przyniósł po suszy upragniony deszcz, tak Maryja przyniosła światu oczekiwanego Zbawiciela.
Gromadząc się na tym Nabożeństwie zastanówmy się: Jakie Bóg dzisiaj daje nam znaki swojej miłości? I jakie są znaki mojej miłości Boga?
Znakiem miłości Boga do człowieka jest najpierw Jego Syn Jezus Chrystus, który umarł za mnie i za Ciebie, zmartwychwstał i który jest pośród nas, a za chwilę przyjdzie na ołtarz. Tak często spotykam Go, kiedy przychodzę na mszę świętą — w niedzielę, a może częściej. Moja obecność tutaj jest znakiem wiary.
Myślę o sobie, o roztargnieniach, gdy myśli uciekają do codziennych obowiązków, nie załatwionych spraw, problemów, osób, które spotkałem — to wszystko powinienem zostawić za progiem świątyni, bo tutaj mam się spotkać z Bogiem. I pojawia się kolejne pytanie — co jest dla mnie ważniejsze — On — czy te wszystkie sprawy, których bez Jego pomocy i tak nie potrafię dobrze załatwić? Czy wierzę, że On mi pomoże w układaniu codzienności? To znak mojej wiary!
Myślę też o braciach i siostrach, którzy tu przychodzą i widzę jak się żegnają kreśląc dziwne znaki i klepiąc się w piersi — a ma to być przecież znak Krzyża. Najkrótsze i najpiękniejsze wyznanie wiary. Kolejny gest to przyklęknięcie. Gdy spotykam kogoś ważnego dla mnie wstaję przed nim. Tym bardziej gdy spotykam Boga. Szacunek dla Niego wyrażam przez przyklęknięcie, albo przez postawę stojącą. Tymczasem różnie wygląda ten szacunek — wielu przykucnie lekceważąco, nie chcąc zbrudzić ubrania czy poranić nóg. Więc jaka jest moja wiara i miłość do Chrystusa?
Znakiem miłości Boga są sakramenty, które ustanowił Chrystus, aby przez nie przychodzić do człowieka i pomagać — zarówno w życiu doczesnym, jak również w drodze do zbawienia. Spowiedź, Komunia św. — to dwa sakramenty, które najczęściej mogę przyjmować i przez które mogę być najbliżej Chrystusa. Jeśli je przyjmuję to mówię przez to, że chcę być blisko Boga, że chcę Jego pomocy w życiu i chcę być z Nim kiedyś w wieczności.
Sakrament bierzmowania jest nazywany sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej. A ta dojrzałość wyraża się w moim postępowaniu — w tym co mówię i co robię czyli inaczej jak żyję.
W powieści Fiodora Dostojewskiego "Bracia Karamazow" dwaj bohaterowie rozmawiają na temat urządzenia świata. Jeden z nich, aby usprawiedliwić swój ateizm wylicza nieszczęścia powodujące cierpienia niewinnych ludzi, jako argument przeciw Bogu. Na to drugi odpowiada: Ty w Boga wierzysz, tylko Jego świata nie chcesz uznać.
Cierpienie, krzywda i niesprawiedliwość, którą dostrzegamy obserwując rzeczywistość, także w nas powoduje bunt przeciw Bogu, rodzi pytania: skąd zło, dlaczego jest go tak wiele, dlaczego Bóg tego nie zmieni? Chrystus wyjaśnia to mówiąc: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali przyszedł jego nieprzyjaciel nasiał chwastu między pszenicę i odszedł”. To nie Bóg jest odpowiedzialny za zło, ale często my sami, bo pielęgnujemy w sobie chwast złości, zazdrości, egoizmu. Po prostu — braku miłości.
Wiele przymiotów Bożych znamy z nauki religii. Wiemy, że Pan Bóg jest święty, wszechmogący, sprawiedliwy, miłosierny — i jest także cierpliwy. Kiedy patrzymy na zło i niesprawiedliwość, które są w świecie, kiedy doświadczamy tego zła, to często buntujemy się, zarzucamy Bogu, że jest nadmiernie cierpliwy, że nie karze winowajców. Jakże inaczej postrzegamy cierpliwość Boga, gdy sami wyrządzamy zło. Szukamy wtedy usprawiedliwienia i nie zawsze potrafimy przyznać się do winy. A przecież powinniśmy być wdzięczni Bogu za Jego cierpliwość, za to, że nie karze grzesznika od razu, ale daje szansę nawrócenia i poprawy.
W Księdze Mądrości są takie słowa: „Potęgą władasz Panie, a sądzisz łagodnie i rządzisz nami z wielką oględnością. Tak postępując nauczyłeś swój lud, że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi”. Sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi. Ciągle powracają do nas Słowa Boga: „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty”.
Każdy z nas powinien naśladować Boga w Jego cierpliwości. Stawać się do Niego podobnym. Wiemy, że na co dzień nie jest to jednak łatwe, bo tam gdzie są ludzie, tam są problemy — każdy z nas jest przecież inny, każdy z nas ma zalety ale ma też wady. Potrzeba, aby te problemy, trudności odpowiednio rozwiązywać: nie w kłótni czy złości, ale w Bożym pokoju. Bo inaczej nic dobrego nie osiągniemy, nawet jeśli naprawdę mamy rację.
Do św. Wincentego przyszła kiedyś kobieta i skarżyła się, że w jej domu są nieustanne kłótnie. Rozpoczyna je mąż, który jest ze wszystkiego niezadowolony. Pytała, co powinna robić, aby to zmienić? Święty odpowiedział, że rozwiązaniem jej problemów będzie szklanka wody. Jak to? Zapytała zdziwiona. Kapłan powiedział, że w momencie, gdy sytuacja zmierza do kłótni powinna wziąć łyk wody do ust, ale nie połykać tylko trzymać tak długo, aż mężowi przejdzie ochota na kłótnie. Po kilu tygodniach przyszła podziękować. Sytuacja w jej domu się zmieniła i kłótni już nie ma.
Popatrzmy na nasze życie, nasze rodziny, sąsiedztwa, miejsca pracy. Pomyślmy w jaki sposób rozwiązujemy problemy, które się pojawiają. Czy potrafimy zamilknąć, ustąpić, zrezygnować ze swojego zdania dla większego dobra? Postarajmy się o to, skorzystajmy z tej wskazówki i napijmy się wody według rady św. Wincentego. Zobaczymy wtedy jak bardzo zmieni się nasze życie, zobaczymy o ile bardziej Bóg będzie obecny w naszych sercach i naszych rodzinach. On jest przecież Bogiem Pokoju. Oczywiście nie chodzi o to, aby milczeć kiedy dzieje się zło i niesprawiedliwość, nie można milczeć, gdy ktoś jest krzywdzony. Ale ważne jest to jak dochodzimy do prawdy — zapamiętajmy — „zło dobrem zwyciężaj”.
Amen.
padre1