Dirie Waris - List do matki.pdf

(615 KB) Pobierz
Powstała najbardziej osobista książka, jaką kiedykolwiek napisałam. Przybrała ona formę długiego
listu do matki. Wyraziłam w niej wszystko, czego nie mogłam powiedzieć jej bezpośrednio, gdy była w
Wiedniu. Pisał am o rzeczach, z których nigdy nikomu się nie zwierzałam. List ten nie stanowi
oskarżenia, jest jednak czymś więcej niż tylko oczyszczeniem duszy. Jest wyznaniem miłości.
Wyznaniem miłości córki do matki.
DIRIE WARIS
LIST DO MATKI
Wyznanie miłości
Z angielskiego przełożyła Joanna Pierzchała
Świat Książki
Tytuł oryginału A LETTER TO MY MOTHER
Redaktor prowadzący Monika Koch
Redaktor Maria Wirchanowska
Redakcja techniczna Lidia Lamparska
Korekta Olimpia Sieradzka
Copyright © 2005 Waris Dirie Foundation/Media Pros Handels GmbH
All rights reserved Copyright © for the Polish translation by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa
2009
Świat Książki Warszawa 2009 Bertelsmann Media sp. z o.o. ul. Rosoła 10, 02-786 Warszawa
Skład i łamanie KOLONEL
Druk i oprawa Opolgraf S.A., Opole
ISBN 978-83-247-0916-8 Nr 6207
Spis treści
Wstęp..................................................................
Trudny początek..................................................
1. Wezwanie......................................................
2. Mamo, przyjeżdżam po ciebie!.....................
3. Spotkanie.......................................................
4. W Mogadiszu................................................
5. Operacja........................................................
6. Mama w obcym kraju...................................
7. Załamanie.....................................................
8. Moje nowe życie..........................................
Pojednanie i przebaczenie..................................
Aneks 1: Islam zakazuje okaleczania narządów
płciowych kobiet..........................................
Aneks 2: Waris Dirie - wystąpienia..................
Wstęp
Czasami zadaję sobie pytanie: „Czy to wszystko zdarzyło się naprawdę, czy też obudziłam się właśnie
z długiego, mrocznego snu?".
Kiedy siadam wygodnie w fotelu i zamykam oczy, widzę sceny z ostatnich sześciu miesięcy. Po raz
pierwszy od dziesięciu lat spotkałam się z matką. Przywiozłam ją z Afryki do lekarzy w Wiedniu,
ponieważ była poważnie chora i cierpiała na dotkliwe skurcze żołądka. Ich przyczyna była nieznana.
Pokazałam jej mój Wiedeń i próbowałam z nią porozmawiać o nieporozumieniach, które zaszły
między nami w przeszłości. Wszystko skończyło się w sposób, którego nigdy nie byłam sobie w stanie
wyobrazić, nawet w najgorszych snach.
Po wyjeździe matki czułam się wypalona i pusta. Nie wiedziałam, co począć z nurtującymi mnie
uczuciami - moją rozpaczą, gniewem i bólem. Szczęśliwy zbieg okoliczności sprawił, że znalazłam się
w Republice Południowej Afryki. Kupiłam tam niewielki domek i po pewnym czasie doszłam do
wniosku, że chciałabym spisać swoje doświadczenia z kilku ostatnich miesięcy. Musiałam zrzucić z
serca ciężar.
W rezultacie powstała najbardziej osobista książka, jaką kiedykolwiek napisałam. Przybrała formę
długiego listu do matki. Wyraziłam w niej wszystko, czego nie mogłam powiedzieć jej bezpośrednio,
gdy była w Wiedniu. Pisałam o rzeczach, z których nigdy się nikomu nie zwierzałam. List ten nie
stanowi oskarżenia, jest jednak czymś więcej niż tylko oczyszczeniem duszy. Jest wyznaniem miłości.
Wyznaniem miłości córki do matki.
Trudny początek
Kochana Mamo!
Gdziekolwiek jestem, zawsze mam przy sobie Twoje zdjęcie. Ukazuje Cię na somalijskiej pustyni.
Stoisz ubrana w obszerny afrykański strój sięgający do ziemi. Spowijająca Cię barwna materia mieni
się wszystkimi kolorami świata. Na szyję założyłaś wiele złotych łańcuchów, a na pałce liczne
pierścionki. Wiem, jak bardzo to lubisz. Wyglądasz na osobę dumną, niemal boską, Twoja twarz jest
świeża i czysta niczym oblicze młodej dziewczyny. Oczy przywodzą na myśl głębię oceanu i być może
właśnie ten szczegół fotografii najbardziej zapadł mi w serce.
Kiedy widziałyśmy się w Wiedniu po raz ostatni, doszło między nami do kłótni. Obie krzyczałyśmy,
byłyśmy wściekłe i płakałyśmy. W ten sposób dałyśmy wyraz całej nagromadzonej w nas złości,
rozczarowaniu, a także cierpieniu. Powiedziałyśmy sobie słowa, które powinny były zostać
przemilczane. W końcu rozstałyśmy się rozgoryczone i wyczerpane wielogodzinną awanturą.
Siedzę teraz w małym domku w Republice Południowej Afryki, który stał się moim schronieniem.
Spoglądasz na mnie z fotografii ustawionej na biurku i tylko niekiedy udaje mi się uniknąć Twego
wzroku. Patrzę na morze, fale i małe rybackie łódki odpływające od brzegu. Jest późne popołudnie,
słońce ma kolor czerwony i jestjuż na wpół zatopione w morzu. Zmierzch zapada tu niewiarygodnie
powoli, zupełnie inaczej niż w Europie.
Mało spałam przez kilka poprzednich nocy. Byłam zrozpaczona i zde-
- 7 -
zorientowana. Paliła mnie jakaś wewnętrzna gorączka. Szukałam sposobu, żeby zbliżyć się do Ciebie,
ale nie mogłam go znałeźć. Przewracałam się na łóżku z boku na bok. Wciąż mam Ci tak wiele do
powiedzenia, ale nie wiem, jak to zrobić. Prawda jest niekiedy jak róża. Jej kolce mogą zranić. Dlatego
tak trudno mi powiedzieć sobie: „ Waris, wiele w życiu zdobyłaś, ale nie udało ci się osiągnąć
najważniejszego celu - zapewnić sobie miejsca w sercu matki".
Zawsze chciałam, żebyś była ze mnie dumna i z radością mówiła
0 swojej mieszkającej za granicą córce. Pragnęłam Twego podziwu dla upartej i nieugiętej
Waris, która daje sobie radę w nowym życiu. Wiem, że nie potrafisz zrozumieć i zaakceptować wielu
rzeczy, które robię lub mówię, ponieważ nie pozwala Ci na to Twoje tradycyjne wychowanie. Żyjesz w
starej Afryce, uwięziona we wszystkich jej rytuałach i obyczajach. Ja noszę w sobie moją Afrykę. To
nowa Afryka, stanowiąca potężną mieszanką tradycji i nowoczesności. Droga Mamo, pragnę tylko,
żebyś mnie zrozumiała.
Gdyby wszystkie sprawy, które pozornie mają znaczenie, można było odsunąć na bok, co pozostałoby
nienaruszone? Miłość córki do matki. Uczucie matki do dziecka. Nie ma na świecie nic silniejszego niż
tego rodzaju więż.
Podczas bezsennych nocy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Zaczęłam pisać do Ciebie długi list.
„Być może - pomyślałam - uda mi się wyrazić wszystko, czego nie mogłam powiedzieć Ci osobiście ".
Po napisaniu kilku pierwszych linijek podarłam list i rzuciłam go na podłogę, do głębi rozczarowana.
Nie poddałam się jednak. Znów chwyciłam za pióro, żeby zacząć od początku. Pisałam i darłam,
zaczynałam pisać, by po chwili znów wszystko podrzeć w strzępy. W końcu udało mi się zapisać
pierwszą stronę; nieco później skończyłam drugą. Pisałam coraz szybciej, upojona uczuciami
przepełniającymi mnie podczas tej czynności. Pisałam, pisałam
1 pisałam. Zaczęły mnie boleć palce, ale to mnie nie powstrzymało. Pióro niemal fruwało po
papierze. Czas płynął, a ja zapomniałam o jedzeniu i piciu. Kiedy czułam się zmęczona, spałam przez
kilka godzin, a potem wracałam do biurka i kontynuowałam pisanie, jak w transie.
Mamo, w liście do Ciebie poruszyłam kwestie bardzo intymne. Nawet moim najbliższym przyjaciołom
nie powiedziałam o wielu rzeczach, o których tu napisałam. Nieraz zmuszałam się, aby powiedzieć
całą prawdę. Przyszła jednak pora, aby wyznać prawdę i tylko prawdę.
- 8 -
Chcę, żebyś zrozumiała, dlaczego jestem taka, jaka jestem. Może ten list pomoże mi zbliżyć się do
Ciebie.
Jesteśmy matką i córką, połączonymi więzami krwi, ale całkowicie się od siebie różnimy. Dzielą nas
tysiące kilometrów, a nasze opinie są tak odmienne, jakbyśmy mieszkały na innych planetach. Często
wyciągałam do Ciebie rękę, którą Ty zawsze odtrącałaś. Niezależnie od tematu rozmowy, czy była to
religia, tradycja, czy aktualne problemy rodziny, nigdy się ze sobą nie zgadzałyśmy. Brakowało
wzajemnej tolerancji dla innego punktu widzenia, chociaż niczego nie pragnęłam bardziej, niż być
przez Ciebie zrozumianą.
Jestem i zawsze pozostanę Twoją Waris, Twoim kwiatem pustyni. Urodziłaś mnie na
somalijskiejpustyni. Brutalny ojciec zbił mnie tak dotkliwie, że byłam bliska śmierci. Moje organy
płciowe zostały okaleczone w imię okrutnej tradycji. Uciekłam z domu, nie zabrawszy nic oprócz
ubrania, które miałam na sobie. Łaskawy los sprawił, że znalazłam się w Londynie, a szczęśliwy zbieg
okoliczności pozwolił mi wiele osiągnąć. Waris kwiat pustyni stała się Waris supermodelką,
Specjalnym Ambasadorem Narodów Zjednoczonych, bojowniczkąprzeciwko strasznej
niesprawiedliwości okaleczania narządów płciowych kobiet*, a także uznanąpisarką. Miliony ludzi
przeczytały książki o moim życiu.
A jednak, Mamo, opowieść ta nie jest kompletna. Przez wiele lat nosiłam w sobie głęboko ukrytą
tajemnicę. Nigdy o tym nie mówiłam. Na zewnątrz jestem silną Waris, wojowniczką, zawsze piękną i
uśmiechniętą. Jednak wewnątrz czuję się zraniona, niepewna, a w tym dużym, kolorowym świecie -
wyalienowana. To wina demona krążącego nad moim życiem. Niekiedy mam wrażenie, że zniknął, że
udało mi się go pozbyć, powraca jednak z taką siłą i brutalnością że zapiera mi dech i wlecze mnie za
sobą w otchłań ciemności.
Demon sprawuje całkowitą kontrolę nad moim życiem. Decyduje o tym, co czuję, jak daleko mogę
zajść, czy mój nastrój jest dobry, czy zły. Być może będziesz umiała mi pomóc w pokonaniu go,
Mamo. Razem, jako matka i córka, jesteśmy silne.
Mamo, tym listem proszę Cię o pomoc i miłość.
Twoja Waris, Twój kwiat pustym, Twoja córka.
* Ang. female genital mutilation, w skrócie FGM.
Wezwanie
Jesień bezsprzecznie zawitała do Wiednia. Wiatr zerwał liście z drzew, które utworzyły na ziemi
paletę barw we wszystkich możliwych odcieniach czerwieni, żółci, złota i brązu. Od czasu do czasu
spod liści wyłaniały się kasztany. Lato było gorące i suche. Pierwszy prawdziwy deszcz i zimny wiatr
pobudziły naturę do działania. Odnosiło się wrażenie, że wszystkie rośliny i zwierzęta pilnie
przygotowują się na odparcie ataku zimy. Spacerując po mieście, można było się przyjrzeć
wiewiórkom gorączkowo szukającym jedzenia, drepczącym od jednego drzewa do drugiego. Na
niebie szybko przesuwały się obłoki. Światło i cień pojawiały się na przemian. Kiedy promienie słońca
zdołały przebić się przez chmury, było przytulnie i ciepło, ale gdy tylko przykryły je obłoki, czuło się
przenikliwie zimny powiew. Nie ulegało wątpliwości, że lato staczało swoją ostatnią walkę. W ciągu
kilku dni będzie musiało odejść i ustąpić miejsca jesieni.
Był koniec października, a ja przemierzałam ulice Wiednia, który stał się moim nowym domem.
Przywiodły mnie do tego miasta przeznaczenie i zbieg okoliczności. Uciekłam do Wiednia przed
mężczyzną, który stanowił dla mnie poważne zagrożenie. Zamieszkałam w niewielkim mieszkaniu i
czułam się szczęśliwa, że tu przyjechałam. Wiele osób pytało, dlaczego wybrałam Wiedeń.
Zakochałam się w tym mieście, w jego pięknie, wyrazistym charakterze, kulturze, a także w
niezwykłej architekturze i historii. Wciąż jednak prześladowały mnie pytania: „Czy kiedykolwiek uda
mi się zapuścić tu korzenie?
Czy Wiedeń stanie się moim nowym domem? A jeżeli tak, to na jak długo?".
Przechadzka po tętniących życiem ulicach miasta stanowiła ekscytujące, a zarazem wzbogacające
doświadczenie. Jesień jest porą roku, kiedy lubię być otoczona ludźmi. Minęłam jedną z typowych
wiedeńskich kawiarni. Postanowiłam sprawić sobie przyjemność i wstąpić na filiżankę herbaty. Już od
dawna nie czułam się tak dobrze. W końcu udało mi się uporządkować pewne sprawy. Poprzedni rok
był dla mnie trudny. Wielokrotnie wydawało mi się, że nie mam już sił. Niemniej jednak odniosłam
sukces i zdałam najtrudniejszy egzamin w życiu. To uczucie triumfu dodało mi odwagi, wzmocniło
wiarę w siebie i we własne siły. Czułam się jak uczestniczka maratonu przekraczająca linię mety.
Nogom wyraźnie dawały się we znaki skutki zmęczenia po czterdziestu dwóch kilometrach
nieustannego biegu, ale w duszy czułam się wolna - „dokonałam tego!".
Przez lata nosiłam w sobie tajemnicę, o której nie mogłam albo też nie chciałam rozmawiać z
kimkolwiek. Gdy byłam dzieckiem, moje narządy płciowe zostały okaleczone w niezwykle okrutny
sposób, zgodnie z odwieczną tradycją obowiązującą w moim kraju - Somalii. Prawdopodobnie przez
resztę życia będę musiała ponosić tego konsekwencje. Często zdarza mi się odczuwać ból. Niekiedy
jest tak dokuczliwy, że nie wiem, co robić. Od dzieciństwa cierpi nie tylko moje ciało, ale również
dusza. Nagromadziło się we mnie mnóstwo bólu i upokorzenia, które musiałam znosić, nie mogąc
nikomu powierzyć swego cierpienia.
Pewnego dnia postanowiłam przestać od tego uciekać. Powiedziałam sobie: „Waris, musisz zmierzyć
się ze swoim przeznaczeniem. Nie jesteś już dzieckiem, które wierzy, że wystarczy zamknąć oczy, a
wszystko będzie dobrze".
Zdecydowałam mówić otwarcie o okaleczaniu narządów płciowych kobiet. Napisałam książki o moich
osobistych doświadczeniach - Kwiat pustyni i Córka nomadów, a także o życiu obrzezanych
dziewczynek w Europie, Desert Children (Dzieci pustyni). Książki okazały się bestsellerami. Przeczytały
je tysiące ludzi na całym świecie. Kwestie, które w nich poruszyłam, były dla wielu czytelników
Zgłoś jeśli naruszono regulamin