R O Z D Z I A � P I E R W s Z Y KLASA, STAN, WARSTWA Kiedy� - ze sto was tysi�cy By�o szlachty... Juliusz S�owacki Dlaczego Polska upad�a? Jak to si� sta�o, �e wielkie pa�stwo, kt�rego obszar w 1619 roku wynosi� oko� miliona kilometr�w kwadratowych, kt�re w swych dzi.ejach mia�o Grunwald i Byczyn�, Kirchholm i K�u- szyn, Chocim i Wiede�, drugi pok�j toru�ski i ho�d pruski, uk�ad b�dzi�sko-bytomski i pok�j polanowski - w KVIiI stuleciu sta�o si� �atwym �upem s�siad�w? Co spowodowa�o, �e kraj wielkiej kultury, ojczyzna Miko�aja Kopernika, Andrzeja Frycza Modrzewskiego i Jana Kochanowskiego, kt�ra powo�a�a do �ycia Wszechnic� Ja.giello�sls�, a dzi�ki nie spotykanej w owych czasach tolerancji religijnej - prze�ladowa- nym i uciskanym zapewni�a azyl i bezpiecze�stwo oso- biste, co spowodowa�o, �e �w kraj utraci� niepodleg�y byt pa�stwowy? ,: Jest to problem, kt�ry od dwustu bez ma�a lat nur- tuje my�l�cych Polak�w s, stanowi przedmiot nauko- wych docieka� i publicystycznych rozwa�a�, budzi niepok�j tw�rczy pisarzy i artyst�w. Ka�da szko�a hi- storyczna, ka�dy kierunek ideowo-polityczny i ideowo- -artystyczny usi�owa�y na te pytania odpowiedzie�: Studia szczeg�owe dostarczy�y wiele cennego materia- �u,, obja�niaj�cego zar�wno przebieg wa�nych wyda- rze� dziejowych, jak i zjawiska ekonomiczne i spo�ecz- 2' 19 na, ustrojowe i prawne. Nie mamy wszak�e do tej pory takiego syntetycznego uj�cia dziej�w Polski przedrozbiorowej, kt�re wyt�umaczy�oby kompleksowo i wszechstronnie przyczyny zahamowania w XVII wie- ku prawid�owego rozwoju ekonomicznego, spo�ecznego, ustrojowego i kulturalnego kraju, a jednocze�nie nie- mo�no�� przezwyci�enia przeszk�d tamuj�cych post�p i zawr�cenia z drogi wiod�cej pa�stwo do upadku. Wszystkie dotychczasowe kompleksowe opracowania - a by�o ich niema�o - zawieraj� wiele luk, prze- milcze�, budz� rozmaite w�tpliwo�ci i zastrze�enia. Jedni - g��wn� przyczyn� upadku pa�stwa chcieli wi- dzie� w jego ustroju politycznym, zdeterminowanym rzekomo cechami charakteru narodowego Polak�w, ich sk�onno�ci� do anarchii i bezrz�du, niech�ci� do silnej w�adzy pa�stwowej, kt�r� w tamtej epoce re- prezentowa� m�g� jedynie monarszy absolutyzm. Inni - g��wn� przyczyn� tragedii Polski przedrozbiorowej widzieli w�a�nie w wypaczeniu zasad gminow�adztwa szlacheckiego, w dominuj�cej pozycji magnaterii i w absolutystycznych d��eniach kr�l�w obcych dynastii . W nowszych czasach przyczyn upadku Polski poszu- kiwano w zjawiskach spo�eczno-gospodarczych, w fol- warezno-pa�szczy�nianym ustroju rolnym i s�abo�ci miast, w rozro�cie latyfundi�w magnackich. Wreszcie - wielu historyk�w nie bez racji zwraca�o uwag� na przemoc obc�, kt�ra nie dopu�ci�a do post�powych re- form ustrojowych, do wzmocnienia si�y zbrojnej pa�- stwa i w ko�cu zada�a Rzeczypospolitej �miertelny cios. Podkre�lano zdradzieck� rol� jednostek, ich egoizm, samolubstwo i prywat�, jak r�wnie� negatywny wp�yw ca�ej warstwy mo�now�adczej lub nawet ca�ej klasy feuda��w na losy pa�stwa i narodu. W ka�dej z tych opinii kryje si� cz�stka prawdy i za- razem �adna z tych opinii nie wyja�nia wszystkiego. Zatrzymajmy si� na przyk�adach. Trudno nie zgodzi� si� ze stanowiskiem, �e przyczy n� s�abo�ci Polski sta� si� ustr�j folwarczna-pa�szczy�niany i niedorozw�j miast, ale r�wnocze�nie trzeba pami�ta�, �e taki sam lub podobny ustr�j istnia� w Brandenburgii i w Pru- sach, w Rosji, we wschodnich cz�ciach monarchii habsburskiej, a kraje te nie tylko przezwyci�a�y kry- zysy, niekiedy bardzo ostre i :.iebezpieczne, ale - jak Resja i Prusy w XVIII wieku - ros�y w si��, podczas gdy Rzeczpospolita s�ab�a. Trudno r�wnie� nie zgodzi� si� z negatywn� ocen� roli magnaterii w dziejach Polski. Istotnie - rola ta w generalnym rachunku by�a wr�cz z�owroga, ale prze- cie� nie we wszystkich okresach historycznych magna- teria pope�nia�a te same grzechy. Niegorozumieniem jest traktowanie mo�now�adztwa jako jednolitej ca- �o�ci; nie nale�y zapomina�, �e w warstwie tej docho- dzi�y do g�osu rozmaite koncepcje polityczne i ustro- jovo-prawne, rozmaite pogl�dy i stanowiska, niekiedy przeciwstawne sobie. Dotyczy�o to nie tylko spraw drugorz�dnych, ale niekiedy tak�e wr�cz zasadniczych. Wystarczy przypomnie�, �e tv dobie rz�d�w Zy- gmunta III Wazy w�a�nie cz�� magnaterii reprezento- vsolutystyczne i centralistyczne, zmie- rzaj�c do ograniczenia demokracji szlacheckiej, oraz �e z w arstwy tej nierzadko rekrutowali si� post�powi pi- sarze, my�liciele i dzia�acze, przewiduj�cy i zdolni po- litycy lub znakomici dow�dcy wojskowi. Nie by�y to wyj�tki potwierdzaj�ce regu��, lecz ca�e grupy. Przy ocenie wi�c roli magnaterii w �yciu dawnej Polski na- le�y opini2 indywidualizowa�, wystrzegaj�c si� pochop- nych, niekiedy pozostaj�cych w ra��cej sprzeczno�ci z prawd� historyczn�, uog�lnie�. Panowa�o na przy- k�ad do�� powszechnie przekonanie, �e g��wnym mo- torem interwencji polskiej w Moskwie w latach 1604 - 1618 (epoka Samozwa�c�w i wojen polsko-moskiew- skich) by�a magnateria, podczas gdy w rzeczywisto�ci ; i ,.. przez d�ugi czas �naczna wi�kszo�� magnat�w, senato- r�w, urz�dnik�w by�a zdecydowanie jej przeciwna. W tej konkretnej sprawie fakt, �e kilku magnat�w rzeczywi�cie par�o do interwencji Iub j� spowodowa�o, nie mo�e rzutowa� na ocen� ca�ej warstwy spo�ecz- nej. Szczeg�lnie skomplikowana kwestia to rola mo�no- w�adztwa w wytyzaniu polskiej polityki zagranicznej i jej podstawowych kierunk�w. Utar�o si� mniemanie, �e magnateria zwichn�a prawid�ow�, zgodn� z racj� stanu pa�stua, zachodni� orientacj� tej polityki i po- pchn�a Rzeczpospolit� na wsch�d, ogarniaj�c granica- mi pa�stwa polskiego terytoria zamieszkane przez lud- no�� niepolsk�: ukrai�sk�, bia�orusk� i litewsk�. W opinii tej bez wszelkiej w�tpliwo�ci kryje si� wiele racji, niemniej problem jest bardziej z�o�ony. Po pier- wsze bo;%iem, a� do ko�ca XVI wieku magnateria, kt�- ra faktycznie sprawowa�a w�adz� na niepolskich zie- miach znajduj�cych si� w obr�bie Rzeczypospolitej, dysponuj�c tam olbrzymimi latyfundiami i w�asn� si�� zbrojn�, by�a w swej przyt�aczaj�cej wi�kszo�ci pocho- dzenia rodzimego: litewskiego lub ruskiego. Po drugie, magnaci polscy co najmniej tak samo starali si� po- wi�ksza� swe posiad�o�ci o nowe wsie, osiedla i mia- steczka po�o�one na wschodzie, jak magnaci ruscy usi- �owali wchodzi� w posiadanie d�br po�o�onych w veo- jew�dztwach rdzennie polskich: krakowskim, sando- mierskim czy lubelskim. Po trzecie wreszcie, ekspan- sja na wsch�d interesowa�a r�wnie� rozliczne grupy szlachty, a tak�e Ko�ci� katolicki, reprezentuj�cy w da,nej Polsce, jak iviadomo, kolosaln� si�� mate- rialn� i ideologiczn�. Problemy zwi�zane z rol� magnaterii si�gaj� g��biej. W ostatnich latach o�y�a na nowo dyskusja o charak- terze zasadniczym: kto w�a�ciwie w dawnej Polsce sprawowa� w�adz�, szlachta czy mo�now�adztwo, a je- �li mo�now�adztwo, to od kiedy? Pogl�dy g�osz�ce, �e ju� w drugiej po�owie XVI stulecia demokracja szla- checka sta�a si� tylko parawanem dla niczym nie skr�- powanych rz�d�w magnaterii, uleg�y w ostatnich latach do�� gruntownej rewizji. Wielu historyk�w jest dzi� zdania, �e granic� oddzielaj�c� okres demokracji szlacheckiej od epoki oligarchii magnackiej by�a nie druga po�owa wieku XVI, ani nawet prze�om XVI i XVII stulecia, lecz dopiero druga po�owa wieku XVII s. Zreszt� - podobnie jak w odniesieniu do ustroju rolnego czy poziomu si� wytw�rczych, tak i w kwestii zagadnie� ustrojowo-spo�ecznych - nie mo�na poprze- sta� wy��cznie na analizie sytuacji polskiej, wyizolowa- nej z powszechnego t�a dziej�w. Trzeba zada� pytanie, jak przedstawia�y si� podobne kwestie w innych pa�- stwach. Oczywi�cie, nie mo�na ograniczy� si� do ze- wn�trznego por�wnania podobnych do siebie zjawisk, nie wnikaj�c w ich tre�� wewn�trzn�, nie lokalizuj�c ich w okre�lonym ci�gu rozwojowym. Wok� ustroju politycznego Rzeczypospolitej szla- checkiej nagromadzi�o si� r�wnie� wiele nieporozumie� Iub zgo�a fa�szywych wyobra�e�. Sejm polski ur�s� w oczach opinii publicznej do symbolu anarchii i bez- rz�du. Po dzi� dzie� zebranie, kt�rego uczestnicy nie mog� uzgodni� konkluzji i istot� spraw topi� w k��t- niach i niepotrzebnym gadulstwie, por�wnuje si� z sej- mikiem szlacheckim. A os�awione liberum veto? Czy� nie sta�o si� ono symbolem braku wyrobienia obywa- telskiego i zmys�u politycznego daumych gospodarzy pa�stwa polskiego? Wielu ludzi liberum veto uznaje za g��wn� spr�yn� anarchii w dawnej Polsce i podstawo- w� przyczyn� rozk�adu wewn�trznego Rzeczypospoli- tej, zapominaj�c, �e nie tyle przepis prawny decyduje o funkcjonowaniu urz�dze� pa�stwowo-prawnych, ile praktyka. Ta za� przez bardzo d�ugi okres wyklucza�a mo�liwo�� zastosowania istniej�cego przepisu o ko- niecznej jednomy�lno�ci wszystkich pos��w przy po- dejmowaniu uchwa� sejmowych. Jeszcze wi�cej mit�w i nieznajomo�ci rzeczy nagro- madzi�o si� wok� zagadnienia szlachty, nie bez wp�y- wu znakomitych powie�ciopisarzy z Henrykiem Sien- kiewiczem na czele. Idealizowano szlacht�, zw�aszcza t� s�u��c� w wojsku; przypisywano jej postawy i po- budki, kt�rych mie� nie mog�a w XVI czy XVII stu- leciu. Takie poj�cia, jak "mi�o�� ojczyzny", "patrio- tyzm", "wierno��", w dawnych stuleciach mia�y inn� tre�� ni� w wieku XIX czy w naszych czasach. Z dru- giej strony - demonizowano t� szlacht�, przypisuj�c jej wszystkie siedem grzechw g��wnych. "Czerep ru- baszny" szlachetczyzny sta� si� niejako poetyckim sym- bolem, zaanektowanym przez j�zyk potoczny. A praw- da tymczasem le�y gdzie� po�rodku. Ani rycerz bez skazy, "Jezus Chrystus w roli oficera jazdy" (jak to sienkiewiczowskiego Skrzetuskiego okre�li� ongi� Bo- les�aw Prus), ani nieugi�ty "defensor fidei" (obro�ca wiary) czy "rycerz od kresowych stanic", jak go przed- stawia�y �zawo-sentymentalne opowiastki Iub klerykal- ne opowiadania dla maluczkich, ani ta...
nazirus2411