Aldiss Brian Chwila zaćmienia.txt

(38 KB) Pobierz
Brian Aldiss

Chwila za�mienia

Pi�kne kobiety o zepsutej naturze zawsze stanowi�y cel moich d��e�. W ich 
spojrzeniu musi by� pos�pno��, a zarazem powab: tylko wtedy mog� liczy� na 
g��bsze emocje. 
G��bsze emocje - wyzwala je groza w po��czeniu z pi�knem. Te dwie cechy, zdaj� 
sobie z tego spraw�, dla wi�kszo�ci ludzi le�� na przeciwnych biegunach. Dla 
mnie s�, lub mog� by�, jednym! I kiedy tak si� dzieje, kiedy si� zbiegaj�, 
och... c� to za rado��! A w Christianii dostrzeg�em zapowied� wielu takich 
obiecuj�cych chwil. 
Ale ta jedna szczeg�lna chwila, o kt�rej chc� opowiedzie�, chwila, w kt�rej b�l 
i uniesienie splot�y si� jak dwaj hermafrodyci, wzi�a mnie we w�adanie nie 
kiedy obejmowa�em jak�� zmys�ow� pi�kno��, lecz kiedy - po d�ugim po�cigu! - 
zatrzyma�em si� na progu jej pokoju: zatrzyma�em si� i zobaczy�em... to widmo. 
Mo�na rzec, �e zamieszka� we mnie robak. Mo�na te� rzec, �e jest to metafora i 
�e robak wypaczaj�cy m�j wzrok i smak wpe�zn�� mi do trzewi w dzieci�stwie, 
zaka�aj�c ca�e moje doros�e �ycie. By� mo�e. Ale komu uda�o si� uciec przed 
robactwem? Kto jest nieska�ony? Kto ma odwag� nazwa� si� zdrowym? Kto zna inne 
szcz�cie ni� u�mierzenie b�lu lub poddanie si� gor�czce? 
Ta kobieta mia�a na imi� Christiania. To, �e skaza�a mnie na cierpienia i pogo�, 
nie by�o bynajmniej zgodne z jej pragnieniem. Jej pragnieniem by�o, prawd� 
m�wi�c, przez ca�y ten czas co� wr�cz przeciwnego. 
Poznali�my si� na nudnym przyj�ciu w ambasadzie du�skiej w jednej z pomniejszych 
wschodnioeuropejskich stolic. Moja twarz by�a jej znajoma i na jej pro�b� nasz 
wsp�lny przyjaciel zapozna� nas ze sob�. 
Przedstawi� j� jako poetk� - w Wiedniu wyszed� w�a�nie drugi tomik jej wierszy. 
Poci�gn�o j� najpierw ku mnie moje upodobanie do poezji eksponuj�cej 
romantyczne udr�ki - oczywi�cie zna�a moje filmy. 
Chocia� pocz�tkowo zwracali�my si� do siebie po niemiecku, wkr�tce okaza�o si� - 
czego si� zreszt� domy�la�em po jej wygl�dzie i zachowaniu - �e Christiania 
pochodzi z Danii tak jak ja. Zacz�li�my rozmawia� o naszym rodzinnym kraju. 
Czy powinienem pr�bowa� opisa�, jak wygl�da�a? By�a wysok� kobiet� o do�� pe�nej 
figurze, mia�a mo�e zbyt p�ask� twarz jak na wielk� pi�kno��, co przy pewnym 
o�wietleniu nadawa�o jej wyraz g�upoty, kt�remu przeczy�a konwersacja 
Christianii. W tym czasie nosi�a b�yszcz�ce, ciemne w�osy, ciemniejsze, ni� 
zaleca�a �wczesna moda. Poci�gn�a mnie otaczaj�ca j� aura, rodzaj �a�o�ci w 
u�miechu, kt�ry jest, jak s�dz�, skandynawsk� spu�cizn�. Norweski malarz Edward 
Munch namalowa� kiedy� nag� Madonn�, udr�czon�, cierpi�c�, erotyczn�, blad�, o 
bujnych kszta�tach, z cieniem �mierci w k�cikach ust - w Christianii ta madonna 
otworzy�a oczy i o�y�a! 
Wdali�my si� w o�ywion� rozmow� na temat pewnej "camera obscura", kt�ra nadal 
znajduje si� w Aalborghus na P�wyspie Jutlandzkim. Okaza�o si�, �e oboje 
byli�my tam jako dzieci i zafascynowa�a nas panorama miasta Aalborg, 
rozci�gaj�ca si� na p�askim blacie sto�u dzi�ki male�kiej dziurce w dachu. 
Powiedzia�a mi, �e ta optyczna zabawka zainspirowa�a j� do napisania pierwszego 
wiersza, ja powiedzia�em, �e skierowa�a moje zainteresowania ku kamerom i w ten 
spos�b ku filmowi. 
Ale ledwo zamienili�my par� zda�, ju� rozdzieli� nas jej m��. Co nie znaczy, �e 
spojrzeniem i gestem nie zd��yli�my delikatnie acz nieomylnie zasygnalizowa� 
sobie wszystkiego co konieczne. 
Wypytuj�c o ni� po przyj�ciu dowiedzia�em si�, �e jest dzieciob�jczyni� na 
specjalnym leczeniu psychiatrycznym, kt�re ��czy w sobie elementy my�li Wschodu 
i Zachodu. P�niej ta pog�oska okaza�a si� w du�ym stopniu fa�szywa, ale wtedy 
wzmog�a jeszcze pragnienia, jakie obudzi�o we mnie nasze przelotne spotkanie. 
Jaki� zgubny g�os wewn�trzny m�wi� mi, �e w jej ramionach znajd� by� mo�e 
cierpienie, ale i perwersyjn� rozkosz, kt�rej po��da�em. 
W owym czasie mog�em sobie pozwoli� na pogo� za Christiani�; m�j ostatni film 
"Bezmiary" by� ju� got�w, wymaga� jeszcze tylko drobnych skr�t�w przed wys�aniem 
go na festiwal. 
Tak si� r�wnie� z�o�y�o, �e uwolni�em si� w�a�nie od mojej drugiej �ony, 
wytwornej parsyjskiej damy, niefortunnej gwiazdy zar�wno mojego pierwszego 
filmu, jak i �ycia; a� nazbyt szybko wysz�o na jaw, �e jej rozliczne talenty 
sprowadzaj� si� do potoczystego j�zyka i wi�cej ni� przeci�tnej znajomo�ci 
medycyny tropikalnej. W�a�nie w tym miesi�cu dostali�my rozw�d i Sushila wr�ci�a 
do Bombaju, umo�liwiaj�c mi oddanie si� wrodzonym sk�onno�ciom �owieckim. 
Tote� zamierza�em zn�w podj�� upraw� mego erotycznego ogr�dka, a Christiania 
mia�a pierwsza zakwitn�� na jego wypieszczonej niwie. 
Specyficzne pragnienia wyostrzaj� zmys� obserwacyjny na interesuj�ce mnie 
sprawy: wystarczy�a mi chwila w towarzystwie Christianii, aby zorientowa� si�, 
�e w pewnych okoliczno�ciach nie b�dzie mia�a zbytnich skrupu��w zdradzaj�c m�a 
i �e ja mog� okaza� si� tak� okoliczno�ci� te skryte, szare oczy m�wi�y mi, �e 
ona r�wnie� jakby chwyta�a intuicyjnie nie tylko w�asne pragnienia, ale i 
pragnienia m�czyzn i �e bynajmniej nie odrzuca�a z g�ry naszej ewentualnej 
bli�szej za�y�o�ci. 
Wobec tego bez wahania napisa�em do niej, informuj�c, �e zamierzam w nast�pnym 
filmie rozwin�� w�tki zasygnalizowane w "Bezmiarach" i mam nadziej� stworzy� 
dramat rewolucyjny, kt�rego przewodni� my�l streszcza sonet angielskiego poety, 
Thomasa Hardy'ego, pod tytu�em: "Przy za�mieniu ksi�yca". Doda�em, �e jak 
s�dz�; jej poetyckie zdolno�ci mog�yby by� pomocne przy pisaniu scenariusza i 
poprosi�em o spotkanie. 
W tym okresie w moim �yciu dzia�y si� te� inne sprawy. Do wa�niejszych nale�a�y, 
prowadzone przez moich agent�w, negocjacje z premierem jednej z 
zachodnioafryka�skich republik, kt�ry chcia� mnie sk�oni� do zrobienia filmu o 
jego kraju. I chocia� n�ci�a mnie my�l o odwiedzeniu tej niezwyk�ej cz�ci 
�wiata - gdzie, jak czu�em, sama atmosfera przepojona jest z�owieszczym 
konglomeratem przepychu i n�dzy, co powinno mi przypa�� do gustu - usi�owa�em 
wykr�ci� si� od oferty premiera, mimo jego szczodro�ci, bo podejrzewa�em, �e 
bardziej potrzebny mu jest konserwatywny re�yser dokumentalny ni� innowator, i 
�e przyk�ada wi�cej wagi do wrzawy wok� mojego nazwiska ni� do istoty tego 
ha�asu. Nie dawa� si� jednak zniech�ci� i w rezultacie unika�em jego attache 
kulturalnego r�wnie gorliwie, jak gorliwie stara�em si� usidli� - lub da� si� 
usidli� przez Christiani�. 
Wymykaj�c si� temu wielkiemu i dobrodusznemu czarnemu m�czy�nie, natkn��em si� 
na dawnego znajomego z uniwersytetu, profesora sztuki bizantyjskiej, kt�rego 
zna�em od wielu lat. W�a�nie w jego gabinecie, w niskim, cichym budynku 
uniwersyteckim z oknami patrz�cymi ze �cian jak g��boko osadzone oczy, 
przedstawiono mi studenta o imieniu Petar. Sta� przy jednej z wn�k okiennych 
zapatrzony w wybrukowan� ulic� - niechlujny m�ody cz�owiek, nonszalancko ubrany. 
Spyta�em go, czemu si� tak przygl�da. Wskaza� na starego sprzedawc� gazet, 
id�cego wolno wzd�u� rynsztoka, kt�ry na przemian to ci�gn��, to by� ci�gni�ty 
przez psa na smyczy. 
- Jeste�my otoczeni histori�, prosz� pana! Ten budynek wznie�li Habsburgowie, a 
ten starzec, kt�rego pan widzi w rynsztoku, wierzy, �e jest Habsburgiem. 
- Mo�e ta wiara u�atwia mu w�dr�wk� w rynsztoku. 
- Powiedzia�bym, �e utrudnia! - Po raz pierwszy na mnie spojrza�. W jego jasnych 
oczach uderzy�a mnie nadmierna dojrza�o��, cho� z pocz�tku zdumia� mnie jego 
m�ody wiek. - Moja matka uwa�a... ach nic, niewa�ne. W tym ponurym mie�cie 
zewsz�d osaczaj� nas cienie przesz�o�ci. Wszystkich naszych okien strzeg� 
okiennice. 
S�ysza�em ju� takie sentencje z ust student�w. P�niej okazuje si�, �e w�a�nie 
po raz pierwszy czytaj� Schillera. 
M�j gospodarz i ja wdali�my si� w dyskusj� na temat sonetu Hardy'ego; 
m�odzieniec wyszed� w trakcie niej, o�wiadczaj�c, �e musi si� zobaczy� ze swoim 
profesorem. 
- Wra�liwa dusza, i udr�czona - stwierdzi� m�j gospodarz. - Kto wie, czy uda mu 
si� zachowa� r�wnowag� psychiczn� do ko�ca semestru? Osobi�cie b�d� zadowolony, 
kiedy wyjedzie z miasta jego matka, ta obmierz�a kobieta, kt�ra ma na niego 
niew�tpliwie z�y wp�yw. 
- W jakim sensie z�y? 
- Kr��� pog�oski, �e kiedy Petar mia� trzyna�cie lat... oczywi�cie nie twierdz�, 
�e jest cho�by szczypta prawdy w tym obrzydliwym gadaniu... i zosta� lekko ranny 
w wypadku samochodowym, jego matka le�a�a przy nim... nie ma w tym nic 
nienaturalnego... ale plotka g�osi, �e to co potem mi�dzy nimi zasz�o, by�o 
nienaturalne. Prawdopodobnie to wszystko bzdury, niemniej jest rzecz� 
niew�tpliw�, �e Petar uciek� z domu. Jego biedny ojciec, kt�ry jest postaci� 
publiczn�... takie wstr�tne opowie�ci zawsze obracaj� si� wok� postaci 
publicznych... 
Czuj�c przyspieszone bicie serca spyta�em o nazwisko ch�opca, kt�re przedtem 
chyba nie pad�o. Tak! Blady m�odzieniec, kt�ry czu� si� osaczony cieniami 
przesz�o�ci, to syn Christianii! Naturalnie ta z�owieszcza historia tylko 
wzmog�a jej atrakcyjno�� w moich oczach. 
Nic nie powiedzia�em i dalej ci�gn�li�my dyskusj� o angielskim sonecie, kt�remu 
coraz bardziej mia�em ochot� po�wi�ci� film. Czyta�em go kilka lat temu w 
w�gierskim t�umaczeniu i od razu - wywar� na mnie wielkie wra�enie. 
Streszczanie wiersza to absurd, ale tre�� tego sonetu r�wnie g��boko utkwi�a mi 
w pami�ci, jak jego powa�ny i uroczysty styl. W skr�cie poeta obserwuje 
p�kolisty cie� Ziemi zachodz�cy na powierzchni� Ksi�yca; widzi ten nik�y 
profil i trudno mu powi�za� go z kontynentami pe�nymi cierpie�, kt�re, jak wie, 
�w cie� oznacza; zastanawia si�, jak to mo�liwe, �e ca�a przeogromna scena 
ludzkich dramat�w rzuca tak ma�y cie� i zadaje sobie pytanie, czy nie jest to 
w�a�nie prawdziwa zewn�trzna miara wszystkich ludzkich d��e� i nadziei? Tak 
�ci�le wsp�brzmia�o to z pytaniami, kt�re sam sobie zadawa�em przez ca�e �ycie, 
tak pi�knie by�o uj�te, �e ten sonet sta� si...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin