Uśmiechnij się 0651-0700.pdf

(71 KB) Pobierz
Microsoft Word - U.miechnij si. _0651-0700_.doc
Uśmiechnij się!
# # 651 # #
Rozbitek dopływa do bezludnej wyspy. Spotyka tubylca i pyta z uśmiechem:
– Proszę pana, czy są tu ludożercy?
– Nie, nie ma. Wczoraj zjadłem ostatniego.
# # 652 # #
– Chciałbym dostać jakiś środek uśmierzający ból – prosi w aptece mały chłopiec.
– A co cię boli – pyta farmaceutka.
– Jeszcze nic, ale tata wkrótce wróci z wywiadówki.
# # 653 # #
Przychodzi baba do okulisty:
– Proszę niech pani przeczyta, tę największą literę na tablicy.
– A gdzie tu tablica?
# # 654 # #
– Nie chodzisz już z tą blondynką?
– Nie, lekarz mi zabronił.
– A co jesteś chory?
– Nie, ten lekarz to jej mąż.
# # 655 # #
– Dokąd leci ptaszek ze słomką w dziobie?
– Napić się coca-coli.
# # 656 # #
Dlaczego nigdzie na świecie nie produkuje się prezerwatyw w kolorze czarnym?
– Bo czarny kolor wyszczupla.
# # 657 # #
– Co to jest? Małe, czerwone i leży w kącie?
– Dziecko, które bawiło się żyletką.
# # 658 # #
Przychodzi facet do komisariatu i mówi, że zaginęła mu żona.
– Niech pan nam poda rysopis – prosi policjant.
– Ma rzadkie, przetłuszczone włosy, wyłupiaste oczy, pomarszczoną cerę, żółte zęby. Tfu, nie
szukajcie jej.
# # 659 # #
W komisariacie:
– Panie władzo, zniknęła mi żona.
– Kiedy?
– A będzie z miesiąc temu.
– To dopiero teraz pan to zgłasza?
– Jakoś wcześniej w to szczęście nie mogłem uwierzyć.
# # 660 # #
– Dlaczego zajączek chichocze, biegnąc po trawniku?
– Bo trawa łaskocze go w brzuszek.
# # 661 # #
Dentysta bada uzębienie pacjentki.
– Och, jakie piękne zęby, czy to pani własne?
– Oczywiście. Pańskiemu koledze zapłaciłam za nie mnóstwo pieniędzy.
# # 662 # #
Chłopak z papierosem w ustach podchodzi do starszej kobiety i pyta:
– Ma pani zapałki?
– Przecież jesteś jeszcze dzieckiem. Zaraz zawołam tu policjanta.
– Już go pytałem. Jest niepalący.
# # 663 # #
W pokoju studenckim trwa balanga. Zebrani wznoszą toast:
– Za Edka, żeby zdał.
Za chwilę wchodzi Edek.
– I co zdałeś?
– Zdałem. Tylko jednej butelki to mi nie przyjęli, bo miała szyjkę obitą.
# # 664 # #
Klient do zegarmistrza:
– Pół roku temu kupiłem u pana zegarek. Powiedział pan, że starczy mi na całe życie a on już się
popsuł.
– Nie kłamałem. Pan wtedy tak mizernie wyglądał.
# # 665 # #
– Kochana, powiedz mi, czy jestem twoim pierwszym mężczyzną…?
– A wiesz, to możliwe. Czy byłeś pięć lat temu w Zakopanem?
# # 666 # #
Przychodzi baba do lekarza z granatem w ręku:
– Co pani jest?
– Sex-bomba.
# # 667 # #
– Co to jest: zielone, ogolone i skacze?
– Żołnierz na dyskotece.
# # 668 # #
Policjant przesłuchuje ofiarę napadu:
– Dlaczego nie wzywał pan pomocy, kiedy rabuś zabierał złoty zegarek?
– Bałem się otworzyć usta, bo ja mam także złote zęby.
# # 669 # #
– Byłeś w ZOO?
– Tak, byłem.
– A ile lat?
# # 670 # #
Żona zwraca się przymilnie do męża:
– Najdroższy, może poszlibyśmy obejrzeć jakieś piękne futra?
– Ależ oczywiście kochanie. Nawet teraz, jeśli oczywiście o tej porze otwarty jest już ogród zoolo-
giczny.
# # 671 # #
Ulicą idzie mały chłopczyk i pali papierosa.
– Synku, ty palisz papierosy, ile ty masz lat?
– Pięć.
– A od dawna palisz?
– Pierwszy raz zapaliłem jak przespałem się z dziewczyną.
– A kiedy to było?
– Nie pamiętam, byłem wtedy zupełnie pijany.
# # 672 # #
Kapral robi zbiórkę swojego pododdziału:
– Powiedzcie mi czy ptaki potrzebują pieniędzy?
– Nie, obywatelu kapralu,
– No, to moje orły, informuję, że wczoraj przepiłem wasz żołd.
# # 673 # #
Klient do kelnerki:
– Trzyma pani palec w zupie.
– Mnie to proszę pana nie przeszkadza, zupa nie jest gorąca.
# # 674 # #
– Panie doktorze, ja na śmierć zapomniałam… pan jakoś tak śmiesznie nazwał moją chorobę.
Żaba, ryba… Jak to było?
– Nie proszę pani, to rak.
– Co to jest: ropucha i czterdzieści żabek?
– Teściowa wieszająca firanki.
# # 675 # #
# # 676 # #
Lekarz rozmawia z żoną swojego pacjenta.
– No niedobrze, nie podoba mi się pani mąż.
– Mnie też nie, panie doktorze, ale co mam zrobić skoro mamy trójkę dzieci.
# # 677 # #
Krawiec do klienta:
– Szanowny pan żonaty czy kawaler?
– Żonaty, żonaty.
– No tak, to muszę panu wszyć tajną kieszeń na zaskórniaki.
# # 678 # #
Lekarz chodzi po gabinecie bardzo zdenerwowany.
– Co się stało panie kolego?
– Głupia sprawa… Już trzy miesiące leczę chorego na żółtaczkę, a on dopiero dziś powiedział mi,
że jest Chińczykiem.
# # 679 # #
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
– Gdzie podział się twój piękny tapczan?
– Sprzedałam. Na nim zdradziłam swojego męża, i aż wstyd mi było na ten mebel spoglądać.
– Gdybym ja miała się czymś takim przejmować, zostałby mi w domu sam żyrandol.
# # 680 # #
Po starcie samolotu, piloci rozmawiają:
– No! teraz napijemy się kawy a potem „wypróbujemy” tę nową stewardessę.
Nie zauważyli jednak że mikrofon jest włączony i rozmowa jest słyszana w całym samolocie, tak-
że przez pasażerów. Stewardessa, która była na sali, biegnie do nich, aby powiedzieć im o tej ga-
fie. Nagle jeden z pasażerów podkłada jej nogę, ona wywraca się jak długa a pasażer mówi:
– Gdzie tak lecisz ?! Nie słyszałaś ? Panowie piloci najpierw będą pili kawę.
# # 681 # #
– Dziwicie się Kacperek, że nie ma dla was premii? Przypomnijcie sobie! Na pochodzie pierw-
szomajowym toście nieśli portret towarzysza Bieruta, a na ramieniu jakiegoś kundla. A jak po-
wiedziałem „Kacperek, rzućcie to bydle!”, to coście rzucili?…
# # 682 # #
Gość w restauracji wzywa kelnera.
– Poproszę o rachunek!
– Co pan miał? – zapytuje kelner.
– Maleńką pieczeń i ogromną cierpliwość.
# # 683 # #
Pewien szejk z naftowej krainy chciał sobie kupić samochód. Ale nie byle jakiego Rolls Royce'a
lecz coś dużo porządniejszego. Łapie więc za telefon i obdzwania najróżniejsze fabryki luksuso-
wych samochodów. Ale nic mu nie odpowiada. W końcu dziwnym trafem łączy się z fabryką
„Trabantów”.
– Ile czeka się u was na samochód?
– A z 5 lat, ale może być i dłużej…
– Ho ho! – myśli szejk – jak się tyle czeka to dopiero musi by ekstra wozik!
– Zatem zamawiam jeden. Jestem szejk takitoataki. Przyślijcie jak najszybciej!
I odkłada słuchawkę. A w fabryce panika. Przecież nie mogą kazać czekać królowi nafty na „Tra-
biego” przez tyle lat! Ładują samochód na najbliższy statek i wysyłają szejkowi.
W 2 tygodnie później szejk chwali się w klubie:
– A na mój nowy supersamochód będę czekał chyba z 5 lat! Ale firma już po tygodniu przysłała
mi plastykowy model wozu… i on działa!!!
# # 684 # #
Twierdzi pan, że to czysta wełna. Dlaczego więc na metce jest napis „bawełna”?
– A, to dla zmylenia moli!
# # 685 # #
Idzie sobie Czerwony Kapturek. Idzie, idzie. A tu wilka nie ma. Szuka, woła, wilka ni widu, ni
słychu. Głupia sprawa – myśli – bez wilka bajka nieważna. W końcu dotarł Czerwony Kapturek
do babci, ale tu też nie ma wilka. Babcia zdenerwowana, wilk dawno powinien tu być i ją zjeść –
a tak to bajka może nie wyjść. Dzwonią po leśniczego. Leśniczy przyjechał w te pędy. Radzą co
robić, wilka nie ma, bajka nieważna a dzieci słuchają. Postanowili poszukać wilka w lesie. Cho-
dzą, wołają. Wreszcie patrzą, a na polance leży wilk. Rozłożony, prawie się nie rusza. Cała trójka
skoczyła do wilka:
– Hej, wilk, bajka zawalona, kapturka w lesie przegapiłeś, babci nie zjadłeś, co jest ?
Wilk na to:
– Dajcie wy mi wszyscy spokój. Jestem kompletnie wyczerpany. Całą noc tańczyłem z Costne-
rem.
# # 686 # #
Policjanci przez cały dzień zatrzymywali samochody za przekroczenie szybkości. Wieczorem pa-
trzą, a jakaś syrenka jedzie wolno. Postanowili dać kierowcy nagrodę. Zatrzymują ją.
– Damy panu 1 mln zł nagrody.
Kierowca:
– Dobrze… zapomniałem prawa jazdy.
Żona z siedzenia obok:
– Proszę go nie słuchać. On po pijaku różne brednie gada.
Babcia z tylnego siedzenia:
– Bierz pieniądze, sprzedamy jeszcze tą kradzioną syrenkę i zaszalejemy.
W tej chwili wychodzi z bagażnika dziadek i pyta:
– To już Austria?
# # 687 # #
– Już nigdy nie pójdę do tego jasnowidza. To jakiś oszust.
– A skąd wiesz ?
– Bo jak zapukałem, to się spytał „Kto tam?”
# # 688 # #
Z rozmowy przyjaciół przy stoliku restauracyjnym:
– U nas przy obiedzie czy kolacji nie znajdzie pan ani kropelki alkoholu!
– U nas też nalewa się ostrożnie!
# # 689 # #
Król ludożerców płynie statkiem. Przed pierwszym posiłkiem przychodzi do niego kelner i pyta:
– Co panu podać?
– Listę pasażerów…
# # 690 # #
Mocno podpity Nowak wraca o trzeciej nad ranem do domu. W małżeńskiej sypialni zegar wła-
śnie zaczyna wybijać godzinę.
– Tak, tak, wiem, że jest już pierwsza. Nie musisz mi tego trzy razy powtarzać…
# # 691 # #
Wpada gość do baru.
– Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie.
Kelner podał piwo, a gość po chwili znowu:
– Kelner, podaj pan piwo zanim się zacznie.
Sytuacja taka powtarza się kilka razy i gdy już nieźle podpity gość znowu woła:
– Kelner ! Jeszcze jedno zanim się zacznie! – kelner nie wytrzymuje i pyta:
– Panie, a kto za to zapłaci?
– Oho, zaczyna się…
# # 692 # #
Pewnego dnia przyszedł do knajpy jakiś samobójca i zamówił zupę pomidorową. Dziwnym tra-
fem w zupie była dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy całą solniczkę soli, po czym
zawołał kelnera, opieprzył go i zażądał nowej zupy. Kelner grzecznie przeprosił i po chwili przy-
niósł nową zupę. Facet zupę zjadł, a wtem z drugiego końca sali odezwał się głos:
– Panie kelner!!! Kto tak przesolił tę zupę!!!
# # 693 # #
Pijany Kowalski idzie przez park. Nagle zatacza się i wpada na drzewo.
– Przepraszam pana bardzo…
Idzie dalej i po chwili znowu zderza się z drzewem.
– Najmocniej pana przepraszam…
Zdarza się to jeszcze kilka razy. W końcu zirytowany i mocno poobijany siada na ławce i mówi:
– Poczekam, aż ta hołota przejdzie…
# # 695 # #
Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jakiś gość i
pyta:
– Z czego pan się śmieje?
– Opowiadam sobie kawały.
– To dlaczego macha pan ręką?
– Bo niektóre już znam.
# # 696 # #
Siedzi dwoje starszych dziadków na ławeczce w parku. Obok przechodzą dwie młode laski. Nagle
jeden z dziadków do drugiego:
– Podrywamy dupcie?
– Eee tam, jeszcze sobie posiedzimy !
# # 697 # #
Trzy lwy spotkały się na pustyni. Pierwszy jęcząc mówi:
– Zjadłem Amerykanina z wrzodem żołądka i od wczoraj jestem chory.
Drugi odzywa się:
– Trzy dni temu zjadłem Polaka i do dziś męczy mnie kac.
Natomiast trzeci :
– A ja zjadłem Rosjanina i od tygodnia wymiotuję medalami.
# # 698 # #
Spotykają się Clinton, Jelcyn i Pawlak. Pierwszy mówi:
– Słuchajcie, co byście mi poradzili, jeden z moich ministrów jest narkomanem, ale nie wiem
który!
Na to Jelcyn:
– I co to za problem? Jeden z moich jest w mafii, też nie wiem który, to chyba gorzej, nie?
Wtedy Pawlak:
– No kochani, to jeszcze nic, u mnie któryś jest fachowcem i też nie mam pojęcia, kto…
# # 699 # #
Pan domu zwierza się gościom:
– Książki są moimi najwierniejszymi przyjaciółmi.
– Dziwne, że widzę na półkach tyle nie rozciętych tomów – zauważa jeden z gości.
– No wie pan! Z nożem na przyjaciół?
# # 700 # #
– Tata, tata! Ruscy polecieli na Księżyc!
– Wszyscy?
– Nie, trzech.
– To co mi gówniarzu głowę zawracasz!!!
# # 694 # #
Siedzi dwóch pijaczków w knajpie. Piją ostro. Około północy:
– Wiesz stary, muszę już iść.
– A daleko masz ?
– Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
– Tak ? Ja też mieszkam na Matejki. Dwanaście.
– Co ty!? To jesteśmy sąsiadami. Ja pod dwójką na parterze.
– Zaraz… To JA mieszkam pod dwójką!
– Chwila…… JACUŚ!?
– TATA???
Zgłoś jeśli naruszono regulamin