J.Słowacki - Genezisz ducha.pdf

(137 KB) Pobierz
9804418 UNPDF
Aby rozpocząć lekturę,
kliknij na taki przycisk ,
który da ci pełny dostęp do spisu treści książki.
Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym
LITERATURA.NET.PL
kliknij na logo poniżej.
9804418.001.png 9804418.002.png
JULIUSZ S£OWACKI
GENEZIS Z DUCHA
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gdañsk 2000
MODLITWA
Temu, który nie s³owami ani nauk¹ - ale przyœciem
swojém i zapowiedzeniem Sprawy Bo¿ej - ducha mojego
z wiêzów cielesnych uwolniæ siê i przejrzeæ w krainê
wiedzy dopmóg³
Andrzejowi Towiañskiemu
niniejszy wyraz jako wywo³an¹ z ducha mego odpowiedŸ
- i miarê wyrozumienia Sprawy Bo¿ej
Ofiarowujê i poœwiêcam.
Narodu mego prosz¹c o uwagê dla cz³owieka, który s³owa te-
¿e wszystko przez Ducha i dla Ducha stworzone jest ,
wyrzek³szy... podobnie jak Kopernik, a wiêcej jeszcze, bo nie œwiat fizyczny
- ale œwiat wiedzy, na syntezie zatrzyma³ i postawi³...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Dzie³o to
poœwiêcam Pu³kownikowi
Kamieñskiemu,
bratu memu w Bogu,
który
z wiêksz¹ ode mnie moc¹, polsk¹ i mêczeñsk¹, broni duchem
ostatnich szañców ducha... S¹dzê, ¿e Bóg go nie opuœci - a ojczyzna
kiedyœ ca³a uwielbi moc i piêknoœæ, któr¹ okaza³, jak prawdziwy wódz polski
- walcz¹c w ciemnoœci - bez s³oñca nawet, które by zgon jego oœwieciæ mog³o.
A wy, o! Polacy, nie trwo¿cie siê i nie rozpaczajcie,
a wierzcie, ¿e ludzkoœæ nie przez oszustwo kilku ludzi,
ale przez spokojne, a cierpieniem Bogu wydarte, powolne
rozwiniêcie siê prawdy postêpuje; Sprawie Bo¿ej wiêc
s³u¿¹c trzeba przysi¹c prawdzie - a si³ dobyæ z mi³oœci.
3
GENEZIS Z DUCHA
Na ska³ach Oceanowych postawi³eœ miê, Bo¿e, abym przypomnia³ wiekowe dzieje ducha mo-
jego, a jam siê nagle uczu³ w przesz³oœci Nieœmiertelnym, Synem Bo¿ym, stwórc¹ widzialnoœci
i jednym z tych, którzy Ci mi³oœæ dobrowoln¹ oddaj¹ na z³otych s³oñc i gwiazd girlandach.
Albowiem duch mój przed pocz¹tkiem stworzenia by³ w S³owie , a S³owo by³o w Tobie -
a jam by³ w S³owie .
A my duchy s³owa za¿¹daliœmy kszta³tów i natychmiast widzialnemi uczyni³eœ nas, Panie,
pozwoliwszy, i¿eœmy sami z siebie z woli naszej i z mi³oœci naszej wywiedli pierwsze kszta³-
ty i stanêli przed Tob¹ zjawieni.
Duchy wiêc, które wybra³y za formê œwiat³o , od³¹czy³eœ od duchów, które obra³y objawienie
siê w ciemnoœci , i tamte na s³oñcach i gwiazdach, a te na ziemiach i ksiê¿ycach rozpoczê³y
pracê form, z której Ty, Panie, odbierasz ci¹gle ostateczny wyrób mi³oœci, dla której wszyst-
ko jest stworzone, przez któr¹ wszystko siê rodzi.
Tu, gdzie za plecami mojemi pal¹ siê z³ote i srebrne ska³y nabijane mikowcem, niby tarcze
olbrzymie przyœnione oczom Homera, tu, gdzie odstrzelone s³oñce oblewa mi p³omieniami
ramiona, a w szumie morza s³ychaæ ci¹g³y g³os pracuj¹cego na formê Chaosu, tu, gdzie du-
chy t¹ sam¹ co ja niegdyœ drog¹ wstêpuj¹ na Jakubow¹ drabinê ¿ywota; nad temi falami, na
które duch mój tyle razy puszcza³ siê w nieœwiadome horyzonty, nowych œwiatów szukaj¹c:
pozwól mi, Bo¿e, ¿e jako dzieci¹tko wyj¹kam dawn¹ pracê ¿ywota i wyczytam j¹ z form,
które s¹ napisami mojej przesz³oœci.
Albowiem duch mój, jako pierwsza Trójca z trzech osób, z Ducha, z Mi³oœci i z Woli z³o¿ony,
lecia³ powo³uj¹c bratnie duchy podobnej sobie natury, a przez mi³oœæ wol¹ w sobie obudziw-
szy, zamieni³ punkt jeden niewidzialnej przestrzeni w rozb³ysk si³ magnetyczno-attrakcyjnych.
A te przemieni³y siê w elektryczne i piorunowe.
I rozciepli³y siê w Duchu.
A gdy oto zaleniwiony w pracy mój duch s³onecznoœci z siebie wydobyæ zaniedba³ i z drog¹
siê Twórczoœci rozmin¹³, Tyœ go, Panie, walk¹ si³ wnêtrznych i rozbratnieniem onych ukara³,
nie œwiat³em ju¿, ale ogniem niszczycielem b³ysn¹æ przymusi³, a d³u¿nikiem miesiêcznych
i s³onecznych œwiatów uczyniwszy zamieni³eœ ducha mego w k³¹b ognia i zawiesi³eœ go na
przepaœciach.
A oto na niebiosach drugi kr¹g duchów œwiec¹cych, krêgowi ognia podobny, lecz czystszej
i odkupionej natury, anio³ z³oty z rozwiniêtemi w³osami, silny i porywaj¹cy, uchwyci³ jedn¹
garœæ globów, zakrêci³ ni¹ jak têcz¹ ognist¹ i porwa³ za sob¹.
A wtenczas trzej Anio³owie, s³oneczny, miesiêczny i globowy, z sob¹ zetkniêci, u³o¿yli siê
o pierwsze prawo zale¿noœci, pomocy i wagi, a jam odt¹d pocz¹³ porê oœwiecon¹ nazywaæ
dniem , a czas œwiat³oœci pozbawiony nazwa³em noc¹ .
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin